Koniberki Weronika Szelęgiewicz 7,8
ocenił(a) na 713 tyg. temu Szczerze to nie wiem co powiedzieć. Gdy trafiłam pierwszy raz na książkę, od razu zachwyciłam się opisem obiecującym dużo magii i baśni. Byłam bardzo podekscytowana, (chyba nawet bardziej niż moja córka, bo ostatecznie czytać dokończyłam sama.)
Spodziewałam się naprawdę solidnej dawki baśni w wymyślonym świecie. Zaczęłam czytać i trochę mój entuzjazm siadł. Czemu? Nie wiem w sumie ale odniosłam wrażenie, że w tym baśniowym wyobrażeniu zabrakło baśni.
Owszem, są tam istoty zwane koniberkami, czyli upraszczając małe koniki ze skrzydłami, żyjące w kwiatach łąkowych, mają dość urocze imiona i jak dla mnie tu się magia i baśń kończy, a zaczynają przygody ze zwykłego ludzkiego życia, które troszkę zmodyfikowane pasują też do tych stworzeń, czyli: dzieci dokuczające sobie nawzajem, nieśmiałość, brak przyjaciół, pierwsze miłostki, samotność, różne wypadki tragiczne w skutkach, traumatyczne przeżycia, przeszkody do pokonania w drodze do miłości i takie tam. I w tym wszystkim zabrakło dla mnie takiej prawdziwej magii, takiego efektu woow, tego zachwytu. Czegoś co naprawdę sprawiłoby, że wstrzymałabym oddech. A przede wszystkim, zabrakło mi w tej historii dziecięcego uroku.
Całość nie jest zła, nie mogę tego powiedzieć, jest po prostu taka zwyczajna. Zwyczajne codzienne przygody, niezwyczajnych stworzeń.
Zapowiadało się naprawdę dobrze, ale w tej literaturze dla dzieci zrobiło się za mało literatury dla dzieci, a za dużo elementów dla dorosłych.
Wydaje mi się, że chyba opis książki jest zbyt szumny, bo ja osobiście nie znalazłam w książce aż tyle magii i baśniowego klimatu.
Nie wiem jak mam się odnieść do kwestii odchodzenia starych czy chorych koniberków, na łąkę gdzie zawsze świeci słońce, gdzie nie ma chorób, cierpienia i samotności, a wszyscy są szczęśliwi. To taka metafora naszej śmierci, ale chyba nie do końca urealniona.
Jedyna rzecz jaka bezwarunkowo, od samego początku do samego końca zachwycała mnie i urzekała za każdym razem, to ilustracje. To w nich jest cała magia, urok, delikatność. Dla samych ilustracji warto przeczytać, szkoda tylko, że jest ich tak mało.