Grzechót

Okładka książki Grzechót Maciej Lewandowski
Okładka książki Grzechót
Maciej Lewandowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta horror
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Mięta
Data wydania:
2024-04-24
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-24
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788368005066
Tagi:
horror legendy miejskie czarna wołga upiór
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
165 ocen
Twoja ocena
0 / 10
Sortuj:
avatar
40
4

Na półkach:

Jakie to było dobre. Kiedy myślałam już, że w polskim horrorze nie uda się znaleźć już nic klasycznego, stonowanego i bez udziwnień trafiłam na "Grzechot" Macieja Lewandowskiego. Przygodowa wakacyjna książka z dużą dawką grozy, trochę w klimatach horrorów lat 80 tych, 90 na których się wychowałam. Z naprawdę przerażającym złym, który czai się w tle już od samego początku książki. Gorąco polecam każdemu, kto szuka czegoś co przyciągneło go do tego gatunku. Grzechót na pewno się wam spodoba.

Jakie to było dobre. Kiedy myślałam już, że w polskim horrorze nie uda się znaleźć już nic klasycznego, stonowanego i bez udziwnień trafiłam na "Grzechot" Macieja Lewandowskiego. Przygodowa wakacyjna książka z dużą dawką grozy, trochę w klimatach horrorów lat 80 tych, 90 na których się wychowałam. Z naprawdę przerażającym złym, który czai się w tle już od samego początku...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
706
676

Na półkach: ,

Opowiedziana przez Macieja opowieść przenosi nas w czasy dzieciństwa. Ten klimat minionych lat jest namacany, widziany oczami dzieci, które nie zawsze słuchały rodziców i zapuszczały się w miejsca, w które nie powinny.
O samotnym sąsiedzie mieszkającym za ogrodzeniową siatką, krążyły dziwne opowieści, dzieciom zabroniono zbliżać się do jego posiadłości. Jednak Kuba chce odzyskać piłkę, która kopnięta przez kolegę ląduje na terenie należącym do sąsiada. Chłopiec przeskakuje ogrodzenie i próbuje w gąszczu chwastów odnaleźć zgubę. Jego uwagę przyciąga stara drewniana szopa.
„Tajemnice nie lubią być odkrywane i robią wszystko, by pozostać w ukryciu jak najdłużej. Ileż to razy ktoś przechodzi obok jakiejś niepozornej rzeczy, dziury w płocie, dziwnie wyrośniętego drzewa lub pęknięcia w ścianie, nim ku swojemu zaskoczeniu zauważy drobiazg wiodący do sekretu?”
Każdy z nas będąc nastolatkiem chciałby zobaczyć co ten dziwny sąsiad trzyma w szopie. Widok czarnego samochodu w odczuciu Jakuba sprawiał wrażenie pogrążonego we śnie drapieżnika odpoczywającego w pieczarze po polowaniu.
I choć historia zaczyna się dość niewinnie to wraz ze Sławkiem, Jakubem i Majką zostaniemy wciągnięci wir wydarzeń, które potrafią wywołać lęk. Wystarczy, że sięgniemy pamięcią do własnego beztroskiego dzieciństwa, wakacje nad wodą, jazda rowerem z kolegami i to ciągłe poszukiwanie nowych przygód. Autor funduje nam przygodę, którą na pewno nie chcielibyśmy przeżyć. Starsze pokolenie czytelników na pewno pamięta z opowieści rodziców legendę, czy mit o czarnej wołdze. Straszono wówczas, że to coś porywa dzieci, wypija z nich krew…, że krąży coś po mieście, coś głodnego. Co to za upiory siedziały za kierownicą czarnego pojazdu? W tej powieści czai się zło, znikają dzieci. Nie jest to mocny horror i można odnieść częściowo wrażenie, że taka historyjka o widmach, cieniach i brzydkich sekretach wydaje się bezbrzeżnie naiwna. Jednak na uwagę zasługują różnorodni bohaterowie, w których widać część naszego folkloru, nostalgicznych wspomnień. Autor potrafi zaskoczyć, wciągnąć w swoją opowieść. To idealna pozycja dla osób, które zaczynają swoją przygodę z literaturą grozy, którzy nie mają zbyt dużych oczekiwań i taki właśnie lekki nastrój horroru z całą pewnością spełni ich oczekiwania.

Opowiedziana przez Macieja opowieść przenosi nas w czasy dzieciństwa. Ten klimat minionych lat jest namacany, widziany oczami dzieci, które nie zawsze słuchały rodziców i zapuszczały się w miejsca, w które nie powinny.
O samotnym sąsiedzie mieszkającym za ogrodzeniową siatką, krążyły dziwne opowieści, dzieciom zabroniono zbliżać się do jego posiadłości. Jednak Kuba chce...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach: ,

Mówią, że w każdej legendzie jest odrobina prawdy... Ale ostrzegam. Tej prawdy byście nie chcieli. Ta książka, to jak wejście prosto w koszmar, z którego nie możemy się obudzić. A upiory w nim nie są tylko dziecięcą fantazją, nie obudzisz się za chwilę zlany potem wmawiając sobie że to był tylko zły sen. Tu upiory są prawdziwe, przybierają różne postacie, a łączy je jedno... głód.
Małe miasteczko, wakacje i banda dzieciaków szukająca przygód. Wyobraźnia w tym wieku jest nieoceniona, a do zabawy potrzebni są tylko kompani. Grając w piłkę, ktoś wykopną ją poza boisko. Na teren sąsiada, Tadeusza Winnickiego, uznawanego przez lokalnych za dziwaka. Gdy Kuba rusza odnaleźć piłkę, odkrywa szopę, a w niej pod plandeką kryje się auto. Ciekawość, to kolejna młodzieńcza cecha i wiedziony nią chłopak dostrzega pod autem coś błyszczącego. Próbując to sięgnąć, kaleczy się, czym nieświadomie budzi upiory. Od tego czasu już nic nie wydaje się normalne. Demony ożywają, a wraz z nimi legenda o czarnej wołdze która porywa dzieci. Lecz te dzieci nie chowają się po kątach, odważnie stają do walki, choć nie wszyscy przeżyją.
Nie sądziłam, że ta książka sprawi, że poczuje strach. Dobrze wykreowana historia, opleciona klimatem PRL-u, gdzie dziecięce przyjaźnie budowało się w terenie. Odczuwalny klimat porównywalny to stylu Kinga, w którym zaczytywałam się jako nastolatka. Czuć tu inspiracje z kilku jego książek. Ale to świetne połączenie sprawiło, że byłam jednym z tych dzieci, że goniły mnie upiory, a światła czarnej wołgi wyłaniały się zza każdego budynku. Mrok, strach, obawa, ale także siła przyjaźni i ogromna odwaga. To wyjątkowy powrót do dziecięcych wspomnień z podwórka. Do tego samo wydanie pobudza wyobraźnię. Genialne 🖤 Stephen King ma Buick 8, a my mamy Czarną Wołge 🖤

Mówią, że w każdej legendzie jest odrobina prawdy... Ale ostrzegam. Tej prawdy byście nie chcieli. Ta książka, to jak wejście prosto w koszmar, z którego nie możemy się obudzić. A upiory w nim nie są tylko dziecięcą fantazją, nie obudzisz się za chwilę zlany potem wmawiając sobie że to był tylko zły sen. Tu upiory są prawdziwe, przybierają różne postacie, a łączy je...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
158
33

Na półkach:

Książka przesłuchana w formie audiobooka. Lektor sprawił, że ta i tak bardzo dobra opowieść stała się jeszcze lepsza. Dobrze oddał pewne akcenty w książce, które skupiały się na bohaterach. Autor opowieści zaś wspaniale oddał beztroskie momenty dzieciństwa, a elementy grozy przedstawił tajemniczo i zaskakująco. Czekam na kolejne książki, bo Grzechot przykuł mocno moją uwagę :)

Książka przesłuchana w formie audiobooka. Lektor sprawił, że ta i tak bardzo dobra opowieść stała się jeszcze lepsza. Dobrze oddał pewne akcenty w książce, które skupiały się na bohaterach. Autor opowieści zaś wspaniale oddał beztroskie momenty dzieciństwa, a elementy grozy przedstawił tajemniczo i zaskakująco. Czekam na kolejne książki, bo Grzechot przykuł mocno moją uwagę :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
320
34

Na półkach:

Autor już we wstępie nie ukrywa czym się inspirował pisząc tę książkę i momentami mocno czuć te inspiracje. Czytając czuć tutaj echa moich ulubionych filmów nowej przygody jak Sense8, Goonies, E.T. czy Stań przy mnie. Podlane jest to wszystko klimatem z horrorów jak Stranger Things, Koszmar z ulicy Wiązów czy TO!. "Grzechot" czerpie z tego wszystkiego, ale Lewandowski potrafi dodać do tego coś od siebie, coś z naszej kultury, naszej przeszłości co daje ogromnego zastrzyku oryginalności całej historii, bohaterom. Dzięki temu czujemy, że jest to "nasza" historia, a nie amerykańska. Wspominana w różnych recenzjach swojskość gra tu ogromną rolę w budowaniu nostalgii. Gorąco polecam, bo to lekka i przyjemna lektura, mimo swojego gatunku.

Autor już we wstępie nie ukrywa czym się inspirował pisząc tę książkę i momentami mocno czuć te inspiracje. Czytając czuć tutaj echa moich ulubionych filmów nowej przygody jak Sense8, Goonies, E.T. czy Stań przy mnie. Podlane jest to wszystko klimatem z horrorów jak Stranger Things, Koszmar z ulicy Wiązów czy TO!. "Grzechot" czerpie z tego wszystkiego, ale Lewandowski...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
299
290

Na półkach: ,

"Czasem lepiej pozostawić to, co zakopane, w objęciach ziemi, z dala od oczu ludzi".

Czarna Wołga z dziecięcych koszmarów wciąż istnieje i nadal wywołuje w dziecięcych sercach ciekawość i trwogę.

Sięgnąłem po tę książkę zaciekawiony opisem oraz okładką autorstwa Dawida Boldysa. W ogóle muszę przyznać, że Wydawnictwo Mięta zadbało o to, by graficznie ta książka zachwycała.

Co do treści to... czytając ją odczuwałem atmosferę niezwykłości. Autor stworzył klimat przepełniony tajemniczością, co mój czytelniczy umysł zaintrygowało. Czytałem i chciałem poznać finał. Spieszyłem się. Mój umysł "utonął w szumie pobudzonych myśli".

"Grzechót" to opowieść o dziecięcych marzeniach, ale i lękach; o dziecięcej ciekawości i starych legendach. Autor umiejętnie wplutł w tę historię wątki fantastyczne oraz grozę przez co powieść zyskała na oryginalności.

Historia trzyma w napięciu i nie opuszcza do ostatnich stron. I choć nie jest to mój ulubiony gatunek to zdecydowanie dobre się przy niej bawiłem.

Polecam! Czytaj!

"Czasem lepiej pozostawić to, co zakopane, w objęciach ziemi, z dala od oczu ludzi".

Czarna Wołga z dziecięcych koszmarów wciąż istnieje i nadal wywołuje w dziecięcych sercach ciekawość i trwogę.

Sięgnąłem po tę książkę zaciekawiony opisem oraz okładką autorstwa Dawida Boldysa. W ogóle muszę przyznać, że Wydawnictwo Mięta zadbało o to, by graficznie ta książka...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
83
83

Na półkach:

Czytając opis z tyłu książki właściwie można wiedzieć od początku do końca czego można się spodziewać. Do tego jest przepięknie wydana z obłędnie malowanymi brzegami, więc po przesłuchaniu audiobooka uznałam, że warto kupić. Klimatycznie kojarzy mi się z jakąś polską wariacją "Stranger Things" - w dobrym sensie, bo serial lubię. Mamy tu grupę dzieciaków na rowerach, która musi podjąć walkę z kreaturami rodem z horroru, odkryć tajemnicę czarnej wołgi, zmierzyć się ze że stratą przyjaciół- tych czworonożnych również, tracąc popleczników jednego za drugim. Groza, krew, młodzieńczy brak wątpliwości w podejmowaniu zagrożenia- to dostaniemy od tej książki. Mimo wszystko zabrakło mi w niej konkretniejszych opisów w jaki dokładnie sposób dzieją się rzeczy związane zwłaszcza z przeciwnikami naszej bandy, czasem musiałam przesuwać audio, bo nie wiedziałam co się stało, przesłuchiwałem 3 razy i nadal nie wiem co się z niektórymi z postaciami stało. Po prostu szast-prast, był i nie ma. No i końcówce zabrakło jakiegoś konkretnego epilogu - powrotu do domu, co się stało z psem, jak sobie po całej sprawie ci, którzy przeżyli ułożyli życie. Brak tych elementów sprawia, że sama końcówka robi się bardziej płaska niż reszta książki. Ale ogólnie przyjemna lektura to była i jeszcze do niej wrócę.

Czytając opis z tyłu książki właściwie można wiedzieć od początku do końca czego można się spodziewać. Do tego jest przepięknie wydana z obłędnie malowanymi brzegami, więc po przesłuchaniu audiobooka uznałam, że warto kupić. Klimatycznie kojarzy mi się z jakąś polską wariacją "Stranger Things" - w dobrym sensie, bo serial lubię. Mamy tu grupę dzieciaków na rowerach,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
443
443

Na półkach: , ,

Zanim poszłam do zerówki mieszkaliśmy w wynajmowanym domu na wsi. W jego pobliżu była ogromna szopa, coś jak stary warsztat w którym było pełno śrubek, przedmiotów niewiadomego użytku i smar, którym z siostrą malowałam po drewnianych ścianach. Nazywaliśmy to miejsce "Ładownią". Do tej pory to pamiętam a minęło już ponad 25 lat :D Wyobrażacie sobie dwie dziewczynki, cztery i sześć lat, które bawią się w takim miejscu? No cóż, nie te czasy.

Dlaczego o tym wspominam? Właśnie z powodu przeczytanej przeze mnie książki Grzechót, która przywołała wspomnienia z dzieciństwa. Szopa z ogromną tajemnicą, którą każdy z dzieciaków chce odkryć. W środku wrak samochodu, jednak nie taki zwyczajny. Morderczy. Przypomina Christine, tą od Kinga, jednak jest bardziej swojski, taki nasz. Czarna wołga. I od tego wszystko się zaczyna.

Jakub to młody energiczny chłopiec. Podczas gry w piłkę z kolegą zostaje wytypowany do przejścia przez siatkę. Na działce sąsiada zamiast zguby odnajduje szopę ze starym samochodem w środku. Nie ma on kół, stoi na pustakach. Dziwnym trafem pod spodem zauważa monetę, tak kuszącą, że bez oporów wczołguje się pod auto. Cudem wychodzi z tego cało, raniąc się jedynie w rękę. Krople krwi sprawiają, że czarna wołga budzi się do życia.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Autor delikatnie wprowadza nas w świat szczęśliwych dzieciaków, które cieszą się beztroskim życiem tylko po to, aby po chwili wszystko zaburzyć. Rozpoczyna się walka o życie. Opisy robią się bardziej krwawe, historia nabiera klimatu grozy. Całość trzyma w napięciu i odczuwa się dreszczyk emocji. Jest legenda sprzed lat w którą nie wierzą dorośli, przerażający samochód, postacie pozytywne i demony, a także grupka przyjaciół pędząca ulicami na rowerach. Całość jest dobrze skonstruowana a zakończenie satysfakcjonujące. Serdecznie wam polecam 😈

Zanim poszłam do zerówki mieszkaliśmy w wynajmowanym domu na wsi. W jego pobliżu była ogromna szopa, coś jak stary warsztat w którym było pełno śrubek, przedmiotów niewiadomego użytku i smar, którym z siostrą malowałam po drewnianych ścianach. Nazywaliśmy to miejsce "Ładownią". Do tej pory to pamiętam a minęło już ponad 25 lat :D Wyobrażacie sobie dwie dziewczynki, cztery i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
502
345

Na półkach:

➡️Jeżeli gdzieś tam, po obrzeżach, w obojętnie jaki sposób przemyka się Stefanek, przemykają się dzieciaki walczące ze złem, to ja od razu biorę taką książkę pod lupę. Nie ma zmiłuj. Tak było z "Magicznymi latami" McCammona, tak było z "Letnią nocą" Simmonsa. To były pierwsze książki tych autorów, które przeczytałem, a dlaczego? Bo zobaczyłem coś o Stefanie, jakieś porównania, dzieciaki na rowerach, odniesienia do TO i grozę. Obie te książki okazały się absolutnymi strzałami w dziesiątkę i do dziś należą do moich absolutnie ulubionych powieści grozy. Czy tu będzie podobnie? Jazda 😎
➡️I tak, od razu na początku urzekło mnie słowo od autora. Czemu? Ponieważ po pierwsze bardzo lubię odautorskie wstępy, posłowia tak samo i czytam je od deski do deski. Stefan mnie tego nauczył. Po drugie, jak już jesteśmy przy Stefanie - ten wstęp jest tak bardzo utrzymany w duchu kingowskim, że ja tylko mogłem się zachwycić. Jest po prostu świetny i absolutnie go nie pomijajcie.
➡️"Niespodziewanie wyczuł nuty prażonej kukurydzy, placków oraz czekolady. Zapachy, którym ciężko było się oprzeć. Których zdecydowanie nie powinno się czuć w takim miejscu."
Skojarzenia z Kingiem są natychmiastowe. Nie chodzi tu o naśladownictwo - chodzi o klimat. Zapachy (prażona kukurydza!),dźwięki, grupa nastolatków, codzienność, przez którą nagle przebija się groza i nadnaturalność. Fascynacje autora widać wyraźnie (sam o tym wspominał w przedmowie) i ja te fascynacje podzielam, popieram i cieszę się, że tutaj się pojawiły. Zatem, jak się domyślacie - wystawiłem głowę ze skorupy i czekałem na więcej dobroci. Czy się doczekałem?
➡️A zatem główny bohater. Ten nieludzki.
"Mimo uszkodzeń samochód wyglądał niczym smok. Wielki gad z minionej epoki, wyrżnięty z kawałka metalu. Może i pozbawiony kół i opon, ale nadal z szerokim uśmiechem drapieżnika."
A zatem Klub. Dzieciaki, wspólne zabawy, wspólna walka ze złem.
A zatem te złe, starsze dzieciaki, które stale wchodzą w drogę tym pierwszym.
A zatem groza i niesamowitość, pełna zjawisk nadnaturalnych.
A zatem świetny, o jaki świetny klimat!
A zatem pięknie rozbudowana warstwa obyczajowa.
A zatem z czym Wam się to kojarzy? No kurła, jasne, że z "Lalką" Prusa. Oj dobra, przecież wiadomo.
➡️"Nagle zapachniało bagnem. I czymś martwym – na tyle długo, by wypaczyć świat wokół."
Mamy tu i TO, i Christine, i wiele wiele innych smaczków. I wiecie co. To się czyta przezajebiście. Zawsze byłem zwolennikiem motywów kingowskich u innych pisarzy, ale ekstremalnie rzadko (wbrew szumnym zapowiedziom na okładkach, blurbom etc.) miało to naprawdę miejsce. Tak naprawdę to może ze 4 razy. A tutaj to jest. I jest świetne. I czyta się znakomicie.
➡️"I dzieciaki z okrzykiem zadowolenia prysnęły w ciemność.
Z dala od dorosłych.
Od blasku przyjemnie grzejącego w stopy i łydki. Od ognia odstraszającego potwory."
Legenda miejska o czarnej wołdze okazała się idealnym materiałem na świetną powieść grozy. Znakomicie zbalansowaną, utrzymaną we właściwym tempie, przykuwającą na amen. Przy czym należy od razu dodać - warstwa obyczajowa jest tu autentycznie świetna. Przyjaźnie dzieciaków, trudne decyzje, różnorodność charakterów, różne stopnie społecznej drabiny, niewielka (stosunkowo) i zamknięta społeczność - autor doskonale uchwycił właściwe akcenty dobrej obyczajówki i elegancko wymieszał je z grozą, czyli dokładnie tak jak lubię.
➡️Jest też jeszcze Piękjusza, jakby było Wam za mało czarnej wołgi. Piękniutka Piękjusza, której widok podniesie Wam włoski na karku. Która śpiewa, wyciąga ręce i... Oooch jak ja uwielbiam takie klimaty.
➡️Poczułem całym sercem tęsknotę za młodymi latami. Ja stary dziad, zobaczyłem jak żywe wyprawy z kumplami, czy to pograć w gałę, nad zalew, do lasu, do starej cegielni, na cmentarz. Poczułem klimat mojej ukochanej "Księgi urwisów". Autentycznie się wzruszyłem. Tak samo miałem z "Magicznymi latami".
➡️Jestem tą książką zachwycony. Od samego początku do samego końca. Mroczny klimat przeplatający się ze znakomicie odmalowaną codziennością, groza, groza i jeszcze raz groza, która w tej akurat odmianie na mnie działa bardzo silnie. Przekonujący, nastoletni bohaterowie, niesamowicie interesująca historia i znana mi z młodości miejska legenda. Plus naprawdę świetny język i ta silnie wyczuwalna nuta Stefanka, która gdzieś tam się stale unosiła, czyniąc tę książkę jeszcze lepszą.
➡️Mięta po raz kolejny (po Marku Zychli) wydała w swojej serii grozy znakomitą, rewelacyjną powieść. Brawo! I pięknie dziękuję za książkę. Serdecznie gratuluję autorowi wyczucia klimatu, doskonałych postaci bohaterów, umiejętności stworzenia tego, nad wyraz przyjemnego dreszczu strachu, tej supernaturalnej atmosfery, przywodzącej na myśl czy to McCammona w "Magicznych latach" czy "Letnią noc" Simmonsa, a przede wszystkim gratuluję stworzenia na kartach książki niezwykłej, porywającej przygody. Amerykanie mają Christine, a my czarną wołgę. Oni mają Pennywise'a, a my Piękjuszę. Jest tu tak wiele smaczków i nawiązań, że aż trudno zliczyć 🙂
"Strzała prowadziła się jak marzenie – najszybszy rower w Czartyżach." Sami widzicie. I tak znowu i znowu, kolejne, pięknie wplecione motywy, które przywoływały uśmiech na mojej twarzy. Go Silver, go!
Moja ocena 8,5/10 i UZJ (Uncelkowy Znak Jakości).

➡️Jeżeli gdzieś tam, po obrzeżach, w obojętnie jaki sposób przemyka się Stefanek, przemykają się dzieciaki walczące ze złem, to ja od razu biorę taką książkę pod lupę. Nie ma zmiłuj. Tak było z "Magicznymi latami" McCammona, tak było z "Letnią nocą" Simmonsa. To były pierwsze książki tych autorów, które przeczytałem, a dlaczego? Bo zobaczyłem coś o Stefanie, jakieś...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
141
31

Na półkach:

Widać w Polsce Lewandowscy to nie tylko gwiazdy sportu, ale również i świetni autorzy książek grozy. Grzechot wciaga od pierwszych stron i nie odpuszcza do samego końca. Jestem powolnym czytaczem, a wciagnęłam w dwa dni. Gorąco polecam, bo to idealna książka na lato!

Widać w Polsce Lewandowscy to nie tylko gwiazdy sportu, ale również i świetni autorzy książek grozy. Grzechot wciaga od pierwszych stron i nie odpuszcza do samego końca. Jestem powolnym czytaczem, a wciagnęłam w dwa dni. Gorąco polecam, bo to idealna książka na lato!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • 180
  • 128
  • 28
  • 18
  • 8
  • 6
  • 5
  • 4
  • 3
  • 3

Cytaty

Maciej Lewandowski Grzechót Zobacz więcej
Maciej Lewandowski Grzechót Zobacz więcej
Maciej Lewandowski Grzechót Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także