Lektura na tłusty czwartek, czyli literackie słodycze
Jedliście już? Zapominalskim przypominam: dziś tłusty czwartek, a przyjęło się, że dzień święty należy święcić. Oprócz zwyczajowych pączków i faworków warto zadbać też o obecność odpowiedniej lektury. Poniżej znajdziecie książki, w których słodycze odgrywają niepoślednią rolę.
Tłusty czwartek – ostatni czwartek przed wielkim postem, rozpoczynający ostatni tydzień karnawału. Dzień, w którym czysty hedonizm jest dozwolony. A nawet lepiej – zalecany, bo spędzenie go bez choćby jednego pączka, nieważne czy nadzianego konfiturą z róży, dżemem, kremem czy bitą śmietaną, obsypanego cukrem pudrem czy oblanego lukrem, trzeba by uznać za znieważenie świętości.
Ze swojej strony zalecam też sięgnięcie po lekturę. Zwłaszcza jeśli jednym z obecnych w niej motywów będą – nie inaczej – słodkości.
Książki na tłusty czwartek
Z okazji tłustego czwartku warto przyjrzeć się pozycjom, w których znajdziemy odniesienia do słodyczy. I to nie tylko do czekolady, przychodzącej nam na myśl niemal natychmiast. Sięgnijmy nieco głębiej. O ile uboższa byłaby dziś przecież literatura, gdyby nie odnaleziony przez Prousta smak magdalenek?
„Powiedziano mi, że mój styl nie jest wystarczająco komercyjny ani modny, by odnieść sukces, i że nie istnieje rynek dla książek osadzonych w wiejskiej Francji, wypełnionych opisami jedzenia” – pisała dla „Guardiana” Joanne Harris w dwudziestą rocznicę premiery „Czekolady”. Cóż, czytelnicy sądzili inaczej.
Trudno byłoby rozpocząć, nie wymieniając „Czekolady”, pierwszego tomu serii opowiadającej o Vianne Rocher, młodej samotnej matce, która wraz ze swoją sześcioletnią córką Anouk przybywa do francuskiej wioski, by otworzyć wyjątkowy sklep o nazwie La Céleste Praline.
W dniu otwarcia Vianne oferuje gościom słodycze, które każdy z nich lubi najbardziej, zupełnie jak gdyby znała ich najskrytsze pragnienia, co rodzi plotki o magicznych praktykach. Co więcej, sklep z czekoladą znajduje się naprzeciwko kościoła, a właścicielka ściąga na siebie gniew lokalnego księdza i jego zwolenników.
„Czekolada” to urocza lektura. Tylko upewnijcie się, że macie pod ręką czekoladę, bo opisy słodkości nie tylko poprawiają nastrój, ale i wywołują burczenie w brzuchu.
„Charlie i fabryka czekolady”, Roald Dahl
Kończąc temat czekolady, trzeba nam zwrócić oczy ku Roaldowi Dahlowi, choćbyśmy nawet otarli się tu o banał, bo w przypadku wielu z nas „Charlie i fabryka czekolady” pojawia się w naszej głowie niemal automatycznie. Tym bardziej że opowieść o Willym Wonce wciąż porusza wyobraźnię twórców. Po dwóch ekranizacjach, w których w rolę ekscentrycznego właściciela fabryki wcielali się Gene Wilder i Johnny Depp, w grudniu ubiegłego roku otrzymaliśmy historię jego wczesnych przygód, w której poznającego Oompa-Loompas młodego Wonkę zagrał Timothée Chalamet.
Świat stworzony przez Dahla poznawać warto. Zwłaszcza że niedawno pojawiło się nowe tłumaczenie Michała Rusinka, które pozwala doświadczyć czekoladowego smaku niezwykłej przygody w zupełnie inny sposób.
Jeśli na hasło „Wonka” przed oczami natychmiast staje wam perlisty uśmiech Johnny’ego Deppa, szczegółowe opisywanie fabuły jest zapewne zbędne. Jedenastoletni Charlie Bucket żyje w biedzie wraz z rodzicami i dziadkami w miasteczku, w którym znajduje się słynna na całym świecie fabryka czekolady. Świat obiega wieść, że Wonka ma do rozdania pięć Złotych Biletów, dzięki którym szczęśliwcy będą mogli odwiedzić fabrykę, a los sprawia, że jeden z nich trafia do Charliego. A potem, cóż, jest tylko piękniej. Chłopiec nawet nie przypuszcza, co zobaczy w fabryce.
Najlepsze książki z motywem słodyczy
„Wojna cukierkowa”, Brandon Mull
A może by tak coś od autora „Smoczej straży” i „Baśnioboru”? Czas jest doskonały. W 2007 roku Mull otworzył cykl „Wojną cukierkową”, drugą część opowieści poznaliśmy w roku 2012, a na trzecią odsłonę, „Misję w Lunaparku”, fani czekali ponad dekadę. Opublikowano ją w ubiegłym roku.
„Wojna cukierkowa” opowiada o dziesięcioletnim chłopcu imieniem Nate, który przed rozpoczęciem roku szkolnego przeprowadza się do nowego miasteczka. Tam zaprzyjaźnia się z trzema chłopcami, Gołębiem, Summerem i Trevorem. Cała czwórka poznaje Belindę White, właścicielkę sklepu, która nagradza ich słodyczami w zamian za pomoc w sprzątaniu.
Cukierki okazują się magiczne, a tymczasem zadania, które stawia przed chłopcami pani White, stają się coraz bardziej niepokojące i chłopcy zaczynają wątpić w czystość jej intencji. Wkrótce wychodzi na jaw, że słodycze pochodzą od magików poszukujących potężnego skarbu.
Książka jest częściowo oparta na doświadczeniach Mulla, urodzonego w Utah, który jako dziecko przeprowadził się do Północnej Kalifornii.
„Wypieki defensywne. Przewodnik dla czarodziejów i czarodziejek”, T. Kingfisher
Ostatnia z pozycji skierowanych do młodzieży. Doskonała na dzisiejsze święto – tym bardziej że polski wydawca określa ją jako „najsłodszą opowieść o magii, talencie i wierze w swoje możliwości”.
Mona różni się od innych znanych jej czarodziejów. Magia czternastolatki działa na… ciasto. Pracuje więc w spokojnej piekarence swojej ciotki. Spokój kończy się, gdy na kuchennej podłodze dziewczyna znajduje zwłoki.
Uruchamia to ciąg wydarzeń, który prowadzi do konieczności obrony miasta przed tajemniczym mordercą. Tylko jak to zrobić, skoro zabójca wziął sobie za cel czarodziejów, a Mona jest posiadaczką najdziwniejszego talentu magicznego świata, dzięki któremu ożywia piernikowe ludziki, a za sprzymierzeńca ma Boba, najdzielniejszy zakwas świata?
Sprawdźcie, czytając książkę T. Kingfisher. Pod pseudonimem ukrywa się Ursula Vernon, zdobywczyni nagrody Hugo za rok 2023.
„Tajemnica gwiazdkowego puddingu”, Agatha Christie
Pora na smakołyk dla fanów kryminałów. I któż byłby lepszym wyborem niż mistrzyni gatunku?
„Tajemnica gwiazdkowego puddingu” to zbiór opowiadań, w których trafimy na dwójkę ulubionych detektywów fanów Agathy Christie: ekscentrycznego Herkulesa Poirota i pannę Marple. Krytyka nigdy nie pałała przesadną miłością do krótkich form Christie, które, jak argumentowano, odbiegają nieco poziomem od jej arcydzieł, ale sięgając po opublikowany po raz pierwszy w 1960 roku tom, z pewnością nie przestrzelicie. I to nie tylko w okolicy Bożego Narodzenia.
Poza śliwkowym puddingiem z tytułowej opowieści, przed którego zjedzeniem gości świątecznej kolacji w starym angielskim wiejskim domu przestrzega tajemnicza notatka, rytuały kulinarne pomogą Poirotowi rozwiązać zagadkę w opowiadaniu „Dwadzieścia cztery kosy”. Cały zbiór stanowi zresztą prawdziwą ucztę dla wielbicieli prozy królowej kryminału.
„W stronę Swanna”, Marcel Proust
Kończymy Proustem, a konkretniej powszechnie uważanym za arcydzieło literatury cyklem „W poszukiwaniu straconego czasu”. W otwierającej go powieści „W stronę Swanna” poznajemy młodego człowieka, który zanurzywszy w herbacie magdalenkę, wraca wspomnieniami do Combray, miasteczka, w którym jako dziecko spędzał cudowne wakacje.
I niebawem przytłoczony ponurym dniem i widokami smutnego jutra, machinalnie poniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki. Ale w tej samej chwili, kiedy łyk pomieszany z okruchami ciasta dotknął mego podniebienia, zadrżałem, czując, że się we mnie dzieje coś niezwykłego.
tłumaczenie: Tadeusz Boy-Żeleński
Cóż więcej napisać o Proustowskich magdalenkach? O jednym z najgenialniejszych dzieł w historii literatury? O liczącym blisko cztery tysiące stron siedmiotomowym cyklu, nad którym Proust rozpoczął pracę w lipcu 1909 roku, a zakończył go na krótko przed śmiercią w 1922 roku?
Może tylko: nie bójmy się go. Tych niekończących się zdań, całej tej erudycji, rozbudowanych analiz, zmian narracji i perspektyw czasowych. Dzieło Prousta to zachwyt nad najdrobniejszymi elementami życia. Czego wam na odchodnym w ten tłusty czwartek życzę.
komentarze [28]
Charlie i fabryka czekolady 😍 uwielbiam, podobnie jak uwielbiam pączki w tłusty czwartek
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamJak przeczytać Prousta i nie umrzeć z nudów? Doceniam poezję w tej prozie oraz wyjątkową, wybitną wręcz, umiejętność autora w chwytaniu w słowa tego, co ulotne. Właściwie więc rozumiem, czym się ludzie zachwycają, ale co poradzę na to, że nie ciekawi mnie, co po raz pięćdziesiąty Swann robił u Verdurinów oraz jak minął pięćsetny spacer w stronę Swanna. Na razie zakończyłem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejNależę do osób zachwyconych całym cyklem. Opisy przyjęć dawały autorowi asumpt do masy rozważań, w tym psychologicznych, które są rewelacyjne. Ale oczywiście to kwestia indywidualnego gustu, każdemu podoba się co innego. Zachęcam jednak do dania szansy kolejnym tomom cyklu
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@tzaw w takich chwilach wspomnij słowa noblistki: trzeba mieć kompetencje. Możesz również przypomnieć sobie inne jej słowa, których tutaj nie pomnę 😈 Ale możesz również ich nie wspominać i cieszyć się, czytając to co lubisz 😍
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Lis Gracki W sumie to miała rację. Z odbiorem sztuki tak jest, że poprzez edukację można wyciągnąć z niej więcej. Jeśli pójdziesz do muzeum nie posiadając żadnej wiedzy o Starym Testamencie i mitologii Greków i Rzymian, to nie będziesz wiedział, co jest na tych obrazach. Co nie oznacza, że bez tej wiedzy nie można czerpać przyjemności, ale z wiedzą jest chyba łatwiej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Lis Gracki O, zauważyłem, że przeczytałeś "Odrzanię" i potwierdzasz moje obawy, co do tej książki. Jesteśmy krajanami, więc również poczułem się przez autora wywołany do tablicy, ale mam złe przeczucia, które w Twojej opinii znajdują potwierdzenie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@tzaw IMO nie musisz wiedzieć co jest na obrazach aby czerpać przyjemność z ich oglądania i analizowania czy się podobają czy nie. Oczywiste jest, że wiedząc więcej - wyciągasz więcej. Ale co w przypadku gdy wiesz więcej niż autor i dostrzegasz paradoksy w jego twórczości? 😁 Kompetencje trzeba mieć do wszystkiego, nawet do jazdy na rowerze czy pływania, bo trzeba się tego...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejPolecam "Czekoladowe pragnienie" autorstwa Care Santos :) Czekoladowe pragnienie - Care Santos | Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie, oceny, ceny
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
A ja polecam sagę o rodzinie wytwórców czekolady, czyli Ósme życie (dla Brilki). Tom 1. O ile pamietam był tam nawet jakiś magiczny przepis na czekoladę do picia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamA poczęstowany nią schodził, o ile pamiętam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamMało kto wie, że określenie "tłusty czwartek" wzięło się stąd, że pierwotnie, pączki wcale nie były, tak jak dzisiaj się to robi, nadziewane słodkim nadzieniem robionym z owoców, czekolady czy innych wymyślnych kremów, ale tłustym właśnie nadzieniem, w postaci słoniny. Pączki w wersji słodkiej upowszechniły w polskiej kuchni dopiero od XVI wieku. A jeśli chodzi o...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
Jestem prawie pewna, że czytałam "Charliego i fabrykę czekolady", gdzieś w okolicy "Muminków", ale to było tak dawno temu, że nie dam sobie palca uciąć. Za to film z Johnym Deppem bardzo lubię, nawet oglądałam go z córką niedawno. "Czekolady" nie czytałam, ale równie dobrze wspominam film, przypadkowo także z Johnym Deppem.
A jeśli chodzi o pączki, to o ile informacja jest...
@Caroline_Q Ja też się cieszę ze zmiany zwyczaju, bowiem pączka nadziewanego słoniną za nic w świecie bym nie przełknął...😵💫 Pączek z różą w środku to jest również moja ulubiona wersja smakowa! 😀 Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego! 😀 🍩 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Możemy założyć Stowarzyszenie Miłośników Pączków z Różą! 🍩 ;-)
Smacznego!
Na przykład pod hasłem: Różane Pączki uleczą bolączki!😀 Albo: Z różyczką pączuszek uszczęśliwia brzuszek! 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamAlbo: "Pączek z różą na prezydenta!", bo po co się ograniczać?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamGdyby kandydatem był ktoś o nazwisku Pączek i miał żonę o imieniu Róza, to by się nawet mogło sprawdzić w praktyce! 😀 A najlepiej, jakby startowała kobieta Róża Pączek! 🍩 Ją bym popierał z całych sił bezwarunkowo! 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Anna-Maria Serdecznie zapraszamy! 😀 Im Nas więcej, tym weselej! 😀 Pozdrawiam! 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamWiele lat temu na Ukrainie spotkałam się że sloniną, zwaną sałonem, z czekoladą. A co do pączków... Właśnie dziś przeczytałam, że nie ma takiego problemu, którego nie rozwiązałoby się przy brownie. Ja tak myślę o pączkach z różą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Krzysztof Gromadzki " smak Proustowskiej Magdalenki od dawna chodzi mi po głowie" Mi chodził dosłownie, dawno temu przeczytałam fragment z tymi magdalenkami w jakieś antologii, nie miałam pojęcia jak taka magdalenka wygląda ale nauczyłam się maczać herbatniki w herbacie, i jak mam oba składniki (o ile nie jestem w jakimś oficjalnym miejscu) robię to i za każdym razem daje...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej@Aka Nie żebym był taki mądry, po prostu chwilę temu sprawdziłem całą rzecz na Wikipedii. Magdalenka to tradycyjne słodkie francuskie ciasteczko niewielkich rozmiarów, wypiekane w foremkach w kształcie muszelek z mąki, jajek, cukru, masła i kilku kropel soku z cytryny. Podobno tajemnica na udany wypiek tych ciastek tkwi w jakości masła i idealnym połączeniu ze sobą...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejCzytałam niestety tylko Pana Prousta, ale chyba sięgnę na starość po "Charliego i fabrykę czekolady"☺️ Może to być fajna pozycja do "grupowego czytania" z tymi młodszymi wiekiem i tymi młodymi już tylko duchem😁:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Polecam polecaną przez moją Rodzicielkę
~Sagę czekoladową~:
Rok na końcu świata
Życie jak czekolada
Słodko-gorzkie sekrety
Dwie propozycje dla najmłodszych:
Pączki, bolączki i dramaty księżniczki
Znikające pączki.