Harda horda Ewa Białołęcka 6,8
![Harda horda](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/4877000/4877294/724312-352x500.jpg)
ocenił(a) na 71 tydz. temu Dokonałam ostatnio odkrycia. Nic tak dobrze nie robi moim czytelniczym zastojom, jak zbiory opowiadań. Nawet kiedy odrzuca mnie od książek, to przeczytanie tego jednego opowiadanka dziennie daje mi poczucie satysfakcji, odsuwa wyrzuty siemienia, a jednocześnie pozwala poznać jakąś historię od deski do deski. Zdecydowanie przekonałam się do krótkiej formy i na radarze mam teraz mnóstwo większych i mniejszych zbiorów pojedynczych autorów i nie tylko. Bo na przykład taka jedna Harda Horda też się tam znalazła.
O każdej z autorek z Hordy coś już słyszałam, choć nie od każdej coś czytałam. Na prowadzeniu oczywiście jest Jadowska, której prawdopodobnie przeczytam wszystko, co tylko ta kobieta napisze, bo jej proza jest dla mnie czystą kwintesencją cosy czytanka. Zbiór Hardej Hordy miałam na swojej liście do przeczytania od wielu lat, ale naprawdę nie było mi po drodze z opowiadaniami. Bardzo się cieszę, że to się zmienia, a ta książka miała w tym swój spory udział.
Króciutko o każdym opowiadaniu:
▪️ Jawor – Marta Kisiel / Bardzo klimatyczne i niepokojące, z wyczuwalną nutą grozy. Nie pozostawia niedomówień, choć kilka rzeczy autorka przemyca czytelnikowi między wierszami. Świetny start!
▪️ Dróżniczka – Aleksandra Janusz / Ukazanie niedalekiej przyszłości oczami starszej kobiety, która ma mocne poczucie obowiązku i ze wszystkich sił stara utrzymać wagę „dawnego”, choć to jest już wspomnieniem, o czym wbrew jej woli wciąż przypomina jej wnuk. Zakończenie takie z gatunku wzruszających, do popłakania dla emocjonalnego serduszka.
▪️ Tylko nie w głowę – Ewa Białołęcka / Chyba mój ulubieniec tego zbioru! Zombie, kot, Biedronka za oknem, blokowisko i laska, która przespała koniec świata. Cudeńko, przezabawne, przemyślane od początku do końca. Tak sobie wyobrażam siebie, gdyby nagle na ulicach rozpoczął się zombiakowy Armagedon. Jeżeli macie przeczytać tylko jedno opowiadanie z tego zbioru, to niech to właśnie będzie to Ewy Białołęckiej.
▪️ Dokąd odeszły cienie – Magdalena Kubasiewicz / Bardzo ciekawe opowiadanie (trochę) grozy, którego akcja dzieje się w fantastycznym świecie, gdzie magia, duchy i nekromancja jest chlebem powszednim. Zakończenie, które mnie zaskoczyło, choć wydawało mi się, że domyśliłam się go na samym początku (naiwna ja). Bardzo podoba mi się pióro autorki, więc po jej książki sięgnę chyba znacznie wcześniej, niż zamierzałam.
▪️ Po drugie – Aleksandra Zielińska / Pierwsze opowiadanie, które czytałam trochę na siłę. Jest przejmujące, ale…sama nie wiem, jakoś nie pasowało mi stylem i tematyką do reszty. Ten dobry vibe, który miałam podczas lektury poprzednich opowiadań, gdzieś uleciał i choć jest do dobrze skonstruowany tekst, to po prostu odstający dość mocno od reszty.
▪️ Z góry nie patrzą – Anna Hrycyszyn / Opowiadanie z gatunku science fiction o dziewczynie, której przyszło żyć w świecie, w którym katastrofa klimatyczna już się wydarzyła i ma swoje poważne skutki. Większość świata znajduje się pod wodą, a z jakiegoś powodu ludzkość kompletnie straciła łączność ze swoimi satelitami. Hankę to intryguje i chętnie dowiedziałaby się, co takiego się stało. Ale rozwiązanie zagadki może znajdować się bardzo, bardzo głęboko…
▪️ Zielona zemsta – Aneta Jadowska / No klasa, wiadomo! Moje pierwsze spotkanie z Maliną z rodu Koźlaków. W tym roku jak nic czeka nas kolejne!
▪️ Szanowny panie M. – Anna Kańtoch / Im mniej będziecie wiedzieć o fabule tego opowiadania przed lekturą, tym większą satysfakcję będziecie z niego czerpać. Co ciekawe, podobnie jak tekst Zielińskiej ono też odstaje tematyką od reszty, ale tutaj jakoś bardziej mnie wciągnęło, zaintrygowało i byłam bardzo ciekawa jego zakończenia.
▪️ Bezduch – Martyna Raduchowska / Opowiadanie stanowi spin-off do cyklu autorki zatytułowanego "Szamanka od umarlaków". Świetny tekst! Z lekka niepokojący, z trzymającą w napięciu fabułą, ale i niepozbawiony humoru. Zaraz po lekturze dodałam wspomniany cykl do listy do przeczytania, świetne!
▪️ Lot wieloryba – Milena Wójtowicz / Tekst z potencjałem. Gdyby zrobić na bazie fabuły tego opowiadania pełnoprawną powieść ta okazałaby się świetna, jestem tego pewna. W krótszej formie sporo interesującego mięska gdzieś umyka, niestety.
▪️ Jest nad zatoką dąb zielony – Agnieszka Hałas / Kolejne opowiadanie, które totalnie wybiło mnie z rytmu. Z mojej perspektywy chyba najmniej interesujące w całym zbiorze, na pewno takie, które zaangażowało mnie najmniej. Zakończenie chyba miało wzruszać, ja po prostu cieszyłam się, że wreszcie dobiliśmy do brzegu.
▪️ Ognisty warkocz – Anna Nieznaj / Podobnie jak w przypadku "Lotu wieloryba" byłaby to świetna historia opowiedziana w dłuższej formie. Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę i chętnie przeczytałabym więcej.
Podsumowując, to bardzo dobry zbiór, z małymi wyjątkami mniej wciągających mnie historii. Żadnego z tekstów nie określiłabym jednak jako słabego, więc gorąco zachęcam Was do sięgnięcia. Przede mną teraz "Harde baśnie" od tej drużyny…czuję, że będzie pysznie!