Jestem fanką

Dobrze, że nie zabrałam jej w podróż.
Próby czytania w domu kończyły się znużeniem, czekaniem na tę oczekiwaną świeżość, zaskoczenie, odkrywczość. Nic z tych rzeczy.
Powtarzane frazy stanowią chyba tylko zapełnienie stron.
Odkładam z ulgą i myślą: "jak dobrze, że nie muszę".

Dobrze, że nie zabrałam jej w podróż.
Próby czytania w domu kończyły się znużeniem, czekaniem na tę oczekiwaną świeżość, zaskoczenie, odkrywczość. Nic z tych rzeczy.
Powtarzane frazy stanowią chyba tylko zapełnienie stron.
Odkładam z ulgą i myślą: "jak dobrze, że nie muszę".

Przeczytałam spodziewając się literatury wysokich lotów... o tak, tak właśnie była ona mi zareklamowana, jako dzieło nowe, nietypowe, powiew świeżości. Co dostałam? Psychofankę, kobietę zakochaną w nieodpowiednim mężczyźnie, (na marginesie - pozbawionym przyzwoitości a właściwie nie wiedzącym czego chce) pragnącą go ponad wszelkie reguły i normy moralne, pragnącą życia "białych", a w tym wszystkim odnośniki do kolonializmu, kradzieży kulturowych, dysponowania cudzym dobrem. Przyznam, podobał mi się język choć już nie sam wydźwięk słów, wiele tu patosu, nie wnoszącego niczego godnego uwagi, wiele tu oskarżycielskich wywodów i niewiele ponad to. Zawiodłam się choć jest tu i inne dno. Zbyt łatwo w dzisiejszych czasach, w dobie instagramów, wchodzimy w codzienność innych, zbyt łatwo poddajemy się proponowanym wzorcom, zbyt gładko idzie innym wciąganie nas w swoje wartości a przez to stajemy się niezauważalni, zatracamy indywidualność i może o tym powinna być ta książka.

Przeczytałam spodziewając się literatury wysokich lotów... o tak, tak właśnie była ona mi zareklamowana, jako dzieło nowe, nietypowe, powiew świeżości. Co dostałam? Psychofankę, kobietę zakochaną w nieodpowiednim mężczyźnie, (na marginesie - pozbawionym przyzwoitości a właściwie nie wiedzącym czego chce) pragnącą go ponad wszelkie reguły i normy moralne, pragnącą życia...

Chora obsesja.

Romans - niby niewinna rzecz. Gorzej, jeśli dotyczy on sytuacji, w której jedna ze stron nie jest wolna; w takim wypadku zawsze będą jakieś straty i ofiary. Być może pojawi się także stalking, obsesja, niebezpieczne myśli... "Jestem fanką" Sheeny Patel to bardzo ciekawa i dająca do myślenia historia o tym, co może się stać, gdy w życiu dwójki pojawia się ktoś trzeci.

Bezimienna narratorka powieści ma obsesję na punkcie żonatego mężczyzny, z którym sypia, oraz jednej z jego kochanek, która jest internetową influencerką. Przez pryzmat nierównej i pozbawionej wierności relacji, w której się znalazła, analizuje skomplikowane więzi międzyludzkie. Rozkłada na czynniki pierwsze uczucia i zachowania wszystkich osób zaangażowanych w ten układ i tworzy zaskakujące powiązania między walką o władzę w romantycznych związkach i we wszystkich innych powiązaniach międzyludzkich. Serwuje przy tym czytelnikom druzgocącą krytykę mediów społecznościowych, patriarchalnych heteronormatywnych związków oraz naszej kulturowej obsesji na punkcie statusu społecznego i finansowego, a także sposobu, w jaki ten status jest komunikowany innym członkom społeczeństwa.

W swoim oszałamiającym debiucie Sheena Patel jawi się jako nowy ważny głos w literaturze, zdolny do oddania na kartach powieści bogatego wachlarza emocji i wewnętrznych doświadczeń. Seks, przemoc, polityka, czułość, humor – oto tematy, które w niezwykle zręczny i oryginalny sposób podejmuje Patel.

Wydaje się, że ambicją Patel było przedstawienie nam psychologicznego aspektu zdrady i procesu rodzenia się obsesji. Czy autorce to wyszło? I tak i nie... Z jednej bowiem strony monologi wewnętrzne owładniętej frustracją wynikającą z niedostępności pragnień stalkerki są logiczne (nawet jeśli chaotyczne - może właśnie dlatego),z drugiej jednak jest ich w książce tak dużo, że przysłaniają wszystko inne, włącznie z jakąkolwiek fabularną puentą.

Innymi słowy zanurzamy się wraz z Patel w meandry umysłu "tej trzeciej" - co samo w sobie ok, jest ciekawe - jednak błądzimy po nich i głównie się w trakcie tego zadania miotamy, zamiast zbliżać się do finału opowieści w warunkach stale zwiększającego się napięcia.

Czyli mamy niestety klops... A szkoda, bo temat ma mocny potencjał. Pewne pozytywy na pewno z "Jestem fanką" da się wyciągnąć, nie ma ich jednak tyle, aby przysłoniły (moim zdaniem) obecne na łamach książki negatywy.

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.

#jestemfanką #sheenapatel #albatros #wydawnictwoalbatros #cosnapolce #sensacja #czytamksiazki #dobraksiazka #bookstagram #bookreview #instabooks #instabookspoland

Chora obsesja.

Romans - niby niewinna rzecz. Gorzej, jeśli dotyczy on sytuacji, w której jedna ze stron nie jest wolna; w takim wypadku zawsze będą jakieś straty i ofiary. Być może pojawi się także stalking, obsesja, niebezpieczne myśli... "Jestem fanką" Sheeny Patel to bardzo ciekawa i dająca do myślenia historia o tym, co może się stać, gdy w życiu dwójki pojawia się...

próbuję i próbuję, męczę i męczę, bo miało być tak świeżo, tak odkrywczo, elokwentnie i z pazurem. po jednej czwartej jest jednak nudno i pretensjonalnie, więc porzucam niedoczytawszy i bez większej nadziei że wrócę.

próbuję i próbuję, męczę i męczę, bo miało być tak świeżo, tak odkrywczo, elokwentnie i z pazurem. po jednej czwartej jest jednak nudno i pretensjonalnie, więc porzucam niedoczytawszy i bez większej nadziei że wrócę.

„Jestem fanką” to debiutancka powieść Sheeny Patel, która według brytyjskiego tygodnika „The Observer” została ogłoszona debiutem roku, a samą autorkę uznano za jedną z 10 najlepszych debiutujących autorek.

Bezimienna narratorka powieści ma obsesje na punkcie żonatego mężczyzny, z którym ma romans oraz na jednej z jego kochanek, która dzieli się swoim życiem w portalach społecznościowych. Ten pogmatwany i dziwny układ jest tylko tłem, a książka jest tak naprawdę zbiorem przemyśleń na temat statusu społecznego i finansowego, wierności w związkach, relacji międzyludzkich, uprzywilejowaniu, mediów społecznościowych i różnic w traktowaniu w zależności od koloru skóry.

Książka nie jest przyjemną lekturą, ale pozostaje w głowie na długo. Dużo jest tutaj bólu, furii, pożądania czegoś, czego nie powinno się pożądać, obsesji, od której nie da się uciec i która jest tak głęboko zakorzeniona, że nie da się bez niej żyć. Patel stworzyła niezwykle inteligentną i oryginalną powieść, która wzbudza w nas skrajne emocje. Najciekawsze w tej książce jest to, że wiedząc, że bohaterka jest niestabilna psychicznie i absolutnie nie jest wzorem do naśladowania, jej przemyślenia są niezwykle trafne i coraz trudniej jest nam nie zgadzać się z bohaterką. Książka wprowadza nas w stan odurzenia, gubimy się w świecie bohaterki i przepadamy coraz mocniej razem z każdą kolejną stroną.

Jeżeli to nie wystarczyło, aby was przekonać, może uda się to jednym z moich ulubionych cytatów:

„Powtarzanie mu, że go kocham staje się uzależniające”

„Ja nie jestem dla niego wszystkim, a dla siebie jestem nikim, dlatego [z nim] zostaje”
Julia S.
Szkolny Klub Recenzenta

„Jestem fanką” to debiutancka powieść Sheeny Patel, która według brytyjskiego tygodnika „The Observer” została ogłoszona debiutem roku, a samą autorkę uznano za jedną z 10 najlepszych debiutujących autorek.

Bezimienna narratorka powieści ma obsesje na punkcie żonatego mężczyzny, z którym ma romans oraz na jednej z jego kochanek, która dzieli się swoim życiem w portalach...

Nuda, absurd, pustka i jeszcze raz nuda.
Sheena Patel obiecuje rozprawę z krzywdzącymi stereotypami rasowymi, mizoginistycznimi i klasowymi - oto w powieści pełnej uzasadnionej wściekłości na zastany obraz rzeczy, wyłoży czytelnikowi co jest z tym zachodnim światem nie tak - pokaże palcem i wszystko nazwie.
Dostajemy jednak opowieść o zdesperowanej, pozbawionej kręgosłupa moralnego kobiecie, ubiegającej się o choć trochę uwagi jakiegoś patałacha należącego do "białych" wpływowych osób, o których autorka mówi zresztą wielokrotnie z niepokojącym rasistowskim zacięciem.

Dlaczego bohaterka w ogóle pożąda tego mężczyzny? Co jest w nim takiego uwodzicielskiego, co widzą w nim te wszystkie kobiety, które teatralnie wzdychają na każde jego słowo? Dobre pytanie, ale nie spodziewajcie się, że autorka udzieli na nie odpowiedzi oprócz godnych pożałowania opisów jego wybitnego prącia. Może główna bohaterka jest po prostu tak zepsuta, że podnieca ją myśl o rywalizowaniu o niego z jego żoną i kochankami, może chce dla siebie trochę uszczknąć tego "białego" statusu i pieniędzy, a może po prostu jest głupia? No niestety - nie dowiadujemy się tego, bo pomimo sporej objętości intymnego i osobistego tekstu w pierwszej osobie, o bohaterce do samego końca jakimś cudem nie wiemy zbyt wiele. Autorka zamiast zbudować przez te setki stron wiarygodną postać, z którą ktokolwiek mógłby sympatyzować w jej wypełnionym cierpieniem żywocie, woli dopatrywać się neokolonializmu w kupowaniu ładnych przedmiotów nacechowanych obcymi kulturami przez bogate białe panie z Instagrama.

Nie jest to wnikliwa analiza problemów współczesności, nie jest to poruszający tekst o pozycji niebiałych kobiet w społeczeństwie i nie jest to w końcu utwór pod jakimkolwiek kątem interesujący. Czyta się to, dzięki ważącemu tony piórze autorki, trudno i mozolnie. Wielokrotnie ma się ochotę to po prostu odłożyć i jak najszybciej zapomnieć.

Żeby wstrząsnąć czytelnikiem i skierować jego uwagę na jakiś realny problem naprawdę nie wystarczy krzyknąć głośno mu do uszu "Penis!" i pojawić się z tej okazji na kilku wydarzeniach literackich zbierając oklaski za ten odważny ruch. Potrzeba za to na pewno dużo wnikliwości w obserwacji świata, wyobraźni pisarskiej i warsztatu językowego - wszystkiego, czego zdecydowanie brakuje pani Sheenie Patel.

Nuda, absurd, pustka i jeszcze raz nuda.
Sheena Patel obiecuje rozprawę z krzywdzącymi stereotypami rasowymi, mizoginistycznimi i klasowymi - oto w powieści pełnej uzasadnionej wściekłości na zastany obraz rzeczy, wyłoży czytelnikowi co jest z tym zachodnim światem nie tak - pokaże palcem i wszystko nazwie.
Dostajemy jednak opowieść o zdesperowanej, pozbawionej kręgosłupa...

Serio ludzie zamiast tego gniota lepiej przeczytajcie ,,Wellness'' Hilla. Nic lepszego Was tu nie spotka xD

Serio ludzie zamiast tego gniota lepiej przeczytajcie ,,Wellness'' Hilla. Nic lepszego Was tu nie spotka xD

Bardzo męcząca główna bohaterka, która jest fanką/stalkerką i ma jakiegoś tam "mężczyznę, z którym chce być" a nie może i "kobietę na punkcie której ma obsesję".

Cała historia to taki trochę bełkot. Bo z jednej strony jest tu o toksycznych zachowaniach i skomplikowanych relacjach, a z drugiej strony, wtrącane są wywody w stylu jacy biali ludzie są źli, a wszystko to wymieszane z globalnymi problemami typu dieta, klimat czy konsumpcjonizm.

Ogólnie nasza bezimienna narratorka to niedojrzała emocjonalnie 30-latka, która musi robić pewne rzeczy żeby "czuć się dorosłą".

Do tego na koniec - zakończenie, które nic nie oznacza. Rozczarowujące.

Bardzo męcząca główna bohaterka, która jest fanką/stalkerką i ma jakiegoś tam "mężczyznę, z którym chce być" a nie może i "kobietę na punkcie której ma obsesję".

Cała historia to taki trochę bełkot. Bo z jednej strony jest tu o toksycznych zachowaniach i skomplikowanych relacjach, a z drugiej strony, wtrącane są wywody w stylu jacy biali ludzie są źli, a wszystko to...

Bez dwóch zdań jestem fanką Sheeny Patel, choć może nie tak oddaną jak bohaterka tej powieści.

A to opowieść o niedostępności, która napędza obsesję. Ta z kolei wprowadza chaos. A w jego otchłaniach gubi się bohaterka, która chociaż jest świadoma toksyczności relacji w jakiej się znalazła, nie potrafi (ba! - nie chce) z niej zrezygnować. Dla mężczyzny, z którym chce być ( tak go nazywa na kartach tej książki) gotowa jest zrobić dosłownie wszystko. Ten niewiele sobie z tego robi. W końcu ma wiele kochanek i jedna żonę. Jego niedojrzałość jest miażdżąca i wywołuje oburzenie. Brak zaangażowania i lawirowanie pomiędzy wieloma kobietami pobudzało moją autentyczną wściekłość. A jeszcze bardziej zła byłam na bohaterkę, która nie potrafiła odpuścić. Jej obsesja przekroczyła wszystkie możliwe granice, rozciągając się także na jedna z kochanek mężczyzny, z którym chciała być.

Na szczególna uwagę zasługuje narracja tej opowieści, która jest lustrzanym odzwierciedleniem stanu bohaterki. Jest zmienna, rwana i dezorientujące. Przemyślenia dotyczące kultury naszych czasów przeplatają się z opisami niszczącej relacji. Zarówno spostrzeżenia na temat algorytm-owej rzeczywistości naszych czasów ( jeśli lubisz to, to na pewno spodoba Ci się to) jak i przemoc-owej relacji są trafione i bezczelnie adekwatne. Wywołują w czytelniku natłok niekontrolowanych emocji. Ja za te uczucia jestem autorce bardzo wdzięczna.

Dawno żadna z książek mnie tak nie pobudziła.

Bez dwóch zdań jestem fanką Sheeny Patel, choć może nie tak oddaną jak bohaterka tej powieści.

A to opowieść o niedostępności, która napędza obsesję. Ta z kolei wprowadza chaos. A w jego otchłaniach gubi się bohaterka, która chociaż jest świadoma toksyczności relacji w jakiej się znalazła, nie potrafi (ba! - nie chce) z niej zrezygnować. Dla mężczyzny, z którym chce być (...

Książka fascynująca i wciągająca, która pod wieloma względami wywoływać może niechęć, oburzenie. Doświadczenie niezwykle ciekawe, choć bohaterka wywołuje wręcz ciarki. Odważnie poruszane trudne tematy podziałów klasowych, niesprawiedliwości, rasizmu, a przede wszystkim ogromnej obsesji i mediów społecznościowych.

Coś czuję, że dreszcz niepokoju, jaki we mnie zostawiła, długo nie minie.

Książka fascynująca i wciągająca, która pod wieloma względami wywoływać może niechęć, oburzenie. Doświadczenie niezwykle ciekawe, choć bohaterka wywołuje wręcz ciarki. Odważnie poruszane trudne tematy podziałów klasowych, niesprawiedliwości, rasizmu, a przede wszystkim ogromnej obsesji i mediów społecznościowych.

Coś czuję, że dreszcz niepokoju, jaki we mnie zostawiła,...