Góra Tajget

Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
1181 ocen
Twoja ocena
0 / 10
Sortuj:
avatar
450
448

Na półkach:

Boli taka lektura, niepokoi i spać nie daje.
Bardzo dobra książka, świetna Magdalena Karel w roli lektorki.

Boli taka lektura, niepokoi i spać nie daje.
Bardzo dobra książka, świetna Magdalena Karel w roli lektorki.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
510
354

Na półkach:

Tajget to najwyższe pasmo górskie na Peloponezie. W antycznej Grecji w jamie u stóp góry porzucano dzieci, które starszyzna uznawała za chore. Skazywano je na śmierć, wierząc, że tak będzie lepiej zarówno dla nich, jak i dla wspólnoty. W latach 40. ubiegłego stulecia naziści przyznali sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci wielu osób. 1 września 1939 roku na mocy dekretu Hitlera rozpoczęto akcję o kryptonimie T4. Jej celem była eliminacja ludzi niedorozwiniętych psychicznie i fizycznie, przewlekle chorych czy niepoczytalnych. Książka „Góra Tajget” zawiera pięć historii, które dotyczą właśnie wspomnianej akcji, a dokładnie mało znanej i niechlubnej historii szpitala w Lublińcu. W czasie wojny naziści prowadzili tam eksperymenty medyczne na dzieciach.

„Góra Tajget” jest po prostu wstrząsająca. Anna Dziewit-Meller stworzyła kunsztowny literacki szkic, który zachwyca precyzją doboru słów. Są przemyślane, pozbawione zbędnych ozdobników. To sucha, skonkretyzowana narracja, która w pełni oddaje ducha miejsca i postaci, które opisuje. Mimo wszystko, to opowieść emocjonalnie gęsta, wymagająca skupienia. To książka pełna dramaturgii, której nawet upływ czasu nie jest w stanie wymazać z pamięci. W tych opowieściach pełno jest bólu, cierpienia i lęku.

„Gora Tajget” to książka, której nie sposób usunąć z pamięci. Autorka odkryła przed czytelnikami tę część, o której nikt nie chciał pisać (zrobiła to, i to w fantastycznym stylu, autorka „Bezdusznych”),udało jej się stworzyć bardzo gęstą i poruszającą opowieść. Polecam!

Tajget to najwyższe pasmo górskie na Peloponezie. W antycznej Grecji w jamie u stóp góry porzucano dzieci, które starszyzna uznawała za chore. Skazywano je na śmierć, wierząc, że tak będzie lepiej zarówno dla nich, jak i dla wspólnoty. W latach 40. ubiegłego stulecia naziści przyznali sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci wielu osób. 1 września 1939 roku na mocy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
447
447

Na półkach:

Książka inna niż pozostałe powieści autorki. Wszystkie opowiadania nawiązują do szpitala w Lublińcu, w którym w czasie wojny mordowano dzieci.
Czytając powieść po plecach przechodzi lekki, nieprzyjemny powiew niepokoju, a w sercu rodzi się smutek i niezgoda na to co się działo, bo jak to tak można dzieci zabijać, tak powoli, systemowo, patrzeć jak więdną...

Książka inna niż pozostałe powieści autorki. Wszystkie opowiadania nawiązują do szpitala w Lublińcu, w którym w czasie wojny mordowano dzieci.
Czytając powieść po plecach przechodzi lekki, nieprzyjemny powiew niepokoju, a w sercu rodzi się smutek i niezgoda na to co się działo, bo jak to tak można dzieci zabijać, tak powoli, systemowo, patrzeć jak więdną...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1482
1251

Na półkach:

Annę Dziewit-Meller biorę w ciemno. Po prostu czytanie jej prozy sprawia mi czystą przyjemność niezależnie od tego czy pisze o Śląsku czy o kobietach. Tym razem za sprawą najnowszej powieści „Juno” miałam okazję upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Zacznijmy zatem od wznowionej nowości czyli od ”Góry Tajget”. To chyba jedna z mroczniejszych i jednocześnie bardziej smutna niż pozycje Autorki, z którymi do tej pory miałam przyjemność czytelniczo obcować. A lektura wcale do łatwych nie należy. Cała opowieść łączy w sobie elementy wydarzeń, których czasokres można w równym stopniu rozłożyć na to co dzieje się tu współcześnie, jak i na to działo się gdzieś w czasie II wojny światowej.

Poznajmy zatem głównych bohaterów tej opowieści. Oto Sebastian. Świeżo upieczony ojciec. Właśnie urodziła mu się córka, jest maleńka, a poród nie obył się bez problemów, ale jest i staje się centrum jego wszechświata. Jednocześnie pojawia się być może zupełnie irracjonalny, ale jednak namacalny lęk przed jej utratą.

Ale to nie koniec punktów odniesienia do Sebastiana. Sebastian prowadzi bowiem szpitalną aptekę i nie o samą aptekę tu rzecz idzie, ile o szpital , w którym się ona mieści. A ten ma wyjątkowo mroczną historię, za sprawą tego co działo się w nim w czasie II wojny światowej. I tu pojawia się nawiązanie do drugiej płaszczyzny czasowej. Poznajcie zatem drugą postać tej opowieści – małego Rysia. Rysiu jest jedynym ocalałym, co dodatkowo podkreśla bezwzględność i okrucieństwo wojny. Jego historia jest poruszająca, ukazując, jak wojenne koszmary na zawsze zmieniają życie tych, którzy je przeżyli. Wreszcie jest pani Profesora Luben, kobiety, która w przeszłości prowadziła eksperymenty medyczne na bezbronnych ofiarach. Pomimo swoich zbrodni, Luben nigdy nie została ukarana, co jest bolesnym przypomnieniem o niesprawiedliwości, która często towarzyszy wojennym zbrodniom. Jej obecne życie, w którym z lubością słucha muzyki operowej, w którym wręcz i luksusu, kontrastuje z brutalnymi eksperymentami, które prowadziła.

I tu ukłony w stosunku do Anny Dziewit-Meller, która w mistrzowski sposób potrafi ukazać zimne serce Luben, które mimo upływu lat pozostaje niewzruszone, jak i tragedie i cierpienia, jakie spotkać mogą niewinne dzieci, czy walkę współczesnego mężczyzny z jego wewnętrznymi demonami.

Nie budzi wątpliwości, że Anna Dziewit-Meller popełniła ambitne dzieło, które skupia się na cierpieniu, lęku i traumach przeszłości, które przenikają do życia współczesnych bohaterów, budując skomplikowaną i emocjonalnie intensywną opowieść. To sprawia, że "Góra Tajget" to powieść, która wciąga i porusza. Autorka z niezwykłą wrażliwością opisuje losy swych postaci ludzi – kobiet, mężczyzn, dzieci i osób z niepełnosprawnościami – którzy muszą zmagać się z demonami przeszłości.

Podsumowując, Anna Dziewit-Meller stworzyła dzieło, które jest zarówno literacko ambitne, jak i emocjonalnie angażujące. "Góra Tajget" to powieść, która zmusza do refleksji nad naturą zła, niesprawiedliwości i cierpienia. Jednocześnie Anna Dziewit-Meller pokazuje, że w literaturze jest miejsce na trudne tematy i że można je opowiadać z empatią i wrażliwością, nie tracąc przy tym narracyjnej mocy.

Annę Dziewit-Meller biorę w ciemno. Po prostu czytanie jej prozy sprawia mi czystą przyjemność niezależnie od tego czy pisze o Śląsku czy o kobietach. Tym razem za sprawą najnowszej powieści „Juno” miałam okazję upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Zacznijmy zatem od wznowionej nowości czyli od ”Góry Tajget”. To chyba jedna z mroczniejszych i jednocześnie bardziej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1154
327

Na półkach: ,

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z dziecięcą krzywdą, mrocznym obliczem medycyny, z ludzkim złem, z głęboko skrywanym lękiem. Sugestywne obrazy i precyzyjna proza Anny Dziewit-Meller ożywiają emocje, pobudzają do refleksji. Autorka podejmuje kwestie tożsamości, dziedziczenia traumy, godności, pamięci, sprawiedliwości, winy i kary. Opowiada o próbie rozliczenia z przeszłością i o milczeniu – bo czasami nie sposób ująć w słowa ludzkiej krzywdy i tragicznych doświadczeń.

Nieco inna wojenna perspektywa – bo o mrocznych, ale nadal rzadko poruszanych wątkach historii. "Góra Tajget" wybrzmiewa głosem mocnym, przejmującym. Pokazuje, że przeszłość obecna jest w teraźniejszości. Że obecna jest w nas. Książka, która pozostaje w pamięci. Polecam!

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1540
1070

Na półkach: , , ,

Czasem przeraża mnie lista książek, które chciałabym przeczytać, ale jakoś nie mogę się do nich zabrać. Mam poczucie, że umykają mi wartościowe tytuły, a jakoś wciąż brakuje na nie czasu. Dlatego dobrym impulsem, żeby wreszcie chwycić za tytuł z tej listy staje się wznowienie. I tak właśnie nareszcie udało mi się przeczytać Górę Tajget Anny Dziewit-Meller.

Choć opowiadane w tej książce historię skupiają się na wojennych traumach i czy historycznych wydarzeniach, zaczyna się ona dość zwyczajnie i przyziemnie - od narodzin dziecka. Dziecka zupełnie zwyczajnego, ale które sprawia, że jego ojciec odkrywa, jak wiele zmienia ono w jego życiu i jak bardzo zależy mu na jego bezpieczeństwie. I wtedy spotyka starszego pana, który próbuje upamiętnić pewien straszny wojenny epizod związany z okrutnym planem nazistów wytępienia społecznie nieprzydatnych istot. Każda kolejna historia, która pojawi się w tej książce jak następujące po sobie opowiadania, bardziej lub mniej dosłownie będzie do tego nawiązywać.

Historia zwyczajnej rodziny staje się tu spoiwem łączącym niczym klamra poszczególne opowieści, choć każda z nich rozgrywa się w nieco innym czasie. Nie wszystkie też są równie udane i fascynujące, choć jako całość książka wypada naprawdę nieźle. Tworzy przestrzeń do interpretacji i refleksji, a także stanowi literackie świadectwo tego, co się może wydarzyć, gdy zaczniemy dzielić ludzi na społecznie przydatnych i zbędnych, na lepszych i gorszych. Każde z opowiadań dorzuca mniej lub bardziej wyraźnie cegiełkę do tego najważniejszego wątku i uporczywie zmusza czytelnika do stawiania niewygodnych pytań i szukania niełatwych odpowiedzi.

To wspomnienie dzieci unicestwionych w eugenicznym procesie w Lublińcu jest spiritus movens całego procesu przyglądania się zapomnianym zbrodniom, tym, o których latami nie mówiło się głośno lub o których chciano zapomnieć, mimo że winni nie zostali nigdy ukarani. Ale autorka patrzy nie tylko na te ofiary, przygląda się cierpiącym i sprawcom cierpienia. Portretuje emocjonalnie okaleczone osoby, które nie potrafią kochać dzieci własnych i cudzych, ludzi przekonanych o swojej wyższości, tych złamanych i tych, którzy przeżyli życie, zamykając swoje cierpienie w milczeniu. Dziewit-Meller pisze o matkach i ojcach, córkach i synach, o skomplikowanych relacjach, tych, które ranią, i tych, które niosą ocalenie.

Mieści się w Górze Tajget wiele przejmujących historii, które wwiercają się w myśli i łamią serca. Trudno też wyzbyć się frustracji na myśl o nieukaranych winowajcach i niesprawiedliwości dziejowej. Jest też mnóstwo inteligentnych nawiązań, historii skrytych w historiach, jak opowieść o dziennikarzu pytających "spokojnie żyjących" niemieckich staruszków "Co u Pana słychać" (całkiem niedawno wróciłam do tego reportażu) czy ta o wyłowionym z wody chłopcu będąca ucieleśnieniem "ironii losu". Cała książka jest inteligentną, empatyczną i analityczną prozą, która na długo zapada w pamięci.

Choć niepozbawiona wad, powieść jest wartościową i nietracącą na aktualności pozycją. Choć zwrócona ku przeszłości, dobitnie pokazuje, co może się wydarzyć, gdy nie widzimy równego sobie w drugim człowieku. Gdy zapominamy o cierpieniu, dokonujemy podziałów, prowadzimy selekcję. W tej książce wiele się mieści i myślę, że każdy wyniesie z lektury coś innego. Z jednej strony przywraca pamięć o autentycznych, tragicznych wydarzeniach z Lublińca, z drugiej zmienia się też w swoistą metaforę. Najdobitniej wybrzmiewa tu bezsilność - bezsilność ofiar wobec oprawców, czytelnika wobec dramatycznych zdarzeń, człowieka wobec dziejowych zawirowań. I drobne okruchy miłości, które niosą w sobie moc ocalenia. Bardzo to była interesująca, choć niełatwa lektura.

Czasem przeraża mnie lista książek, które chciałabym przeczytać, ale jakoś nie mogę się do nich zabrać. Mam poczucie, że umykają mi wartościowe tytuły, a jakoś wciąż brakuje na nie czasu. Dlatego dobrym impulsem, żeby wreszcie chwycić za tytuł z tej listy staje się wznowienie. I tak właśnie nareszcie udało mi się przeczytać Górę Tajget Anny Dziewit-Meller.

Choć opowiadane...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
62
62

Na półkach:

Jest w „Górze Tajget” dramat zakodowany w przeszłości, ale na tyle silny, że odbija się na życiu wydawałoby się przypadkowych ludzi. Anna Dziewit-Meller nie boi się wyjątkowo trudnych tematów, ale to dlatego, że ma na nie pomysł, bazujący między innymi na patchworkowej formie. Proponuje odbiorcom zatem opowieść tworzoną przez bohaterów z różnych czasów i z różnym bagażem doświadczeń życiowych. Każdy dokłada swoją perspektywę po to, żeby na koniec uzyskać w miarę pełny obraz wydarzeń – i żeby potęgować wstrząsy. Tutaj masowe krzywdy są równie wymowne jak krzywdy jednostek, każdy ma swoje cierpienia, ale nie o wszystkich upomni się przyszłość. Niewiedza bywa szczęściem – pozwala bowiem nie przejmować się sytuacjami, na które nikt nie miał wpływu. Autorka w „Górze Tajget” koncentruje się nie tylko na dzieciach, które – w ramach eksperymentów medycznych były zabijane w szpitalu psychiatrycznym. Pokazuje też, jak świadomość tego faktu może rzutować na egzystencję bohaterów. Do tego dochodzą szokujące odkrycia związane z egzystencją bliskich – przeszłość, zwłaszcza ta wojenna, jest bezlitosna. Trzeba radzić sobie z wieloma traumami, funkcjonować mimo wszystko, choćby po to, żeby zapewnić bliskim spokojny żywot. Bardzo delikatne zagadnienia Anna Dziewit-Meller przekuwa na wyjątkową książkę – która powraca na rynek. Jest to powieść, która poza ważną treścią niesie też satysfakcjonującą dla odbiorców formę. Zmienia komentatorów i style, sięga po śląskie motywy, ale realizuje je bez odwołań do stereotypów (co ucieszy zwłaszcza tych czytelników, którzy mają dość jednoznacznego i jednostajnego powtarzania tych samych rozwiązań). Nie boi się historii – a jednocześnie wybiera takie ujęcie, które umożliwi rezygnowanie z anonimowych ofiar. Budzenie współczucia to ważny wymiar tej publikacji. Co ważne, autorka potrafi uprawdopodobnić bohaterów z różnych warstw społecznych, przekonuje do siebie trafnością spostrzeżeń w obrębie poszczególnych sylwetek. Warto na tę książkę zwrócić uwagę nie tylko ze względu na ładunek emocjonalny – ale też rozwiązania w zakresie tworzenia postaci.

Jest w „Górze Tajget” dramat zakodowany w przeszłości, ale na tyle silny, że odbija się na życiu wydawałoby się przypadkowych ludzi. Anna Dziewit-Meller nie boi się wyjątkowo trudnych tematów, ale to dlatego, że ma na nie pomysł, bazujący między innymi na patchworkowej formie. Proponuje odbiorcom zatem opowieść tworzoną przez bohaterów z różnych czasów i z różnym bagażem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
512
350

Na półkach:

Niebanalna, przepełniona emocjami książka, którą powinnam przeczytać w 2016 roku, kiedy miała swoją premierę.

Niebanalna, przepełniona emocjami książka, którą powinnam przeczytać w 2016 roku, kiedy miała swoją premierę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1349
1347

Na półkach:

Zachwycony lekturą najnowszej książki Anny Dziewit-Meller pt. „Juno” sięgnąłem po wcześniejszą, która ponownie zawitała do księgarń. „Góra Tajget” to książka, której przesłanie mocno trafia do naszej wrażliwości. To historia, która nie tylko porusza, która nie tylko daje do myślenia. To historia, która uświadamia nam, jak bardzo przeszłość, może kreować nasze wyobrażenia związane z teraźniejszością czy też przyszłością. Jak bardzo demony z przeszłości mogą budzić w nas lęk o nas czy też naszych bliskich. Jak bardzo historia ludzkości, może przyćmić poczucie bezpieczeństwa.
Bohaterem „Góry Tajget” jest pochodzący ze Śląska Sebastian. Mężczyzna prowadzi przyszpitalną aptekę. Wraz z żoną wychowuje dwuletnią córkę. Pewnego dnia poznaje mroczną historię szpitala. To właśnie tutaj w ramach akcji T4, Gertruda Luben podczas II wojny światowej prowadziła medyczne eksperymenty na najmłodszych pacjentach. Niestety nigdy nie została skazana prawomocnym wyrokiem. Jedyną ocalałą ofiarą Luben był mały Rysiu. Jego historia porusza, uświadamia nam jak wiele zła potrafi wyrządzić człowiek drugiemu człowiekowi.
Sebastian poznając tę historię jeszcze bardziej odczuwa lęk związany z bezpieczeństwem córeczki. Obawia się, że historia może zatoczyć koło a on sam w obliczu wojny nie będzie potrafił zapewnić swej córeczce, swej rodzinie dostatecznego poczucia bezpieczeństwa. Myślę, że te lęki są nie tylko obawami bohatera tej historii. Są wyrazem odczuć każdego z nas. Niech ta książka będzie dla nas próbą zrozumienia emocji, ludzi, którzy żyli i dorastali w czasach wojennej rzeczywistości.
Anna Dziewit-Meller doskonale wczuła się w emocje ludzi dotkniętych lękiem, strachem, jaki buduje się w ich psychice pod wpływem wojennej zawieruchy. Autorka wykazała się nie tylko daleko idącym zrozumieniem, lecz również empatią, którą z dbałością o każde słowo, oraz z wrażliwością przelała na papier. Dzięki temu teraz my, czytelnicy możemy wczytać się w te słowa, wlewając do naszej wrażliwości historię, która porusza serca. Porusza i daje wiele do myślenia. Zadaje pytania, jak zachowalibyśmy się w obliczu najwyższej próby. Próby dyktowanej wojenną rzeczywistością. Miejmy nadzieje, że nie będzie nam dane sprawdzić siebie w tych okolicznościach. Lecz jednak niezależnie od okoliczności zdecydowanie zachęcam Wam do lektury tej książki. Myślę, że powinien przeczytać ją każdy z nas i warto byłoby wpisać ją na listę lektur szkolnych.
Książka „Góra Tajget” ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego

Zachwycony lekturą najnowszej książki Anny Dziewit-Meller pt. „Juno” sięgnąłem po wcześniejszą, która ponownie zawitała do księgarń. „Góra Tajget” to książka, której przesłanie mocno trafia do naszej wrażliwości. To historia, która nie tylko porusza, która nie tylko daje do myślenia. To historia, która uświadamia nam, jak bardzo przeszłość, może kreować nasze wyobrażenia...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
796
772

Na półkach:

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że zarówno dla dziecka, jak i dla polis, lepiej będzie, jeśli umrze skoro od samego początku nie miało zdrowia i siły." Jaka była prawda o "spartańskim wychowaniu" tak do końca nie wiadomo. Jedno jest pewne, że takie rzeczy, eliminacje nigdy nie powinny się zdarzać. A jednak...
⛰️ Książka "Góra Tajget" to historia, w której poprzez pryzmat życia pięciu osób autorka zestawiła czytelnika z piętnem wojny i jej okrucieństwem. Sebastian jest świeżo upieczonym ojcem. Ma swoje lęki, które niekiedy wydają się trochę irracjonalne. Pewnego dnia jego dawny profesor prosi go o pomoc. Chce postawić pomnik dzieciom zamordowanym w czasie II wojny. Sebastian miotany lękiem o własne dziecko zgłębia temat. Poznaje historie z tamtego czasu z punktu widzenia innych osób. Jako że został niedawno ojcem jego ból się wzmaga. Panicznie boi się śmierci własnego dziecka.
⛰️ Wydana jakiś czas temu książka Anny Dziewit-Meller doczekała się właśnie kolejnego wydania. I dopiero teraz znalazła się w moich rękach.
Nie jest to lektura lekka. Jest emocjonalnie ciężka. Czytelnik odczuwa ból czytając o bezdusznych esesmanach prowadzących dzieci prosto do budynku zagłady. Zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami i bohaterami autorka, opisuje w kilku historiach nieludzkie praktyki stosowane przez Niemców w dziecięcych szpitalach psychiatrycznych. Ta zbrodnia to był eksperyment, który otworzył drzwi do Holocaustu.
⛰️ Taka niestety była wojenna rzeczywistość. Jednocześnie mamy tu do czynienia z opowieściami o zwykłych ludziach i o tym, jak radzili sobie w trudnych okolicznościach. Opowieści są prawdziwe do bólu i brutalne. Nawiązanie do spartańskiej selekcji, opisanej przez Plutarcha, jest jak najbardziej na miejscu. Świadczy też o tym, że niektórzy pozbawieni zasad i człowieczeństwa, niestety nie uczą się na błędach i tak bardzo brakuje im sumienia. Opisana przez autorkę historia prowadzi do zaskakującego zakończenia. Czytelnik z łatwością może zidentyfikować jednego z bohaterów. I to bardzo boli.

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • 1 451
  • 1 163
  • 287
  • 27
  • 19
  • 19
  • 18
  • 14
  • 14
  • 13

Cytaty

Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także