The Score. Podbój Elle Kennedy 7,6
![The Score. Podbój](https://cdn.statically.io/img/s.lubimyczytac.pl/upload/books/5117000/5117911/1157231-352x500.jpg)
ocenił(a) na 103 dni temu The Score. Podbój.”
„Tak, ta laska wstrząsnęła moim światem. I z przyjemnością się jej odwdzięczę.”
Współpraca reklamowa @zysk_wydawnictwo
On wie, co to podbój, zarówno na, jak i poza lodowiskiem…
Allie Hayes jest coraz bardziej zestresowana Zakończenie zbliża się wielkimi krokami, musi zacząć myśleć coraz poważniej o przyszłości, a na dokładkę zerwała ze swoim wieloletnim chłopakiem. Nigdy nie była fanką relacji bez zobowiązań, jednak nie sposób oprzeć się przystojniakowi z drużyny hokejowej, który znany jest z takich relacji. Jednak ten jeden raz pomoże jej oczyścić umysł, przecież nie ma dla niej miejsca w jego życiu pełnym jednorazowych numerków.
Lans i pewność siebie nie wystarczy, by ją do siebie przekonać…
Dean Di’Laurentis zawsze dostawał to co chciał. Nic więc dziwnego, że gdy pierwsza dziewczyna, która zawróciła mu w głowie nie jest chętna do kontynuowana tego typu znajomości on nie wie jak się zachować by ją do siebie przekonać. Przebojowa blondynka zawojowała jego świat przez jedną noc – i teraz chce, żeby zostali przyjaciółmi? Nie tym razem. To on mówi kiedy jest koniec. A z nią to dopiero początek. I zrobi wszystko by ją do tego przekonać.
Za każdym razem gdy powracam do książek tej konkretnie autorki czuję, jak ogarnia mnie melancholia. To dzięki niej pokochałam romanse hokejowe. Dostałam wręcz obsesji na ich punkcie. Już to pisałam przy recenzji dwóch poprzednich tomów, ale całą serię Off-Campsu czytałam niezliczenie wiele razy i za każdym razem odczuwam całą gamę emocji towarzyszących mi podczas lektury.
Aspekt hokeja jest tutaj bardzo dobrze rozbudowany, poświęcenie bohaterów, ich zmagania i trudności życia codziennego są dobrze wywarzone. Autorka mocno skupia się też na relacji przyjacielskiej między wszystkimi bohaterami. A wątek romantyczny? To jest coś pięknego, sprawia że czasem z zazdrością śledzi się rozwijanie relacji między parami. Nie zabranie też dużo śmiechu, złości i łez.
Dodatkowo autorka cudownie pisze spicy sceny, nie ma w nich cringu, a same w sobie przyprawiają o rumieniec i przyspieszone bicie serca.
Ta część z tej serii jest bezapelacyjnie moją ulubioną. Kocham Ali i Dean’a. To jak oboje dojrzeli, jak z czasem zaczęli postrzegać związek ze sobą jako coś normalnego, coś do czego bardzo szybko mogliby przywyknąć. Dean do momentu, w którym na jego drodze nie stanęła Ali tego pamiętnego wieczora lubił się zabawić i korzystał z tego do woli. Dziewczyny przewijały się przez jego łóżko w ilościach nie do zliczenia. Ali za to po zerwaniu z chłopakiem nie planowała związać się z kimkolwiek, a już na pewno nie z żigolakiem kampusu. Jednak życie układa nam różnie karty, a tych dwoje pasowało do siebie bardziej niż ktokolwiek, kiedykolwiek.
W ciężkich chwilach, mimo uporu mogli na siebie liczyć. Nieświadomie stali się dla siebie opoką i bezpieczną przystanią i choć Dean w pewnym momencie się zagubił, to wkupił się w moje łaski w momencie, gdy postanowił zrobić wszystko by odzyskać to co było w jego życiu najważniejsze.
Autorka to i wiele więcej zgrabnie ubrała w słowa i przedstawiła na kartkach papieru. To nie tylko zwykłe litery, to słowa, zdania które wpływają na człowieka i wywołują mnóstwo emocji. Angażują czytelnika, do tego stopnia, że choć znam praktycznie każdą scenę na pamięć to z zapałem śledziłam kolejne poczynania bohaterów.
Ogromnie polecam Wam całą serię. Dla mnie jest to zdecydowanie Roman Empire i na zawsze nim pozostanie.