Po katastrofie. Antologia opowiadań postapokaliptycznych Fritz Leiber 6,4
ocenił(a) na 85 tyg. temu Wojciech Sedeńko – mistrz kompilacji, żeby posłużyć się językiem technicznym, stworzył antologię nie tylko tematyczną, ale i przekrojową w czasie.
„Szkarłatna dżuma” Londona jest refleksyjną opowieścią o powolnym zamieraniu człowieczeństwa, jego cofaniu się do formy pierwotnej. „Dziadunio” snuje smutną, niezrozumiałą, opowieść o niezrozumiałych czasach, które minęły za sprawą tajemniczej epidemii. Jego słuchaczami są dzieci, które żyją w strukturze spo��ecznej bliższej tej z „Walki o ogień” niż cywilizowanej – cokolwiek by to słowo znaczyło. Opowiadanie krótkie, bez morału i „światełka w tunelu”.
„Opowieść z przyszłości” to jedno z najlepszych opowiadań zbioru, a mottem jego mogłoby być „pijcie i jedzcie z niego wszyscy albowiem pracować już nie musicie...”. Pokręcona i bezkompromisowa opowieść o społeczeństwie przyszłości, społeczeństwie zdegradowanym do bezmyślnego i szaleńczego. Napisana z wisielczym humorem, który zadziwia, ale i fascynuje odwagą autora w takich epizodach jak „Zdarzenie z dzieckiem, Towarzystwo Wzajemnej Eksterminacji”.
„Wiadro powietrza” to już czysta, doskonała katastroficzna SF. Rodzina żyje w świecie próżni i temperatur bliski zera absolutnego w prymitywnym „namiocie”. Mimo warunków i świadomości, że są ostatnimi ludźmi nie tracą chęci do życia. Ten zatwardziały optymizm nagrodzony jest przybyciem gości...
„Dzień kretyna” to opowiadanie napisane z duchem czasu. Tematem jest wykorzystanie energii jądrowej i zagrożenia z tego płynące. Zdaje sobie z tego sprawę Melroy, którego firma ma uruchomić kolejny reaktor jądrowy. Jednak procedury zabezpieczające jakie opracował i ich sposób wdrażania zderzają się z brakiem wyobraźni, prywatą i poprawnością polityczną.
„Tam, na południowym wchodzie” to kolejna perełka, której finał kompletnie zaskakuje. To opowieść o tęsknocie za tym co zostało utracone. I nie ludzie ją snują... (sześć stron wystarczyło, aby opowiedzieć kompletną, przejmującą historię, to mistrzostwo samo w sobie)
„Krótki odpoczynek wędrowca” to antywojenna opowieść o wojnie toczonej dla samego faktu jej toczenia. Wojny bezsensownej, wykreowanej, szalonej.
„Jeśli czerwony zabójca” kolejna opowieść o wojnie, opisana w krzywym zwierciadle. To historia żołnierza, który walczy o swoje prawo do niewskrzeszania. Pomysł przedni a wojna schematycznie bezsensowna.
„Ścisk na Ziemi” to jedno w wybitnych w tym zbiorze. To już nie opowiadanie, a mikropowieść. Przeludniona Ziemia, przeludniona do granic absurdu, gdzie jakakolwiek intymność, samotność jest nieosiągalna mrzonką. Harry Collins jest rekonwalescentem w luksusowym sanatorium. W zasadzie jest nikim, a opieka jaką go otaczają raczej przysługuje absolutnej elicie. Collins – jak na przeciętniaka – nie wykazuje się ani wyobraźnią, ani refleksyjnością. Dopiero spotkanie jednego z „pacjentów” otwiera mu oczy na to kim jest i jaka jest jego rola.
To spójna, z świetnym pomysłem, fabuła o problemie niepohamowanego przeludnienia i eksploatacji planety. To wreszcie opowieść o szczytnym celu, ale nieprzewidywalnych jego negatywnych skutkach.
„Noc długich noży” drugie wybitne opowiadanie. Znów Ziemia zniszczona wojną jądrową, jej pustkowia zwane są Trupiarnią, to kraina w której każdy chce zabić każdego, chce i zabija. To główny imperatyw nadając sens życiu. Dwoje zabójców Ray i Alice chwilowo porzucają chęć wzajemnej eliminacji. Ta „chwila” potrwa znacznie dłużej niż przewidywali, a to za sprawą „Dziadka”, który staje na ich drodze. Ten były zabójca otwiera im oczy na inną alternatywę, inny sposób na życie. Robi to w irytujący ich sposób, ale jest konsekwentny i uparty. Ta trójka może być podwaliną dla nowego świata, świata stworzonego przez zabójców, w którym zabójstw już nie będzie. Filozoficzna opowieść, napisana doskonałym jeżykiem z równie doskonałymi dialogami.
Pomijając chronologię dwa opowiadania Piotra Górskiego. Oba miały być apokaliptyczne, twarde, bezkompromisowe, męskie. Oba są wulgarne, prostackie, chamskie i pozbawione sensu. Oba mogłyby być „złotą” pozycją w antologii grafomaństwa, jeżeli ktoś odważy się na jej wydanie.