Antykwariat pod salamandrą
![Okładka książki Antykwariat pod salamandrą](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/5105000/5105152/1143741-170x243.jpg)
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Mons Viridis Magicus (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2024-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2024-05-15
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367949422
"Antykwariat pod salamandrą", to pierwsza część cyklu Mons Viridis Magicus (Magiczna Zielona Góra).
Adam Przechrzta stworzył zupełnie nową historię, nowych bohaterów w mrocznym, pełnym magii świecie.
Strzeżcie się cichych miasteczek i niepozornych antykwariatów.
Zielona Góra - miasto winnic, starych kamienic i spokoju. Oraz magicznych portali, wojen klanowych i krwawych rozgrywek między magami.
Życie Janusza Magnuszewskiego toczyło się spokojnie i przewidywalnie.
Śmierć ojca zmienia wszystko. Żałoba jeszcze się nie kończy, gdy na głowę Janusza spada cała lawina wieści, które wywracają jego rzeczywistość do góry nogami.
Ojciec był magiem, jego śmierć wcale nie była wypadkiem, a piwnice antykwariatu skrywają tajemnice. Fascynujące i całkowicie śmiercionośne. Do magicznego (a jakże!) mieszkania Magnuszewskiego wprowadza się zupełnie obca kobieta, a on sam rozpoczyna karierę maga bojowego.
Spuścizna zabitego ojca nie daje Januszowi żadnego wyboru. Musi stanąć do walki, jeśli chce szukać sprawiedliwości. Albo zwyczajnie - przeżyć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Magiczna strona Zielonej Góry
Choć Janusz Magnuszewski jest synem maga i ma w swoim antykwariacie wiele magicznych pozycji, to bardziej interesuje się warzeniem piwa niż rzucaniem czarów. Jednak kiedy jego miastu zagraża niebezpieczeństwo, a policja nie jest w stanie rozwiązać sprawy morderstw, które wyraźnie nie zostały popełnione przez człowieka, nasz bohater zostaje rzucony na głęboką wodę magii i intryg. Czy podoła stawianym mu oczekiwaniom? Odróżni tych, którzy chcą mu pomóc, od tych, którzy szykują się do wbicia mu noża w plecy? Osiągnie wystarczającą moc, aby chronić siebie i magicznych obywateli Zielonej Góry?
„Antykwariat pod Salamandrą” to pierwsza odsłona nowego cyklu Adama Przechrzty, autora trylogii „Materia Prima” i „Materia Secunda”. Tym razem akcja powieści toczy się współcześnie, ale autor nadal chętnie sięga do swojej historycznej wiedzy, co wprowadza do książki charakterystyczną dla jego twórczości „patynę”. Świat magii rządzi się odwiecznymi prawami, jego obywatele posługują się łaciną i płacą złotem. W swoim urban fantasy Przechrzta przeprowadza Janusza „od zera do bohatera”, a my wraz z nim poznajemy rządzące tym światem frakcje, struktury i organizacje, takie jak sąd ziemski, senat czy garnizon. Co ciekawe, na magiczną moc trzeba tu ciężko pracować, ryzykując życie, aby rozwinąć swoje umiejętności w Głębokim Świecie, po drugiej stronie ukrytego w antykwariacie portalu.
Adam Przechrzta nie stawia przed swoim bohaterem jednej zagadki, rozwiązywanej na przestrzeni całej powieści, ale całą serię wyzwań i problemów, co ma swoje wady i zalety. Z jednej strony ciągle coś się dzieje i możemy mieć pewność, że gdy tylko uda się zamknąć jakąś sprawę, natychmiast pojawi się kolejna. Demony, czarownice, guślarze, magiczne pojedynki, a nawet oblężenie – ani bohaterowie, ani czytelnicy nie mają choćby chwili na nudę. Siłą rzeczy nieco cierpi na tym budowanie napięcia czy ukazywanie głębszych emocji, bo sprawy, którym z powodzeniem można byłoby poświęcić kilkadziesiąt stron, zostają rozwiązane relatywnie szybko, aby przejść do kolejnej i następnej. Daje to jednak bohaterowi szerokie pole do popisu i wiele okazji do rozwijania swoich umiejętności, przy czym nie powiela on wciąż tych samych sztuczek, ale za każdym razem uczy się czegoś nowego, planuje, improwizuje i ryzykuje, do końca nie mając pewności, komu może zaufać.
Wyprawa do Mons Viridis Magicus okazała się interesującym doświadczeniem. Dla wielu czytelników najciekawsze będą zapewne kolejne magiczne potyczki, dla innych wykreowany przez autora magiczny świat, rządzący się własnymi prawami – jedni i drudzy nie pożałują, że zdecydowali się zajrzeć do „Antykwariatu pod Salamandrą”.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 392
- 287
- 42
- 30
- 16
- 9
- 9
- 7
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Taki typowy Adam Przechrzta. Otwiera się pierwszą stronę i człowiek przepada. W tym przypadku w magicznej Zielonej Górze. Akcja toczy się błyskawicznie, przez co książkę ciężko odłożyć choćby na chwilę. Do tego szczypta humoru, fajne opisy potworów, miejsc i walki. Dla mnie bomba i czekam na drugi tom. Polecam.
Taki typowy Adam Przechrzta. Otwiera się pierwszą stronę i człowiek przepada. W tym przypadku w magicznej Zielonej Górze. Akcja toczy się błyskawicznie, przez co książkę ciężko odłożyć choćby na chwilę. Do tego szczypta humoru, fajne opisy potworów, miejsc i walki. Dla mnie bomba i czekam na drugi tom. Polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAntykwariat pod salamandrą to pierwszy tom nowego cyklu Mons Viridis Magicus (Magiczna Zielona Góra) autorstwa Adama Przechrzty.
Autora znam już z cyklu Materia Prima, który uwielbiam ❤️ Dlatego byłam pewna, że nowa książka trafi w moje gusta ✨️
I uwaga, spoiler alert ..... Nie zawiodłam się!
Dostajemy tutaj nowych intrygujących bohaterów oraz wyjątkowy świat magiczny.
Główny bohater Janusz Magnuszewski jest synem maga. Po ojcu odziedziczył stary antykwariat pełen tajemnic 🔮 Mężczyzna nie spodziewał się, że spokojne życie antykwariusza może tak szybko przemienić się w życie na krawędzi, pełne intryg i potężnych wrogów, którzy nie zawahają się przed niczym by zabić i pozyskać moc oraz władzę.
Akcja powieści toczy się w świecie współczesnym, jednak autor przeplata wątki elementami historycznymi. W stworzonej przez niego rzeczywistości obywatele posługują się łaciną a walutą płatniczą jest złoto 💰
W świecie wyraźnie zaznaczone są frakcje społeczeństwa, podziały, struktury i organizacje zależne od pochodzenia, umiejętności magicznych oraz majątku czy wpływów.
Janusz to bohater typu od zera do bohatera - bardzo dobrze obserwowało się jego przemianę na kartach powieści. Wydaje się, że takie postaci znacznie szybciej znajdują miejsce w sercach czytelników ❤️
Autor stawia przed swoimi bohaterami morze zagadek, ogrom przeciwności losu ale pozwala im się również wyszaleć 😉
Ciągle coś się dzieje. Czarownice, demony, krwawe magiczne pojedynki, wszędzie magia ... nie ma czasu na nudę.
Podróż do Mons Viridis Magicus była cudownym doświadczeniem ✨️ Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy 😊
Antykwariat pod salamandrą to pierwszy tom nowego cyklu Mons Viridis Magicus (Magiczna Zielona Góra) autorstwa Adama Przechrzty.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutora znam już z cyklu Materia Prima, który uwielbiam ❤️ Dlatego byłam pewna, że nowa książka trafi w moje gusta ✨️
I uwaga, spoiler alert ..... Nie zawiodłam się!
Dostajemy tutaj nowych intrygujących bohaterów oraz wyjątkowy świat...
Adam Przechrzta i jego nowe dzieło „Antykwariat Pod Salamandrą” zabierają czytelników w magiczną podróż pełną niesamowitych przygód. Zaczynajmy zatem bezzwłocznie.
To znaczy, zwłoki będą. Taki typ książki, gdzie jest sporo akcji, intryg oraz konfliktów. A co za tym idzie, są też ofiary. W różnym tego słowa znaczeniu. W końcu mamy do czynienia z magią. W dodatku dość oryginalną. Moc magiczną czerpie się ze źródła, oczywiście kolokwialnie, można sobie też zwiększyć potencjał używając odpowiednio wykonanej różdżki, a jeszcze lepiej jak jakieś dawne bóstwo zwróci uwagę na maga. Realia magicznego społeczeństwa zostały przez Adama Przechrztę w fascynujący sposób. Istnieją magiczne państwa posiadające władze, jest określona hierarchia i układy. Istnieją starożytne rody magów, które aranżują małżeństwa i honorują pojedynki. Mnogość informacji, które autor zaserwował była naprawdę świetna. Poczułem, że poznaję te realia od samych fundamentów, a jednocześnie boleśnie uświadamiałem sobie, że jest tam jeszcze mnóstwo do poznania.
Najciekawsze, że wszystko to co opisałem, było właściwie wymuszone fabułą. Główny bohater powieści, Janusz Magnuszewski to nie do końca zwykły antykwariusz, który niekoniecznie miał ochotę mieszać się w magiczne gierki. Los bywa jednak przewrotny i nasz protagonista zostaje popchnięty w nurt wydarzeń, które określą jego przyszłość oraz przyszłość Zielonej Góry, gdzie rozgrywa się większość akcji. Mamy w tym przypadku dość prostą drogę od zera do bohatera. Autor bardzo szybko daje odczuć, że Janusz jest kimś ponadprzeciętnym, bo jego możliwości magiczne szybko rosną i jest to kilkukrotnie zaznaczone w tekście, że „normalnie” taki proces trwałby latami. Jeśli nałożymy na to dość enigmatyczną wiedzę o rodzicach Magnuszewskiego, to postać ta będzie naprawdę intrygująca. U jego boku pojawia się kilkoro innych bohaterów, którzy będą pomagać, zdradzać, osłaniać i ratować. Jak to w powieści przygodowej, dobra drużyna to podstawa.
Teraz czas, żebym wypunktował kilka rzeczy. Adama Przechrztę czytam już od lat i każdą jego książkę uwielbiam. Przekłada się to też na umiejętność przejrzenia schematów z jakich autor korzysta. Z lekkim uśmiechem czytam już od jakiegoś czasu jak to bohaterowie tego autora otaczają się atrakcyjnymi kobietami, z których połowa najchętniej przeżyłaby z nimi romans, nie mówiąc już o szybko rosnącej roli każdego z nich, mnożącym się majątku oraz swoistym kodeksie moralnym. Zupełnie mi ta kalka nie przeszkadza, bo to naprawdę dobrze napisane postacie, ale piszę o tym poniekąd ku przestrodze, bo nie każdy lubi tego rodzaju wtórność.
Jest też inna mocno powtarzalna cecha książek Pana Adama – język. Książki są napisane niesamowicie lekko, plastycznie. Jego powieści pobudzają wyobraźnię i dają wejść w ten wykreowany świat. Wplatanie faktów historycznych, wtrąceń z języków obcych albo innych ciekawostek nadaje tym opowieściom autentyzmu. Nie inaczej jest i tym razem. Wplecionych jest sporo zwrotów łacińskich, jednak na końcu znajduje się słowniczek, który jak zwykle to i owo objaśni.
Ilustracja na okładce jest autorstwa Dark Crayona, co jest wyznacznikiem jej jakości. Cały projekt jest zresztą świetnie przygotowany. Złocenia podkreślają, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym. Efekt psuje tylko ramka z kodem kreskowym. Kontrast kolorystyczny jest bardzo mocny, chociaż i tak elementy z ramki są na tle innym niż białe. Ktoś miał głowę na karku. Skoro przy grafice jestem, to trzeba oddać też uznanie dla ilustracji znajdujących się wewnątrz tomu. Ich autorem jest Dominik Broniek i też są na wysokim poziome. Doceniam realizm.
Poza wspomnianymi schematami właściwie nie ma w tej powieści nic do czego mógłbym się przyczepić. To robi się dość nudne, ale ja naprawdę szczerze polecam książki Adama Przechrzty. Tak jest i tym razem. „Antykwariat Pod Salamandrą” jest opowieścią dynamiczną, pełną ciekawych zwrotów akcji za świetnie budowaną intrygą. Mamy to mnóstwo wątków, które są tylko zasygnalizowane, a skoro cała historia jest rozplanowana na trylogię, to liczę, że będą ono rozwinięte w kolejnych tomach. Teraz trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość i dotrwa do kontynuacji tej fascynującej przygody. Kto szuka mocnej, epickiej przygody z porządną dawką magii to „Antykwariat Pod Salamandrą” jest idealną pozycją.
Recenzja pierwotnie opublikowana na portalu Paradoks.net.pl
Adam Przechrzta i jego nowe dzieło „Antykwariat Pod Salamandrą” zabierają czytelników w magiczną podróż pełną niesamowitych przygód. Zaczynajmy zatem bezzwłocznie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo znaczy, zwłoki będą. Taki typ książki, gdzie jest sporo akcji, intryg oraz konfliktów. A co za tym idzie, są też ofiary. W różnym tego słowa znaczeniu. W końcu mamy do czynienia z magią. W dodatku dość...
Przy wystawianiu oceny musiałam sprawdzić oznaczenia gwiazdek na lc - książka nie jest słaba i nie chciałam jej krzywdzić, ale niestety poniżej przeciętnej.
Nie jest to książka z gatunku "odradzam, lepiej nie marnować czasu", nie jest aż tak źle. Warto przeczytać by się samemu przekonać a ilość pozytywnych opinii pokazuje, że ogólnie może się podobać.
Czemu zatem sie nie spodobała?
Aż nie wiem co umieścić na liście jako pierwsze. Brak fabuły, niespójność relacji postaci, deus ex machina, luki fabularne.
A to tylko po pierwsze. Po drugie narrator, który tłumaczy świat czytelnikowi: narracja była pierwszosobowa, ale zamiast czytać myśli bohatera czytamy o tajnikach świata jakby autor prowadził dla nas wykład. Jeśli ekspozycja w dialogach Wam przeszkadza to z tą książką poznacie nowy wymiar dyskomfortu.
Rzeczy w tej książce po prostu się dzieją i nie bardzo można stwierdzić dlaczego - cieżko doszukać się jakiś przyczyn.
Książka wydaje się w każdym aspekcie wybrakowana: postacie których charakteru za bardzo nie znamy, potyczki które nie wiemy czemu powstały, postacie zjawiające się znikąd, przyjaciele, którzy stają się nagle statystami (bo trudno to nawet nazwac rolą trzecioplanową),nowe lokacje które się nagle materializują, wątki które nie są skończone a urwane.
To ostatnie to bardzo srogi zarzut - 5 razy cofałam audiobooka bo nie wiedziałam co się dzieje. Bohaterał poszedl z misją w pewne miejsce (samo doprowadzenie do tej sytuacji to kuriozum a dalej jest tylko lepiej) był w trakcie wypełnienia misji a potem nagle - jesteśmy już w standardowej lokacji, nie wiemy jak wrócił, nie wiemy ile czasu minęło, o efekcie misji mamy jedna wzmianke kilka rozdziałów dalej.
Nie zrzuciłam z ramion jeszcze całego ciężaru tej książki ale chyba pora kończyć 🙂 rozczarowanie było ogromne, zwłaszcza, że oczekiwania były podyktowane dobrymi opiniami.
Niemniej zycze dobrej zabawy odważnym, którzy chcą wystawić swoją cierpliwość na próbę.
Przy wystawianiu oceny musiałam sprawdzić oznaczenia gwiazdek na lc - książka nie jest słaba i nie chciałam jej krzywdzić, ale niestety poniżej przeciętnej.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie jest to książka z gatunku "odradzam, lepiej nie marnować czasu", nie jest aż tak źle. Warto przeczytać by się samemu przekonać a ilość pozytywnych opinii pokazuje, że ogólnie może się podobać.
Czemu zatem sie...
Przesłuchane w formie audiobooka.
Początek książki jest interesujacy. Później jednak słabiej z każdym rozdziałem. Akcja jest w moim odczuciu za szybka i trochę chaotyczna. Postacie wydają sie proste i przewidywalne, a fabuła, o ile obiecująca, szybko staje się przekombinowana co przytłaczało mnie w tracie słuchania.
Pozycja raczej dla fanów tego autora.
Przesłuchane w formie audiobooka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoczątek książki jest interesujacy. Później jednak słabiej z każdym rozdziałem. Akcja jest w moim odczuciu za szybka i trochę chaotyczna. Postacie wydają sie proste i przewidywalne, a fabuła, o ile obiecująca, szybko staje się przekombinowana co przytłaczało mnie w tracie słuchania.
Pozycja raczej dla fanów tego autora.
Antykwariat
Książkę przesłuchałam.. i tak raczej coś mi w tle grało niż zajmowało moją uwagę.
Do książki przyciągnął mnie tytuł i okładka. Opis też brzmiał dobrze. Gdy tylko pojawił się audiobook dość szybko się za niego zabrałam. Początek brzmiał dobrze i nawet zaczęłam się wciągać. Miałam nadzieją na jakąś mieszankę tajemnicy o zapachu starych książek, ze szczyptą grozy, otoczone mgiełką magii. Niestety oprócz magii nie dostałam nic z tego na co liczyłam. Nie powiem, pomysł całkiem ciekawy. Zbudowany świat również. Jednak. Jednak po prostu, po wspomnianym początku, bardzo szybko opowieść zaczęła tracić moją uwagę. Nie potrafiłam ani wciągnąć się w historię ani polubić (lub znielubić) bohaterów.
Nie to żeby w książce nic się nie działo. Przeciwnie dynamicznie przechodzimy od jednego wydarzenia do drugiego. Jedna akcja nakręca drugą i leci. Mimo to, ja osobiście czułam się znużona i, choć przesłuchałam do końca, ciężko mi to nazwać dobrze spędzonym czasem. Lektor również nie dał rady zakotwiczyć mnie w świecie, który współkreował z autorem. Choć głos był przyjemny i interpretacja niezła to jednak w ani on ani treść nie zostawiły po sobie większych wrażeń.
Antykwariat
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążkę przesłuchałam.. i tak raczej coś mi w tle grało niż zajmowało moją uwagę.
Do książki przyciągnął mnie tytuł i okładka. Opis też brzmiał dobrze. Gdy tylko pojawił się audiobook dość szybko się za niego zabrałam. Początek brzmiał dobrze i nawet zaczęłam się wciągać. Miałam nadzieją na jakąś mieszankę tajemnicy o zapachu starych książek, ze szczyptą grozy,...
Przeczytałem wszystkie książki Pana Adama i jak sobie złożycie "Pierwszy Krok", sześcioksiąg o Alchemiku, nawet elementy sagi o Razumowskim, to wyjdzie wam ta nowa książka.
Jest to kolejna schematyczna do bólu historia urban fantasy. Jak w poprzednich powieściach autora, główny bohater choć nie chce, jest zmuszony zaangażować się w obcy dla niego świat magii.
Analogii do do alchemika Rudnickiego jest bez liku. Magnuszewski niemal nic nie wie o magii i przechodzi mega przyspieszony kurs. Po około 100 stronach jest już przyzwoitym magiem, a jego moc jeszcze rośnie.
Alchemik miał Anastazję, która go błyskawicznie wprowadziła w świat magii, Magnuszewski ma Venecie i "ciotkę"
Opis głebokiego świata jest bardzo podobny do otchłani z "Pierwszego kroku"
Co ciekawe, Magnuszewski jak kazdy początkujący mag nie może w tym magicznym świecie przebywać zbyt długo, ale nie mija pół ksiązki a siedzi tam kilka tygodni. Fantastyczny postęp ;)
Fabuła? Zasadniczo nie wiem ;) Co prawda jest to pierwsza z zaplanowanych 3 powieści, ale wiemy niewiele.
Niczym w słabej grze RPG bohater szybko awansuje na kolejne levele, poznaje nowe umiejętności i w sumie bez większych problemów pokonuje wszelkie przeciwności. Bo nawet jeśli jest w śmiertelnym zagrożeniu, to nagle autor wymyśla jakiś pradawny potężny czar, który oczywiście ratuje życie.
Książce nie można odmówić wartkości, ale przez to sprawia wrażenie płytkiej.
Sam lubię sprawnie napisane książki, gdzie akcja się szybko zaczyna, nie lubię zbyt dużej ilości barokowych opisów, ale bez przesady... Nie wiemy nawet jak główny bohater wygląda, nigdzie nie ma jego opisu. Tak samo Zielona Góra. To po prostu lokacja z gry - kilka wzmianek o historycznych budynkach i nic poza tym. Oprócz antykwariatu świat mógłby nie istnieć.
Właśnie, świat. Akcja toczy się niby w czasach współczesnych, ale absolutnie tego nie czuć. Gdyby wyjąć pojedyncze wzmianki o telefonach, samochodach i broni automatycznej, to równie dobrze moglibyśmy mieć wrażenie że to świat z przełomu 19 i 20 wieku
Autor stworzył, podobnie ja w Materia Prima, zalążek ciekawego uniwersum. Niestety nawet nie próbował zapełnić go treścią. Bohater stanął przed Wysoką Radą. I to tyle. Kto tam zasiadał, ile osób, jak przebiegało spotkanie? NIe wiadomo. Zdał raport i wyszedł. Lapidarność stylu której nie powstydziłby się Juliusz Cezar.
Niestety ta książka to jedno wielkie rozczarowanie. Schematyczny autoplagiat w nieopisanym uniwersum. Szkoda
Przeczytałem wszystkie książki Pana Adama i jak sobie złożycie "Pierwszy Krok", sześcioksiąg o Alchemiku, nawet elementy sagi o Razumowskim, to wyjdzie wam ta nowa książka.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest to kolejna schematyczna do bólu historia urban fantasy. Jak w poprzednich powieściach autora, główny bohater choć nie chce, jest zmuszony zaangażować się w obcy dla niego świat magii.
Analogii do...
Sięgając po książki Adama Przechrzty, mam wrażenie, że przenoszę się do innego świata. Do tej pory czytałem serie "Materia Prima" oraz "Materia Secunda", wobec czego moje oczekiwania wobec nowej powieści były wysokie. I muszę się przyznać, że początkowo zwątpiłem w Adama Przechrztę i "Antykwariat pod Salamandrą". Powodem tego było bardzo szybkie tempo akcji. W zasadzie w całej powieści dzieje się bardzo wiele i to szybko, ale później nie jest to aż tak odczuwalne jak na początku, gdzie dopiero co poznajemy postać, a zaraz zostaję on potężnym magiem, przez co wprowadzenie może być dezorientujące.
Fabuła jest niezwykle wciągająca niczym magiczny portal i po prostu świetna, choć momentami miałem flashbacki z przygód Olafa Rudnickiego, jednak nie przeszkodziły mi to w czerpaniu dużej przyjemności z lektury. Ponadto, mam nadzieję, że w kolejnej części zostanie bardziej opisane działanie magicznego świata i prawa nim rządzące, bo jak na razie nie mamy pełnego obrazu tych elementów.
Na pewno sięgnę po kontynuację "Antykwariatu pod Salamandrą", ponieważ szykuje się kolejny genialny cykl od Adama Przechrzty.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam.
Sięgając po książki Adama Przechrzty, mam wrażenie, że przenoszę się do innego świata. Do tej pory czytałem serie "Materia Prima" oraz "Materia Secunda", wobec czego moje oczekiwania wobec nowej powieści były wysokie. I muszę się przyznać, że początkowo zwątpiłem w Adama Przechrztę i "Antykwariat pod Salamandrą". Powodem tego było bardzo szybkie tempo akcji. W zasadzie w...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo fajna książka. Ogólnie uwielbiam książki autora.
Bardzo fajna książka. Ogólnie uwielbiam książki autora.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo polubiłem Adama Przechrztę po tym jak zacząłem czytać sześcioksiąg o alchemiku Rudnickim. Z miejsca stał się pisarzem na którego zwróciłem uwagę i czekałem na kolejne tomy. Nawet na Warszawskich Targach Książki 2024 spytałem czy ta książka jest taka jak poprzednie tyle że z antykwariatem, a nie apteką. Autor powiedział że nie.
Tyle że zaczynam czytać i jest dokładnie odwrotnie. Pan Przechrzta (przynajmniej na pierwszych 100 stronach) stworzył autoplagiat. Znowu mamy jakiegoś świeżaka który wchodzi w świat magii i w ciągu fabuły nabiera doświadczenia i potęgi. I tu jest dokładnie to samo! Tyle że w turbo przyśpieszonym tempie. Olaf swoją pozycję zdobył dopiero w 2 tomie, a tutaj już na 100 stronie jest potężnym magiem i sędzią. Jedyna różnica to przeniesienie akcji z początku XX w. do współczesności oraz dodanie hologramu Jor Ela z komiksów o Supermanie. Jeśli tak ma wyglądać cała saga, to może trzeba było zostać przy przygodach Alchemika.
Czytam dalej ale jestem rozczarowany jak nowymi tomami o Wędrowyczu i Inkwizytorze. Jak się nic nie zmieni, to kolejnych tomów już nie kupię.
Nie, nie, nie, to są jakieś jaja. Chwaliłem przygody Olafa Rudnickiego, że są skonstruowane jak gra komputerowa i bohater stopniowo nabywa doświadczenia i rozwija umiejętności. Ale tutaj zrobiono z tego karykaturę. Fabuła książki jest maksymalnie oskryptowana jak słaba przygodówka sprzed 20 lat. Jest tylko kilka miejscowych lokacji, które postać mechanicznie odwiedza. W sumie wszystko znajduje się w tym antykwariacie - Portal, biblioteka, pracownia ojca. Tylko jest to sztucznie zablokowane dla głównego bohatera. Najpierw musi pokonać jakichś pomniejszych wrogów i dopiero wtedy może otworzyć przysłowiowe drzwi i zdobyć nowe dobra, doświadczenie, moc itp. To samo z jego NPCtami - obce osoby nagle stają się przyjaciółmi, bo zaskoczył jakiś skrypt przy rozwoju fabuły. Poza tym znikają i pojawiają się strasznie sztucznie - jest potrzebna postać A, to się pojawia, a postać B automatycznie znika, by wrócić potem jak gdyby nigdy nic.
Fabuła to dokładnie to samo co w cyklu o Alchemiku. Czytamy, uczymy się nowych zaklęć, odwiedzamy Enklawę - pardon, tutaj Głęboki Świat, zdobywamy tam magiczne śmieci, dzięki którym pichcimy mikstury i leki, nabierając mocy. Poza tym bohater znowu staje się sędzią, rozstrzyga magiczne spory, robi sobie wrogów, ci go atakują, zostaje ranny ale to go wzmacnia, staje się coraz mocniejszy itd. Autoparodia na całego, kompromitująca się jeszcze szybszym tempem. Przez co mamy skróty fabularne i uproszczenia. Bo autor mówi o historii jakiegoś pomnika, ale jej nie przytacza czytelnikowi (sami sobie sprawdźcie). Albo kobieta przybyła z Wenecji nazywa się Venetią, bo tak.
Strasznie to wygląda.
Bardzo polubiłem Adama Przechrztę po tym jak zacząłem czytać sześcioksiąg o alchemiku Rudnickim. Z miejsca stał się pisarzem na którego zwróciłem uwagę i czekałem na kolejne tomy. Nawet na Warszawskich Targach Książki 2024 spytałem czy ta książka jest taka jak poprzednie tyle że z antykwariatem, a nie apteką. Autor powiedział że nie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTyle że zaczynam czytać i jest...