Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kijanka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kijanka. Pokaż wszystkie posty

31 sierpnia 2015

Ni pies ni wydra...



...czyli coś na kształt żaby?  Kilka lat czekałem by sfotografować żaby z ogonami. Takie już nie kijanki ale jeszcze nie żaby. I ciągle rozmijaliśmy się w czasie albo przestrzeni.
Dopiero w tym roku Krzyś wypatrzył je w małym bajorze na środku łąki. I przybiegł do domu krzycząc z całych sił.

- Taaatooo... choć zobacz co znalazłem!

Wystarczyło wejść do wody i posiedzieć. Niedługo. Zaledwie kilka godzin.






Jeszcze trochę i nikt mi nie powie: ty smarkaczu...

Czy ta woda się kiedyś skończy?

No dobra... wyszłam na ląd i co teraz?

A właściwie... wyszłam czy wyszedłam? Trzeba się spytać posłanki Pawłowicz! Co autorytet to autorytet.
Jednak wracam, w wodzie lepiej... 

W życiu każdej żaby są takie chwile kiedy ogonowi trzeba powiedzieć stanowcze nie.





25 maja 2012

Obcy atakują...


Zaczęło się niewinnie. Zatrzymałem się przy niewielkim, położonym tuż przy wiejskiej drodze, stawiku. Kiedyś nawet gnieździła się tam jakaś łyska. Wiosną tokowało trochę rozmaitych żab. Ale nie w jakiś porywających ilościach. W sumie choć stawik jest urokliwy (i tradycyjnie po naszemu zaśmiecony) traktowałem go po macoszemu i omijałem. I teraz pewnie też zrobiłbym podobnie, gdybym kątem oka nie zobaczył lądującego ciemnego ptaka. 
- Łyska po latach wróciła - pomyślałem i zjechałem na pobocze. 
Oczywiście okazało się, że nie. Prawdopodobnie na chwilę przysiadła nad brzegiem wrona. Ale zobaczyłem w wodzie trochę kijanek. Wróciłem więc do samochodu  po sprzęt... 




Zaczęło się niewinnie...

... ale kilka kroków dalej kijanki występowały w ilościach hurtowych! I to nie są nieostre zdjęcia  tylko... "ruchome" kijanki. Na tym jedna na środku na dole zdjęcia (taka brzuszkiem do góry) postanowiła się nie ruszać przez ułamek sekundy...

Kilka wielkich kłębów kijanek wirowało w jakimś dziwnym tańcu... Po co? Dlaczego? Nie wiem . 

Kiedy podwinąłem spodnie i wszedłem do wody, część zaczęła krążyć dookoła mnie i skubać w stopy.  Taki darmowy peeling. No proszę. A niektórzy muszą za coś takiego (co prawda w wersji rybiej) płacić spore pieniądze!


Wróciłem do domu i natychmiast zrzuciłem zdjęcia na dysk. Kiedy się okazało, że kijanki poruszały się na tyle szybko, że 1/100 sekundy była zbyt długim dla nich czasem, wróciłem natychmiast nad stawik. Niestety... kijanki pływały już w rozproszeniu. Od wykonania zdjęć minęła zaledwie godzina...