Piwniczne chłopaki

Okładka książki Piwniczne chłopaki Jakub Ćwiek
Okładka książki Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek Wydawnictwo: PulpBooks literatura młodzieżowa
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
PulpBooks
Data wydania:
2024-06-24
Data 1. wyd. pol.:
2024-06-24
Język:
polski
Tagi:
piwniczne chłopaki young adult fantasy horror mitologia nordycka
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10
Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Mam niemały problem z oceną " Piwnicznych..." Z jednej strony książkę czytało mi się szybko i bez większych zgrzytów, podobały mi się niektóre rozwiązania fabularne zaproponowane przez autora, z drugiej jednak...No właśnie, podczas całej lektury odnosiłem dziwne wrażenie, że połowa wątków bierze się tak trochę znik��d, nie będąc w pełni wyjaśniona i dostatecznie mocno umocowana w fabule. Zbyt wiele zabiegów zaprezentowanych w trakcie całej akcji książki zalatywały mi koncepcją "deus ex machina". Kiedy w podbramkowej sytuacji bohater nie miał jak wybrnąć z pata, pojawiała się nagle okoliczność, która w magiczny, nie do końca logiczny sposób ratowała go z opresji. Nie znalazłem tutaj również jakichkolwiek podobieństw do "Gonnies", jak to było promowane w zapowiedziach i opisie książki.
I na koniec: przedstawienie życia po życiu i wszystkich wiążących się z tym aspektów, też jakoś do mnie nie przemówiły...
Niemniej jednak przeczytam drugi tom, jeśli takowy się ukaże, bo jestem ciekawy jak autor rozwinie tematy nordyckie i poprowadzi pozostawionych przy życiu bohaterów.

Mam niemały problem z oceną " Piwnicznych..." Z jednej strony książkę czytało mi się szybko i bez większych zgrzytów, podobały mi się niektóre rozwiązania fabularne zaproponowane przez autora, z drugiej jednak...No właśnie, podczas całej lektury odnosiłem dziwne wrażenie, że połowa wątków bierze się tak trochę znikąd, nie będąc w pełni wyjaśniona i dostatecznie mocno...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1532
1062

Na półkach: , , ,

Kiedy Jakub Ćwiek ogłosił, że wydaje powieść skierowaną do młodzieży, dosłownie podskoczyłam w fotelu. Tak się dzieje, kiedy dostaje się coś, czego się potrzebowało, wcale nie mając o tym pojęcia. Miałam nadzieję, że Piwniczne chłopaki będą cegiełką, która pomoże zapełnić ten wyłom w murze, jakim są powieści przygodowe lub fantastyczne skierowane nie do maluchów, nie wczesnoszkolniaków i nie do "youngadultsów" z naciąganym 14+ na okładce. Że będzie to powieść trochę dla mnie, ale przede wszystkim dla czytelników z najstarszych klas podstawówki, także chłopaków, którzy - jak wskazują statystyki - mniej więcej w tym wieku porzucają książki i którym - to już moja obserwacja - rynek książki ma mniej do zaproponowania. Najwspanialsze jest jednak to, że to nie jest wyłącznie "chłopacka" historia, ale uniwersalna i zapewniająca fun czytelnikom w bardzo różnym wieku.

W czasie lektury powieści, która składa się z tak wielu różnorodnych komponentów jak śląska piwnica, nordycka mitologia, poniemieckie skarby i zaświaty (a to ledwie ułamek),nasunęło mi się pewne skojarzenie z różnicą między wytrawnym miksologiem a domorosłym twórcą koktajli. Temu drugiemu pewnie nigdy nie przyjdzie do głowy, wrzucić do miksera totalnie odmiennych składników, albo nie starczy mu na to odwagi, a miksolog nie tylko zaryzykuje, ale tak dopracuje proporcje, by wszystko stworzyło nie tylko strawną, ale i atrakcyjną całość. W przypadku Piwnicznych chłopaków Ćwiek udowodnił, że jest właśnie miksologiem. Czerpie z wielu różnych inspiracji, tworząc autorski miks, który doskonale wpisuje się nurt literatury rozrywkowej. I dobrze, że powieść już opisana jest jako część SióstSagi, bo ja wcale nie chcę skończyć tylko na jednej takiej książce. W końcu... apetyt rośnie w miarę jedzenia.

To nie tylko miks motywów, ale też prawdziwy tygiel gatunkowy. Znajdą się w nim elementy powieści przygodowej i fantasy doprawionej nutą grozy, znów w rewelacyjnych proporcjach. We mnie obudziło wewnętrzne dziecko, które zostało zabrane na przejażdżkę literackim rollercoasterem, ale jestem też przekonana, że równie mocno spodoba się docelowym odbiorcom, w różnym wieku, choć idealna wydaje się zwłaszcza dla młodzieży w przedziale 13-16 lat.

Na powieść składają się tak naprawdę dwie linie fabularne, których powiązań można jedynie próbować się domyślić - co jest bardzo sprytną zagrywką. Pierwsza linia - skupiona wokół Lucka - zdaje się ruszać z kopyta właściwie od pierwszych stron. I choć zaczyna się niebagatelnie, bo od śmierci bohatera, to elektryzujących wydarzeń jest tam znacznie więcej. Na tym tle druga linia fabularna - skupiona wokół Zoi - wydaje się znacznie wolniejsza. Rozwija się mniej spiesznie, jest tu trochę więcej ekspozycji świata i takiej ludzkiej zwyczajności, choć najbliższe otoczenie dziewczynki wcale tak zwyczajne nie jest - bo ma przecież świetną siostrę i dwoje niskorosłych przyjaciół z ich nietuzinkowymi gadżetami.

To rozwarstwienie tempa nie jest bynajmniej błędem w sztuce, a świadomą decyzją autora. Odmienną dynamikę wykorzystuje bowiem autor do budowania i podsycania napięcia bez wywoływania u czytelnika poczucia przebodźcowania. W znajdującym się gdzieś poza czasem świecie Lucka wydarzeń jest tyle, że zdaje się, iż w brawurowym tempie mija dzień za dniem. W bliższym rzeczywistości świecie Zoi dostajemy czas na poznanie garstki naprawdę ciekawych bohaterów i oddawanie się domysłom odnośnie do powiązań obu linii fabuły.

Kiedy obie linie docierają wreszcie do punktu stycznego, rozwijane przez autora historie wskakują na zupełnie nowe tory, otwierając cały wachlarz nowych możliwości. I jedyne, do czego mogę się przyczepić, to fakt, że... muszę czekać na kontynuację.

Trudno mi było uciec od - wskazanych zresztą w opisie wydawcy - skojarzeń z jednym z moich ulubionych filmów przygodowych z dzieciństwa, czyli The Goonies, czy z zagubionymi chłopcami z Nibylandii. Ale w tym koktajlu wyczuwam też szczyptę Stranger Things podlaną sporą dawką nordyckiej mitologii - w tej bliższej oryginałowi, niemarvelowskiej wersji. Bardzo smaczna to mieszanka popkulturowa, wciągająca, brawurowa i ekscytująca. Doprawiona humorem i grozą, które są świetnymi katalizatorami emocjonalnych reakcji, tworzą prawdziwie familijną, międzypokoleniową historię do czytania i przeżywania. Ćwiek dobrze wie, jakie guziczki wcisnąć na konsolecie, by trafić wprost w moje serce i wierzę, że niejednego fana zyska dzięki tej powieści. Bo u nas w domu ma co najmniej dwóch.

Kiedy Jakub Ćwiek ogłosił, że wydaje powieść skierowaną do młodzieży, dosłownie podskoczyłam w fotelu. Tak się dzieje, kiedy dostaje się coś, czego się potrzebowało, wcale nie mając o tym pojęcia. Miałam nadzieję, że Piwniczne chłopaki będą cegiełką, która pomoże zapełnić ten wyłom w murze, jakim są powieści przygodowe lub fantastyczne skierowane nie do maluchów, nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
112
62

Na półkach:

Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Nie tak to miało być!
Kupiłam książkę "Piwniczne chłopaki" Jakuba Ćwieka, bo opis kusił nawiązaniem do filmem "The Goonies". (Nie)stety jestem w takim wieku, że znam ten film. I go lubię. A tu co?
KICHA!
Zamiast dzieciaków szalejących po okolicy, buszujących w zakazanych zakamarkach i trafiających na piracki skarb mam... No właśnie, co?


Powieść dla młodzieży zaczyna się od opisu przemyśleń i wahań młodego bohatera – czy uciekać z bidula z kumplami czy nie. I to wszystko jest ważne, bo pokazuje jakim chłopcem (tak, chłopcem bo to jeszcze dzieciak) jest Lucek. Decyzje, które podejmuje są ważne – nie tylko dla niego, dzieciaka chcącego poznać świat i przeżyć przygody. Są ważne, bo głęboko dotykają naszego człowieczeństwa, i tak ważnych uniwersalnych wartości jak dobro i zło czy odpowiedzialność za drugiego człowieka. Brzmi poważnie. Ale książka jest napisana w lekkiej, wciągającej formie. Kto miał kiedykolwiek w rękach którąś z powieści Jakuba Ćwieka, wie, że łatwo nie da się jej odłożyć. I to ma miejsce również w przypadku tej publikacji.
Akcja rozkręca się z każdą stroną. Gdy w pożarze ginie Lucek ocierałam łzę, choć przecież wiedziałam, że tak potoczy się akcja. Pojawienie się Gwizda i Śwista wywołało u mnie gęsią skórkę, a przylot jednookiego kruka... wywołał uśmiech a'la Joker i okrzyk „Kruk Odyna”. Choć mój syn, popatrzył na mnie pobłażliwie i stwierdził, że to chodzi o Avengersów i Lokiego, a ja się nie znam. Nie wiem natomiast, co myśleli inni użytkownicy plaży obok mnie. Ważne, że akcja była wciągająca. A wtedy... przeskakujemy w inne miejsce.
I poznajemy nową bohaterkę. Dziesięcioletnia Zoja, ma fajnych rodziców, starszą siostrę, super pomysłowych przyjaciół, rower zwany Pegazem oraz potwora w piwnicy. Tak, dobrze czytacie. Straszliwą bestię, która żywi się surowym mięsem. Aż czuć dreszcze i obrzydzenie.
Mało akcji? Nic trudnego, trzeba dorzucić coś jeszcze! Pojawiają się nordyccy bogowie, starożytne rytuały, widomowy autobus, niemieckie skarby z drugiej wojny światowej, szkolne łobuzy i kilku dość walecznych umarlaków.
Aha, dodam tylko jeszcze, że książka (o zgrozo!) kończy się w najciekawszym momencie. I teraz nie wiem, czy wyć, że nie wiem jak potoczą się dalsze losy dzieciaków czy cieszyć, bo taki zabieg pisarski zapowiada kolejny tom przygód...?


Książka porusza ważne tematy, jak relacje rodzinne, bycie bohaterem (nie takim w rajtuzach, ale takim dnia codziennego),bycie fair wobec innych i żyć zgodnie ze swoimi poglądami i sercem.
Zdaje sobie sprawę, że to książka dla młodzieży, ale dorosły czytelnik też odnajdzie w niej fajne akcenty – powrót do młodych lat, nawiązania do mitologii i... dobrą powieść przygodową.


Warto też zwrócić na dopracowanie samej publikacji. Powieść nie jest za gruba – niecałe 300 stron nie zmęczy młodego czytelnika. Tekst posiada dużą czcionkę, jest przejrzysty – co też nadaje szybszego tempa czytaniu. Okładka fajnie zaprojektowana – nawiązuje do tekstu; ukazując klimat grozy powieści. Dodatkowym smaczkiem podnoszącym wartość książki są ilustracje Piotra Sokołowskiego – majstersztyk.


Dla mnie, jako dorosłego czytelnika plusem było nie tylko nienachalne przedstawienie wartości moralnych, które powinien reprezentować każdy z nas. Myślę, że to też trafia do młodzieży. Mój dwunastoletni syn, też wyłapał, co jest ważne. Sama akcja powieści jest świetnie poprowadzona, ale niczego innego nie mogłam spodziewać się po autorze – człowiek ma ochotę z prędkością karabinu maszynowego przerzucać strony, by dowiedzieć się co przytrafi się bohaterom książki. Oni sami przedstawieni są poprzez swe myśli, uczucia i... działania, które potwierdzają ich dobre serca.
Powieść wywołała we mnie oburzenie i łzę smutku, gdy umiera Lucek – łudziłam się, że okładka kłamie. Radość, że pojawia się kruk – zapowiedź postaci Odyna i że to połączyłam z mitologią nordycką. Gęsia skórka pojawiała się mimo upalnej plażowej pogody.
I to lubię! Uwielbiam publikacje, które wywołują emocje, zmuszają do myślenia. Nawet jeśli są to książki dla młodzieży. Dodajmy świetnie napisane. Mam wrażenie, że ta wypełni lukę na naszym rynku wydawniczym, w której brak fajnych przygodówek z odrobiną grozy i humoru.
Ale czy powieść była jak "The Goonies"? Nie! Bo tam wszystko kończy się dobrze, lekko cukierkowo. Tu mamy jednak walkę dobra że złem, śmierć i nieidealny świat. Ale jedno i drugie warte jest poznania.


Aha. Świetnym posunięciem taktycznym świeżego wydawnictwa Pulp Books (choć jego ludzie w branży to stare wygi),była opcja zakupu książki w przedsprzedaży w opcji „płać, ile chcesz”. Każdy potencjalny czytelnik mógł samodzielnie zdecydować o wysokości kwoty jaką zapłaci za publikację. Mocno trzymałam kciuki, żeby przekroczono 100% zwrotu kosztów za publikację książek. I wiecie, co? Czytelnicy nie zawiedli. Wydawnictwo pokazało, że publikują dla nas, czytelników. Akcja pokazała także, że polska branża wydawnicza może dobrze funkcjonować na naszym rynku – wystarczy publikować dobre książki, być uczciwym wobec czytelników i... mieć świetne pomysły marketingowe :)

https://pani-z-biblio.blogspot.com/2024/07/piwniczne-chopaki-jakub-cwiek.html?m=1

Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Nie tak to miało być!
Kupiłam książkę "Piwniczne chłopaki" Jakuba Ćwieka, bo opis kusił nawiązaniem do filmem "The Goonies". (Nie)stety jestem w takim wieku, że znam ten film. I go lubię. A tu co?
KICHA!
Zamiast dzieciaków szalejących po okolicy, buszujących w zakazanych zakamarkach i trafiających na piracki skarb mam... No właśnie, co?...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1723
25

Na półkach: , ,

Co to było? Ani dla młodzieży, ani dla dorosłych. Może dla dzieci, i to takich nieogarniętych. "Duchy" osób zmarłych mdleją, są potrącane przez osoby żywe, kradną jedzenie bo są głodne itp... ileż bzdur w jednej książce można zmieścić! Pierwsze podejście do książki, po mojej namowie, zrobiła moja córka (14 lat),nie dała rady, mimo że pochłaniała i Percego Jacksona i Harrego Pottera. Ja zmęczyłam... I żałuję straconego czasu. Zaznaczam, że bardzo lubię pana Ćwieka i jego Drelich jest mega. Topiel polecam równie gorąco. Niestety "Piwniczne" to dramat.

Co to było? Ani dla młodzieży, ani dla dorosłych. Może dla dzieci, i to takich nieogarniętych. "Duchy" osób zmarłych mdleją, są potrącane przez osoby żywe, kradną jedzenie bo są głodne itp... ileż bzdur w jednej książce można zmieścić! Pierwsze podejście do książki, po mojej namowie, zrobiła moja córka (14 lat),nie dała rady, mimo że pochłaniała i Percego Jacksona i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

No dobra to przed weekendem kilka słów na temat „Piwnicznych chłopaków” Jakuba Ćwieka. Jest to powieść młodzieżowa, chociaż moim zdaniem równie dobrze sprawdza się, kiedy w momencie jej czytania osiemnastka jest już tylko odległym wspomnieniem.
Chyba że jestem niedojrzałym gnojkiem i dzieje się tak tylko w moim przypadku. Lubię kreskówki, animacje i słodycze, więc jest na to jakaś szansa. Osobiście jednak w to wątpię, bo oceniając obiektywnie – dostajemy bardzo sprawnie napisaną historię, bohaterów, którzy są logicznie skonstruowani i nawiązania do mitologii, które osobiście uwielbiam.
W tę książkę „wkręcałem” się nieco dłużej niż w pozostałe książki autora. Próbowałem zrozumieć, z czego to wynikało. Doszedłem do wniosku, że albo w samej ekspozycji wydarzyło się za dużo i trochę mnie to zagubiło (to nie jest wada, taka ekspozycja była tej historii potrzebna),albo byłem zbyt zmęczony, kiedy zaczynałem „Piwnicznych chłopaków”, albo za szybko przeskoczyłem do nich po poprzedniej lekturze. Ewentualnie jest to kwestia tego, że książki słuchałem, a nie czytałem, więc moje skupienie było na innym poziomie. Nie potrafię chyba jednoznacznie stwierdzić, co przeważyło. Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, więc niestety już tego nie zweryfikuję.
Powyższa uwaga nie oznacza, że książkę czytało/słuchało się z wysiłkiem, nie musiałem się przymuszać, ale jednak dało się to odczuć.
W przypadku powieści młodzieżowych zawsze mam gdzieś z tyłu głowy obawę, że tematyka będzie banalna, historia naiwna, a bohaterowie będą wygłaszać moralizatorskie przemowy. Ewentualnie, że trafię na jakiegoś harlequina. Jednak nie zraża mnie to przed poszukiwaniem książek w tym gatunku, bo zdarzają się perełki.
Taką perełką są dla mnie „Piwniczne Chłopaki”. Książka porusza ważne tematy, próbuje nas czegoś nauczyć i coś nam pokazać, ale nie robi tego nachalnie. Jest po prostu uczciwa. Ja to kupuję całym sobą i mam nadzieję, że młodzież też to kupi, bo warto, żeby czytali taką literaturę. Uczciwą.
W pakiecie dostajemy świetne ilustracje Piotra Sokołowskiego – prawdziwe dzieła sztuki i audiobooka przeczytanego przez Mikołaja Krawczyka, którego można słuchać godzinami. Czego chcieć więcej?
Na koniec muszę wspomnieć, o akcji, którą zorganizowało Pulp Books w związku z premierą „Piwnicznych chłopaków”. W przedsprzedaży można było kupić tę książkę w opcji “płać, ile chcesz”. Wydawnictwo pozwoliło czytelnikom samodzielnie zadecydować, jaką kwotę chcą zapłacić za „Piwnicznych chłopaków”. Wydawnictwo zaufało czytelnikom i to, znowu, było bardzo uczciwe.
Jeśli jeszcze nie czytaliście, to chwyćcie za tę książkę na weekend. ;)

No dobra to przed weekendem kilka słów na temat „Piwnicznych chłopaków” Jakuba Ćwieka. Jest to powieść młodzieżowa, chociaż moim zdaniem równie dobrze sprawdza się, kiedy w momencie jej czytania osiemnastka jest już tylko odległym wspomnieniem.
Chyba że jestem niedojrzałym gnojkiem i dzieje się tak tylko w moim przypadku. Lubię kreskówki, animacje i słodycze, więc jest na...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
251
53

Na półkach: , ,

Porywająca historia, która wciągnęła mnie, mimo że dawno nie jestem w wieku, do którego jest adresowana 🤣 i pierwsza książka Pana Jakuba Ćwieka, więc na pewno będę kontynuować przygodę z jego twórczością ☺️ a ilustracje Pana Piotra Sokołowskiego - wspaniałe 😍

Porywająca historia, która wciągnęła mnie, mimo że dawno nie jestem w wieku, do którego jest adresowana 🤣 i pierwsza książka Pana Jakuba Ćwieka, więc na pewno będę kontynuować przygodę z jego twórczością ☺️ a ilustracje Pana Piotra Sokołowskiego - wspaniałe 😍

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
18
17

Na półkach: ,

Książka napisana dla młodzieżowego odbiorcy. Akcja dzieje się od samego początku, później jakby troche wyhamowuje, aby znowu wrócić. Na koniec podsumowanie całego zajścia przez bohaterow powieści. No nic CDN. Czekamy na dalsza serie jak rozwinie się ta przygoda :).

Książka napisana dla młodzieżowego odbiorcy. Akcja dzieje się od samego początku, później jakby troche wyhamowuje, aby znowu wrócić. Na koniec podsumowanie całego zajścia przez bohaterow powieści. No nic CDN. Czekamy na dalsza serie jak rozwinie się ta przygoda :).

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
16
8

Na półkach:

Bardzo dynamiczna, pełna odniesień do mitologii nordyckiej powieść, którą młody czytelnik pokocha, a dorosły odnajdzie w niej ogrom popkulturowych tropów. Do tego sporo chwytających ze serce scen o przyjaźni, lojalności i rodzinie. Polecam!

Bardzo dynamiczna, pełna odniesień do mitologii nordyckiej powieść, którą młody czytelnik pokocha, a dorosły odnajdzie w niej ogrom popkulturowych tropów. Do tego sporo chwytających ze serce scen o przyjaźni, lojalności i rodzinie. Polecam!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Przygoda okraszona mitologią nordycką to sposób na udany dzień! Łap za książkę i przenieś się do świata Lucka z którego nie będziesz chciał szybko wracać "Piwniczne chłopaki " to książka, z którą nie będziesz się nudzić:)

Przygoda okraszona mitologią nordycką to sposób na udany dzień! Łap za książkę i przenieś się do świata Lucka z którego nie będziesz chciał szybko wracać "Piwniczne chłopaki " to książka, z którą nie będziesz się nudzić:)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
75
22

Na półkach:

Piwniczne chłopaki - RECENZJA

Mity, zombie i tona przygody

Kończąc „Piwnicznych chłopaków” czułem niedosyt. Naprawdę. Zapytacie: ale jak to? Przecież chwaliłeś, Koniu. Ano właśnie, chwaliłem i stąd… niedosyt, bo ta historia wciąga i chce się więcej i więcej! Kuba to stary wyjadacz i wiedziałem, że takie opowieści trzeba zatrzymywać w momencie, gdzie ciekawość czytelnika jest już porządnie rozniecona, jak płomienny miecz Surtura tuż przed Ragnarokiem. I to mu się udało.

Nie bez kozery nawiązuje to do jednego z najważniejszych wydarzeń w mitologii nordyckiej, bo Ćwiek po raz kolejny czerpie z niej pełnymi garściami i ponownie przerabia ją na własny użytek. Momentami robi to nawet ciekawiej niż w swoim kultowym Lokim, którego uwielbiam. Po całości lektury ponownie mogę ze spokojem napisać, że dzięki “Piwnicznym chłopakom” dostajemy coś rewolucyjnego. I nie chodzi tylko o sposób przedsprzedaży, kiedy mogliśmy zapłacić tyle, ile chcieliśmy. Po prostu takiej powieści młodzieżowej u nas nie było – pełnej stawki, dobrze budowanego napięcia, popkulturowych nawiązań, a jednocześnie traktującej młodego odbiorcę poważnie, z szacunkiem, dającego coś więcej niż tanie dramaty. Pytanie, czy tego młodzież będzie chciała, czy będzie to rezonować z ich potrzebami? Mam wielką nadzieję, że tak.

Co jest najmocniejszą stroną najnowszej książki Pulp Books? Nie zdziwię Was – warsztat pisarski i umiejętność wciągnięcia w snutą historię. Wszystko zaczyna się jak u Hitchocka, a jednocześnie dosyć przewrotnie. Nie bez kozery hasłem promocyjnym książki jest to, że czasem śmierć jest początkiem wielkiej przygody. Dosyć późn do gry wchodzą główne bohaterki, czyli dwie siostry. Jednak jak już wchodzą, to kupuję praktycznie od razu. Trudno mi było się oderwać od Piwnicznych, bo tutaj nie ma czasu na oddech, jest naprawdę gęsto, momentami bardzo mrocznie. Dużo tutaj z prawdziwego horroru. W mojej opinii jest to lektura, która trafi do starszych i młodszych (jeżeli już po nią sięgną),bo jest napisana z dużym wyczuciem, odpowiednią troską o detale światotwórcze, a jednocześnie bohaterowie przyciągają jak magnes. Mam pewne obawy, że jej rezonans może być mały u młodzieży, bo… różnie bywa z treściami, po które sięgają. “Piwnicznych chłopaków” czyta się lekko, jednak to nie jest typowe YA, ani też młodzieżówka. Bohaterowie są cudowni, uroczy, a jednocześnie pełni charakteru, zwłaszcza Lucek i Zoja (niesamowity jest twist związany z jej postacią) kupili moje serce, jednak ich problemy życiowe nie mają aż tyle wspólnego z tym, co trapi większość młodzieży. Więcej tu magii, fantastyki, wzniosłych dramatów. Dla mnie to żadna wada, bo kocham takie opowieści. Całość jest wspaniałą, świetnie napisaną i wciągającą opowieścią. No i te czarne charaktery – Gwizd i Świst potrafią zmrozić krew w żyłach! Początkowo myślałem, że Gwizd nawiązuje do Wilka z najnowszego filmu o Kocie w butach ale się myliłem. Jest kimś więcej. Kimś bardziej… mitologicznym.

Od pierwszej jego książki wiedziałem, że Kuba czuje popkulturę, wie jak smacznie łączyć klocki, budować światy i pełnokrwiste postacie. Teraz wiem, że może zafundować książkę, w której będzie mocno, gęsto, strasznie, a jednocześnie tak bardzo przystępnie, intrygująco jak tylko się da. Mam nadzieję, że ta książka trafi do młodzieży. To rzecz dla nich, o nich. Trochę inaczej pisarsko, niż do tego są przyzwyczajeni. Tutaj nastąpi prawdziwa weryfikacja. Trzymam kciuki!

#współpracarecenzencka #patronatmedialny

Piwniczne chłopaki - RECENZJA

Mity, zombie i tona przygody

Kończąc „Piwnicznych chłopaków” czułem niedosyt. Naprawdę. Zapytacie: ale jak to? Przecież chwaliłeś, Koniu. Ano właśnie, chwaliłem i stąd… niedosyt, bo ta historia wciąga i chce się więcej i więcej! Kuba to stary wyjadacz i wiedziałem, że takie opowieści trzeba zatrzymywać w momencie, gdzie ciekawość czytelnika...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • 105
  • 55
  • 16
  • 7
  • 5
  • 3
  • 2
  • 1
  • 1
  • 1

Cytaty

Jakub Ćwiek Piwniczne chłopaki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także