Brytyjczyk z pochodzenia, mieszkał i pracował na trzech kontynentach. Był dziennikarzem śledczym i scenarzystą filmowym. Jego dziełem są między innymi „Godzina zemsty” z Melem Gibsonem, „Z piekła rodem” z Johnnym Deppem oraz „Granice wytrzymałości” z Chrisem O’Donnellem. Jest też współautorem scenariusza filmu „Mad Max”. Wielokrotnie nominowany do nagrody Emmy, zdobył ponad dwadzieścia nagród w dziedzinie twórczości filmowej i telewizyjnej.
„Pielgrzym” to jego powieściowy debiut, który od razu trafił na szczyty list bestsellerów.
Dobra sensacyjna powieść wywiadowcza, pełna mniejszych bądź większych absurdów, jak na amerykańskie "kino" przystało. Generalnie ok, ale jeden wielki błąd... Gdy Bradley próbuje się dodzwonić do Cumali w trakcie torturowania Pielgrzyma, jej telefon nie ma zasięgu. Dopiero, kiedy ta oddala się z miejsca przesłuchania, Bradley nawiązuje połączenie, a Cumali wraca z telefonem z aktywnym połączeniem i problemu z zasięgiem już nie ma. Już lepiej było odpuścić tą kwestię.
Widzę, że w przeciwieństwie do "Pielgrzyma", ocenianego tu na ponad 8 gwiazdek, "Rok szarańczy" zbiera nieco gorsze opinie (średnio aż 2 oczka mniej). Ja należę do grona tych czytelników, którzy nie czują się zawiedzeni najnowszą powieścią Terry'ego Hayesa i przesłuchanie tej książki było dla mnie dobrą rozrywką.
Po raz kolejny otrzymujemy mnóstwo akcji i możemy poczuć się porównywalnie do widza, wciągniętego w porządny sensacyjny. Główny bohater, agent CIA, nie tylko zna się na swojej robocie (czyli wykonywaniu misji w tzw. regionach niedostępnych - Iran, Afganistan - te klimaty),ale jest też człowiekiem, który z pobudek moralnych potrafi złamać zasady i narazić się na poważne konsekwencje.
Książka jest obszerna i w trakcie jej lektury mamy okazję być świadkami kilku różnych misji. O ile dwie pierwsze bardzo mi się podobały, to niestety wprowadzenie wątku sci-fi (na dodatek miejscami trochę nielogicznego) już nieco mniej przypadło mi do gustu. Jestem jednak w stanie przymknąć oko na ten problem, tak samo jak nie czepiam się detali w filmie, który generalnie przyjemnie się ogląda. Podobnie jest z "Rokiem szarańczy" - traktuję tę książkę jako czystą rozrywkę i mimo pewnych wad, powieść ta dostarczyła mi tego, czego od niej oczekiwałem.