Tak właśnie wygląda miłość

𝐑𝐄𝐂𝐄𝐍𝐙𝐉𝐀

♥︎ 𝐓𝐲𝐭𝐮𝐥: ,,𝑻𝒂𝒌 𝒘𝒍𝒂𝒔𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅𝒂 𝒎𝒊𝒍𝒐𝒔𝒄"
♥︎ 𝐀𝐮𝐭𝐨𝐫: @mason_deaver
♥︎ 𝐖𝐲𝐝𝐚𝐰𝐧𝐢𝐜𝐭𝐰𝐨: @weneedyabooks
♥︎ 𝐖𝐢𝐞𝐤: 15+

[𝐰𝐬𝐩𝐨𝐥𝐩𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐫𝐞𝐤𝐥𝐚𝐦𝐨𝐰𝐚 ]

𝐎𝐜𝐞𝐧𝐚: ★★★✩✩

𝑸: Lubicie czytać queerowe książki?

❀ ,,𝑻𝒂𝒌 𝒘𝒍𝒂𝒔𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅𝒂 𝒎𝒊𝒍𝒐𝒔𝒄" to queerowy romans z gatunku Young Adult. Autor w tej historii pokazuje nam, jak różne są oblicza miłości i przedstawia, jak wygląda. To również opowieść o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie i pierwszych zakochaniach. Przepełniona jest różnymi emocjami, co jest cudownie ukazane 🩷🥹

❀ W książce znajdziecie takie motywy, jak: enemies to friends to..., grumpy x sunshine, wiosna wokół, pierwsze miłości, LGBTQ+, odkrywanie siebie, fake dating, trans główny bohater. Jeśli lubicie wymienione wątki, ta historia z pewnością przypadnie wam do gustu! 💐✨

❀ Muszę przyznać, że książka w pewnym stopniu mnie zawiodła, poniważ fabuła opiera się na dobrze znanych i po prostu typowych schematach, które bardzo często są stosowane w młodzieżówkach. Cała historia dzieje się według właśnie tego wzorca, co sprawia, że jest mało oryginalna. Od samego początku, aż do końca da się przewidzieć rozwój wydarzeń. Jak się okazało, praktycznie nic nie było dla mnie zaskakujące 🤷🏼‍♀️

❀ Choć fabuła jest prosta i przewidywalna, całkiem przyjemnie się czyta. Książka jest lekka, pomimo, że porusza ważne tematy, między innymi takie jak akceptacja siebie. Autor ukazał je niezwykle dobrze, dzięki czemu ta historia jest bardzo wartościowa i potrzebna, szczególnie młodym ludziom. Niesie ze sobą głębokie przesłanie, stąd uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i myślę, że łatwo się z nimi utożsamić.

❀ Książka mi się podobała i z pewnością mogę wam ją polecić! 🩷 Moim zdaniem, naprawdę warto ją przeczytać, niezależnie od wieku. To historia z morałem oraz potrzebnymi wartościami, która idealna jest dla młodych osób, które wciąż odkrywają siebie. Jeśli lubicie czytać romanse queerowe z motywem fake dating, ta książka może przypaść wam do gustu! 🫶🏻😘

𝐓𝐚𝐤𝐞 𝐜𝐚𝐫𝐞 ♡︎

𝐑𝐄𝐂𝐄𝐍𝐙𝐉𝐀

♥︎ 𝐓𝐲𝐭𝐮𝐥: ,,𝑻𝒂𝒌 𝒘𝒍𝒂𝒔𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅𝒂 𝒎𝒊𝒍𝒐𝒔𝒄"
♥︎ 𝐀𝐮𝐭𝐨𝐫: @mason_deaver
♥︎ 𝐖𝐲𝐝𝐚𝐰𝐧𝐢𝐜𝐭𝐰𝐨: @weneedyabooks
♥︎ 𝐖𝐢𝐞𝐤: 15+

[𝐰𝐬𝐩𝐨𝐥𝐩𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐫𝐞𝐤𝐥𝐚𝐦𝐨𝐰𝐚 ]

𝐎𝐜𝐞𝐧𝐚: ★★★✩✩

𝑸: Lubicie czytać queerowe książki?

❀ ,,𝑻𝒂𝒌 𝒘𝒍𝒂𝒔𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅𝒂 𝒎𝒊𝒍𝒐𝒔𝒄" to queerowy romans z gatunku Young Adult. Autor w tej historii pokazuje nam, jak różne są oblicza miłości i przedstawia, jak wygląda. To również...

Obie książki Mason Deaver bardzo przypadły mi do gustu. Zwłaszcza pierwsza wydana w Polsce, która była jednym z pionierów narracji przesyconej neutratywami i ustawiła w centrum opowieści osobę niebinarną. Mając obie książki w pamięci, wiem, że zawsze chętnie sięgnę po kolejne. Niezależnie od tego, że są skierowane do nieco innej grupy odbiorców. Dlatego właśnie ucieszyłam się, gdy w moje ręce trafiła Tak właśnie wygląda miłość.

Ta powieść w pewnym stopniu mnie rozczarowała, a na pewno podobała mi się najmniej. W pewnym stopniu, bo w gruncie rzeczy przeczytałam ją błyskawicznie i bawiłam się przyzwoicie. Jednak najbardziej smuci mnie jej przewidywalność, właściwie od pierwszej do ostatniej sceny. Powieść wpisuje się bowiem w bardzo powszechny i bardzo często wykorzystywany schemat romansowy. Mamy tu bowiem klasyczny układ dwojga nierównorzędnych pod względem majątkowym bohaterów, z których jeden należy do szkolnej elity, a drugi to "kujon korzystający ze stypendium". Mamy układ marketingowo określany jako "enemies to lovers", czyli antypatię przeradzającą się w uczucie - i to z wykorzystaniem przewidywalnych tricków fabularnych. Mamy też motyw fałszywych randek, które okazują się bardziej poważne niż ktokolwiek przypuszczał.

I tak, pod względem przebiegu fabuły nie ma tu miejsca na zaskoczenia. To, czego się spodziewamy, w ten czy inny sposób jakoś się wydarza. A w tle mamy jeszcze rodzinne dramaty wyjaśniające antypatyczną postawę jednego z protagonistów. Słowem - klasyka młodzieżowego romansu z wystawnym weselem w tle.

Tym, co wyróżnia - przynajmniej w założeniu - powieść z tła są wątki queerowe. I to nie takie stanowiące dodatek do głównej fabuły, a wpisane w jej trzon. Jeden z bohaterów to transpłciowy chłopak, a drugi odkrywa właśnie swoją niebinarność i neutralne zaimki. Bardzo interesująca to kombinacja, a także empatyczne i dość wnikliwe podjęcie tematów związanych z doświadczeniami osób transpłciowych - wśród osób akceptujących tranzycję i jej nieakceptujących, a także związanych z kwestiami tożsamości płciowej i psychoseksualnej. To chyba najbardziej dopracowana część powieści.

Dodać warto, że powieść - choć schematyczna - jest dobrze napisana i mimo przewidywalności nie powoduje zbyt częstego przewracania oczami, a dla docelowych odbiorców może być całkiem przyjemną lekturą. Z wartką akcją, żywymi dialogami i lekko prowadzoną narracją wpisaną w całkiem poważne tematy, które podejmuje.

Być może schematyczność i przewidywalność są największymi wadami książki, mam jednak wrażenie, że wiele osób i tak doceni to, że powstała. Schematycznych romansów - młodzieżowych i nie tylko - mamy na pęczki, ale wciąż cieszą się powodzeniem wśród szukających odprężenia czytelników. Wydaje mi się, że czytelnicy ze społeczności queer zasługują na własną pulę zwyczajnych, schematycznych romansów, w których bohaterowie zmagają się nie tylko z perypetiami w relacjach romantycznych, ale też życiowych. W końcu każdy zasługuje na własne love story, a tych dla osób transpłciowych jest chyba wciąż niewiele. I choćby dlatego cieszę się, że temat podjęła taka osoba autorska jak Mason Deaver.

Obie książki Mason Deaver bardzo przypadły mi do gustu. Zwłaszcza pierwsza wydana w Polsce, która była jednym z pionierów narracji przesyconej neutratywami i ustawiła w centrum opowieści osobę niebinarną. Mając obie książki w pamięci, wiem, że zawsze chętnie sięgnę po kolejne. Niezależnie od tego, że są skierowane do nieco innej grupy odbiorców. Dlatego właśnie ucieszyłam...

"- Kiedy ma się siedemnaście, szesnaście, osiemnaście czy nawet dwanaście lat... - Urywa. - W gruncie rzeczy w twoim wieku każdy problem wygląda jak koniec świata. Wszystko wydaje się takie ważne, jakby miało wpłynąć na całe twoje życie. Ale to tylko część życia, część wchodzenia w związek. Zawalanie, przepraszanie, nauka, jak być lepszym, jak inaczej powinno się postąpić. Strach przed zawaleniem świadczy jedynie o tym, że ci zależy. Z pewnymi rzeczami trzeba być ostrożnym, niektóre decyzje wymagają przemyślenia, długiego i dogłębnego. Ale musisz też pozwolić sobie na uwolnienie uczuć, musisz przestać się bać tego, czego pragniesz, i po prostu po to sięgnąć."
************
Bycie sobą nie powinno być trudne. Uczucia też nie powinny być aż tak skomplikowane, podobnie jak relacje rodzinne. Cóż nikt nie mówił, że życie jest proste, a zwłaszcza dorastanie.

To bardzo przyjemna historia, zdecydowanie lżejsza emocjonalnie o dwóch poprzednich, które czytałam, choć wciąż poruszająca niełatwe tematy.
Fabuła jest prosta, oparta na motywach "fake dating" i "enemies to lovers", czyta się ją błyskawicznie.
Przyznam, że tym razem, trochę nie po drodze było mi z bohaterami, jakoś nie mogłam uwierzyć w łączące ich uczucie, ale nie tylko. Podobne zastrzeżenia mam wobec relacji Neila z rodzinną, według mnie były potraktowane bez należytej uwagi.

Jednak pomimo moich odczuć, z czystym sumieniem mogę wam ją polecić, ponieważ to nie jest to zła ksiazka, chyba po prostu spodziewałam się więcej dramatu.

"- Kiedy ma się siedemnaście, szesnaście, osiemnaście czy nawet dwanaście lat... - Urywa. - W gruncie rzeczy w twoim wieku każdy problem wygląda jak koniec świata. Wszystko wydaje się takie ważne, jakby miało wpłynąć na całe twoje życie. Ale to tylko część życia, część wchodzenia w związek. Zawalanie, przepraszanie, nauka, jak być lepszym, jak inaczej powinno się postąpić....

"To właśnie miłość" jest trzecią książką tej osoby autorskiej, którą czytałam i z przykrością stwierdzam, że w moim odczuciu jest zdecydowanie najsłabsza.

Niestety nie udało mi się polubić Neil'a i mocno mi to uwierało podczas lektury. Od początku książki jawił mi się jako osoba samolubna, arogancka i nie licząca się z uczuciami innych. Nie mogłam pojąć jakim cudem aż dwie osoby wyznały mu miłość. I pomimo tego, że w trakcie rozwoju wydarzeń poznajemy emocje i motywacje jakie nim rządzą, zarówno budowanie postaci, jak i rozwój fabuły miejscami wydawały mi się niewiarygodne, niekonsekwentne i grubymi nićmi szyte. Postać Wyatt była z kolei zdecydowanie sympatyczniejsza, jednak to za mało żeby wysoko ocenić tą książkę.

Niby w książce pojawiają się ważne tematy, szczególnie dotyczące relacji z rodziną, jednak są one poprowadzone dość powierzchownie. Tematyka queerowa też jest w zasadzie gdzieś w tle.

Oczywiście, jeśli ktoś lubi lżejsze lektury, motywy fake dating, enemies to lovers i nastoletnie zawirowania wszelakie, to może ta książka mu się spodoba. Dla mnie jednak jest to jedynie przeciętna i mało wnosząca książka młodzieżowa z reprezentacją osób queerowych. Szkoda, liczyłam na coś więcej.

"To właśnie miłość" jest trzecią książką tej osoby autorskiej, którą czytałam i z przykrością stwierdzam, że w moim odczuciu jest zdecydowanie najsłabsza.

Niestety nie udało mi się polubić Neil'a i mocno mi to uwierało podczas lektury. Od początku książki jawił mi się jako osoba samolubna, arogancka i nie licząca się z uczuciami innych. Nie mogłam pojąć jakim cudem aż dwie...

Na kilka dni przed przerwą wiosenną Neil Kearney ma lecieć na drugi koniec kraju, aby wziąć udział w ślubie brata. Wszystko jest w porządku do czasu, gdy Josh, przyjaciel Neila, wyznaje mu miłość, ale Neil nie odwzajemnia jego uczuć. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się nowa relacja - Wyatt, współlokator Neila, który na początku nie pała do niego sympatią. Ale kiedy docierają do Los Angeles, Wyatt zaczyna dostrzegać, skąd się to bierze. Stopniowo Neil i Wyatt zaczynają się rozumieć. I może - tylko może - zakochują się po raz pierwszy w życiu...

Tematyka LGBT coraz częściej pojawia się w powieściach młodzieżowych, stanowiąc trzon pięknie rozwijającej się historii miłosnej. I tak było tutaj. Po raz pierwszy miałam styczność z twórczością autora, i muszę przyznać, że wywarła na mnie pozytywne wrażenie. To taka typowa love story, w której spotkamy się z pewnym rodzajem enemies - lovers, w której przyjaźń również odgrywa znaczącą rolę. Relacja między Neilem a Wyattem rozwija się w ciekawy sposób - jest początkowa niechęć, potem pojawia się nić porozumienia, przyjaźń, a w ostateczności.... Zdradzać za dużo nie będę i choć pomimo pewnej przewidywalności, książke czytało się naprawdę dobrze. Wątek miłosny rozwijał się miarowo i ciekawie, tak że przyjemnie sie go obserwowało. Podobnie jak samych bohaterów. Ich kreacja zawierała w sobie zarówno wady, jak i zalety - a o takich ludzkich postaciach czyta się najlepiej. Pomimo pewnej lekkość fabuła poruszała również ważne tematy. Narracja czytelna i łatwo dostępna, tak że książka nie należy do tych wymagających skupienia i uwagi. Ogółem książkę polecam - nie tylko młodzieży, ale też starszym rocznikom, ponieważ im również może przypaść do gustu. Idealna na jeden wieczór, czyta się szybko i przyjemnie

Na kilka dni przed przerwą wiosenną Neil Kearney ma lecieć na drugi koniec kraju, aby wziąć udział w ślubie brata. Wszystko jest w porządku do czasu, gdy Josh, przyjaciel Neila, wyznaje mu miłość, ale Neil nie odwzajemnia jego uczuć. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się nowa relacja - Wyatt, współlokator Neila, który na początku nie pała do niego sympatią. Ale kiedy...

Zapowiedź tej książki była jedną z najwspanialszych chwil w tym roku pod kątem książkowym, ale i tak okrutnie się bałxm. Jak może wiecie kocham, KOCHAM, "Wszystkiego, co najlepsze" i "Duchy, których nie chcemy zapomnieć", więc bałxm się, czy trzecia książka tej osoby autorskiej też mnie zachwyci. Teraz po przeczytaniu mogę stwierdzić, że razem z wyżej wymienionymi może trzymać się za rączki, ale muszę to zaznaczyć już na początku recenzji - ta z całej trójki poruszyła mnie najmniej. Główne osoby bohaterskie - Neil i Wyatt - już od początku są w trudnej sytuacji. Neil proponuje swojemu współlokatorowi wyjazd na ślub brata, gdzie ten może spełnić swoje marzenie, w zamian za udawany związek, by dać do zrozumienia Joshowi, że Neil nie czuje do niego nic więcej. Tak, też pomyślałxm, że ten pomysł jest głupi i nie może się udać. I wiecie co? Bohaterowie też dochodzą do takich wniosków! Może się wydawać, że nigdy to nie nastąpi, ale przychodzą po rozum do głowy, a mimo spięć i nieporozumień, rozmawiają!!! Wiele razy chwaliłxm Mason Deaver za tworzenie ludzkich bohaterów i tu znowu się to udało. Ja w nich wierzę, wyobrażam sobie, że istnieją. Tak samo z relacjami rodzinnymi - tu są naprawdę skomplikowane, co udało się przedstawić (TW - pojawiają się transfobiczne wypowiedzi),a potem rozwiązać. Mamy też szeroką reprezentację i kilka ważnych tematów, ktorych nie chcę Wam zdradzać. Wiele razy miałxm w głowie "tak, to moje myśli!!". Wątek romantyczny jest, oczywiście, i jest powolny i pięknie prawdziwy. Troszeczkę od nienawiści (naciągane) do przyjaźni (już prawdziwie) do... nie powiem, przeczytajcie. Ale tak tylko Wam powiem, że "tak właśnie wygląda miłość". Zupłenie jak moja do książek Mason Deaver 💟, ale to już wiecie. Dajcie się zakochać i, tak jak ja, pochłońcie ją w jeden dzień.

Zapowiedź tej książki była jedną z najwspanialszych chwil w tym roku pod kątem książkowym, ale i tak okrutnie się bałxm. Jak może wiecie kocham, KOCHAM, "Wszystkiego, co najlepsze" i "Duchy, których nie chcemy zapomnieć", więc bałxm się, czy trzecia książka tej osoby autorskiej też mnie zachwyci. Teraz po przeczytaniu mogę stwierdzić, że razem z wyżej wymienionymi może...

~Recenzja~
(Możliwy Spojler)
Nie wiedziałem czego się spodziewać po tej książce ponieważ myślałem że to nie będzie motyw LGBTQ+ lecz jest ale nie mówię że to źle. Do tej książki pasuję mi jeden cytat ,,Nie oceniaj książki po okładce". Powiem szczerze nie jestem fanem tej okładki, po prostu mi się nie podoba, lecz treść jest piękna. Uwielbiam w lekturze to że jest bardzo dużo dialogów ponieważ nie lubię jak są np. dwie strony rozmyśleń bohaterki. Książka bardzo mi się podobała. Także szybko się ją czytało ponieważ ma dużą czcionkę i jest tak dobrze napisana że naprawdę warto czytać. W książce panował motyw enemies to friends to lovers (chyba taki) ponieważ na początku Neil i Wyatt nie przepadali zbytnio za sobą. Potem zaczęli się lubić oraz była sytuacja z ślubem co do której nie byłem przekonany lecz mi się podobała. A na końcu Wyatt i Neil poczuli coś do siebie. I wtedy akcja się rozkręca. Neilowi coś odbiło i pokłócił się z Wyattem oraz pokłucił się że swoją mamę. Jednak sytuację naprostowała jego kuzynka która z całego serca polubiłem. Neil uświadomił sobie swoje błędy i dalej co zrobił by naprawić relację było mega słodkie. W książce trochę się pogubiłem ponieważ Wyatt poprosił Neila by zwracał się do niego ono, jeno co trochę myliło.
Książka opisuje: Miłość, smutek, przyjaźń, troskę oraz zaufanie. Więc bardzo polecam książkę I zachęcam do kupowania.

~Recenzja~
(Możliwy Spojler)
Nie wiedziałem czego się spodziewać po tej książce ponieważ myślałem że to nie będzie motyw LGBTQ+ lecz jest ale nie mówię że to źle. Do tej książki pasuję mi jeden cytat ,,Nie oceniaj książki po okładce". Powiem szczerze nie jestem fanem tej okładki, po prostu mi się nie podoba, lecz treść jest piękna....

To już moja kolejna książka od tegx autorx i kolejna bardzo dobra. Niby historia jest prosta, ale styl pisania ją zmienił.

Mason Deaver miesza w człowieku i sprawia, że żyje się w tym świecie dłużej.

Ps. Im dalej tym okładka jest bardziej odpowiednia.
Cudo!

To już moja kolejna książka od tegx autorx i kolejna bardzo dobra. Niby historia jest prosta, ale styl pisania ją zmienił.

Mason Deaver miesza w człowieku i sprawia, że żyje się w tym świecie dłużej.

Ps. Im dalej tym okładka jest bardziej odpowiednia.
Cudo!