Martin Martinger

Bieszczady, to kawał mojego dzieciństwa. Spędzałam tam kilka tygodni, każdych wakacji. Często wybieraliśmy się w te okolice na spontaniczne, rodzinne wycieczki. Szczególnie jesienią, gdy drzewa bieszczadzkich lasów przybierają niezwykłe, kolorowe barwy. Muszę przyznać, że bardzo chciałam przeczytać prezentowany przewodnik i wyczekiwałam go z niecierpliwością! „Dzikie Bieszczady” to książka, która jest zdecydowanie warta uwagi. Dzięki niej, poznacie sto całkowicie nieznanych lub słabo znanych miejsc - takich gdzie łatwiej zauważyć tropy zwierząt niż ludzkie ślady i takich gdzie będziecie mogli napawać się samotnością i wdychać pełną piersią świeże powietrze, a zieleń lasu otuli Was kołdrą utkaną ze spokoju i wytchnienia. Razem z autorem, będziecie mogli zboczyć z utartych szlaków, zawędrować do miejsc owianych tajemnicą i poznać prawdziwie DZIKIE BIESZCZADY. Znajdziecie się w miejscach, w których nie tak dawno, mieszkali ludzie, a teraz pozostały jedynie smutne ruiny i zgliszcza wiosek pamietających zdarzenia haniebne, przyprawiające o ból duszy i serca. Będziecie mogli też poznać bliżej fascynującą przyrodę bieszczadzkich lasów, gdyż w przewodniku zamieszczono mnóstwo ciekawostek o występujących w tych okolicach gatunkach zwierząt i roślin. Dotrzecie do miejsc o bogatej przeszłości tj. schron bojowy Mołotowa w Zwierzyniu lub ruiny Zamku Sobień w Manasterzu. Będzie mieli okazję zrobić listę mało znanych i absolutnie zachwycających punktów widokowych. To publikacja dla każdego kto chce poznać Bieszczady, te dzikie i nieznane. Znajdziecie tutaj praktyczne wskazówki dotyczące lokalizacji danego miejsca. Dzięki czterostopniowej skali „dzikości” będziecie mogli w odpowiedni sposób przygotować się do wędrówki. Książka będzie idealna dla pasjonatów przyrody i historii, nawet takich, którym się wydaje, że znają Bieszczady „jak własną kieszeń”. Książka jest naszpikowana przepięknymi zdjęciami, które można oglądać godzinami.