Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie Tara Westover 8,2
![Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890181/747981-352x500.jpg)
ocenił(a) na 76 tyg. temu Szokujące wspomnienia 38-letniej Amerykanki wychowanej w rygorystycznej mormońskiej rodzinie. "Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" to książka o czymś zdecydowanie więcej niż tylko o edukacji. Właściwie, czytając ją, nieraz dochodziłam do wniosku, że brak szkolnej edukacji w rodzinie Westoverów to najmniejsze zło, jakie tam popełniono. Apodyktyczny ojciec, żyjący teoriami spiskowymi, wielokrotnie narażający zdrowie i życie swojej rodziny, podporządkowana i wierna mężowi matka, coraz bardziej przyjmująca jego zdanie jako własne, manipulujący i przemocowy brat, któremu wszystkie postępki uchodziły na sucho, i reszta rodzeństwa, która, choć wyprowadziła się z domu rodzinnego, wciąż była przesiąknięta na wskroś domowym wychowaniem. Wśród tego główna bohaterka, z jednej strony pragnąca wolności, a z drugiej, mimo ukończenia prestiżowych uczelni i tytułu doktora, wciąż niezdolna całkowicie odciąć się od domu, w którym czekała na nią tylko krzywda. Przerażające jest to jak bardzo "wiara czyni czuba" i jak łatwo jest przyjąć brak poszanowania życia i przemoc jako coś najzupełniej normalnego. Przerażające jest także to, że dzieje się to wszystko w kraju pierwszego, a nie trzeciego świata. I pal sześć tę edukację, na mnie dużo gorsze wrażenie zrobiła akceptacja przemocy, brak zasad BHP przy pracy (skutkujący fatalnymi wypadkami) i ciemnota, aniżeli fakt, że kilkunastoletnie dzieci nie miały żadnego wykształcenia poza czytaniem, pisaniem, prostym liczeniem i znajomością mormońskich tekstów.
Literacko "Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" jest porządną, ale nie wybitną lekturą. Pióro autorki nie zachwyciło mnie, ale też nie odrzuciło. Jest to kolejna książka na mojej półce, gdzie bardziej istotna od formy jest treść. A ta jest porażająca. Zabrakło mi tylko trochę, wśród wspomnień autorki, lepszego objaśnienia religii mormońskiej. Z książki można dowiedzieć się właściwie tylko tyle, że mormonizm jest rodzajem chrześcijaństwa, jego założycielem był Joseph Smith (ur. w XIX wieku),traktowany przez wiernych jako prorok i że w tej religii dopuszczalna jest poligamia. Zdaję sobie sprawę, że książka to wspomnienia autorki o jej życiu w rodzinie mormońskiej, ale lepsze wytłumaczenie zasad religii oraz tego czym jej rodzina wyróżniała się na tle innych mormonów, a w jakim stopniu była do innych podobna, zdecydowanie wyszłoby tutaj na plus. Mimo to książkę polecam, jest to solidna lektura, dobitnie uświadamiająca jaką pułapką może być środowisko nie tyle religijne, co wierzące w teorie spiskowe i całkowicie zamknięte na rozsądek, niezależnie od dziedziny życia.