Urodzony i zamieszkały w Częstochowie, zakochany w Bieszczadach. Nie jest dziennikarzem, a jedynie grafikiem komputerowym. Zamiast prawa, psychologii czy filozofii, studiował zarządzanie i inżynierie jakości. Je mięso, a nawet gluten, uśmiecha się i nie narzeka. Ma tupet: uznał, że pomimo tych wad może napisać książkę...
Jestem ogromną fanką kryminałów, których akcja toczy się w górach. Nie wiedząc do końca dlaczego, bo sama się nie wspinam, ani nawet nie spaceruję po nich latem. Klimat jednak zawsze mnie fascynuje i opisy zamieci śnieżnych i ciężkich do przetrwania warunków dają potężnego kopa wyobraźni. Nie mniej jednak tutaj prócz tych opisów działo się niewiele więcej. Potencjał na historię fenomenalny - górska chatka, w której mamy zamkniętych bohaterów, których życie niedługo dobiega końca. Zabrakło jednak sensu całej historii. Po 100 stronach natomiast brakowało także napięcia. Przeczytałam szybko, ale spodziewałam się czegoś więcej. Z pewnością nie jest to prawdziwy kryminał. Raczej thriller z obyczajem. Dużo rozważań głównej bohaterki, nostalgii, wątki psychologiczne. Zakończenie niejasne. Jako książka z braku laku może być, ale nie jest warta szczególnych poleceń.
Bardzo wartościowa książka!
Zaczęło się od sennych gór skrytych w gęstej pierzynie śniegu i chłodnego dreszczu niepewności, wiszącego w powietrzu. Zaraz potem zeszła lawina śmierci i upiornie dogłębnych refleksji.
Nie opowiem o fabule. Nie będę rozwodzić się nad stylem autora, kreacją bohaterów, tempem, czy zwrotami akcji… Tu na uwagę zasługuje coś ważniejszego. Morał.
Dorosłe dzieci wylatują z gniazda, stają się samodzielne, a kontakty z rodzicami śniedzieją i nic nie płynie, jak dawniej. Budzą nas wyrzuty sumienia, kiedy jest już za późno…
Polecam tę książkę każdemu, kto żyje w natłoku własnych spraw, rzuciwszy się łapczywie na życie. Czasem zbyt późno zdajemy sobie sprawę z tego, co jest najważniejsze.
Cieszę się, kiedy niepozorne historie, mające dać mi kojącą rozrywkę, okazują się być tak ważną lekcją, którą wyławiam dla siebie spomiędzy wersów.
Warto sięgnąć po tę powieść, nim nie jest za późno…
Płynie z niej jeszcze jedno ważne przesłanie:
Czasami ambicje niszczą więcej niżeli budują.