Książki na poprawę humoru – z okazji Blue Monday (i nie tylko)

Książki na poprawę humoru pozwolą przetrwać nawet najbardziej pochmurny zimowy dzień. Oto utwory, dzięki którym zajmiesz myśli czymś innym niż szalejącą wokół wichurą lub zacinającym deszczem. Publikacje te pozwolą Ci się nie tylko zrelaksować, ale i wywołają (niejeden) uśmiech na twojej twarzy.

Książki na poprawę humoru – z okazji Blue Monday (i nie tylko) Pexels / Pixabay

Blue Monday to termin stworzony w 2004 roku przez psychologa Cliffa Arnalla. Mężczyzna twierdził, że udało mu się opracować matematyczny wzór, wyjaśniający, dlaczego właśnie trzeci poniedziałek stycznia danego roku wywołuje wśród ludzi na całym świecie czarne myśli. Arnall, ustalając wzór, wziął pod uwagę m.in. takie czynniki jak: pogoda za oknem, odległość od (szczęśliwych dla wielu) grudniowych świąt, postęp w realizowaniu noworocznych postanowień. Warto jednak dodać, że naukowcy szybko obalili jego teorię, stwierdzając, że takich „jednostek” jak wpływ pogody na samopoczucie czy stopień realizacji postanowień noworocznych nie da się zmierzyć liczbami. Sam Arnall po latach wziął udział w kampanii #stopbluemonday, mówiąc, że nie przypuszczał, iż wzór, który stworzył w ramach kampanii reklamowej dla biura podróży, zachęcającego do zakupu wycieczek w styczniu, spotka się z taką popularnością na całym świecie. Psycholog przyznał, że określenie „najgorszego dnia w roku” jest po prostu niemożliwe. Jeśli jednak akurat dzisiaj nie czujesz się najlepiej, nie lubisz zimy, ciemności za oknem i trudno Ci odnaleźć w styczniu coś pozytywnego, oto kilka książek, które mogą poprawić ci humor. Warto po nie sięgnąć również w każdy inny Blue Monday (a także Tuesday, Wednesday itd.) w roku.

Trzech panów w łódce (nie licząc psa)”, Jerome K. Jerome, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,1/10

„Trzech panów w łódce (nie licząc psa)” uznawane jest za arcydzieło komizmu. To humorystyczna powieść angielskiego pisarza Jerome'a K. Jerome'a, wydana w 1889 roku. Autor opisuje w niej rzeczną eskapadę po Tamizie trzech londyńczyków, miejskich hipochondryków, w czasach rodzącej się kultury masowej i powstającej mody na wycieczki. Znajdziemy tu komiczne zdarzenia oraz anegdoty umilające wyprawę i przyprawione specyficznym angielskim humorem – ironicznym i inteligentnym. Książka bawi czytelników na całym świecie. Jej urok zasadza się przede wszystkim na przewrotnym komizmie.

Początkowo twórczość Jerome'a nie była dobrze przyjmowana przez krytyków. Zarzucano mu styl typowy dla dziennikarstwa oraz używanie potocznego języka. Wielu krytyków nie doceniło specyficznego dowcipu utworu. Publikacja, pomimo kiepskich recenzji, stała się bestsellerem. W ciągu pierwszych kilkunastu lat liczba sprzedanych egzemplarzy w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych przekroczyła milion

Jak pisze użytkowniczka Nene, książka jest:

Urocza i zabawna! Można nabyć dzięki jej lekturze pewnej przydatnej umiejętności – jak z niepowodzenia i przeciwności losu wyłuskać samo sedno i przedstawić je jako ziarno doskonałej zabawy w czystej postaci.

Z głowy”, Janusz Głowacki, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7/10

„Z głowy” Janusza Głowackiego to barwna autobiografia powieściopisarza, dramaturga, współautora scenariusza do słynnego „Rejsu”, znanego felietonisty i mistrza anegdoty. Opowiada on, w krótkich epizodach, o swoim ciekawym życiu. To, co charakterystyczne w tej książce, to nie tylko błyskotliwe poczucie humoru, ale także ogromny dystans do samego siebie i innych. W publikacji znajdziemy kilkadziesiąt historyjek – zarówno z PRL-u, jak i Stanów Zjednoczonych. To portret samego artysty, a także jego przyjaciół i wrogów. 

W opinii użytkowniczki serwisu lubimyczytać.pl adany, „Głowacki to magik, który bawi i wzrusza”. Z kolei jak pisze użytkowniczka kawa,

Felietony autora o początkach kariery, czasach PRL, emigracji w USA są trafne, ironiczne, z dystansem, specyficznym poczuciem humoru i ukazują absurdy rzeczywistości, tak w Polsce, jak i w Ameryce. Utwór zawiera sporo pikantnych szczegółów z życia towarzyskiego, okraszonych soczystym językiem. Może to trochę szokować, ale czyta się dobrze.

Seria „Ostatnia arystokratka”, Evžen Boček, średnia ocen w serwisie lubimyczytać.pl: 7,3/10

Wiecie, jaki zawód wykonuje autor serii „Ostatnia arystokratka”? Jest kasztelanem! (A konkretnie: kasztelanem zamku w Miloticach na Morawach). Kasztelanem uczynił również jednego z bohaterów swojego cyklu – Józefa. Mężczyzna, delikatnie mówiąc, nie ma jednak serca do swojej pracy. Uważa, że odwiedzający siedzibę rodu Kostków turyści są istnym utrapieniem, a na domiar złego nagle okazuje się, że spadkobiercy zamku żyją w Ameryce i mają się dobrze. Tak dobrze, że postanawiają przylecieć do Czech i tam zacząć swoje (niemal królewskie, ale tylko w ich wyobrażeniach) nowe życie. Najmłodsza w rodzinie jest Maria, „ostatnia arystokratka”, w pierwszych książkach z cyklu jeszcze nastolatka. Poza nią do zamku przybywa tata-bankrut i matka, nieznająca ani jednego słowa po czesku. Nie zapominajmy również o innej bohaterce serii książek Evzena Bočka – Miladzie, pomagającej rodzinie Kostków przywrócić zamek do dawnej świetności. Zaradna managerka wpada na pomysł, że – aby zarobić niemało pieniędzy – Kostkowie muszą osobiście zaangażować się w oprowadzanie odwiedzających po zamku. Jakie będą tego efekty? Krótko mówiąc: komiczne! Aby poznać szczegóły, warto sięgnąć po pięć książek z cyklu – pierwsza z nich uzyskała nominację w Plebiscycie Książka Roku 2015 w kategorii Literatura Piękna, ostatnia (jak na razie) ukazała się w styczniu 2021 roku.

Seria Ostatnia Arystokratka otrzymała od użytkowników serwisu lubimyczytać.pl średnią ocen 7,1/10. O najnowszym tomie z serii, „Arystokratce na królewskim dworze”, użytkowniczka Palua napisała tak:

Absolutnie sympatyczna, absolutnie komiczna książka, opowiadająca dalsze przygody tej ciekawej zgrai mieszkańców zamku Kostka, którzy niezbyt przepadają za „muflonami”, potrzebnymi im jednak do egzystencji. Ryczałam ze śmiechu niejeden raz, wielokrotnie cofając się w treści, żeby przeczytać na głos mężowi. Obawiam się, że kiedy już wiem, że istnieje następna część, będę próbować czytać ją po czesku.

„Emigracja”, Malcolm XD, średnia ocen w serwisie lubimyczytać.pl: 7,0/10

Jeśli macie dość polskiej rzeczywistości za oknem, lektura książki Malcolma XD może spowodować… że jednak bardziej ją polubicie. Publikujący pod pseudonimem autor, zasłynął najpierw w internecie jako twórca past (któż nie słyszał nigdy tej o ojcu-fanatyku wędkarstwa?), a – jak napisała we wstępie do innej jego książki, „Pastrami”, Sylwia Chutnik – „nadal panuje kult papieru. To, co jest wydrukowane, ma większą wagę od tego, co przesuwamy palcem w komórce”. Dlatego książka autora „z internetu” może początkowo budzić obawy. „Emigrację” warto jednak potraktować poważnie, choć powagi w niej nie za wiele. Bohaterowie utworu – Malcolm i Stomil – wyruszają po liceum do Anglii, by zarobić pieniądze (akcja dzieje się w czasach, gdy ogromne liczby Polek i Polaków decydowały się na podobny krok). Czytając utwór, można podziwiać silnie rozwinięty zmysł obserwatorski książkowego Malcolma i umiejętność zapisywania jego wrażeń – w sposób pełen humoru – przez Malcolma-autora. Czy mowa jest o zbiorach kapusty, czy o jeżdżeniu rikszą, czy o relacjach między współlokatorami różnych kultur i narodowości – uśmiech nie schodzi czytelnikowi z twarzy.

„Emigracja” Malcolma XD otrzymała od użytkowników serwisu lubimyczytać.pl średnią ocen 7,0/10. Jak napisała o niej użytkowniczka Danusia:

Książka raczej z tych, które się albo kocha, albo nienawidzi, ja zdecydowanie zaliczam się do pierwszej grupy. Malcolm XD pisze świetnym językiem, który z pozoru może wydawać się niedbały, ale jest dopracowany w każdym calu. Podczas lektury można się poczuć, jak na tytułowej „Emigracji”. Polecam każdemu sięgnąć po tę pozycję, nawet gdyby miała zostać znienawidzona.

Seria o Zofii Wilkońskiej, Jacek Galiński, średnia ocen w serwisie lubimyczytać.pl: 6,5/10

Chyba każdego choć raz w życiu zdenerwowała kiedyś „stara baba”, spotkana w sklepie czy w autobusie – niby taka bezsilna i bezbronna, a jednak umiejąca walczyć o swoje miejsce siedzące czy upatrzony wcześniej w cukierni kawałek ciasta. Takim właśnie typem seniorki jest Zofia Wilkońska, bohaterka książek Jacka Galińskiego. Ta starsza pani zdecydowanie nie da sobie w kaszę dmuchać i długo nie usiedzi w jednym miejscu. Zawsze też mówi to, co myśli, więc wplątuje się w niemało kłopotów. Staje do walki wręcz z groźnym przestępcą, trafia za kratki, rozpoczyna pracę, odnosząc w niej, chcąc nie chcąc, niemały sukces, a także podpala śmietniki, odwiedza klub nocny i staje się elementem bezwzględnej gry politycznej. Czytając o tym wszystkim, nie sposób się nie uśmiechnąć (a czasem i trochę na Zofię nie podenerwować). Warto dodać, że Jacek Galiński, autor serii, zanim zaczął pisać książki, pracował jako scenarzysta, co widać w wartkiej akcji wszystkich czterech książek z cyklu o Wilkońskiej – poszczególne sceny zyskują niemal filmowy charakter.

Książki z tej serii otrzymały od użytkowników serwisu lubimczytać.pl średnią ocen 6,5/10. O drugiej z nich, „Komórki się pani pomyliły”, użytkowniczka Avana napisała tak:

Narracja bardzo podobna do tej prowadzonej przez Joannę Chmielewską. Wyrazista postać starszej pani mentalnie żyjącej w PRL-u siłą rzeczy napotykająca różnych przestępców.

A bodaj ci nóżka spuchła, czyli co nas śmieszyło i śmieszy”, Jerzy Bralczyk, Michał Ogórek, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 6,3/10

„A bodaj ci nóżka spuchła, czyli co nas śmieszyło i śmieszy" to rozmowa znanego polskiego językoznawcy Jerzego Bralczyka i dziennikarza, prezentera telewizyjnego, satyryka, felietonisty i krytyka filmowego Michała Ogórka. Autorzy starają się dotrzeć do tego, co na przestrzeni lat bawiło ludzi – zarówno współczesnego Polaka, jak i przedstawiciela starożytnej społeczności. Znajdziemy tu rozróżnienie na humor narodowy, regionalny, a także właściwy dla wykonywanej profesji, na przykład nauczycieli akademickich czy aktorów. 

Autorzy wspólnie cofają się do lat młodzieńczych, by odnaleźć to, co dawniej śmieszyło, a dziś, w obecnej rzeczywistości, byłoby nie do pomyślenia.

Według użytkownika PiotrRezydent111 są to „dzieje humoru w Polsce, ale z odniesieniami do świata, podane w formie rozmowy autorów”.

Plusem jest bogate odniesienie do dzieł kultury, przez to znajdujemy bardzo zaskakujące elementy humoru

– pisze.

A jak Wam mija „najgorszy dzień w roku”? Mamy nadzieję, że – wbrew teorii o Blue Monday – jak najlepiej! Czekamy również na Wasze propozycje książek na poprawę humoru w komentarzach pod tekstem.

[pr],[as]


komentarze [20]

Sortuj:
więcej
Hania  - awatar
Hania 19.01.2022 11:22
Czytelniczka

Zdecydowanie seria o babci z wózeczkiem Pana Jacka!  😃

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
karol wetoszka - awatar
karol wetoszka 19.01.2022 10:14
Czytelnik

Na poprawę humoru szczerze polecam przygody Jakuba Wędrowycza pióra Andrzeja Pilipiuka. 
"-Medycy gadają, że od palenia można nawet umrzeć.
-No, jak cię palą na stosie, to niewątpliwie."
 Andrzej Pilipiuk, Zagadka Kuby Rozpruwacza

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Elenaj  - awatar
Elenaj 18.01.2022 23:36
Czytelniczka

Zwyczajne życie i Większy kawałek świata -Joanny Chmielewskiej.Ukochane od pierwszych stron ,zaczytane do cna i niezmiennie poprawiające humor.Nieważne ,że napisane tak dawno ; że z nich wyrosłam jak ze szkolnych ciuchów.Bawią mnie nadal gdy do nich wracam I staję się znowu tamtą dziewczyną z autobusu z Chmielewską w ręku, śmiejącą się głośno mimo potępiających spojrzeń...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
JustynaZaczytana  - awatar
JustynaZaczytana 18.01.2022 22:29
Czytelniczka

Błękitny zamek zawsze poprawia mi humor 😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
 Błękitny zamek
Ola  - awatar
Ola 18.01.2022 22:05
Czytelniczka

Zdecydowanie jestem starej daty 😉 Na chandrę i wszelkie tego typu dolegliwości zawsze sięgam po Joannę Chmielewską i to najchętniej po starsze tytuły.  A blue monday przeszedł bez większych ekscesów  😀. Chmielewska nie była potrzebna, nadal zajmuje przyznane jej podniebne rejony na najwyższych półkach mojego regału (3m w kapeluszu to nietypowy wzrost moich półek 😉 ). 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Matt  - awatar
Matt 18.01.2022 20:44
Czytelnik

Blue Monday, Black Friday, Black Week - marketingowe cuda na kiju. Po prostu nie myślmy o tym, że jest Blue Monday a książki i tak warto czytać ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
BridgetSove  - awatar
BridgetSove 18.01.2022 18:20
Czytelnik

Najgłupszy anioł

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
 Najgłupszy anioł
luelle  - awatar
luelle 18.01.2022 17:58
Czytelniczka

Dodam do wymienionych: cykl Guareschiego o Don Camillu, "Wspomnienia chałturzystki" Stefanii Grodzieńskiej, "Do usług szanownej pani" Legardiniera, "Jędrne kaktusy" Wawrzyńca Prusky'ego i "Awarię małżeńską" Sochy i Witkiewicz. Spróbujcie się nie roześmiać!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Zena  - awatar
Zena 18.01.2022 14:21
Czytelniczka

Humor poprawi Trylogia z Korfu Geralda Durrella. Do tego greckie słońce rozgrzeje kości w zimnym styczniu 😉

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 18.01.2022 10:30
Czytelniczka

Dla mnie poprawiajka humoru to zdecydowanie Fannie Flagg. 
A co do powieści zaproponowanych w artykule, to trzech panów chętnie przeczytam, seria o arystokratce jest niezła, ale najlepsza moim zdaniem jest pierwsza część, a potem już wtórnie. Bralczyk i Ogórek na pewno rozśmieszają :-) Natomiast seria Galińskiego o starszej pani, to dla mnie totalna porażka. OK, pierwsza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej