Pamiętacie animowany film "Zaplątani"? I scenę, kiedy Roszpunka schodzi po raz pierwszy w życiu ze swojej wieży? To mniej więcej tak wyglądałem po tym jak wydawnictwo Multico zaproponowało mi zrobienie albumu o tym co najciekawsze w polskiej przyrodzie. Na zmianę przechodziłem fazę - super... i fazę - na pewno nie dam rady!
Ale cóż... decyzja zapadła. Trzeba się było wziąć za robotę. Obłożyłem się mapami Polski, stosem książek i zacząłem przeglądać swoje archiwum zdjęć. Po kilku dniach miałem gotową listę. Przyjrzałem się jej uważnie i wyszło mi, że książka musiałaby mieć rozmiar kilkutomowej encyklopedii. Następny tydzień spędziłem wybierając z najciekawszych miejsc tylko same perełki. W końcu po wielu trudach i wyrzeczeniach oraz rozmowach z redaktorami z wydawnictwa Multico, udało się ograniczyć ilość do jakiegoś sensownego poziomu.
W zasadzie trudno powiedzieć ile czasu trwało zbieranie materiału. Niektóre zdjęcia mają ponad 20 lat. Niektóre zapiski i notatki wykorzystane przy pracy wcale nie mniej. Choć w momencie ich powstawania nawet do głowy mi nie przyszło, że przyczynią się do napisania książki.
Zawsze odwiedzając jakieś okolice szukałem regionalnych przewodników, napisanych przez miejscowych pasjonatów i wydanych często własnym sumptem w minimalnym nakładzie. Zawierają one nierzadko informacje i ciekawostki niedostępne w innych miejscach. Mam w domu całą półkę z takimi materiałami.
Potem jeszcze doszedł wybór zdjęć. Nawet nie wiem ile ich przejrzałem. Ale ich liczba szła w tysiące. Zarówno moich jak i dostarczonych przez zaprzyjaźnionych fotografów. Jak wybrać jedno zdjęcie mające ilustrować tekst, gdy przed sobą mam dwadzieścia samych świetnych fotografii ilustrujących jeden temat?
A potem... potem już wystarczyło usiąść i napisać...
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/-wWeD-hhHIPE/V9_ExeACteI/AAAAAAAApYo/kjjATgxoLBsB0icrK-h5g4V0ycVtwoEHwCLcB/s640/IMG_1247_resize.JPG) |
Rodzina od zawsze towarzyszyła mi w podróżach. Młody zaczynał chodzić trzymając się tatowego sprzętu. |
A zdarzało mu się również sypiać w kołysce zrobionej z koca przywiązanego do nóg rozłożonego statywu.
![](https://cdn.statically.io/img/1.bp.blogspot.com/-npzSV-w1y9I/V9_Es6PLRWI/AAAAAAAApYQ/st_dNJzufoAC_Ktdu_DwHCFz13CO_oyEQCLcB/s640/DSCN5355%2B%25281%2529_resize.JPG) |
Fotografuję Pieniny - między baranami nad Zalewem Czorsztyńskim. W tle zamek Czorsztyn, który podobno kiedyś był siedzibą Zawiszy Czarnego. A w czasie Potopu Szwedzkiego schronił się tu król Jan Kazimierz. |
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/-EvkX9LfGToo/V9_EukO91pI/AAAAAAAApYg/QoedCulGqEwtcYrxXV1Nz-zVu2bp0ZSvwCLcB/s640/DSCN9935_resize.JPG) |
Gościnne Podlasie. Koń służy mi za statyw a ja fotografuję koniki polskie u przyjaciół prowadzących wolnowybiegową hodowlę w Sławatyczach. To tu zaciekawiony koń próbował sprawdzić co mam w ręku i zapluł mi przednią soczewkę obiektywu. |
![](https://cdn.statically.io/img/2.bp.blogspot.com/--n1s4a-fSPE/V9_Exi77OJI/AAAAAAAApYs/U867tKhYTr4bO7ns9wq6gICNjQFsPDuiQCLcB/s640/Robert_DSCN1919_resize.JPG) |
Przedwiośnie w mojej ulubionej Dolinie Środkowej Wisły. Gdyby zliczyć wszystkie nadwiślańskie podróże, zebrałyby się pewnie tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy kilometrów - od Baraniej Góry po Żuławy. |
![](https://cdn.statically.io/img/1.bp.blogspot.com/-2WQtokzuW6U/V9_EtQc-o2I/AAAAAAAApYU/4XHNflsjoy4hzsU6WavHwIvUkLQcIsqdQCLcB/s640/DSCN6584_resize.JPG) |
Gdzieś w bieszczadzkim strumieniu... |
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/--vrVGs6ZPt0/V9_EssT8w6I/AAAAAAAApYM/gqPhmHp4JzwHtYMbgFiCKgJCKuWjzY-BgCLcB/s640/DSCN2669_resize.JPG) |
... i na połoninach. Bieszczady - obok Doliny Środkowej Wisły to drugie z moich ulubionych miejsc w Polsce. |
![](https://cdn.statically.io/img/2.bp.blogspot.com/-LIGClJf51k4/V9_EuaSLXeI/AAAAAAAApYc/Wbp8mTx03zgv5xtYk5QtV0X8l-3nIprVwCLcB/s640/DSCN8878_resize.JPG) |
Magiczne Ponidzie - gdzie głowiłem się jak uchwycić na zdjęciu urok kryształów gipsu. |
![](https://cdn.statically.io/img/1.bp.blogspot.com/-tcH9yU6QWZ8/V9_EtuxsUoI/AAAAAAAApYY/BV9aYAIWcQs9n27Gn9Q2sE0Gdv71wmZpQCLcB/s640/DSCN8795_resize.JPG) |
Na wieży widokowej przy Jeziorze Łuknajno. Chwilę wcześniej obserwowaliśmy udane polowanie rybołowa. W całej Polsce żyje dziś zaledwie 28 par tych ptaków. Czyli to był jeden z 56 naszych rybołowów. Prawie na środku zdjęcia widać wysepkę na której Włodzimierz Puchalski, w latach 50 XX wieku, fotografował i filmował łabędzie. Opisał to potem w kultowej dziś książce "W krainie łabędzia". |
![](https://cdn.statically.io/img/4.bp.blogspot.com/-DbucQQrGsoI/V--ulGoauoI/AAAAAAAApbM/XimQgBlPu3g3bJBM2gdO-Cg2rxeVjs2tQCLcB/s640/DSCN1141_resize.JPG) |
Wszelakie notatki, wpadające do głowy pomysły i zarys książki pisane były ręcznie, wiecznym piórem. Jakoś lepiej wtedy mi się myśli. Dopiero gotowy tekst powstawał na komputerze. |
![](https://cdn.statically.io/img/1.bp.blogspot.com/-2E7tx59IJY4/V9_EqI9y5HI/AAAAAAAApX8/2_FClCqX6cAQ_x1I8u_bdIaTFxwwQ1AUACLcB/s640/DSCN0054_resize.JPG) |
W gościnie u państwa Niedbalskich w Wojnowie na Mazurach. Powstało tu kilkanaście rozdziałów i przy okazji sporo zdjęć koników polskich. Telefon służy za... przycisk do papieru. Wiał wtedy niezły wiatr i rozrzucał mi notatki po całej okolicy. |
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/-2pJ8cdq62TU/V9_EqISYpeI/AAAAAAAApYA/I0iwFFUzEMAjkPOauqZGtEx1ITk8YcOuACLcB/s640/DSCN0074_resize.JPG) |
W pięknych okolicznościach przyrody piszą się kolejne części. Tu akurat przy obozowisku obok grodziska w Czermnie. Prawdopodobnej stolicy dawnych Grodów Czerwieńskich. |
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/-7xC6P2YGMkw/V--ulhTkw7I/AAAAAAAApbQ/Y6JbPyGlREMKc_fpQfqKrNU43rdwGu7EACLcB/s640/Chelm_RDJ0157_resize.jpg) |
Zaczynamy kolejny dzień pracy. Wszystko już naszykowane. Jeszcze tylko trzeba dopić poranną herbatę Longjing - jeden z moich ulubionych gatunków i można brać się za pióro.
|
![](https://cdn.statically.io/img/3.bp.blogspot.com/-8LpwGwq3J8U/V9_EshOWTCI/AAAAAAAApYI/8IQSNDmcD5gJSCShq8giOcm0UCV4e-WZQCLcB/s640/DSCN1066_resize.JPG) |
W domowym zaciszu - notatki i uwagi do pierwszej wersji książki robione były... pięknym szklanym, maczanym w atramencie piórem. Zrobione zostało przez francuską firmę J.Herbin na wzór siedemnastowiecznych weneckich piór. Jakby ktoś zamarzył o takim piórze, to można je znaleźć w sklepie internetowym F-Pen. |
![](https://cdn.statically.io/img/2.bp.blogspot.com/-4dUGMR6kG_M/V9_ErWw67kI/AAAAAAAApYE/L1CFMtOA-Hcd1FMIDMLrGrREIkeCGf_QgCLcB/s640/DSCN0998_resize.JPG) |
Roztocze - fotografujemy wodospad na strumieniu Jeleń. Największy wodospad tej krainy. Jego szum słychać z odległości ponad 100 metrów. Ostatecznie nie został pokazany w książce. |
![](https://cdn.statically.io/img/1.bp.blogspot.com/-dC8QHSmmc5U/V9_Ev-byJUI/AAAAAAAApYk/IkACc4MaX2MuQHMVXSxOLhR10pvpkyQfACLcB/s640/DSCN9946_resize.JPG) |
Fotografujemy roślinność Chełmskich Torfowisk Węglanowych. To unikalne miejsce w Europie. Bo kto widział torf, który nie jest kwaśny, tylko zasadowy. |
Samo pisanie trwało, bagatelka, około 4 miesięcy. Przy biurku w domu, pod domen w cieniu starej jabłoni, w czasie różnych podróży w terenie. Nie powiem ile razy zdarzyło się mi zrywać w środku nocy, by zapisać jakiś pomysł. Potem kilka miesięcy trwało poprawienie tekstów i redagowanie tak, by zdjęcia i opisy dobrze rozmieścić na stronach książki.
A potem jeszcze tylko kilkukrotne przeczytanie całości by wyłapać ostatnie błędy... choć i tak pewnie jakieś się trafią.
I do drukarni...
I do księgarni...
Zapraszam... Album dostępny na przykład tu:
Symbole Polskiej Przyrody