Catherine Kalengula

"Emily w Paryżu" podbija Netflixa na całym świecie! Niestety nie zaliczam się do fanów serialu, bo jeszcze go nie oglądałam, ale skusiłam się na książkę. Została ona bardzo ładnie wydana - jest w twardej oprawie, a w środku znajdziecie zdjęcia z serialu. Muszę przyznać, że od samego początku nie miałam wobec tej książki szczególnych oczekiwań. Jest to historia na podstawie serialu, więc nie myślałam nawet o tym, że będzie jakoś szczególnie wybitna. Lektura okazała się być mocno głupiutka, lekka, zabawna, ale i przyjemna. Po prostu spędziłam z nią miło wieczór - trochę się pośmiałam i poirytowałam, ale jak na lekką lekturę to nawet dobrze się bawiłam. Myślę, że w odbiorze pomogło mi wyobrażanie sobie głównej bohaterki. Bardzo lubię aktorkę, która gra Lily i wielokrotnie czułam się tak, jakbym przemierzała ulicami Paryża razem z nią. Ta historia przede wszystkim opowiada o młodej dziewczynie, która z Chicago trafia do Paryża, spełniając swoje marzenia. Już na samym początku natrafia na kłody rzucane pod nogi, którymi zdecydowanie są takie rzeczy jak bariera językowa, stereotypowe podejście do człowieka oraz oczywiście brak znajomych w mieście. Bohaterka zdecydowanie nie jest osobą, która łatwo się poddaje co ukazuje na każdym kroku. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam lekkie pióro autorki, która prowadzi tę historię w taki sposób bardziej pamiętnika i myśli bohaterki. Trochę przeszkadzały mi niektóre dialogi i ogrom wykrzykników, ale miło spędziłam z nią wieczór i zdecydowanie z wielką chęcią sięgnę po kolejną część. Czy książka sprawiła, że mam ochotę obejrzeć serial? A jakże!