Można sobie czytać Nelson, Preciado, Rich czy Carson do woli i nawet czuć się u nich jak u siebie, ale to tylko teoria. Praktyką jest życie we współczMożna sobie czytać Nelson, Preciado, Rich czy Carson do woli i nawet czuć się u nich jak u siebie, ale to tylko teoria. Praktyką jest życie we współczesnej Polsce. Kiedy queerowi wywrotowcy apelują, żeby nie spoczywać na laurach heteroasymilacji, w Polsce nadal nie ma ustawy o związkach partnerskich. Jaki kraj, taka queerowa utopia. Renata Lis dokonuje zapisu swojej queerowej praxis, mocując ją od pierwszej strony w uwarunkowaniach historycznych, klasowych, politycznych, rodzinnych. Takie jest tło miłości, do której daje czytelniczkom dostęp. A miłość jest niejednorodna, wyposażona we własny język, długoletnia i subtelnie piękna. Precyzyjne i lotne życiopisanie ze wspaniałą bibliografią. Trzeba nam takich książek tysiące....more
3.5 To zapis doświadczenia, w którym odnalazłam się bez trudu - ta sama bańka, podobne obserwacje w poczekalni poradni psychiatrycznej. Dłużewska pisze3.5 To zapis doświadczenia, w którym odnalazłam się bez trudu - ta sama bańka, podobne obserwacje w poczekalni poradni psychiatrycznej. Dłużewska pisze sprawnie i z humorem, który wartko się wczytuje. Tylko trochę za szybkie były dla mnie te strzały - chciałabym, żeby czasem została z jakąś myślą na dłużej niż dwie strony, żeby było mniej sprytnie, a bardziej głębinowo, żeby wyłoniła się jakaś spajająca te fragmenty struktura. Może też, żeby ten tekst stawiał jakikolwiek opór, bo wchodzi się w to jak w masło, a niekiedy łatwo jednak nie znaczy dobrze....more
Dobrze w końcu przeczytać dramat z książki wydanej przez fajne wydawnictwo zamiast z zakurzonego "Dialogu". Dramat zresztą bardzo udany, chociaż nie nDobrze w końcu przeczytać dramat z książki wydanej przez fajne wydawnictwo zamiast z zakurzonego "Dialogu". Dramat zresztą bardzo udany, chociaż nie na scenę (za dużo instrukcji, które reżyserka albo dramaturżka musiałyby wyciąć przy pierwszym czytaniu), raczej jako czytelnicze ćwiczenie wyobraźni, metateatralna konstrukcja życiorysu, w której tożsamość i status ontologiczny postaci podlegają nieustannej dialogowej negocjacji.
Merged review:
Dobrze w końcu przeczytać dramat z książki wydanej przez fajne wydawnictwo zamiast z zakurzonego "Dialogu". Dramat zresztą bardzo udany, chociaż nie na scenę (za dużo instrukcji, które reżyserka albo dramaturżka musiałyby wyciąć przy pierwszym czytaniu), raczej jako czytelnicze ćwiczenie wyobraźni, metateatralna konstrukcja życiorysu, w której tożsamość i status ontologiczny postaci podlegają nieustannej dialogowej negocjacji....more
4.5 Piękne i smutne, hone(k)stly pewnie byłoby 5 gdyby to nie była tysięczna książka o duchach polskiej wsi, i just can't anymore.4.5 Piękne i smutne, hone(k)stly pewnie byłoby 5 gdyby to nie była tysięczna książka o duchach polskiej wsi, i just can't anymore....more
Brakuje formalnej konsekwencji - "Oto ciało moje" utyka między powieścią a życiopisaniem, finalnie nie wyzyskując potencjału ani jednego ani drugiego.Brakuje formalnej konsekwencji - "Oto ciało moje" utyka między powieścią a życiopisaniem, finalnie nie wyzyskując potencjału ani jednego ani drugiego. Temat jest ważny i bolesny, język sprawny, działają wyliczenia i przewodniki po bulimii, nie działają krindżowe dialogi i wiadomości na messengerze, przydałoby się przetworzyć je na literaturę. Czyta się dobrze, czyli ciężko, ale uznaję to za szkic, nie do końca skonstruowany dziennik, z którego daje się wyczytać doświadczenie, ale nie dostarcza czytelniczej satysfakcji....more
Kanwa debiutu Olgi Górskiej pobrzmiewa znajomo. Jest wspomnienie dziewczyńskiego dorastania na uboczu, spętanego przez wstyd, genderowe konwenanse i kKanwa debiutu Olgi Górskiej pobrzmiewa znajomo. Jest wspomnienie dziewczyńskiego dorastania na uboczu, spętanego przez wstyd, genderowe konwenanse i kościół. I super, potrzebujemy obfitości kobiecych powieści formacyjnych. Jeśli miałabym powiedzieć, dlaczego ta, a nie inna, powiedziałabym: lesbijskość, niebanalnie budowane pożądanie, przywracanie mitowi dzieciństwa ciężaru klasy, silne zakorzenienie w kolorycie epoki. A poza tym całkiem zręczna konstrukcja, fajny rytm powtórzeń i doobjaśnień, nieokiełznana sensualność. Nie powiem, że to najlepsza książka o dziewczęcym dorastaniu, jaką zdarzyło mi się przeczytać, ale byłam w stanie zaufać narratorce, uwierzyć w jej świat i wziąć z niego coś dla siebie. Więc jest dobrze....more
3.5 Bardzo chciałam, żeby spodobało mi się bardziej, ale obyło się bez większych uczuć. Pomysł i forma są świetne, słowa ładnie pracują, ale w szczeli3.5 Bardzo chciałam, żeby spodobało mi się bardziej, ale obyło się bez większych uczuć. Pomysł i forma są świetne, słowa ładnie pracują, ale w szczelinach nie zmieściło się chyba życie, które mogłoby mnie przejąć, przeszyć. Ah, nie wiem....more
Empuzjon się udał - przestrzeń jest pełna niepokoju i niesamowitego, narracja subwersywna, postacie queerowe, tożsamości niejasne, filozofowanie rozkoEmpuzjon się udał - przestrzeń jest pełna niepokoju i niesamowitego, narracja subwersywna, postacie queerowe, tożsamości niejasne, filozofowanie rozkosznie pomiędzy banałem i objawieniem. Tokarczuk skonstruowała swoją powieść precyzyjnie i angażująco, krzyżując thriller z bildungsroman. A powołanemu do istnienia gęstemu światu przygląda się poprzez nieoczywisty female gaze, który pozwala jej dokonać subtelnej rewizji sanatoryjnych tekstów kultury. Były drobne potknięcia, czasem język nie nadąża za pomysłami autorki, a finał odrobinę rozczarowuje (może tak jak rozczarowałoby każde rozwiązanie). Jednak czyta się to świetnie i jest mnóstwo do wzięcia....more
Czytanie "Wypiora" to przede wszystkim ogromna przyjemność i świetna zabawa. Uzdański opowiada oczywiście błahą relację dwójki trzydziestolatków próbuCzytanie "Wypiora" to przede wszystkim ogromna przyjemność i świetna zabawa. Uzdański opowiada oczywiście błahą relację dwójki trzydziestolatków próbujących odnaleźć się w pisaniu, odnaleźć się na rynku pracy, odnaleźć się w miłości - niby banał. A jednak jest wprawny, nasączony pastiszem trzynastozgłoskowiec, jest Mickiewicz-wampir w szafie, jest warszawski nerw i subtelna kulturowa refleksja. W moim odczuciu nieco mniej angażują prozatorskie wycieczki w wieszczą przeszłość, ale i to się broni. Fajne to, po prostu fajne i myślę że trzeba to czytać jako coś fajnego i lekkiego, nie oczekując arcydzieła, żeby skończyć z zadowoleniem....more
Okropnie się wymęczyłam. "Dewocje" są zlepkiem stereotypów o polskiej wsi i wierze, ujętych językiem tak kunsztownie ładnym, że aż pretensjonalnie pusOkropnie się wymęczyłam. "Dewocje" są zlepkiem stereotypów o polskiej wsi i wierze, ujętych językiem tak kunsztownie ładnym, że aż pretensjonalnie pustym. Brakuje tu formalnej dyscypliny, która sprawiła, że "Pestki" działały doskonale, brakuje konsekwencji w prowadzeniu narracji, nie udało mi się ani na chwilę przejąć żadną z bohaterek, tak banalnie powtarzających swoimi losami to, co było mówione już tysiąc razy. Ah, nie wiem, tyle jest dobrych książek, na tę szkoda czasu....more
Proza w całości podszyta zgrywą, napisana z ogromnym wyczuciem rozmaitych języków porządkujących rozlatującą się rzeczywistość i środowiskowych absurdProza w całości podszyta zgrywą, napisana z ogromnym wyczuciem rozmaitych języków porządkujących rozlatującą się rzeczywistość i środowiskowych absurdów. Marecki z brawurą rozbija każdy możliwy dyskurs, każdy paradygmat. A to jak pisze postać Oli to czyste złoto. Dobra jako odpoczynek od trudnych lektur śmiesznostka....more
2.5 Gdzieś na początku pomyślało mi się "Między nami dobrze jest" Masłowskiej, tylko tak Całkiem Całkiem Serio, i to skojarzenie nie opuściło mnie nies2.5 Gdzieś na początku pomyślało mi się "Między nami dobrze jest" Masłowskiej, tylko tak Całkiem Całkiem Serio, i to skojarzenie nie opuściło mnie niestety aż do końca. Za bardzo to wszystko programowo patologiczne, flaczaste, kościste, wymiotne, szybko przestaje działać, bo nie ma żadnego wentyla, wypustki. Sytuacji nie ratuje język - niewyważony, niestabilny, nieumiejętnie mieszający style. Podobnie niestabilna jest główna bohaterka, która nie wypada wiarygodnie narratorsko ani jako dziecko (bo jest za dojrzała), ani jako dorosła (bo jest zbyt infantylna). Ale nie można Barysowi odmówić potencjału, parę fraz i detali mu wyszło. Nie czyta się tego źle, chociaż nadmiar czyni obojętną. Zobaczymy, co dalej....more
Ta książka jest żadna. Mam wrażenie, że przeczytałam niedbały szkic czegoś, co dopiero ma powstać i nabrać kolorów. Brakuje jakiejkolwiek właściwości Ta książka jest żadna. Mam wrażenie, że przeczytałam niedbały szkic czegoś, co dopiero ma powstać i nabrać kolorów. Brakuje jakiejkolwiek właściwości języka, kreacji świata. Pomysł, który ma przecież spory potencjał, jest rozpisany na niemrawe dialogi między nijakimi postaciami. Akcji nie ma. Nie wiem na tym etapie, po co mi to. I jest mi to wszystko okropnie obojętne....more
Gęsta, intensywna, przekorna proza. Zośka Papużanka z ogromną wprawą operuje językiem, stwarza czasoprzestrzeń sugestywną i zatrważającą, pisze szalenGęsta, intensywna, przekorna proza. Zośka Papużanka z ogromną wprawą operuje językiem, stwarza czasoprzestrzeń sugestywną i zatrważającą, pisze szalenie teatralnie i rytmicznie, zmienia rejestry, ironizuje, przyszpila.
Narratorka, dziecko, które próbuje odkryć i nazwać zasady świata, jest przenikliwa i niedostępna, zapośredniczona przez otaczających ją ludzi, podmiot in statu nascendi. Chwytane przez nią obrazy uwodzą swoją niewygodą i jakąś ponurą autentycznością, smutkiem. Powrót do dzieciństwa nie jest tu sielski i nostalgiczny, raczej brutalny i uczący niezgody na to, co zastane, na to, z czym trzeba wejść w dorosłość.