Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie
![Okładka książki Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890181/747981-170x243.jpg)
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Educated
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2019-08-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-08-14
- Data 1. wydania:
- 2018-02-20
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382525731
- Tłumacz:
- Barbara Szelewa-Kropiwnicka
- Tagi:
- autobiografia edukacja Idaho mormoni nauka wspomnienia wykształcenie rodzina
- Inne
Według Billa Gatesa, jedna z pięciu najlepszych książek 2018 roku.
We wspomnieniach zatytułowanych "Uwolniona" autorka opowiada historię wręcz magiczną. Tym z nas, dla których edukacja jest czymś oczywistym, trudno nawet sobie wyobrazić, ile poświęceń wymagało od Westover to, co osiągnęła. W inspirujący i wyjątkowy sposób przypomina nam ona, czym jest i czym powinna być dzisiaj edukacja.
Tara Westover urodziła się w górach Idaho, w rodzinie mormonów. Po raz pierwszy przekroczyła próg szkoły w wieku siedemnastu lat. Publiczna edukacja była jedną z wielu rzeczy, w stosunku do których był sceptyczny jej fanatycznie religijny ojciec. Gdy w domu rodzinnym pojawiła się przemoc, nie było nikogo, kto mógłby zainterweniować. Punktem zwrotnym dla dziewczyny okazał się moment, kiedy jeden z braci dostał się do college’u. Tara postanowiła pójść w jego ślady. Pragnienie wiedzy zmieniło jej życie, zaprowadziło za ocean i na inny kontynent, na Harvard i Cambridge. Dopiero wtedy zaczęła się zastanawiać, czy nie wyjechała zbyt daleko i czy istnieje jeszcze dla niej droga powrotna do domu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
…a wiedza was wyzwoli
Dotąd moje życie opowiadali mi inni ludzie. Ich głosy były silne, dobitne, nieznoszące sprzeciwu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mój głos może być równie mocny jak ich.1
„Uwolniona” to studium rodziny uwięzionej w pułapce toksycznych więzi i problemów, widzianej oczami dorosłego już dziecka. Tara Westover, posiłkując się wspomnieniami własnymi oraz rodzeństwa, napisała memoir o życiowej drodze, jaką przebyła od dziewczynki z wielodzietnej rodziny, w której twardą r��ką rządził chory psychicznie ojciec, do młodej kobiety, która pod okiem najlepszych uniwersytetów nie tylko wykształciła się, ale przede wszystkim zrozumiała, kim jest i co tak naprawdę przeżyła. Tara jako dziecko wychowała się w domu na zboczu góry w Idaho, w nieustannie powiększającej się rodzinie. Jej matka była znachorką przyjmującą porody okolicznych kobiet, a ojciec wraz z synami trudnił się pracą fizyczną na budowie. Dziewczynka znała zaledwie strzępki świata poza domem, nie chodziła do szkoły ani do lekarza i nie miała nawet pewności, kiedy się urodziła. Gene Westover, głowa rodziny, przy milczącej aprobacie żony stworzył w domu coś na kształt własnego odłamu mormonizmu, zatracając się w paranoicznych majaczeniach i aktach przemocy, które na lata naznaczyły losy całej rodziny. Gdy Tara, już jako dorosła i wykształcona kobieta, postanowiła zmierzyć się z przeszłością, odkryła, że powrót do domu bywa czasem trudniejszy niż dotychczasowe życie w nim.
„Uwolniona” jak w soczewce skupia obawy i niepewności, które zdają się trapić całe społeczności, bez względu na kraj – Westoverowie nie ufają współczesnej medycynie, są antyszczepionkowcami, leczą się olejkami, nie ufają zorganizowanemu szkolnictwu i „uczą” dzieci samodzielnie, twierdząc, że lepiej wiedzą, czego powinny dowiedzieć się ich latorośle, nie ufają rządowi i nawet do własnego kościoła podchodzą dość niechętnie. Memoir pokazuje, co się dzieje, gdy ta nieufność zamienia się wręcz w chorobę, paranoiczne przekonanie, że świat za progiem tylko czyha, by nas skrzywdzić.
A tymczasem największa krzywda dzieje się w tym samym czasie w domu.
Przerażający jest w „Uwolnionej” portret rozpadającego się zdrowia psychicznego dorosłych oraz to, jak może ono kształtować młodsze pokolenia – gdy rodzice są naszym schronieniem, autorytetami, i jedyny świat, jaki znamy, postrzegamy ich oczami. Jak to kształtuje nasze „ja”? Kim możemy się stać, gdy unosi się nad nami widmo nieleczonej choroby psychicznej rodzica, przemocy i manipulacji? Umysł Gene’a Westovera oraz podejmowane przez niego decyzje stają się puszką Pandory dla jego żony i dzieci, doprowadzając do dramatycznych wydarzeń, w które aż trudno uwierzyć. Ich wstrząsający wydźwięk wzmacnia dodatkowo styl autorki, która chyli się ku reportażowemu konkretowi, zahaczając o powieściowy liryzm, relacjonując przebieg sytuacji, których opis jeży włosy na głowie czytelnika. Czy rodzina, która tak mocno krzywdzi, może równie mocno kochać? Spisując wspomnienia, Tara Westover nie tylko stara się uporządkować rodzinną historię, ale przede wszystkim chce zrozumieć swoje uczucia oraz wagę decyzji, które wpływały na wszystkich członków. Skomplikowane, nierzadko toksyczne relacje nie wykluczały miłości, troski i radości, które choć źle pojmowane, nadal były obecne. Bolesne dzieciństwo nadal może być wypełnione chwilami beztroski. W gąszczu przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej widzimy bezradnych i bezwolnych dorosłych oraz dzieci, które dorastając, obierają różne postawy w stosunku do tego, co dzieje się w domu i jak zostały wychowane – i przez to wychowanie okaleczone. Wstrząsająca jest próba racjonalizowania tego, co się wydarzyło, i wstrząsające jest świadectwo ofiary, która nie ma świadomości, jak duża była jej krzywda.
Postrzeganie „Uwolnionej” wyłącznie przez pryzmat fanatyzmu religijnego to w moim odczuciu spłycanie problemów rodziny i wyrządzanie krzywdy tej historii. Religijność jest zaledwie jednym z wielu elementów wpływających na dynamikę relacji wśród Westoverów. Religia jest takim punktem przejściowym, tkwi pomiędzy przyczynami a skutkami wielu sytuacji i drogi życiowej Tary oraz jej rodzeństwa. Stanowi rodzaj wzmocnienia, pretekstu, trafiając na podatny grunt problemów psychicznych, i zostaje wypaczona przez rozmaite patologie trapiące rodzinę. Zostaje przefiltrowana przez pryzmat paranoi, wciągnięta do małżeńskiego folie à deux tak samo jak kolejni członkowie rodziny i dostosowana do wizji głowy rodu. Raczej mówimy o sekcie zamkniętej w czterech ścianach domu, funkcjonującej według ustalonych przez siebie zasad, w której mniej bądź bardziej świadomie szuka się wymówki, ujścia dla przemocy i bierności. Gdyby nie ona, znalazłby się inny element. Zawsze się znajduje, a krzywdę można wyrządzić na wiele sposobów. Wystarczy zestawić „Uwolnioną” na przykład ze „Szklanym zamkiem” Jeannette Walls.
– Na zewnątrz jest świat – powiedział. – A bez taty, który szeptem snuje ci do ucha jego wizję, ten świat będzie wyglądał zupełnie inaczej.2
W „Płotce” Lisy Brennan-Jobs odebraliśmy lekcję z pamięci – jak zapamiętujemy naszych bliskich i jak interpretujemy po latach ich zachowanie oraz jak różnią się nasze subiektywne perspektywy. Westover w „Uwolnionej” również bada pamięć, pochylając się nad wydarzeniami, które otacza mgła zwątpienia. Śledząc wpisy w pamiętniku oraz rozmawiając z rodzeństwem, próbuje odtworzyć wydarzenia, które wpłynęły na losy rodziny, zrozumieć je i utrwalić na papierze. Konfrontując ze sobą różne wersje wspomnień, autorka nie neguje żadnej z nich, a wręcz można nawet powiedzieć, że te nieścisłości stają się witalną częścią rodzinnej tożsamości. Westover nie wygładza historii, nie boi się powiedzieć „nie wiem”, zapełniając białe plamy, i tym samym rewelacyjnie zatacza koło do motywu przewodniego „Uwolnionej” – wiedzy i niewiedzy oraz siły, jaka tkwi w nauce na drodze pomiędzy nimi.
Dostrzegłam, w jaki sposób ukształtowała nas tradycja, którą odebraliśmy od innych, tradycja, której albo rozmyślnie albo przypadkiem nie byliśmy świadomi. Zaczęło do mnie docierać, że przyłączaliśmy swoje głosy do chóru, którego jedynym celem było odczłowieczenie innych, bo wspieranie tego chóru było prostsze, bo utrzymanie władzy zawsze wydaje się krokiem w przód. […] Nigdy więcej nie pozwolę, by uczyniono ze mnie żołnierza w konflikcie, którego nie rozumiem.3
„Uwolniona” to w końcu hołd złożony wiedzy, nauce i wykształceniu, bezcennemu i otwierającemu oczy. Z każdą nową książką, poznaną ideą i odbytym wykładem kruszyły się ściany mentalnego więzienia, w którym tkwiła Tara. Poszerzanie horyzontów może wydawać się wyświechtanym frazesem, dopóki nie prześledzi się drogi osób, które pokonały niesamowite trudności, by móc się uczyć. Widzimy metamorfozę Tary, która nie tylko coraz pewniej porusza się po świecie, ale też ma szansę zrozumieć to, jak funkcjonowała jej rodzina. Dzięki nauce otrzymuje narzędzia, które pozwalają jej nazwać pewne zjawiska, okiełznać je, a tym samym poradzić sobie z nimi, wręcz wyzdrowieć. Bo wiedza to nie tylko zbiór regułek i rozległych informacji na dany temat. Niesie ze sobą również poczucie godności, samoświadomość, odporność na manipulacje i pranie mózgu, pozwala wykształcić własne zdanie. Pozwala poszerzyć horyzonty do granicy, przy której widzimy i lepiej rozumiemy drugiego człowieka. I dlatego tak ważne są świadectwa takie jak Tary – pokazują, jak ważne jest wpajanie wiedzy i walka z ignorancją.
„Uwolniona” to nie tylko opowieść o wyrywaniu się z zaklętego kręgu za sprawą nauki. To również dowód na to, co się dzieje, gdy wyciągamy rękę do potrzebujących, którzy chcą zmienić swoje życie. Tara zrobiła pierwsze kroki do wolności, a jej ambicja i determinacja znalazły oparcie w innych, którzy przed nią mieli więcej szczęścia. W jej świadectwie wyzwala nie tylko prawda i wiedza, lecz także współczucie, działanie i bezinteresowność. Memoir Westover to kolejny ważny głos w sprawie prawa do nauki i dostępu do wiedzy.
Natalia Karolak
1 Tara Westover, Uwolniona, przeł. Barbara Szelewa, s. 274.
2 Tamże, s. 175.
3 Tamże, s. 254.
Oceny
Książka na półkach
- 2 477
- 1 269
- 222
- 54
- 39
- 33
- 29
- 28
- 27
- 22
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo ciezka ksiazka, o kobiecie, ktora dorastala w dysfunkcyjnej rodzinie. Czytajac nie chce sie wierzyc, ze takie rzeczy mialy miejsce w rzeczywistosci.
Bardzo polecam.
Bardzo ciezka ksiazka, o kobiecie, ktora dorastala w dysfunkcyjnej rodzinie. Czytajac nie chce sie wierzyc, ze takie rzeczy mialy miejsce w rzeczywistosci.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo polecam.
Szokujące wspomnienia 38-letniej Amerykanki wychowanej w rygorystycznej mormońskiej rodzinie. "Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" to książka o czymś zdecydowanie więcej niż tylko o edukacji. Właściwie, czytając ją, nieraz dochodziłam do wniosku, że brak szkolnej edukacji w rodzinie Westoverów to najmniejsze zło, jakie tam popełniono. Apodyktyczny ojciec, żyjący teoriami spiskowymi, wielokrotnie narażający zdrowie i życie swojej rodziny, podporządkowana i wierna mężowi matka, coraz bardziej przyjmująca jego zdanie jako własne, manipulujący i przemocowy brat, któremu wszystkie postępki uchodziły na sucho, i reszta rodzeństwa, która, choć wyprowadziła się z domu rodzinnego, wciąż była przesiąknięta na wskroś domowym wychowaniem. Wśród tego główna bohaterka, z jednej strony pragnąca wolności, a z drugiej, mimo ukończenia prestiżowych uczelni i tytułu doktora, wciąż niezdolna całkowicie odciąć się od domu, w którym czekała na nią tylko krzywda. Przerażające jest to jak bardzo "wiara czyni czuba" i jak łatwo jest przyjąć brak poszanowania życia i przemoc jako coś najzupełniej normalnego. Przerażające jest także to, że dzieje się to wszystko w kraju pierwszego, a nie trzeciego świata. I pal sześć tę edukację, na mnie dużo gorsze wrażenie zrobiła akceptacja przemocy, brak zasad BHP przy pracy (skutkujący fatalnymi wypadkami) i ciemnota, aniżeli fakt, że kilkunastoletnie dzieci nie miały żadnego wykształcenia poza czytaniem, pisaniem, prostym liczeniem i znajomością mormońskich tekstów.
Literacko "Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" jest porządną, ale nie wybitną lekturą. Pióro autorki nie zachwyciło mnie, ale też nie odrzuciło. Jest to kolejna książka na mojej półce, gdzie bardziej istotna od formy jest treść. A ta jest porażająca. Zabrakło mi tylko trochę, wśród wspomnień autorki, lepszego objaśnienia religii mormońskiej. Z książki można dowiedzieć się właściwie tylko tyle, że mormonizm jest rodzajem chrześcijaństwa, jego założycielem był Joseph Smith (ur. w XIX wieku),traktowany przez wiernych jako prorok i że w tej religii dopuszczalna jest poligamia. Zdaję sobie sprawę, że książka to wspomnienia autorki o jej życiu w rodzinie mormońskiej, ale lepsze wytłumaczenie zasad religii oraz tego czym jej rodzina wyróżniała się na tle innych mormonów, a w jakim stopniu była do innych podobna, zdecydowanie wyszłoby tutaj na plus. Mimo to książkę polecam, jest to solidna lektura, dobitnie uświadamiająca jaką pułapką może być środowisko nie tyle religijne, co wierzące w teorie spiskowe i całkowicie zamknięte na rozsądek, niezależnie od dziedziny życia.
Szokujące wspomnienia 38-letniej Amerykanki wychowanej w rygorystycznej mormońskiej rodzinie. "Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" to książka o czymś zdecydowanie więcej niż tylko o edukacji. Właściwie, czytając ją, nieraz dochodziłam do wniosku, że brak szkolnej edukacji w rodzinie Westoverów to najmniejsze zło, jakie tam popełniono. Apodyktyczny ojciec,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest to jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałem.
Jest to jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiewiarygodna historia, przeczytałam jednym tchem.
Niewiarygodna historia, przeczytałam jednym tchem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoruszająca historia dorastania w rodzinie mormonów, zdominowanej przez fanatycznego ojca, skrajnie nieufnego wobec rządu i szykującego się na nadchodzącą apokalipsę. Dzieci nie posyłano do szkoły, nie szczepiono, a na wszelkie choroby miały pomóc mikstury mamy zielarki. Porody odbywały się w domu, wspomagane przez lokalną akuszerkę.
Normalnością dzieciństwa Tary był „zimny wychów”, brak autentycznej miłości i troski ze strony rodziców, ale także brutalność zaburzonego psychicznie brata. Od wszystkich dzieci w rodzinie oczekiwano ciężkiej pracy w składzie złomu ojca; uczyły się jedynie praktycznych umiejętności, takich jak obsługa wózka widłowego.
Jeszcze w wieku 15 lat Tara nie wiedziała skąd się bierze ciąża. Nie miała pojęcia kim był Napoleon czy Szekspir, co to był Holocaust. Historię i teraźniejszość Ameryki poznawała jedynie w wersji ojca, np. niewolnictwo według niego to czasy, w których Murzyni byli bardziej wolni i szczęśliwsi od swoich właścicieli, gdyż to właściciele musieli o nich dbać i ich utrzymywać.
Powoli, z oporami i ciągłą niewiarą w siebie, Tara odrywa się od zamkniętego świata, w którym wyrosła. W wieku 17 lat po raz pierwszy przekracza mury szkoły, zaczyna łapczywie chłonąć niedostępną jej wcześniej wiedzę. Odkrywa w sobie pasję akademicką, dostaje się na stypendium do Cambridge, potem do Harvardu.
U Tary stopniowo rośnie także świadomość szkód jakie wyrządzono jej w dzieciństwie, zaczyna rozumieć skalę brutalności jakiej doświadczała oraz obojętności rodziców, zaślepionych swoją wiarą. Ta nowa świadomość coraz bardziej utrudnia utrzymanie relacji z rodzicami, którzy negują wspomnienia Tary, żądają zaprzestania drążenia niewygodnej przeszłości, grożą wyrzeczeniem się córki.
Książkę czyta się świetnie. Widać, że Tara Westover ma naturalny talent literacki i umiejętność snucia zajmującej opowieści. Narracja jest pozbawiona sentymentalizmu, autorka nie roztkliwia się nad sobą, przez co historia jest tym bardziej poruszająca.
Niezwykła i imponująca jest droga, którą przeszła Tara: z nizin społecznych, z prymitywnej zaściankowej prowincji aż do wyrafinowanego świata słynnych uniwersytetów. Po drodze mozolnie nadrabiała elementarną dla większości z nas wiedzę. Kiedy w Cambridge koleżanki zabrały ją na kawę, nie wiedziała co zamówić spośród tak wielu rodzajów napoju – nigdy w życiu nie piła kawy, zabronionej w mormonizmie.
Nawiasem mówiąc, chciałoby się dowiedzieć od autorki czegoś więcej o absurdach mormonizmu, pseudo-religii wymyślonej blisko 200 lat temu przez amerykańskiego hochsztaplera Josepha Smitha. Z garstki wyznawców, którzy uwierzyli w wizje i proroctwa Smitha z czasem „kościół” ten rozrósł się do jednej z najpotężniejszych organizacji religijnych w Ameryce. Stan Utah, w którym ma główną siedzibę, jest całkowicie zdominowany przez mormonów.
Przez dziesiątki lat kościół mormoński propagował poligamię (sam Joseph Smith miał 40 żon); z czasem jednak ogłoszono, że liczne żony mają czekać wyznawców dopiero po śmierci. Presja społeczna spowodowała także zmianę w stosunku do Murzynów. Kiedyś mormoni uważali, że czarny kolor skóry to kara za grzechy…
O religii, w której wyrosła, Tara pisze wstrzemięźliwie – najwyraźniej nie chce zrywać wszystkich więzów ze środowiskiem, z którego pochodzi i z tymi członkami rodziny, którzy się jej nie wyrzekli. Jej stosunek do mormonizmu można jednak wyczytać między wierszami. Pisze na przykład, że nigdy nie była w stanie zaakceptować, że mogłaby być jedną z wielu żon. O wyprawie do mormońskiej świątyni w Sacred Grove w stanie Nowy Jork (miejsce pierwszej wizji Josepha Smitha) wspomina: „Ojciec czuł tam obecność Boga, ja czułam tylko zimny kamień.”
Nawet pomimo braku wyraźnych anty-religijnych deklaracji, książkę można odczytać jako potężne oskarżenie prania mózgów, które w imię religijnych fantasmagorii odbywa się pod każdą szerokością geograficzną.
Tara wspomina jak będąc w Cambridge dostała od koleżanki mejla z załączoną nieznaną jej piosenką. Była to „Redemption Song”, którą Bob Marley napisał na rok przed śmiercią. Ponieważ nigdy nie słyszała o Marley’u, zaczęła szperać w internecie. Dowiedziała się, że kiedy u jamajskiego muzyka wykryto czerniaka na dużym palcu u stopy, odmówił amputacji, bo rastafarianie wierzą w „jedność ciała”. Po kilku latach zabiły go przerzuty (do płuc, żołądka, wątroby, mózgu).
Słowa Marley’a z „Redemption Song” stały się dla Tary mottem przewodnim (“Emancipate yourself from mental slavery / None but ourselves can free our minds”),choć – o ironio – sam Marley nie zdołał „uwolnić umysłu” z absurdalnych religijnych nakazów. Po jakimś czasie ponownie natrafiła na ten tekst zapisany gdzieś w swoich notatkach. Zamyśliła się nad nimi, a po chwili sięgnęła po słuchawkę telefonu i zadzwoniła do pobliskiej kliniki: „Chciałabym się umówić na szczepienia…”
Poruszająca historia dorastania w rodzinie mormonów, zdominowanej przez fanatycznego ojca, skrajnie nieufnego wobec rządu i szykującego się na nadchodzącą apokalipsę. Dzieci nie posyłano do szkoły, nie szczepiono, a na wszelkie choroby miały pomóc mikstury mamy zielarki. Porody odbywały się w domu, wspomagane przez lokalną akuszerkę.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNormalnością dzieciństwa Tary był...
Niesamowicie wciągająca książka. Były momenty, gdy po raz kolejny uświadamiałam sobie, że czytam prawdziwą historię i to wbijało mnie w fotel. Połknęłam w kilka dni.
Niesamowicie wciągająca książka. Były momenty, gdy po raz kolejny uświadamiałam sobie, że czytam prawdziwą historię i to wbijało mnie w fotel. Połknęłam w kilka dni.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRewelacyjna książka o życiu w rodzinie fanatycznie religijnych mormonów. Codzienne życie, nauka (głównie w domu),praca dzieci z ojcem na złomowisku, niebezpieczeństwa z tym związane i wiara tylko w wiedzę przekazywaną przez ojca, który czerpie ją wyłącznie z biblii. I to wszystko pokazane oczami dziewczynki, która nigdy nie chodziła do szkoły. Wierzyć się nie chce, że to dzieje się współcześnie. Bardziej pasuje na XIX wiek. A potem widać jej determinację w nadrabianiu wiedzy i zdobywaniu kolejnych etapów wykształcenia. Rewelacyjna książka, bardzo polecam
Rewelacyjna książka o życiu w rodzinie fanatycznie religijnych mormonów. Codzienne życie, nauka (głównie w domu),praca dzieci z ojcem na złomowisku, niebezpieczeństwa z tym związane i wiara tylko w wiedzę przekazywaną przez ojca, który czerpie ją wyłącznie z biblii. I to wszystko pokazane oczami dziewczynki, która nigdy nie chodziła do szkoły. Wierzyć się nie chce, że to...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest to niesamowita wręcz niewyobrażalna historia kobiety, która przez wiele lat musiała walczyć o swoją tożsamość i swoje własne postrzeganie rzeczywistości; nie tylko znajbliższymi jej osobami, które towarzyszyły jej od urodzenia ale również z samą sobą.
mole_na_stronach (Iga)
Jest to niesamowita wręcz niewyobrażalna historia kobiety, która przez wiele lat musiała walczyć o swoją tożsamość i swoje własne postrzeganie rzeczywistości; nie tylko znajbliższymi jej osobami, które towarzyszyły jej od urodzenia ale również z samą sobą.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tomole_na_stronach (Iga)
Wstrząsająca książka i jedna z najlepszych jakie czytałam. Wręcz kompulsywne chłonęłam każda strone a kiedy się skończyła, poczułam nie smutek, jak przy większości dobrych lektur, tylko ulgę i podziw do głównej bohaterki. Niebywała historia, bardzo inspirująca i skłaniająca do refleksji.
Wstrząsająca książka i jedna z najlepszych jakie czytałam. Wręcz kompulsywne chłonęłam każda strone a kiedy się skończyła, poczułam nie smutek, jak przy większości dobrych lektur, tylko ulgę i podziw do głównej bohaterki. Niebywała historia, bardzo inspirująca i skłaniająca do refleksji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNielekka historia opowiedziana w prosty, bezpretensjonalny sposób. Przypomina o wielu podstawowych rzeczach, o których w ogóle nie pamiętamy. Zdecydowanie polecam.
Nielekka historia opowiedziana w prosty, bezpretensjonalny sposób. Przypomina o wielu podstawowych rzeczach, o których w ogóle nie pamiętamy. Zdecydowanie polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to