Książka słuchana w formie audiobooka.
Dotrwałam do 16 rozdziału, dalej już nie dałam rady. Uważam, że za dużo jest ciekawych pomysłów i fajnie opowiedzianych historii, żeby tracić czas na coś co już było, bo tak duże podobieństwo do "Igrzysk śmierci" jest dla mnie po prostu nie do przyjęcia. Dodatkowo wykreowany świat jest niespójny, nie wiadomo czemu dzieją się pewne wydarzenia - nie chcę tutaj spojlerować więc skończę na tym. Historia miłosna przez tę część książki, przez którą udało mi się przebrnąć, jest miałka, kompletnie bez wyrazu. Ja jestem na nie.
Jest to książka do bólu infantylna. Słabe romansidło i kopia Igrzysk Śmierci osadzona w innych realiach.
Nie rozumiem, czemu romanse fantasy oznacza się tylko w kategorii fantasy, a nie także jako romanse. Tym bardziej że romans jest tu głównym wątkiem, zostawiając wszystko w tle. Uwielbiam romanse i cieszę się na każdy dobry wątek romantyczny, ale wiem, że wielu czytelników poczuje się oszukanych. Odnośnie samego romansu — jest tak samo bezsensu jak cała powieść. Ledwo dotrwałam do trochę ponad połowy i podziękowałam.
Gdzieś tam są próby przechwycenia problemów postaci. Wszystko niestety ginie w krzywych uśmieszkach i maślanych oczach głównych bohaterów oraz zwyczajnie głupich scenach.