Proroctwo wygnanych magów Sarah Silverwood 6,2
ocenił(a) na 110 lata temu Wg mojej skromnej opinii - straszna.
Po pierwsze: nuda. Książka jest tak nudna, że gdybym nie miał przed sobą dwunastu godzin podróży, to bym ją od razu odłożył, ale z nadmiaru czasu dobiłem do ok. 260 strony i wysiadłem z autokaru. Zostało mi ok. 30 stron do końca i nie zdecydowałem się poznać zakończenia.
Po drugie: naiwność. Dialogi pomiędzy przyjaciółmi są tak naiwne i ufne, jakby rozmawiały ze sobą pięciolatki (tak je odbierałem). Te żarty pomiędzy Finem i jego kolegami trąciły przesadną słodyczą i grzecznością. Przecież każdy ma przyjaciół i doskonale wie, że wśród najlepszych znajomych, każdy z siebie żartuje, czasem nawet w chamski sposób, ale druga strona się nie obraża, bo wie, że to żart. W tej książce, co chwilę jeden zapewnia drugiego, jakimi to nie są świetnymi przyjaciółmi. W realu jeden wie, że zawsze może na drugiego liczyć, mimo że ten drugi go o tym nie zapewnia przy każdej możliwej okazji.
Po trzecie: okrojony świat przedstawiony. Ja rozumiem, że książka jest tylko o Londynie i nie będzie w niej opisów przeróżnych krain czy krajobrazów. Jednak czytelnik nie ma żadnej swobody w wyobrażeniu sobie świata, który przedstawia autorka. Bardzo niewielu bohaterów. Można by ich policzyć na palcach u dwóch rąk (nie przesadzam). Dodam jeszcze, że charaktery bohaterów były tak samo proste, jak i ich działania.
Po czwarte: przewidywalność. Każde działanie bohaterów było do przewidzenia. Bez jakichkolwiek wieszczych zdolności, potrafiłem przewidzieć każdy następny krok bohaterów, a kiedy przytrafiły się jakieś problemy, samo rozwiązanie nasunęło mi się szybciej, niż zdążyłem w ogóle do niego dotrzeć.
Po piąte: nic się nie działo. Jedyna dynamiczna akcja, która utkwiła mi w głowie, to wtedy, gdy bohaterowie uciekali z Fowkesem przed, już nawet nie pamiętam, jak oni się nazywali.
Podsumowując, nie polecam nikomu. Książka jest nudna i naiwna. Jako, że pomysł by jeszcze obleciał, tako wykonanie jest po prostu beznadziejne.
Jeśli chodzi o przesłanie, to nie zapomniałem o nim. Domyślam się, nie czytając końcówki, że autorka miała na myśli, że przyjaźń może pokonać wszystkie przeciwności i nigdy nie powinniśmy rezygnować z naszych przyjaciół.
Jednak jak wspomniałem, treść w ogólne do mnie nie przemówiła.