Nieostatnie kuszenie. Jak przetrwać noc Kościoła Maciej Biskup OP 7,1
Tylna część okładki książki mówi, że to jest "duchowy przewodnik na czas kryzysu" Kościoła. Po jej przeczytaniu uważam to za mocno przesadzone. Książka nie jest przewodnikiem, ale raczej ukazaniem różnych boleści serca ludzi wierzących.
Próba wyjaśniania obecnego czasu Kościoła w świetle trzech kuszeń, które przeżył Pan Jezus, niekiedy niesie cenne komentarze, ale w wielu miejscach idzie w stronę dziwnej, jakiejś prywatnej i błędnej eklezjologii (chociażby w kontekście roli kobiet, którym Jezus "zapomniał" umyć nóg w czasie Ostatniej Wieczerzy).
Zadziwiającym jest (o ile nie zatrważającym),że w książce jest tak mało odniesień do nauczania Kościoła, a wiele cytatów z różnych autorów, publicystów, których znajomość teologii i Kościoła, natury łaski i zamysłu Boga wydaje się być co najmniej nie wystarczająca. A jednym z najbardziej zaskakujących postulatów był dla mnie ten, że do "remontu Kościoła" należy zaprosić także (a może głównie?) niewierzących. Czyż to nie brzmi podobnie, jakby dzieci same miały kształcić sobie nauczycieli, którzy będą je uczyli. Można się zgodzić w kontekście pytań i zainteresowania, co dzieci chciałyby usłyszeć, czego się dowiedzieć, ale formacja nauczycieli to coś o wiele dalszego.
Jeśli w zamyśle miał to być przewodnik na trudny czas Kościoła, to najbardziej nie pojmuję, dlaczego w książce nie dostrzegam odwołania do podobnych okresów i kryzysów Kościoła, a na ich tle wskazania na moc modlitwy, głębi Eucharystii, adoracji, czy pokuty? Dlaczego nie ma wskazania na św. Teresę od Jezusa, karmelitankę bosą (która zrozumiała, że najgłębiej pomoże(się) Kościołowi i Jego pasterzom przez głęboką modlitwę),na Katarzynę Sieneńską i im podobne osoby? Dlaczego nie zostały wystarczająco mocno zaakcentowane trzy środki walki duchowej o ocalenie, o odnowę, mianowicie wspomniana modlitwa, post i jałmużna?
Przedziwnie brzmi dla mnie treść tej książki w zestawieniu i tą, którą czytam i z którą modlę się już od kilku miesięcy - " In sinu Jesu", gdzie niemal na każdej stronie wybrzmiewa myśl: "Adorujcie Mnie obecnego w Najświętszym Sakramencie, a Kościół będzie duchowo odnawiany". Więcej. Moje osobiste spotkanie z siostrą Gabrielą, Betanką, i Betańską Misją Wspierania Kapłanów potwierdza, że to "działa". Ona zrozumiała, że pomoc nam, kapłanom Kościoła lubelskiego (pracowała w naszej diecezji) przyniesie, zaczynając od codziennej adoracji Jezus w Hostii wystawionego w katedrze lubelskiej. Dziś ta misja znana jest w Polsce. Więcej: https://bmwk.pl/
Podsumowując. Książka nie stała się dla mnie przewodnikiem, ale bardziej jakimś pokrzykiwaniem o złu, zwłaszcza pod nazwą "klerykalizm", ale z zadziwiającym pominięciem omówienia roli mediów (niekiedy mocno deprawujących),programów świadomie i celowo uderzających w rodzinę (która jest pierwszym miejscem katechezy i wychowania Kościoła),czy programów, które precyzyjnie wymierzone sią w dzieci i młodzież.. (?!)
W moim odczuciu książka ta pozostanie komentarzami, które nie wytyczają wystarczając dobrze oznakowanego szlaku (na podobieństwo szlaków Tatrzańskich),aby Kościół ze swoich obecnych dolin (jeśli tak to nazwiemy) czy poziomu Sarniej Skały mógł wspiąć się na poziom Giewontu i Krzyża naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
P.S.
Do rangi swego rodzaju przewodnika po nocy Kościoła (choć szczególnie w kontekście życia zakonnego) typowałbym raczej książkę "Zagrożenia i wypaczenia życia zakonnego". Bardzo kompetentnie napisana. Omawiając konkretne zagadnienia, ich istotę (a więc i punkt, do którego należy dążyć),wskazuje następnie na nadużycia.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5006291/zagrozenia-i-wypaczenia-zycia-zakonnego