Strychnica

Okładka książki Strychnica Marek Zychla
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Strychnica
Marek Zychla Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta horror
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Mięta
Data wydania:
2024-02-28
Data 1. wyd. pol.:
2024-02-28
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367690911
Tagi:
urban fantasy dark fantasy horror
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Mogą Cię zainteresować

Wyróżniona opinia i

Strychnica



przeczytanych książek 80 napisanych opinii 63

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
355 ocen
Twoja ocena
0 / 10
Sortuj:
avatar
186
16

Na półkach:

Dziwna ale doczytałam do końca

Dziwna ale doczytałam do końca

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2132
2

Na półkach:

Weszliście kiedyś do ciemnego pustego mieszkania i od progu widzieliście, że coś jest nie tak?
Jeszcze nie umieliście sprecyzować co, ale w Waszym dotychczas spokojnym, przytulnym mieszkanku coś było nie tak… Gdzieś wśród ścian czaił się mrok.

Taka właśnie jest Strychnica autorstwa @zychlamarek_autor. Od pierwszej strony wiadomo, że między wersami czai się mrok. Jeszcze niewiadomo gdzie, jeszcze niewiadomo kiedy uderzy, ale jest i to namacalny.

Jestem fanką gatunku jakim jest horror i nie łatwo mnie ani wystraszyć, ani zaskoczyć, ale tę książkę czytałam w środku nocy, na swojej wiosce gdzie nawet latarnie gasną o 23.00 i dawno nie czułam tak mocnych ciarek biegających po plecach. Strychnica ma niesamowity klimat, świetną fabułę i o dziwno co się rzadko w horrorach zdarza, bardzo dobrze napisanych bohaterów.

To jest właśnie taka książka, która swoją wyjątkowością zasługuje na barwione brzegi i wydanie specjalne! Z czystym sercem Wam polecam!

WARTO!

Weszliście kiedyś do ciemnego pustego mieszkania i od progu widzieliście, że coś jest nie tak?
Jeszcze nie umieliście sprecyzować co, ale w Waszym dotychczas spokojnym, przytulnym mieszkanku coś było nie tak… Gdzieś wśród ścian czaił się mrok.

Taka właśnie jest Strychnica autorstwa @zychlamarek_autor. Od pierwszej strony wiadomo, że między wersami czai się mrok. Jeszcze...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
326
30

Na półkach: ,

Kolejne podejście do horroru i kolejne rozczarowanie. Cały czas szukam czegoś naprawdę dobrego, jednak ja chyba w tym gatunku mam wyjątkowo wysokie oczekiwania.

Mam wrażenie, że tutaj wszystko poszło nie tak. Pomysł był ciekawy. Spodziewałam się grozy i obrzydliwości wylewający się z każdej strony. Niestety ta książka to takiej słabej jakości historyjka w stylu: dzieciaki opowiadają sobie straszne historyjki. Jednocześnie te "dzieciaki" wchodzą w okres dojrzewania i seks musi się tu pojawić. Chodzi mi to, że jako takiej sceny seksu nie było. Pojawiła się jedna mało opisowa. Jednak ciągle były jakieś nawiązania, które były niepotrzebne i denerwujące. To mój częsty przytyk do horrorów.

Kolejna rzecz, do której mam problem to, w jaki sposób zostały pewne rzeczy opisane, a bardziej kiedy. Poznajemy bliżej trzech głównych bohaterów poprzez opisanie ich dziwnych sytuacji i snów. Na dodatek jedno po drugim. To nie jest nikomu opowiadane ani nic, po prostu tak nagle bierze ich na przypominanie sobie tego. Całkowicie to wybija z rytmu, zupełnie nie gdzie indziej i inaczej bym to wplątała.

Zanim zaczęłam czytać, mega ciekawił mnie wątek o niewnoszeniu nic czerwonego na teren placówki. Okazało się to niby ważne, ale tak opisane, że to dla mnie straciło na wyjątkowości i znaczeniu.

Nie uświadczyłam tu ani trochę grozy czy przerażenia. Jedynie cały czas zastanawiałam się, co to wszystko ma na celu, jaki to ma wszystko sens. Ta historia była zwyczajnie mdła.

Od momentu, gdy weszli do tej tytułowej strychnicy, to fabuła troszkę nabrała tempa i stała się ciekawsza, ale dalej była ona irracjonalna. Niestety w tym złym sensie.

Dla mnie ta cała książka to tak jakby komuś się przyśniła i to spisał. Nic tu się kupy nie trzyma. Naprawdę nie polecam sięgać po nią.

Kolejne podejście do horroru i kolejne rozczarowanie. Cały czas szukam czegoś naprawdę dobrego, jednak ja chyba w tym gatunku mam wyjątkowo wysokie oczekiwania.

Mam wrażenie, że tutaj wszystko poszło nie tak. Pomysł był ciekawy. Spodziewałam się grozy i obrzydliwości wylewający się z każdej strony. Niestety ta książka to takiej słabej jakości historyjka w stylu: dzieciaki...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
106
61

Na półkach:

Celtowie, jako grupa kulturowo - językowa, jak każda, której genezę wiąże się z określeniem "p.n.e", budzi emocje, kontrowersje, dyskusje, kłótnie. Autor Mitologii Celtów, będącej częścią słynnej, Czarnej Serii, Jerzy Gąssowski, twierdził, że Celtowie są pod tym względem wyjątkowi. Czy miał rację? I czemu na litość wszystkich sił, tak właśnie, mądrując się bez sensu, zaczynam swój monolog o "Strychnicy" Marka Zychli? Cóż, ma to nierozerwalny związek z moimi odczuciami, w stosunku do samej książki. I kilku innych, które znam, a które nie dorastają owej pozycji do pięt. Stephen Lawhead, Anna Rice, Robert Holdstock, to tylko niektórzy autorzy, którzy czerpali z mitologii celtyckiej garściami. Richard Carpenter zbudował najbardziej klimatyczne odcinki serialu "Robin of Sherwood", bazując silnie na mitologii celtyckiej. Nie uniknął tego i George Lucas, znany z podkradania pomysłów wszystkim innym twórcom, jak i scenarzystom, o być może… większej wyobraźni, lecz znacznie mniejszym wyczuleniu. Na marketing. Na to, co się sprzeda. Co będzie popularne. No bo czym innym, są jego słynni Sithowie, jak "zapożyczeniem" z Lebor Gabala Erenn? Joseph Cambell podniósł część tego tematu w swojej „Potędze Mitu”, traktującej właśnie o „Star Warsach”, między innymi. Ja przywołuję ten temat w kontekście książki, która uważam za niezmiernie rzadkie wykorzystanie zapożyczenia, tworzącego nową i niezmiernie ciekawą formę. „Strychnicy”.
Gdzie wobec tego sadowi się wśród innych książek i innych "dokonań" autorów Marek Zychla? Z wymienionych wyżej autorów literackich, może Holdstock, mu w jakimś sensie, dorównuje. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wiedzę i motywy historyczne, silnie czerpiące z wątków II Wojny Światowej (u Holdstocka). Jak i jego klasycznych metod narracji. Tajemnic. Sekretów rodzinnych. Rebusów. Masek.
Dość roztkliwiania się nad Robertem.
Zmysł percepcji fabularnej u Marka Zychli, który wykorzystuje wiedzę z tak różnych gałęzi, jak mitologia porównawcza, nowoczesna psychologia, czy fenomenologia, mógłby onieśmielić niejednego autora, który czerpie garściami od tak zwanych Researcherów.
Marek, o czym jestem przekonany, robi to sam. Jest kompetentny. Czuć to, zarówno w metodzie prowadzenia akcji, jak i w chwilach, gdy jest ona przesuwana, na nową postać. Czapki z głów.
Uwielbiam książki, będące w pewnym sensie fabularyzowanym, pisanym słowem... komiksem. Którą to powieść, jako ciąg obrazów i słów, sobie zdecydowanie wyobrażam.
Zatem. Z jednej strony, dla mnie, "Strychnica' pozostaje kombinacją tego, co z powodzeniem serwuje Neil Gaiman w swoich "Amerykańskich Bogach", czy komiksach o "Sandmanie". Z drugiej strony, Zychla oferuje świetnie skomponowanych (i używam tego słowa nie bez kozery),bohaterów. Sami, Bart, ten nieznośny Francuz Nino, John... Marek podaje nam dużo więcej, niż Gaiman, który nie zagłębia się aż tak mocno w przeszłość i psychikę postaci, nie tworzy całej strefy, wokół swoich bohaterów, nie ukazuje tej psychiki z wielu stron, używając w tym celu całej armii postaci pobocznych... czyli atrakcyjnych psycholożek, rozczarowanych starych przyjaciół, czy będących echem przeszłości rodziców...
Gaiman, czasami każe się Nam domyślać, kim są jego postaci. No i pisze komiksy, oraz książki, będące komiksami, jeśli chodzi o fabułę i ton. Domeną komiksu natomiast, są w jakimś sensie półsłówka. Skrótowość. Dynamika. Akcja. Obraz. I słowo, jako podkreślenie obrazu.
To nie wina ani zarzut do autora. Raczej do samej konwencji, na jaką się decyduje, tempa akcji. Może odrobinę do tego, że Neil nasiąknął już nieco amerykańskim modułem fabularnym (choć to przecież Brytyjczyk, to tkwi w zakładającej umowny skrót interteksualności swoich dzieł, nie będących do końca komiksem, ani filmem, czy książką).
Zychla, w "Strychnicy"... zaspokaja czytelnika swoim tekstem, który powieścią nadal ewidentnie jest. W dodatku silnie osadzoną w realiach, choćby przez obecność w niej trójwymiarowych postaci.
Oczywiście, każdy znajdzie coś dla siebie. Mi najbardziej spodobała się Sami. A raczej sposób, jak została osadzona. Fabularny kontekst, który mnie zaskoczył.
Oto osoba, która z zupełnego randoma, w ciągu kilku zdań w poświęconym jej rozdziale, rośnie do roli najciekawszej postaci. Nie tylko jej historia pojawia się nagle. Bez ostrzeżenia, powiedziałbym nawet. Jej niepozorność, została wykorzystana po mistrzowsku.
Widzę tu odrobinę podzwaniającego jak nieco obłędny dzwon, echa twórczości Kinga (może nawet bardziej Jonathana Carrolla). Nagle wspomniane dzieciństwo, zmienia kąt, w którym czytelnik postrzega do tej pory nieco płaską postać Sami. Ten efekt moim zdaniem nie powiódł się z Ninem. Ale za Sami i Barta... szapobas raz jeszcze.
Wracając do mojego ulubionego tematu. Mitologii. Synkretyzm religijny, gdzie istotną rolę odgrywa Akka, paradoksalne bóstwo podziemi i śmierci, znane zarówno z demonologii lapońskiej, jak i wielu innych kultur... To element może nie wiodący, lecz z pewnością dodający książce swoistego smaczku fabularnego. Przypomina mi się moja ulubiona powieść "Na Pastwę Aniołów" Carrolla (sic),gdzie podobnie upostaciowiona, co w rozdziale o Niemce Sami Śmierć, sieje marazm, spustoszenie, podobnie wkracza z butami w spokojny obraz Świata.
Wraz z komiksowym przekąsem, w klimacie Mike'a Mignoli, właśnie owe użycie demonologii i mitologii celtyckiej, czyni ze "Strychnicy" niezmiernie popkulturowe, ale i frapujące dzieło. I tutaj dochodzę do sedna tego, dlaczego zaczęło się od Celtów. Otóż „Strychnica” stanowi swojego rodzaju Uniwersum. Świata z określonymi bóstwami, kosmogonią, początkiem i dalszym ciągiem. Marek Zychla zdobył się na ten dość niemodny gest w imię tego, że jest to właśnie takie… celtyckie. Porządkowanie świata według ściśle określonych reguł, bliskich zasadom znanym z szachów, stanowi motyw przewodni tej niesamowitej książki. Czyni z postaci chorego na zespół downa kogoś, kto posiada najgłębsze pokłady wiedzy na temat owych zasad, szamana. Postaci stanowiącej w tej książce tak zwany modus operandi.
Jest to motyw znany od Oświecenia, motyw tak zwanego Szlachetnego Barbarzyńcy, czy też Dzikusa. Łączy się on pięknie z Pieśnią o Osjanie, częściowo sfabrykowaną legendą celtycką, znaną w literaturze. Zatem postrzeganie świata w formie wykrzywionej, a przez to, odnosząc się do świata powieści, jak i celtologii, prawdziwej, nie stanowi jedynie element świata rezydenta Johna, który to świat odkrywamy w pierwszym rozdziale. John, to co prawda swoiste ucieleśnienie celtyckiego bękarta, prawda. Ale zarazem, nie jest to jedyna postać, ważna w powieści dla Akki, czy Banby. Podobnie ułomny, choćby z uwagi na swoją niepełnosprawność, okazuje się Bartosz. Mamy też Sami, czy Nino. Wszyscy oni są w jakimś sensie wybrańcami. Są ułomni. Niczym Cuchulain. Niezwykły, posiadający większą ilość palców, niż przeciętny wojownik.
W powieści mamy i Tri Fir Dea, choć nie brakuje boginiom iście bartonowskiej makabreski. Tuż za nimi, ustawiają się demony nie będące częścią oryginalnego cyklu mitologicznego, a także motywy nie będące żadną mitologią czy demonologią, ale poetycką legendą celtycką, czerpiącą z literatury. Doskonałe i obfite w szczegóły narracyjne przeszczepienie silnie irlandzkiej historii o nieboszczyku na plecach, legenda o bezgłowym królu, fakt, jak mocno na istoty z Sid, reagują tak zwani "Rezydenci", drzewa fearie, które blokują budowę autostrady... Jest w tym tak dużo echa "Szamanki" Żuławskiego, tak wiele tego, można wyciągnąć na temat wybrańców i tak zwanych "Bękartów" celtyckich z zajęć z archeologii... że aż trudno mi się nie uśmiechnąć do wiedzy i rzetelności autora. Przesiąkniętego celtyckimi legendami w takim stopniu, że nawet kumpel Barta, Michał, bękart bez ojca, stanowi postać z prawie celtyckim życiorysem.
No i ten nieboszczyk na plecach i jego historia... Znam "Nieboszczyka" z serii komiksów o Hellboyu. Ale to tak naprawdę tylko stara legenda o duchach. I dwaj obłędnie kreatywni autorzy, którzy mają do tej legendy podobne prawo. I podobnie niecne zamiary. Zychla lepiej sobie z tą historią poradził, ożywił ją, wzbogacił. Nadał jej ton, który zabrzmiał mi znajomo.
Bo to też jest historia stara jak świat. Samotny ojciec i jego ułomne dziecko. Żeby nie zdradzać przy okazji za wiele, mamy historię rodem z "Ekspresu reporterów", stanowiącą konkluzję długoletniej patologii, ale zarazem, początek nowej i dręczącej pewną osobę klątwy.
To największa zaleta książki. Rozwijanie treści. Tworzenie wątków na wątkach już istniejących. Postmodernizm w pewnej nucie. Nie pozostawanie przy pierwotnym zamiarze.
Zychla nie jawi mi się jako pisarz. To raczej współczesny bard, dla którego historia, jest gobelinem, w który wplata to, co wzmacnia opowieść, czyni ją wyrazistą, mocną, oddziałującą.

Celtowie, jako grupa kulturowo - językowa, jak każda, której genezę wiąże się z określeniem "p.n.e", budzi emocje, kontrowersje, dyskusje, kłótnie. Autor Mitologii Celtów, będącej częścią słynnej, Czarnej Serii, Jerzy Gąssowski, twierdził, że Celtowie są pod tym względem wyjątkowi. Czy miał rację? I czemu na litość wszystkich sił, tak właśnie, mądrując się bez sensu,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
169
15

Na półkach: ,

Przyznam szczerze, że zaintrygowała mnie okładka i kupiłam książkę w ciemno. Zapowiadała się dobrze po krótkim opisie.

Na myśl od razu przyszło mi, że to rodzaj gotyckiego horroru, okładka o której wspomniałam wcześniej przywołała obrazy rodem z serialu na Netflix „Stranger Things”. Jednak przy lekturze odrobinę się zawiodłam, miałam w głowie ogromny znak zapytania bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego, jednak… jak to mówią „ im dalej w las”.
Lektura okazała się być ciekawą historią, ciężko opowiedzieć dla kogo. Dla fanów Grahama Mastertona na pewno, oraz Kinga. Zagmatwana zamglona intrygująca, która mimo wszystko wchłania i zachęca do dalszego czytania.

Książkę należy czytać w skupieniu, wymaga ona bowiem od czytelnika kilkukrotnego czasem przeczytania paru kartek wstecz żeby zrozumieć o co chodzi. Spodobała mi się pokrętna intryga oraz wielowątkowe kłamstwa. Każdy z bohaterów ma swój rozbudowany życiorys, poznajemy ich losy przed pojawieniem się w placówce opiekuńczej oraz dalsze zmagania już podczas sprawowania pieczy nad rezydentami. Każdy z trójki opiekunów jest inny. Wyniosła Niemka, zadufany w sobie Francuz i altruistyczny Polak, jednak razem połączeni są mgłą Śmierci.
Śmierć jest tu materialna nazywana Akką, wielokrotnie przedstawiona jako kobieta z opaską na oczach, pojawia się w snach bohaterów i testuje ich, a gdy wie, że są gotowi wysyła na Irlandzką ziemię by odwrócili kilkusetletnią klątwę.

Właścicielem placówki jest Amy, która odziedziczyła ją po swojej zmarłej tragiczne matce. Subtelna i dobroduszna kobieta, która ma szczególny rozdział w tej książce.
Poznajemy również Morawę, kotkę Śnieżkę, oraz nie zapomnijmy o rezydentach, których mimo swoich niepełnosprawności bardzo dobrze wpasowują się otaczający świat. Zapadła mi w pamięć postać Johna, mężczyzna z zespołem Downa, który okazał się najbardziej dobroduszną osobą w tym gronie.

Możemy tu przeczytać o męstwie, sile, poświęceniu oraz weryfikowaniu swoich poglądów, dowiemy się że należy unikać koloru czerwonego oraz przekonamy się, że tylko osoby o czystych sercach potrafią zbawić nasz świat.

Dobijając do mentalnego brzegu, lektura nie jest dla każdego. Książka nie jest ani łatwa ani pogodna, moim skromnym zdaniem wypadałoby ją za jakiś czas przeczytać ponownie aby wyłapać to co przeoczyło się podczas pierwszego czytania.
Jest trudna, ale to na plus. Jest ciekawa i zachęca do refleksji. Osobiście polecam. Autor wykonał kawał dobrej roboty

Przyznam szczerze, że zaintrygowała mnie okładka i kupiłam książkę w ciemno. Zapowiadała się dobrze po krótkim opisie.

Na myśl od razu przyszło mi, że to rodzaj gotyckiego horroru, okładka o której wspomniałam wcześniej przywołała obrazy rodem z serialu na Netflix „Stranger Things”. Jednak przy lekturze odrobinę się zawiodłam, miałam w głowie ogromny znak zapytania bo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
5026
4817

Na półkach:

Czasem warto

Czasem warto

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
938
594

Na półkach: , , ,

Za egzemplarz książki do recenzji w ramach współpracy barterowej dziękuję bardzo autorowi.

Historia jest ogromnie wciągająca! Autor bardzo zgrabnie przedstawia nam kolejne elementy układanki i odkrywa powoli wszelkie tajemnice. Dostajemy tu rozdziały z przeszłości, dzięki którym możemy lepiej poznać głównych bohaterów i dowiedzieć się co przeszli. Dodatkowo główna historia toczy się w placówce opiekuńczej w Irlandii co nadaje fajnego klimatu powieści, a jej bohaterowie są niezwykli - taki wybór bohaterów mi bardzo się spodobał, ze względu na oryginalność i ich wyjątkowość. Widać, że autor zna środowisko, w którym osadził miejsce akcji powieści, a dodatkowo również i pracę jaką zajmowali się tutaj wolontariusze.

Cała tajemnica związana z ową placówką i legenda są tak świetnie wplecione w historie z przeszłości bohaterów, że przez całą lekturę zastanawiamy się jak to wszystko się ze sobą łączy. Bohaterów polubiłam i chętnie spędziłabym z nimi więcej czasu. Kto wie może jeszcze jakieś irlandzkie legendy czy mity czekają na opowiedzenie...

To nie tylko powieść, po którą sięgamy dla rozrywki, ale i powieść, która zmusza do myślenia i pozostaje z nami na dłużej. Autor rewelacyjnie moim zdaniem opowiada horrory (historie dla dzieci też spod jego pióra są świetne sprawdźcie koniecznie książkę "Ior") i z przyjemnością sięgnę po inne jego książki.

Ogromnie polecam Wam tą powieść! Wydanie papierowe jest rewelacyjne, ale książkę znajdziecie również i w wersji elektronicznej - ebooku czy audiobooku.

Za egzemplarz książki do recenzji w ramach współpracy barterowej dziękuję bardzo autorowi.

Historia jest ogromnie wciągająca! Autor bardzo zgrabnie przedstawia nam kolejne elementy układanki i odkrywa powoli wszelkie tajemnice. Dostajemy tu rozdziały z przeszłości, dzięki którym możemy lepiej poznać głównych bohaterów i dowiedzieć się co przeszli. Dodatkowo główna historia...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
214
25

Na półkach:

Po tej książce spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak czy to znaczy, że książka mnie zawiodła?

Nie, uważam, że ta historia nie jest horrorem, a obyczajem ze zgrabnie wplątanymi elementami grozy. Autor bawi się słowem. Pozwala Nam poznać każdego bohatera osobno co sprawia, że wydają się oni zdecydowanie bardziej autentyczni, a nie potraktowani po macoszemu jak to często w książkach bywa.

Na duży plus zasługuje, także ogrom emocji towarzyszący czytaniu tej historii no i oczywiście przepiękna okładka!

W tej książce nie znajdziecie akcji goniącej akcję, ale wydaje mi się, że nie o to w niej chodzi 🖤

Po tej książce spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak czy to znaczy, że książka mnie zawiodła?

Nie, uważam, że ta historia nie jest horrorem, a obyczajem ze zgrabnie wplątanymi elementami grozy. Autor bawi się słowem. Pozwala Nam poznać każdego bohatera osobno co sprawia, że wydają się oni zdecydowanie bardziej autentyczni, a nie potraktowani po macoszemu jak to...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
379
312

Na półkach:

Okładkę tej książki zobaczyłam na profilu innego pisarza. Od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Bo jeśli Grzegorz Kopiec czyta Marka Zychlę, to absolutne must have i must read.

Spodziewałam się krwawego horroru. Właśnie takie wyobrażenie miałam, po zobaczeniu okładki (zresztą genialnej :) no i te brzegi!!). Potem musiałam kilkakrotnie zweryfikować swoje myślenie i do tej chwili nie mam pojęcia, jak ją zakwalifikować.

Dla kogo jest Strychnica? Dla osób uwielbiających pogmatwany klimat Miasteczka Twin Peaks, dla tych, którzy zaczytywali się w książkach Jonathana Carrolla, no i w końcu dla tych, którzy uwielbiają też Mastertona, Kinga i Bułhakowa.

Wymagająca pozycja, która wywraca nasz świat do góry nogami kilkakrotnie i potrafimy się zgubić w pokrętnych intrygach i kłamstwach.

Poznajemy trzech głównych bohaterów. Każdy z innego kraju, a połączyła ich praktyka w jednej z placówek opiekuńczych w Irlandii.
Bartek, pochodzący z wioski, gdzieś niedaleko Poznania, jest bardzo dobrym chłopcem, którego życie doświadczyło okrutnie, który nienawidzi swojego miejsca pochodzenia i pragnie się stamtąd wyrwać, za wszelką cenę. Pomimo wielu przeciwności, Bartek jest przede wszystkim bardzo dobrym człowiekiem, nawiązujący wspaniały kontakt z rezydentami ośrodka, a przede wszystkim z Johnem, który potrafi być niezmiernie agresywny, ale chłopak w cudowny sposób potrafi go wyciszyć. Do tego wszystkiego, młody chłopiec już pierwszego tygodnia ma do przepracowania 62 godziny, co robi z pokorą i właściwie z chęcią.

Summy, pochodząca z Niemiec, twardo stąpająca po ziemi i mająca szczególne zainteresowania. Już one same mogą wzbudzić skrajne emocje i niepochlebne opinie. Summy uwielbia swoje zwierzęta. Wszystkie umarłe, przechowuje w wielkich słojach, zakonserwowanych w formalinie. Ma nawet swoje konto na Instagramie, które śledzi tysiące osób. Do czasu, kiedy ktoś bezcześci jej twórczość i tym samym, dziewczyna nie chce już więcej mieć z nią do czynienia.

Nino, pochodzący z Francji, zapatrzony w siebie egoista, który pragnie jedynie poznać odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania, a w szczególności te egzystencjonalne (kto by nie chciał?). Pytanie nasuwa się jedno. Jak wielką trzeba ponieść ofiarę, aby je poznać. Jak daleko możemy się posunąć, aby wiedzieć to, co dla na śmiertelnych jest zasnute grubą kotarą.

Wszystkich troje łączy jedna osoba, a właściwie postać. Akka. Ona to sprawiła, że młodzi ludzie przybyli do Irlandii, gdyż jako wybrańcy są w stanie odwrócić klątwę, ciążącą nad tym miejscem od tysięcy lat. Pojawia się w ich snach i pokazuje im takie rzeczy, że tych o słabszych nerwach, może wprawić w dosyć duży dyskomfort. Kiedy przechodzą test, Akka wie, iż są gotowi.

W placówce poznamy również Amy, dyrektorkę, sprawującą swoją funkcję z dziada pradziada oraz kotkę Śnieżkę, puchatą kuleczkę o wiecznym apetycie i mającą pazury sięgające piekła. Niech Was ta pulchniutka kuleczka nie zmyli, jak każdy kot ma kilka osobowości, a w tym przypadku nabiera to szczególnego znaczenia.

Czytamy o odwadze, poświęceniu i weryfikowaniu swoich poglądów. Musimy wsłuchać się w siebie i nie baczyć na złe podszepty. W prostych czynnościach dnia codziennego przemkną nam zdarzenia, mogące się wydawać snem, a nie jawą. Nie możemy zapomnieć, iż nie wolno nam mieć przy sobie nic czerwonego, bo to może przynieść ogromne nieszczęście, a "Oni wrócą", stanie się zdaniem wyrytym na ścianie. Czytając, przekonujemy się, że osoby o czystych sercach, zbawią nasz świat i jakkolwiek brzmi to pompatycznie, to tak jest i nie należy z tym dyskutować.
Co do samej książki, to należałoby ją przeczytać drugi raz, aby ponownie wniknąć w ciężkie mury ośrodka i zobaczyć wszystko ponownie, aby wyłapać niuanse, przegapione podczas pierwszego czytania. Książka nie jest łatwa. I bardzo dobrze. W dobie zalewu słabych i nic niewnoszących gatunkach takie pozycje są, jak powiew świeżego wiatru, który burzy nie tylko nasze fryzury, ale i nasze postrzeganie świata.

Polecam z całego serducha.

Okładkę tej książki zobaczyłam na profilu innego pisarza. Od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Bo jeśli Grzegorz Kopiec czyta Marka Zychlę, to absolutne must have i must read.

Spodziewałam się krwawego horroru. Właśnie takie wyobrażenie miałam, po zobaczeniu okładki (zresztą genialnej :) no i te brzegi!!). Potem musiałam kilkakrotnie zweryfikować swoje myślenie i do tej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
258
256

Na półkach:

Irlandia.
Zabytkowa placówka opiekuńcza.
Niepełnosprawni intelektualnie rezydenci.
John, Fiona i Michael.
Opiekują się nimi wolontariusze z całej Europy, a w tym młody stażysta Bartek, który przyjechał z Polski, a dokładniej z podpoznańskiej wsi. Już na początku ma pewne obawy co do tego miejsca a także opieki przy osobach chorych przy których trzeba poświęcić szczególną uwagę. Boją się oni czerwieni, wszystkiego co jest czerwone, jest dosłowny zakaz wnoszenia przedmiotów o tym kolorze, dodatkowo okna w budynku muszą być szczelnie pozamykane, potrafią oni popaść w furię i zdemolować pomieszczenia, oczywiście to nie wszystko.
Wolontariusze dbają o to aby było ugotowane, posprzątane a leki zostały przyjęte przez podopiecznych, jednak mimo to uważają to miejsce za dziwne.
Żelazne ściany, tajemne symbole i zadziwiająco tajemnicza kotka Śnieżka.



"Strychnica" to książka, która pochłonęła mnie od dosłownie pierwszych stron, to niesamowita powieść fantasy z elementami horroru, grozy i obyczaju. Więc zaznaczam nie jest to horror, chociaż sama okładka może podpowiadać nam, że będziemy mieli doczynienia z tym gatunkiem, ale nie, tutaj mamy mały miks, który zapewnia pełną wrażeń przygodę z nietuzinkowymi bohaterami. Autor przedstawił ich bardzo ciekawie, zwłaszcza jeżeli chodzi o rezydentów, no po prostu zostali świetnie wykreowani. No i urocza biała kotka, która kryje w sobie coś więcej.
Klimat w tej książce budzi niepokój, mamy tutaj mnóstwo tajemnic, momentami fabuła sprawi, że uśmiechniemy się, za to w kolejnym rozdziale poczujemy strach i pojawią się ciarki na plecach, także emocji również nie zabraknie.
Historia jest naprawdę dobra, aż żałuję, że dopiero teraz poznałam twórczość autora, no i to wydanie, jest po prostu cudowne! 🔥

Polecam! ❤️

A przy okazji mam dla was cytat, który jest zawarty w tej oto powieści oczywiście, bo jak tu go nie dodać! 😁

"Książki zajmowały większość powierzchni płaskich, łącznie z biurkiem, krzesłami oraz łóżkiem. Mężczyzna najchętniej przykleiłby też kilka do sufitu, żeby móc patrzeć na nie i przed snem, i zaraz po przebudzeniu."

Irlandia.
Zabytkowa placówka opiekuńcza.
Niepełnosprawni intelektualnie rezydenci.
John, Fiona i Michael.
Opiekują się nimi wolontariusze z całej Europy, a w tym młody stażysta Bartek, który przyjechał z Polski, a dokładniej z podpoznańskiej wsi. Już na początku ma pewne obawy co do tego miejsca a także opieki przy osobach chorych przy których trzeba poświęcić szczególną...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • 402
  • 383
  • 44
  • 22
  • 15
  • 14
  • 9
  • 9
  • 6
  • 5

Cytaty

Marek Zychla Strychnica Zobacz więcej
Marek Zychla Strychnica Zobacz więcej
Marek Zychla Strychnica Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także