Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szron. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szron. Pokaż wszystkie posty

17 kwietnia 2017

Kwiecień plecień...





Poranny rzut oka za okno przywołał zimowe wspomnienia. Wszystko skrzyło się w promieniach wschodzącego słońca. "Siwy mróz" mówią w moich okolicach. Faktycznie. Jak okiem sięgnąć łąki nie były zielone jak o tej porze roku tylko jakby posiwiałe. Szyby samochodów zamarznięte. Na kałużach - lód...

Złapałem sprzęt i wyskoczyłem z domu. Zmarznięta trawa chrzęściła mi pod nogami. Gdzie by tu skierować swoje kroki? Wiem! Na pobliskich podmokłych łąkach, tuż za moim płotem kwitną kaczeńce. Jeszce tylko kalosze, bo pewnie trzeba będzie wejść do wody.

Faktycznie... nawet więcej niż wejść. Po chwili miałem mokre kolana, łokcie i wodę w kaloszach. Lany poniedziałek załatwiłem sobie sam...






Musiałem się spieszyć, bo tam gdzie sięgnęło słońce, lód szybko topniał. Po ósmej było już po przymrozkowym przedstawieniu.

Dostało się też rzeżusze. Całe jej łany, rosnące w suchszych miejscach, pokryte były lodowymi igiełkami. Ciężar tych igiełek musiał być niemały, bo wszystkie roślinki, zazwyczaj dumnie wyprostowane, były aż przygięte do ziemi. 




22 grudnia 2011

Opowieść Wigilijna


Wigilia sprzed jakiś dziesięciu lat zaczęła się  ponad dwudziestostopniowym mrozem i gęstą mgłą. Tak gęstą, że z oknem zobaczyłem szadź na gałęziach rosnącego przy domu drzewa a potem białą nicość. Nawet nie było jak robić zdjęć. Do fotografowania powinno być choć cokolwiek widać...
Ale niespodziewanie mgła się rozeszła i pojawił się świat jak z bajki. Skrząca w słońcu szadź  pokrywała wszystko. Nawet sztachety w płocie i antenę na samochodzie. 
Wrzuciłem sprzęt do bagażnika i ruszyłem w trasę. Zrobiłem  tego dnia ponad 60 kilometrów. Zmarzłem na kość, bo nieraz nie chciało mi się zakładać kurtki tylko wyskakiwałem z samochodu na kilka zdjęć. Mamiya na szeroki film zaczęła mi podmarzać i przestała robić zdjęcia. Nikony działały. 
Do domu wróciłem dopiero gdy się ściemniło.
Podpadłem rodzinie, bo spóźniłem się na wigilijną kolację.
Kolejne dwa tygodnie spędziłem chorując sobie cierpliwie i wylegując się w łóżku.
Jak zobaczyłem rachunek za wywołanie filmów to mnie zmroziło jeszcze raz... 
Ale zdjęcia mam !!!

Zatem wspominając fotograficzne święta sprzed lat życzę wszystkim wszystkiego najlepszego.
Zaś  fotografującym dodatkowo: niech piksele zawsze działają, matryce będą czyste, akumulatory naładowane a pogoda sprzyja... 

WESOŁYCH ŚWIĄT
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
I WSZYSTKICH DNI NASTĘPNYCH
:)