Wiersze wybrane Halina Poświatowska 8,4
![Wiersze wybrane](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/4804000/4804058/592235-352x500.jpg)
Kiedy mówię „poezja”, myślę „Halina Poświatowska”. Chyba żaden inny poeta nie wpłynął tak bardzo na moje postrzeganie świata. Była pierwszą poetką, którą przeczytałam dla siebie, nie ze szkolnego przymusu. Jej poezja była ze mną przez całe życie, schowana gdzieś we mnie, tak jak zaczytany tomik wierszy znajdował się zawsze na mojej półce z książkami. Jej wiersze czytałam w tramwajach, kolejkach (tak, tak, wtedy były jeszcze kolejki),do poduszki i w szkole, schowane pod trenami Kochanowskiego i bajkami Krasickiego. Później ta poezja ukryła się gdzieś w prozie życia, ale gdy sięgnęłam znów po te nieco zapomniane wiersze to odkryłam, że wciąż żyją i wcale się nie zestarzały, nadal tchną mądrością i pięknem.
Za życia poetki ukazały się trzy tomiki wierszy: „Hymn bałwochwalczy”, „Dzień dzisiejszy” i „Oda do rąk” oraz proza poetycka „Opowieść dla przyjaciela”, a już po jej śmierci w 1967 r. - „Jeszcze jedno wspomnienie”. Później ukazały się liczne zbiory i wybory wierszy, prezentujące całą twórczość, w tym pełne refleksji i głębokiej treści listy. Ciężko chora na serce poetka żyła zaledwie 32 lata, wiele czasu spędzając w szpitalach i sanatoriach.
Poezja Poświatowskiej skupia się zasadniczo na dwóch tematach: miłości i śmierci. Jej wiersze o potrzebie miłości przesiąknięte są tęsknotą, pragnieniem i niewolne od delikatnego erotyzmu.
Miłość jest dla niej tym, co wypełnia życie, nadaje mu sens, bo „miłość/ tak - ona jedna/ nie podlega upływowi czasu/ trwa/ jeśli jest - jest wieczna”, a kiedy się kocha to „całe moje ciało oddane miłości”. Miłość jest tym, co buduje: „odłamałam gałąź miłości/ umarłą pochowałam w ziemi/ i spójrz/ mój ogród rozkwitł”.
Z czasem w twórczości Poświatowskiej coraz więcej miejsca zajmuje, obecna wszak tam zawsze, śmierć. Pytania o śmierć i przemijanie stawia coraz częściej i na różne sposoby, jakby oswajała w ten sposób to, co nieuniknione, bo życie jest wszak krótkie („żyje się tylko chwilę/ a czas -/ jest przezroczystą perłą/ wypełnioną oddechem”). Jej „Koniugacja” to piękna i w jej stylu zwięzła opowieść o przemijaniu („Ja minę/ ty miniesz/ on minie...”). Poetka stawia pytanie: „Czy świat umrze choć trochę kiedy ja umrę”. Odpowiedź zrazu nieco krzepiąca (...jednak/ miło jest pomyśleć/ że świat umrze trochę/ kiedy ja umrę”),ale w „Opowieści dla przyjaciela” tknie już całkowitym pesymizmem: ...Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc”.
Do tej poezji się wraca. Jej wiersze, tak długo aktualne, jak długo człowiek będzie pragnął miłości i zadawał sobie pytania o sens istnienia i obawiał się śmierci.