Według mnie nie ma żadnego kraju, który zostawia wszystkie pozostałe w tyle pod względem gier, ale można wyróżnić 8 państw, które wyróżniają się na tle reszty świata i Polska jest jednym z nich, więc jak najbardziej znalazłbym coś dla siebie.
No dobrze, mają całkiem świeże sukcesy na rynku wirtualnej rzeczywistości i przenośnego gamingu, ale nie o te segmenty mi chodziło, także doprecyzuję - ciężko znaleźć na rynku tradycyjnego gamingu bardziej bezpłodną firmę. Od premiery Portala 2 mocno spowolnili z tworzeniem nowych gier na PC, a już na pewno upadli jakościowo (ich jedyne udane tytuły od tego czasu to DOTA: Underlords i CS:GO, który jednak pomimo bycia wciągającym FPS-em był także technicznym bublem i maszynką do trzepania hajsu na skinach). Ja jako miłośnik gier komputerowych, którego guzik obchodzi granie przenośne i wirtualna rzeczywistość, jestem po prosu srogo rozczarowany tym, że to co powinno być ich głównym targetem (Steam dominuje na rynku PC do tego stopnia, że mało kto chce korzystać z jakiejkolwiek innej platformy) jest przez nich olewane ciepłym moczem. Kiedyś tworzyli na PC praktycznie same hity i bez problemu nazwałbym ich najlepszym twórcą gier w historii. Obecne Valve ma całkowicie wylane w rynek, który praktycznie przejęli i któremu w pełni zawdzięczają swoją obecną pozycję. Wniosek jest prosty - Valve ma sukcesy na różnych rynkach, ale jako producent gier na PC to teraz jedynie bezpłodna banda partaczy nastawiona na zarabianie pieniędzy po najmniejszej linii oporu. Śmiało, nazywaj to sobie hejtem, ja jestem po prostu załamany tym, że taki gigant, który śmiało mógłby dostarczać mi trzy tytuły AAA w ciągu roku w ogóle się już nie stara tworzyć dobrych, tradycyjnych gier tylko ucieka na inne rynki. Ludzie narzekają na taki Ubisoft, a oni chociaż od razu brali się za naprawianie swoich gier, czego nie mogę powiedzieć o współczesnym Valve.
Pytasz czym są Steam i Team Fortress. A no właśnie są dziełami sprzed CS:GO, kiedy Valve jeszcze było porządne.
I co właściwie miał mi udowodnić ten argument z Twitchem? Co to ma w ogóle do rzeczy? Premiera Valoranta zmusiła ich do wprowadzania zmian w CS-ie i to, że ostatecznie CS utrzymuje większą popularność tego nie zmieni. To właśnie po premierze Valoranta, Valve pokusiło się o jakieś bardziej sensowne zmiany w grze niż tylko nowe skiny. To z Valoanta zerżnęli takie pomysły jak wskaźnik słyszalności kroków, czy głupie odsprzedawanie broni, które powinno zostać dodane już lata temu.
Daj spokój. To dobrze nakręcony i przemyślany film z nietuzinkowymi zabiegami. Popatrz choćby na scenę walki, w której główny bohater zostaje ogłuszony. Podobało mi się to, bo w przeciętnym filmie na siłę pompowaliby dramatyzm sytuacji - skupienie na padającym Curtisie, zwolnione tempo, jakaś dramatyczna muzyka etc, a tutaj po prostu dostaje cios, odpływa i tyle, walka toczy się dalej już bez jego udziału. Nie jest jakimś niepokonanym herosem, którym trzeba się nadto przejmować i który musi zawsze grać pierwsze skrzypce. Albo to, że Khang robi jakieś dziwne rzeczy pokroju zachwycania się płatkiem śniegu, które później okazują się istotne, bo pozwalają mu wysnuć jakiś poważny wniosek. Przewidywalny ten film też nie jest, przynajmniej w skali mikro. Co jakiś czas zaskakuje np. tym jak produkowane jest jedzenie dla biedoty. Zestawienie tego filmu z Avengersami jest krzywdzące.
Valve jest dobre... litości. W tej branży ciężko znaleźć bardziej bezpłodną firmę z bardziej patologiczną strukturą. Każdy robi co chce, bez żadnego nadzoru to i widać efekty pokroju niedorobionego CS-a i Artifacta. Musieli dostać kopa w dupę w postaci Valoranta, żeby w ogóle zacząć wprowadzać jakieś zmiany do gry, a nie tylko kolejne skiny. Dobre Valve skończyło w czasach drugiego Portala.
Według mnie Snowpiercer nie jest skomplikowanym filmem i tym bardziej dziwią mnie brednie jakie ludzie wypisywali na jego temat.
Zastanawia mnie czy trochę nie przesadzają. Wydaje mi się, że dopóki nikt nie zarabia na tych modach i przeróbkach to nie powinno być problemów z wykorzystaniem w nich głosów aktorów.
Poruszanie i strzelanie bardzo przyjemne, gra wygląda dobrze i działa płynnie, błędów jest relatywnie mało, estetyka lokacji obłędna, rozgrywka całkiem rozbudowana. Poziom trudności jest dosyć wysoki, gra nieraz frustruje i na początku wydaje się chaotyczna i niesprawiedliwa, ale ostatecznie nie żałuję, że zagrałem. Póki co tylko dwie lokacje, reszta będzie dodawana w trakcie wczesnego dostępu. No i na razie tylko język angielski, pozostałe dodadzą już w pełnej wersji. Ogólnie to po kilku próbach stwierdziłem, że najlepsze ustawienie to przypisanie uniku pod spację, bo domyślnie jest pod "V", a to jednak za mało podręczny przycisk jak na tak ważną czynność. Skok dałem na lewego alta.
Nawet nie wiem jak skomentować Twój odlot, a oblężona twierdza odnosi się do wyimaginowanego wroga. Można o takim mówić w sytuacji, gdy Rosja od ponad roku atakuje naszego sąsiada, a Białoruś podrzuca nam migrantów na granicę i narusza przestrzeń powietrzną? Porównanie z Koreą i Iranem to też niezła odklejka.
Ja bym na miejscu twórców zrobił Easter Egga, że po pierwszej wspinaczce spadasz z samego szczytu drabiny, postać to jakoś komentuje, a potem by już działało normalnie.
A jest tam może jakiś tryb swobodnego budowania bez tych wszystkich survivalowych i ekonomicznych elementów?
Ciekawe jak mocno ograniczona jest ingerencja w system walki. Samo pozbycie się szybkich ataków i dodanie odskoków, które mają zwierzęta już mocno poprawiłoby sytuację. Przydałoby się też spowolnić ataki niektórym potworom.
Gościa trochę poniosła fantazja. Złote Wrota powstawały 6 lat i ostatecznie miały swoją premierę, a znacznie większe CSP miałoby powstać w kilkanaście miesięcy albo wcale?
Jar Jar był właściwie tylko w pierwszej części, a tandetna to była większość elementów oryginalnej trylogii z walką Vadera z Kenobim na czele.
Chociaż z tymi atakami na gracza też mogłoby być ciekawie. Smoki mogłyby się wzbijać co jakiś czas w niebo, a gracz musiałby unikać otwartych przestrzeni, żeby nie dać się wykryć. Mogłoby to fajnie urozmaicić i utrudnić poruszanie po dolinie.
spoiler start
Z fabularnego punktu widzenia raczej nie ma przeciwskazań, żeby Śniący nie mógł się ruszać, a nawet jeżeli są to na tyle nieistotne, że można je zmienić w remake'u. Jestem jednak pewien, że od samego początku była to kwestia wyłącznie ograniczeń technicznych. Prawdopodobnie każdy sposób rozbudowania tej walki będzie lepszy, więc spodoba mi się wszystko co wymyślą. Nie zgadzam się co do walk ze smokami. Fakt była to już jakaś walka, a nie tylko przebijanie serc, ale nie była ona zbyt rozbudowana (też ograniczenia techniczne jak mniemam). Fajnie by było jakby w remake'u dwójki smoki rzeczywiście latały, miały więcej ataków, a nawet kilka faz walki z nimi jak na prawdziwe bossy przystało.
spoiler stop
Na 90% będzie jakieś większe starcie. Nie wyobrażam sobie, żeby w trzeciej dekadzie ktoś dał nam dokładnie to samo co w pierwszej części, tym bardziej, że na ten element narzekało wiele osób.
Nope.
Ciało człowieka wytwarza ciepło, które ogrzewa powietrze znajdujące się najbliżej. Można spojrzeć na to jak na warstwę lub barierę cieplną wokół ciała. Gdy temperatura na zewnątrz wzrasta, powoduje to, że warstwa cieplna jest ciągle w pobliżu ciała człowieka. Ciepło nie jest oddawane na zewnątrz przez co zaczyna być nam gorąco. Strumień powietrza z wiatraka owiewa ciało człowieka i powoduje, że zewnętrzna warstwa cieplna zostaje zastąpiona powietrzem otoczenia, co odbierane jest jako uczucie ochłodzenia. W sytuacji, kiedy temperatura otoczenia jest wyższa niż temperatura ciała człowieka, człowiek zaczyna się pocić. Ponownie warstwa cieplna wytwarzana przez człowieka nie jest oddawana na zewnątrz. Wówczas strumień powietrza z wiatraka przyspiesza parowanie potu. Ten mechanizm związany jest również z pobieraniem ciepła ze skóry, co również finalnie przełoży się na uczucie ochłodzenia.
Nie obniża temperatury pomieszczenia, natomiast owiewając człowieka, daje uczucie schłodzenia, baranie.
Patrz, przez cało lato wydawało mi się, że wentylator mnie chłodzi. Dzięki, że wyprowadziłeś mnie z tego błędu. Dam znać później, czy zrobi mi się cieplej z tą wiedzą...
Playable Teaser ostatecznie udowodnił, że wygórowane wymagania fanów Gothica można włożyć między bajki. Reakcje były w większości pozytywne, chociaż jedyne co to demko miało wspólnego z Gothikiem to tytuł.
Oglądam również jego materiały i dzięki temu dobrze wiem, że wszystkie zarzuty i łatki jakie wlepia się Drwalowi możnaby równie dobrze przypisać Krzysztofowi (w jednym i drugim przypadku bezpodstawnie) . Różnica jest taka, że Maj bardziej się czepia, a w przypadku samego Wiedźmina jeszcze taka, że Krzysztof, jak sam zresztą wspomniał, zdążył już co nieco z tych książek zapomnieć. Oglądałem ostatnie streamy Maja i Drwala, i ten drugi zdecydowanie lepiej pamiętał wydarzenia z książek i częściej się do nich odwoływał.
Cóż, jedno nie wyklucza drugiego. Ja to w sumie rozumiem takie oskarżenie, ale tak naprawdę można nim umniejszyć każdemu kto będzie zwyczajnie czuł potrzebę wypunktowania, krok po kroku, głupot tego serialu, więc mimo wszystko takie zarzuty są dla mnie nietrafione. Co innego jakby nawet nie silił się na argumenty i odwołania do książek oraz artykułów.
Nie znam Nerdrotica, Drwal niczego nie hejtuje, tylko zwyczajnie krytykuje. Skoro nie dostrzegacie różnicy to nie mam podstaw, żeby traktować wasze wypowiedzi poważnie.
Dobrze, że Drwal widział przedpremierowo pierwsze odcinki, bo jeszcze dałbym się nabrać na tę ocenę.
„ Produkcja trafiła do fazy rozwoju stosunkowo późno, ponieważ nikt nie zakładał, że serial zostanie tak dobrze przyjęty".
Skąd taka informacja? W Bridging the Rift Linke wspominał, że jeszcze przed premierą dostał zielone światło na kilka sezonów, a zapowiedź drugiego pojawiła się niemal natychmiast po premierze pierwszego.
Ja jestem zwyczajnym chłopakiem, prawdopodobnie nawet poniżej przeciętnej budowy i lubię dla odmiany wcielić się w jakiegoś kozaka, bo na tym polegają gry. To jest czysty eskapizm, a nie symulowanie prawdziwego życia jak to ująłeś.
Bez przesady. Może i niezdrowe, ale zdarzają się pojedyncze dni, w których trzeba się czymś pobudzić.
Sprawdziłem Steam DB i teraz mogę napisać, że nie podobno tylko na pewno była właściwie oznaczona.
Jeżeli chodzi o przyczynę to mamy tylko wersję twórców i jeżeli jest ona prawdziwa to Steam „wykazał się" niebywałą niekonsekwencją.
Nie dzbany tylko normalni gracze. Masz ode mnie minusa, a ponieważ uwielbiam Gothica możesz nazwać się bezguściem.
Spłycasz to wszystko do kwestii realizmu, a nie jest on kluczowy zwłaszcza w CS-ie, który nigdy do niego nie dążył. Spowalnianie ruchów mocno ogranicza Ci możliwość taktycznego odwrotu. Wychylisz się, chcesz się szybko wycofać, ale nie zdążysz, bo drastycznie zwalniasz. To jest zwyczajnie szkodliwe dla rozgrywki. Nie licząc tego poruszanie w CS-ie jest jednak dobre.
Przekładanie realizmu ponad sprawiedliwość rozgrywki to największy rak gier wieloosobowych, także też zadaję sobie pytanie po co robić realistyczne gry.
Daj spokój, jesteś zwykłym kołtunem, który nie jest w stanie pojąć, że starsze gry mają prawo podobać się normalnym ludziom tak samo, a nawet bardziej niż nowsze, lecisz rynsztokiem językowym pokroju „ obsmarowywujecie się gównem" i nie potrafisz wypowiedzieć się jak człowiek bez sypania ad personam o resztkach mózgu, kucach, zboczeniach itd. więc daruj sobie wyzywanie innych od głupich, bo sam jesteś jedną z najbardziej ograniczonych umysłowo i kulturalnie osób z jaką miałem kiedykolwiek okazję zamienić kilka słów ( nazwanie tego dyskusją byłoby obrazą rozumu) i racjonalne wypowiedzi to ostatnie o co mógłbym Cię kiedykolwiek posądzić. Żyj sobie dalej w przekonaniu, że jak ktoś ma inne upodobania to musi być nienormalny, bo sam jesteś zbyt tępy, żeby zrozumieć ich perspektywę...
W artykule nie wymieniono tych organizacji. Co konkretnie wyczytałeś o Kucie i tym portalu i z jakich źródeł?
Krytycy bardziej niż na to co mówi o transach zwracają uwagę na jej działalność. Na CD Action opublikowano kiedyś artykuł w tej sprawie. Przytoczono tam choćby słowa kogoś z portalu tranzycja.pl
„ Wiele dzieł kultury ma wśród swoich twórców osoby o dyskryminujących poglądach i nie oczekuję od graczy prześwietlania każdego z nich. Problemem z J.K. Rowling nie są jednak jej poglądy, ale jej akcje"
„ W chwili obecnej jest liderką międzynarodowego ruchu zmierzającego do wykluczenia osób trans ze społeczeństwa, osoby o transfobicznych poglądach noszą maski z jej twarzą, większość jej działalności w mediach społecznościowych to szczucie na osoby trans, a ze swojej znacznej fortuny finansuje działalność transfobicznych organizacji. Przychody z gry również będą się do tego dokładać, a z racji globalizacji będzie to miało przełożenie również na sytuację polską. " ~ Nina Kuta, tranzycja.pl
Żeby to z grafiką miało chociaż jakiś sens. Jak patrzę po latach na Fable to już nawet nie widzę tego Unity tylko jakiegoś Metina.
Ps: Jak coś to lubię i Fable i Gothica.
Jestem ciekaw co tobie musiało się rzucić na mózg, że takie bzdury wypisujesz.
Z tej listy tylko porównianie Fable do Gothica ma jakikolwiek sens, a tego Gothic 2 wciąga nosem.
Mam kiepskie doświadczenia z takimi serwerami. Admini „ leczyli" na nich swoje kompleksy i grozili banami za byle co, bo chociaż w gierce mogli poczuć władzę.
Ogólnie też uważam, że zachwyty żyjącym światem w Gothicu są na wyrost i nie powiedziałbym, że Wiedźmin 3 czy Skyrim wypadają blado na jego tle, ale zwróciłbym jeszcze uwagę na rozmowy. Według mnie twórcy Gothica świetnie zrealizowali ten aspekt. Jest on ogólnie bardzo prosty, a jednak działa bardzo dobrze - NPC-e kierują do siebie kwestie, które co prawda są powtarzalne, ale jednocześnie na tyle neutralne, że mogą dotyczyć wielu różnych tematów przez co świat Gothica nie cierpi np. na tę memiczną plagę strzał w kolanie. Rozmowy też nie składają się w jakąś całość, co dobrze symuluje zgiełk, z którego bohater wyłapuje jedynie pojedyncze frazesy. Co więcej bezimienny nie znajduje się cały czas w centrum uwagi - nikt nie czuje potrzeby, żeby koniecznie się do niego odezwać, chyba że zacznie robić coś podejrzanego.
Niestety jest w tym sporo prawdy. Ciężko zrobić grę multiplayer wykorzystującą ciemność (być może jest to nawet niemożliwe), bo zaraz ktoś będzie majstrować przy jasności w taki czy inny sposób. Walka z tym nie ma jednak większego sensu. Szkoda, bo odbiera to niektórym grom urok. Traci na tym choćby Dead by Daylight.
Powinien być nieco bardziej garbaty i niepotrzebnie dali mu te kły, ale rzeczywiście wygląda dobrze. Szkoda, że to jak na razie jedyny potwór, który im się udał.
Jedyny bug to niewidzialne obiekty podczas spadania i nie jest on w żaden sposób irytujący. Ciężko znaleźć bardziej dopracowane RPG niż Risen. Sterowanie jest responsywne, niczego mu nie brakuje. Walka też działa dobrze, a pod względem klimatu i całego gameplayu gra stoi na bardzo wysokim poziomie.
Myślałem, że masz na myśli jakiś wpływ na rozgrywkę, bo tylko to jest bardzo istotne.
Nie było polskiej wersji, trzeba było pobrać mały pliczek, żeby spolszczyć.
Spodziewałem się wygranej Elden Ringa i Gothica na pierwszym miejscu. Ciekawe wyniki.
Dokładnie, nigdy nie jest zadowolony . Pewnie stąd tak negatywne opinie na temat gier w tym uniwersum...
Właśnie sterowanie w Gothicu nadaje się do pada - autocelowanie z broni dystansowej, namierzanie przeciwników podczas walki wręcz, a to że trzeba wyjmować broń żeby atakować i ją chować żeby podnosić przedmioty i wchodzić w interakcje zapewnia oszczędność przycisków. Sama mechanika jest natomiast powolna i statyczna, więc też można ją w pełni kontrolować na padzie.
„tak naprawdę nie ma się do czego zbytnio przyczepić“
Z wyjątkiem głupot w scenariuszu, kuloodpornego Batmana i batmobilu zrobionego ze złomu.
Nie jest niczym złym, ale też niczym dobrym, ot taka zwykła postawa, której nie należy szanować, ale też nie pozostawia żadnych powodów do piętnowania, bo nie wiąże się z żadną agresją. A co do twojego poprzedniego komentarza to nikt tu na nikogo nie wjechał. Ludzie zwyczajnie polemizują.
Są osoby, które ograły Morrowinda, nie uważają aby był lepszy od Gothica i mają na to sensowne argumenty. Samo fanboystwo nie jest z kolei niczym złym o ile nie przeradza się w fanatyzm.
Jakiś czas temu zarzuciłeś komuś życie w bańce, bo przyczepił Ci łatkę ekoterrorysty. Teraz sam przyczepiasz mi łatkę. Wygląda na to, że sam żyjesz w bańce.
Nie powinienem Ci odpowiadać. Po tym wyraźnym akcie hipokryzji nie mam najmniejszych złudzeń, że podejmiesz rzeczową dyskusję, ale niech będzie moja strata.
Nie, nie dlatego, że tak powiedziała mi bozia, w którą nie wierzę, lecz dlatego, że zwykłe zwierzęta nie są zdolne do tego samego co człowiek, czyli posiadania ambicji, pasji czy marzeń, nie potrafią rozwijać nauki ani sztuki, nie potrafią również odbywać dyskusji na ich temat. Z kolei te cechy, które dzielą z ludźmi (z moralnością na czele) są w ich przypadku tak prymitywne, że nie ma tu właściwie czego porównywać. Poza tym zwierzę zabije inne zwierzę, a w niektórych przypadkach nawet pomęczy ofiarę i nie będzie się w ogóle zastanawiać nad tym czy było to dobre czy złe. Z jakiej więc racji należy im się ochrona życia?
Żeby wszystko było jasne - uważam, że nie należy sprawiać zwierzętom niepotrzebnego cierpienia, ale nie ma żadnych moralnych przeciwwskazań, przez które człowiek nie mógłby poprawiać swojego dobrostanu kosztem życia zwykłych zwierząt.
Walka, rozwój postaci, crafting, zagadki środowiskowe i sam fakt, że loot w GOW-ie ma jakieś zastosowanie, wszystko to sprawia, że gameplay God of Wara zostawia RDR 2 daleko w tyle.
Nie.
Jak ktoś ogarnia mechaniki to gra nie jest jakoś szczególnie trudniejsza, a tylko irytuje dłuższym obijaniem przeciwników. Zwiększenie poziomu trudności odbyło się w większości przypadków w najgorszy możliwy sposób, czyli poprzez zwykłe zwiększenie statystyk przeciwników, a chyba nikt nie lubi gdy ci chłoną obrażenia jak gąbki, bo to w gruncie rzeczy nie utrudnia, a tylko niepotrzebnie przedłuża. Do tego dochodzą irytujące mechaniki jak regeneracja zdrowia smoków, czy kompletnie zepsuci strażnicy świątynni, którzy są odporni na stunlocki, czyli podstawową mechanikę, dzięki której walki wręcz można wygrywać czystym skillem i nie trzeba się wspomagać żadnymi czarami etc.
Tempo w podstawce jest bardzo przyjemne i od drugiego rozdziału bardzo fajnie przyspiesza, dzięki czemu gracz nie zdąży się zanudzić chodzeniem w tę i z powrotem, natomiast Jarkhendar rujnuje to doświadczenie, a na dodatek został wciśnięty na siłę, bo te wszystkie wysiłki sprowadzają się do tego, żeby Vatras dostał pomocnika.
Niewątpliwie dodatek rujnuje doświadczenie nowego gracza. W podstawce idziesz sobie, napotykasz jakiegoś gościa, który mówi ci, że cię zna i masz z nim iść. Na samym początku dostajesz lekcję, by za bardzo nie ufać ludziom. A może właśnie nie zaufałeś i nie dałeś się wciągnąć w pułapkę? Jak się okazuje to wszystko było niepotrzebne, bo w dodatku wszystko zniszczy Cavalorn. Następnie chcesz dostać się do miasta i cokolwiek nie zrobisz czekają Cię konsekwencje sposobu jaki wybrałeś. Możesz ich uniknąć jedynie dostając się od strony morza, ale to już wymaga kombinowania i to dobrze, że gra wynagradza Cię za wychodzenie poza schematy. Ale jakie wychodzenie poza schematy? Jakie konsekwencje? W Nocy Kruka nazbierasz roślinek po drodze, wchodzisz za darmo i się nie przejmujesz...
Strasznie to wszystko spłycili.
Teraz jeszcze porównanie do komunizmu XD
Szkoda, że nie wrzuciłeś tego przed edycją, to darowałbym sobie komentarze...
Analogia kompletnie bez sensu, tak jak próba zablokowania dyskusji stwierdzeniem, że to korporacja, więc nie trzeba stawać po jej stronie.
To, że mają problemy u siebie nie oznacza, że nie mogą wziąć się za toksycznych graczy - takich trzeba zwalczać zawsze i wszędzie. Z tego jak to działa w Valorancie jestem raczej zadowolony . Dostałem już kilka razy powiadomienie, że zgłoszony przeze mnie krzykacz został ukarany. Jak dla mnie akurat Riot nie ma gdzieś swoich graczy, a przynajmniej nie aż tak bardzo jak inne firmy. Co by nie mówić o Vanguardzie, to wiele osób uważa, że dzięki niemu gra ma zdecydowanie mniej oszustów niż taki CS.
gra ma zarówno spokojniejsze jak i dynamiczniejsze momenty w przeciwienstwie do trylogii czy tomb raiderów, gdzie jest non stop akcja
Albo nie grałeś w Tomb Raidery, albo niewiele z nich pamiętasz.
Jezeli crafting i rozwoj postaci (totalnie zbedny w takim akcyjniaku) miałby byc tak zenujaco slaby jak w Tomb Raiderze to jest to kolejny genialny ruch ze strony ND
Nie, nie jest zbędny i Tomb Raider z 2013 roku świetnie to pokazał. Może te elementy nie są tam wybitne, ale na pewno nie są słabe i bardzo fajnie wzbogacają rozgrywkę.
v = glupota w czystej postaci
Nie, żadna głupota. Wyraził swoje zdanie na temat gry, a ty musisz lecieć ad personam. Swoją drogą ciężko się z nim nie zgodzić - rozgrywka jest prymitywna (sam to poniek��d przyznajesz, tylko dla Ciebie to akurat żadna wada) i gra jest pełna filmowości.
Co jest niby takiego trudnego w zorientowaniu się czy wszyscy akceptują jakieś konkretne zachowanie na serwerze? Po prostu dopóki nie wpłynie zgłoszenie od gracza, firma nie interweniuje i tyle.
Zadania nie powalają, ale też nie jest tak tragicznie jak się to przedstawia. Varant jest całkiem ok, a w Myrtanie większa powtarzalność zaczyna się dopiero po ukończeniu Montery. Większość zadań to w sumie dodatek do eksploracji.
Na najnowszym patchu z alternatywną SI nie jest tak źle z tym systemem walki. Właściwie to nigdzie nie doświadczyłem lepszych walk z grupami antropoidalnych przeciwników. Pojedynczy niestety nie stanowią żadnego wyzwania, ale najczęściej walczy się jednak z kilkoma na raz. Gorzej ze zwierzętami, ale jak się to trochę przećwiczy to jest całkiem znośnie.
Ale jak to odezwał się dopiero wtedy kiedy nie miał już zobowiązań wobec wydawcy? Nie do pomyślenia...
Nie sądzisz, że w dzisiejszych czasach mamy właśnie za dużo wielkich światów i taka odmiana brzmi dobrze?
Nie „Gothikowi" tylko „Gothicowi". Zamiana na „k" następuje tylko jak po „c" występuje „i", czyli w narzędniku „Gothikiem".
Rozumiem to tak, że w Gothicu miały być hełmy, ale PB ostatecznie zrezygnowało z tego pomysłu i wycięło je tuż przed premierą.
Bo całkowicie zmienili fundament na którym opiera się system walki i system rozwoju postaci, czyli bardzo istotne elementy rozgrywki, ale ok.
Do tego:
* frustrująca kondycja, której nie było w pierwszych Gothicach, a w trzecim miała niewielkie znaczenie
* nienaturalne dashe przeciwników, podczas gdy Gothiki zawsze były mocno statyczne i nawet jeżeli przeciwnicy doskakiwali to było to powolne i nieprzesadzone pod względem zasięgu
* dziwaczne prędkości ataków, czyli długie przygotowania ataków, po których ciosy następują z prędkością światła, w przeciwieństwie do Gothiców, w których ataki były w miarę płynne, dzięki czemu można było wyczuć moment, w którym cięcie zdąży powstrzymać atak przeciwnika, a doskakujące bestie dało się ustrzelić w locie
* turlanie zamiast odskoków
* zatarta granica pomiędzy statystykami, a umiejętnościami - w Gothicach była między nimi spora różnica, gdyż te pierwsze zwiększały obrażenia itd. a umiejętności były czymś zupełnie innym; odblokowywały graczowi nowe możliwości np. otwieranie zamków, pozyskiwanie nowych rzeczy, natomiast w Eleksie, chociaż też takie występują, to jednak wiele umiejętności stanowią zwyczajne bonusy zwiększające właśnie statystyki
* system oceniający poczynania gracza pod względem moralnym (na dodatek zepsuty)
Elex to żaden Gothic.
Widziałem puerwszy sezon Arrow i nie był wybitny, ale podobał mi się. Z drugiego sezonu widziałem kilka odcinków i nie odpowiada mi to w jakim w kierunku to wszystko zmierza. Mam nadzieję, że kolejne odcinki są lepsze.
Taka sama gadka leciała z prawej strony w sprawie uchodźców i przyjmowania ich pod swój dach, ale wtedy oczywiście lewica grzmiała, że jedno nie zmusza do drugiego.
Ja tam grałem w Painkillera po raz pierwszy w 2019 i podobała mi się grafika. W sensie jakość słaba, ale patrząc na styl to lubię niemal wszystko z pierwszej dekady.
Dla mnie najważniejsze było multi. Kiedy Dzikie Pola praktycznie umarły, pokładałem ostatnią nadzieję w Bannerlordzie, jednak już od samego początku multi nie było w nim jakieś rewelacyjne, a kiedy włączyłem wczoraj, po dłuższej przerwie, to właściwie nie dało się grać. Jak dla mnie ta gra to rozczarowanie i nie widzę szans na poprawę.
Gra daleka od ideału, ale to cały czas jedyna strzelanka sieciowa, przy której się całkiem dobrze bawię.
"najlepsza gra, w którą się nie gra"
Teraz jeszcze najlepszy film, którego się nie ogląda, najlepsza książka, której się nie czyta lub najlepsza muzyka, której się nie słucha. Co za absurd.
Nie jestem pewien, czy powinni z niej skorzystać...
https://sjp.pwn.pl/doroszewski/mroczno;5453287.html
Od połowy czwartego sezonu Rozczarowani znowu zaczęli mnie bawić. Jeżeli piąty sezon utrzyma poziom, to nie będę miał powodów do narzekania.
Jak dla mnie pierwszy i drugi sezon wyraźnie lepsze od pozostałych (potem były już jedynie przebłyski), a jedenasty sezon tylko namieszał w lore.
Wymienił ich sporo, ale nie są to elementy czysto gameplayowe i nie mają tak wielkiego znaczenia. Pod względem gameplayu Wiedźmin 3 nie jest rewelacyjny.
O jakie rewelacje Ci chodzi? Nigdzie nie stwierdziłem, że tak właśnie było. Jedynie pytam czy tak nie było, bo to wydaje się logiczne, że nie pozwalasz zarabiać innym sklepom na produktach, które ostatecznie lądują u ciebie, samemu nie mając z tego ani grosza, ale skoro twierdzisz, że w przypadku Steama tak jest to wierzę na słowo. Dostałem odpowiedź na pytanie i tylko o to mi chodziło.
Kto? Praktycznie dowolna firma, w której jest jakiś zarząd, a nie samowolka. Firma, która na przestrzeni kilku lat byłaby zdolna dać swoim graczom coś więcej niż kiepską karciankę.
Czy nie było tak, że pudełka stały się dodatkowo droższe o marżę dla Steama? Raczej nie pozwalali aktywować kluczy nie mając z tego ani grosza.
Czyli jednak nie problemy z dystrybucją tylko zwykła chęć zdobycia gry za darmo?
Mogło być też gorzej, to była jedynie odpowiedź na tezę, że nie mogło przydarzyć się nic lepszego niż Steam, co nie jest prawdą. Jak dla mnie Valve obecnie to jedna z gorszych firm.
Rynek PC mogło spotkać coś o wiele lepszego niż Steam. Dobrze, że powstała platforma tego typu, ale szkoda, że sytuację na rynku wykorzystał akurat Valve - firma z tragiczną strukturą.
W Gothicach nieśmiertelne były tylko postacie, z którymi nie musiałeś walczyć i były niezbędne dla kontynuowania fabuły (smoki stanowiły wyjątek). W Kronikach jest dosłownie tak, że rozmawiasz z jakimś pobocznym gościem, płacisz mu za to, żeby Cię nie zaatakował, a kiedy chcesz po tym wszystkim zaatakować z zaskoczenia to okazuje się, że bez wybrania odpowiedniego dialogu jest nieśmiertelny. To jest sprzeczne z założeniami Gothica.
Nie mogą, bo w sądzie by się nie wypłacili, teraz prawo chroni konsumenta i nie mogą od tak usunąć Ci legalnie zakupionych gier.
Napisz to temu gościowi, któremu usunięto Uplaya i wszystko było zgodne z prawem UE.
W takim razie jak konsole unikały problemu z dystrybucją skoro twórcy porzucali dla nich rynek PC?
Czyli powodem piractwa nie była chęć pozyskania gry za darmo tylko ograniczony dostęp do legalnych źródeł?
Z grami na Epicu mam tak co chwilę i właśnie dowiedziałem się, że to nie jest normalne :D
W sumie skoro zawodnicy mogą grać pod neutralną nazwą to nie ma problemu.
Według mnie osoby, które otwarcie sprzeciwiają się rosyjskiej agresji nie powinny być wykluczone z rozgrywek, nawet jeżeli są Rosjanami.
Też nie pamiętam, żebym miał z nim jakiekolwiek problemy, podczas gdy Steam, na którym spędzam coraz mniej czasu, zdążył mnie już nie raz zirytować. Obecnie mam na GOG-u prawie tyle samo gier co na Steamie, a lista życzeń jest już dwa razy większa niż na platformie Valve. No ale poczekajmy na argumenty.
Nie wiem jak mogłeś pominąć tę wołającą o pomstę do nieba scenę grupowego paraliżu.
Jak dla mnie typowe dla strzelanek jest to, że albo strzelasz do innych ludzi lub czegoś antropoidalnego albo do kosmitów, potworów etc. więc Crysis w którym jest jedno i drugie wcale nie wydaje mi się już taki typowy. Najlepsza sprawa to jednak skafander, którego tryby (maskowanie i pełny pancerz) pozwalają Ci płynnie przechodzić od skaradania do bardziej agresywnego stylu gry i obydwa są opłacalne, a nie że np. na najwyższym poziomie musisz się już skradać albo nie wychylać się za bardzo bo przeciwnicy robią zbyt duże obrażenia. Na dodatek przeciwnicy nie są tak ślepi jak w wielu strzelankach, w które grałem.
bynajmniej I «partykuła wzmacniająca przeczenie zawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie.»
Może ktoś wyjaśnić o co chodzi z tym fullscreenem? Gram na bezramkowym i nie widzę ani nie odczuwam różnic pomiędzy tym trybem a pełnoekranowym.
Jest coś takiego jak e-sport. Może jest sportem, może nie jest, ale sama nazwa się przyjęła i tyle w temacie.
Nie upaść na głowę tylko zwyczajnie przestać oceniać powierzchownie. Nowsze gry zazwyczaj mają lepszą oprawę audiowizualną, bardziej responsywne sterowanie i lepiej działają, ale sama jakość rozgrywki nie jest z góry zdefiniowana przez datę premiery. Podejście głównego nurtu do rozgrywki bardzo się zmieniło, ale nie każdemu musi się ono podobać, więc ciężko stwierdzić żeby było obiektywnie lepsze.
No właśnie, w miarę go połatali, a pierwsze Gothiki nadal są solidnie zbugowane. Z tymi modami to też bez przesady. Do pierwszego Gothica nie powstało chyba nic ciekawego, a godne uwagi mody do dwójki można zliczyć na palcach jednej r��ki. W trójce przynajmniej masz takiego Update Packa i Mini Mod Packa, które w przeciwieństwie do modów z G1 czy G2 zauważalnie poprawiają rozgrywkę nie wciskając przy tym na siłę contentu.
Mnie trochę dziwi, że Wiedźmin zawdzięczający swoją popularność grom został takim hitem Netfliksa, a Arcane na podstawie znacznie bardziej popularnej gry co prawda zdobył dobrą oglądalność, ale nawet nie ma podjazdu do Wiedźmina, a marketing z tego co widziałem był mocny np. reklama na wieżowcu w Dubaju.
Pomimo niepozornego początku, również jestem gotów dać tej modyfikacji 9/10.
Ten drugi punkt to jak dla mnie jedna z większych zalet pierwszych Gothiców. Uwielbiam to jak akcja coraz bardziej w nich przyspiesza.
Absurdalne jest myślenie, że Sapkowski ma w tej dyskusji coś więcej do powiedzenia niż reszta widzów. Sam stwierdził, że serial to osobny twór z którym nie chce mieć niczego wspólnego, więc automatycznie stał się dla niego nikim więcej niż przeciętnym widzem, którego zdanie można brać pod uwagę, ale nie trzeba. A nawet jakby był zaangażowany w te prace, to od kiedy to twórcy sami oceniają swoje dzieła, a nie ludzie którzy je przyswajają? Dobra, można jakoś argumentować, że jako autor książek może mieć lepsze pojęcie niż inni na temat wykreowanego przez siebie świata, ale jak dla mnie wcale nie musi tak być. Mało to razy twórcy sami gubili się w tym co tworzyli? Sapkowski jest tylko jedną z wielu osób, które mają swoje zdanie na temat tego jak to powinno wyglądać.
Kiedy ludzie pisali wywody na temat tego, jak bardzo cyfrowe wydania są niepewne i możemy je stracić w dowolnym momencie to miałem ich za wariatów. Widocznie nalezą im się moje przeprosiny.
Skoro wspominał o tym przedstawiciel Ubisoftu to widocznie ma coś wspólnego. Takie kraje jak Szwajcaria czy Norwegia może i nie są w UE, ale i tak sytuacja zmusza je do przyjmowania znacznej części prawa unijnego, więc może o to chodzi.
To nie kwestia formuły; ta sama w sobie ma potencjał na bardzo dobre tytuły. Nowsze gry PB są zwyczajnie gorsze.
Można dorzucić coś do wątku głównego np. spotkanie przyjaciół, albo wojnę między obozami.
Są cytaty z gry na ten temat: „Ścierwojady, tak nazywamy te przerośnięte ptaszyska... "
Ścierwojady dziobią swoje ofiary:
„cóż, lepiej żeby nie dziobnął"; natomiast w tych pseudościerwojadach widać, że zamiast tego będą gryźć. Nawet nie mają dzioba, tylko gadzią paszczę z wzmocnioną czaszką.
Pierwowzór na pewno nie przypomina raptora swoją postawą - jest bardziej wyprostowana i mniej podłużna. Do tego ścierwojady mają znacznie krótsze ogony. Dorzuć do tego dźwięki charakterystyczne dla ptaków.
Akurat w przypadku ścierwojada gość ma rację.
Raczej nikt się nie czepiał animacji. Problemem w Teaserze były niewidzialne ściany, filmowość, skrypty, bezimienny gadający do siebie i do zwierząt, na dodatek żenującymi tekstami (w przypadku zębacza mówił jak do psa), zmienione twarze bohaterów, ekwipunek zatrzymujący czas w grze, możliwość wyleczenia się w trakcie walki bez żadnej animacji, słabe sterowanie, brak klimatu pierwowzoru i właśnie wspomniana przez Ciebie walka. Z każdą nową informacją rosną nadzieje na udany remake, ale sam Teaser nie pozostawiał żadnych.
Mam wrażenie, że coś jest z nim nie tak, ale wiadomo, że ciężko przestawić się z pierwowzoru na nowości, więc może w grze nie będzie już tak przeszkadzać. Gorzej ze ścierwojadem, to co z nim zrobili wymaga natychmiastowych zmian.
Dorzuć do tego co najwyżej niezłą walkę, średni rozwój postaci, żałosną, ubigame'ową eksplorację, fakt, że questy wyróżniają się tylko ciekawymi opowieściami, a ich rozgrywka sprowadza się do łażenia z włączonym trybem detektywistycznym, który podaje ci wszystko na tacy oraz wszystkie pomniejsze mankamenty (jazda i walka konna, źle zbalansowana regeneracja zdrowia przeciwników na niskich poziomach etc.) i już nie jest tak kolorowo. Praktycznie żaden element rozgrywki nie jest bardzo dobry ani pozytywnie się nie wyróżnia, a rozum podpowiada mi, że jednak w GRACH, w które jak sama nazwa wskazuje przede wszystkim się GRA jest to dosyć istotne, albo wręcz najważniejsze.
Miejsce całkowicie niezasłużone. Wiedźmin 3 to lepszy film niż gra. Rozgrywka kuleje, ani nie wyróżnia się niczym pozytywnym.
Serial to inny twór niż gra, nie musi zgadzać się z lore ligi. Bynajmniej nie jest zwykłym widowiskiem. Kreacja postaci jest świetna. Marcin Łukański zwracał uwagę na świetne oświetlenie i kadry, a gość się zdecydowanie na tym zna.
Jak dla mnie GTA V nie jest najlepszą częścią. Na pierwszym miejscu zdecydowanie stawiam „trójkę".
„Bo watpie ze jak ktos bardzo pragnie zagrac w jakas gre bedzie czekal cierpliwe 5 lat az wyjdzie na jego platforme a potem sie z tego cieszyl."
No widzisz. Ja czekałem i się doczekałem.
Mnie bardzo spodobał się pierwszy sezon Mozart in the Jungle. Drugi kompletnie do mnie nie trafił, a trzeci też był całkiem niezły, ale dosyć specyficzny i nie zdziwię się jeżeli większości nie przypadnie do gustu.
Jak dla mnie pierwsza dekada pozostaje najlepsza. Od czasu do czasu gram sobie w jakieś gry z tamtego okresu, których nie tykałem nigdy wcześniej i nawet kicz potrafi mnie urzec bardziej niż nowe wysokobudżetowe tytuły. Jest tam inne podejście do rozgrywki i mniej filmowości.
Jakie podwójne standardy? Na tym polega gust, że coś może Ci się podobać, a coś innego już nie, więc przestań się dziwić, że ludziom może podobać się wygląd otyłego mężczyzny, a kobiety już nie.
Pierwsze zdanie nie jest w ogóle zrozumiałe, więc nie próbuję się domyślać o co mogło Ci chodzić, a spiny z mojej strony jak na razie nie ma.
Z krytykowania twarzy Aloy nie ma za bardzo co śmieszkować, bo akurat obrońcy jej wyglądu przegrali tę „dyskusję" i to ostro.
Nigdy nie była jakoś wyjątkowo ładna, ale postanowiono ją jeszcze oszpecić. Decyzja całkowicie bezsensowna i mimo tego, że świat się bez tego nie zawali, to powinni poprawić jej wygląd przed premierą. Thor z kolei wygląda nieźle.
Ukończyłem pierwszą część na PS4, w drugiej jestem przy końcu i te gry są niezłe, ale nie uważam ich za jakieś arcydzieła. W czwórkę zamierzam dopiero zagrać na PC. Na razie mam za sobą zaledwie godzinę u znajomego i zapowiada się tylko trochę lepiej od poprzedniczek.
Ten negatywny wpływ na empatię to na podstawie jakich badań?
Tak, tylko że rozgrywka jest znacznie ważniejsza od immersji. Co więcej immersja jest zbędna, bo tę samą funkcję może pełnić klimat, który już nie wymaga realizmu.
Shadow jest lepszy od Rise. Nie dość, że walka jest bardziej wymagająca i zachęca do korzystania z roślin to jeszcze grobowce są o wiele lepiej zaprojektowane. Poprawiono też kreację postaci i relacje między nimi. To właśnie w Rise zrobili z Lary wariatkę, która cały czas gadała tylko o Trójcy i nie widziała nic poza nią. W Shadow pokazywała już ludzką twarz w kontaktach międzyludzkich i było widać, że w ogóle łączy ją jakaś relacja z Jonah (rozmawiała z nim o czymś więcej niż o Trójcy, współpracowali ze sobą, nawet żartowali). O dialogach i polskim dubbingu to już szkoda gadać bo jak słyszałem te teksty o "pieprzeniu się z moim ojcem" to poziom żenady wybijał poza skalę, a gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia. W Shadow jest już całkiem niezła, a dialogi przynajmniej nie żenują.
Nie, bo wtedy jako piękny człowiek nie masz perspektywy i nie rozumiesz dramatu przez jaki przechodzą ludzie brzydcy i przeciętni. Po prostu nie miej czelności krytykować czegoś co Ci się nie podoba...
Jak dla mnie wygryw. Nie narobi się, a zarobi; do tego legalnie i całkiem uczciwie.
Człowieku serio, jakbym zobaczył ten komentarz w jakimś miejscu nie związanym z grami pomyślałbym, że napisała go jakaś starsza kobieta, która nigdy w nic nie grała.
A ja nie patrzę przez żaden pryzmat tylko oceniam ostateczną jakość gry. Community Patch zaczynał jako zwyczajna inicjatywa fanów po czym JoWooD, który jak wspomniałeś brał kasę za tę grę, nawiązał współpracę z CPT przekazując im środki finansowe i dostęp do kodu źródłowego, dlatego zamierzam oceniać ostateczną wersję gry czyli 1.75.14.
Dialogi są przynajmniej poprawne i w tej części również pada kilka kultowych tekstów. Ludzie chyba po prostu utożsamiają jakość dialogów z szczątkową fabułą gry skoro tak je oceniają.
Walka wręcz przeciwko ludziom i orkom na najwyższym poziomie trudności z alternatywną SI pomimo błędów jest bardzo satysfakcjonująca. Trzeba tutaj bardzo fajnie wykorzystywać dystans na swoją korzyść, być nieustannie w ruchu i tworzyć sobie okazje do zadawania pojedynczych ciosów dzięki czemu walki z grupkami bandytów czy podczas odbijania miast to najlepsze doznania związana z walką jakich doświadczyłem w jakiejkolwiek grze. Gorzej wypada walka ze zwierzyną, tutaj najlepsze co możesz zrobić to odpowiednio dobrać broń do przeciwnika co też ma swój urok i sprawia, że ostatecznie nie jest to kompletna klapa.
Mechanika walki dystansowej jest bardzo dobra, z wyraźną parabolą lotu pocisku i wpływającym zarówno na nią jak i na obrażenia naciągiem cięciwy. Na dodatek jest kilka rodzajów strzał przez co gra nie jest taką patologią jak poprzednie części, gdzie nie można pokonać łukiem niektórych przeciwników, a ludzi musisz dobijać mieczem żeby ich nie zabić.
Magia działa całkiem nieźle, jest tu dużo ciekawych czarów, którymi przynajmniej na początku gry trzeba sensownie operowaćc więc chociaż mogło być lepiej to generalnie wychodzi ona na plus.
Crafting jest bardzo dobry i to jedna z niewielu gier, w których naprawdę chciałem z niego korzystać i czułem płynące z niego korzyści.
Eksploracja jest świetna ze względu na najbardziej istotną dla mnie cechę, czyli świetną segmentację świata poprzez różne naturalne przeszkody takie jak rzeki czy pagórki i pojedyncze charakterystyczne obiekty wyróżniające się na tle otoczenia co pozwala graczowi samodzielnie orientować się w terenie bez uproszczeń pokroju znaczników na mapie. Do tego typowo gothicowy nieograniczony ekwipunek i możliwość wyczyszczenia mapy z całego lootu dzięki czemu miałem ochotę, tak jak w poprzednich częściach, podnosić absolutnie wszystkie napotkane przedmioty i zaglądać w dosłownie każdy kąt w ich poszukiwaniu. Jest to dla mnie kwintesencją eksploracji, więc nie przeszkadzają mi nawet niewielkie i powtarzalne lokacje ani niska wartość lootu.
Gothic 3 to dla mnie gra na 8.5 przy czym jestem świadom jej wad i niszowości, dlatego gdy ktoś pyta mnie czy warto zagrać to stwierdzam, że na 90% się zawiedzie i jeżeli już się zdecyduje to musi uzbroić się w cierpliwość i pogodzić się z praktycznie brakiem fabuły. To ostatnie nie ma dla mnie większego znaczenia, więc gra mi się bardzo dobrze.
Mutanty w Far Cry bardzo fajnie wzbogaciły rozrywkę i dodawały dreszczyk emocji jak słyszałeś takiego gdzieś w zaroślach, albo w budynku bez drogi ucieczki, a sama końcówka to bardzo fajne wyzwanie.
Kompletnie nie rozumiesz o czym piszę. Owszem, wiele wskazuje na to, że te gry będą do siebie podobne bardziej niż wynikałoby to z przynależności do tego samego gatunku, ale nie pod względem rozgrywki tylko stylu/ kunsztu twórcy. Painkiller charakteryzował się właśnie takim dziwacznym stylem gdzie w jednej grze upchnięto headcraby, konkwistadorów, ninja etc. czyli mieszankę elementów, które pozornie do siebie nie pasują i na pierwszych materiałach z Witchfire widać właśnie podobny miszmasz w doborze przeciwników. Dalej Painkiller to gra z gęstą, mroczną atmosferą, która jednak kontrastuje ze zwyczajną rozwałką i takimi wybijającymi z imersji rozwiązaniami jak np. wyrastające z pod ziemi ściany. W Witchfire może nie będzie takich ścian, ale po zapowiedziach widać właśnie ten kontrast pomiędzy atmosferą i rozwałką (zaprezentowano to nawet w teaserze) oraz właśnie te cyferki wybijające z imersji.
Tylko, że ja nie twierdzę, że Witchfire będzie kolejnym Painkillerem. Róznice są spore i to widać, ale to jednak nadal gra projektowana przez tego samego człowieka, z tym samym kunsztem, do którego te cyferki idealnie pasują. Jest tam jednak wzmianka o tym, że chociaż nadal uważa, że cyferki nie przeszkadzają to nie widzi problemu z tym żeby można było je wyłączyć wraz z całym HUD-em, więc raczej każdy będzie ostatecznie zadowolony. Ja na pewno zagram z nimi, ponieważ, tak jak wspomniałem, one pasują do tej gry.
No to nie kupisz i tyle. Nikt Cię nie zmusza. Jak na razie chyba nie miał powodu do narzekań na odbiór swoich gier. Też nie wyobrażam sobie tego w DOOMie, ale w grze twórcy Painkillera już jak najbardziej, ponieważ w tym przypadku wpisuje się to w ten dziwaczny styl, który wypracował Chmielarz.
No ekspertem akurat jest, więc nie widzę powodu, żeby musiał sugerować się narzekaniami zwykłych graczy. Daj facetowi tworzyć według jego uznania; niewielu takich pozostało.
Raczej nie będzie takiej możliwości. Chmielarz wydaje się gościem, który nie pozwoli sobie na to żeby gracze ingerowali w jego wizję co ja w sumie szanuję. Zagrałem niedawno w Painkillera i zakładając, że Witchfire będzie projektowany w podobnym stylu uważam, że te cyferki będą pasować do tej gry.
No właśnie antyfani są o wiele gorsi i MineBeziX doskonale wyjaśnił dlaczego. Wiem, że pisałeś w tym kontekście, ale ja wspominałem tylko o komentarzach pod tym artykułem i że narzekania autora są nie na miejscu i nie mają odzwierciedlenia w tych komentarzach, więc niepotrzebnie mi zaprzeczyłeś.
No właśnie grałem jakiś czas temu w Severance i pomimo tego, że jestem dosyć odporny na kiepskie sterowanie (to z Gothica jakoś specjalnie mi nie przeszkadza) to w przypadku Severance nie jestem w stanie go znieść. Chyba nawet Arx Fatalis było pod tym względem lepsze.
Zgadzam się, że psychofani Gothica to jedna z najgorszych grup graczy (antyfani Gothica jednak są gorsi), ale pod tym artykułem akurat poziom wypowiedzi jest przyzwoity (komentarz który przytoczyłeś pojawił się po moim i jest jednym z niewielu bardziej fanatycznych).
Praktycznie żadna z tutejszych wypowiedzi nie podchodzi pod fanatyzm. Kilku gości zwyczajnie stwierdziło, że nie odczuwają jakoś specjalnie przestarzałości Gothica i według nich w tamtych latach nie prezentował się jakoś tragicznie, a gość zaraz doszukuje się jakichś syndromów. Trochę go poniosło.
Rosyjski o wiele ciekawszy. Przydałyby się tylko lepsze tekstury i mógłby śmiało znaleźć się w remaku.
Chyba jako jedyny nie chcę ponownie Mikołajczaka. Głos ma świetny to prawda, ale wszystkie kwestie wypowiada strasznie drętwo. Z drugiej strony z każdą kolejną częścią brzmiało to coraz lepiej więc może tym razem nie byłoby tak źle.
CD Projekt nie nadawałby się do prac nad Gothikiem. Nie potrafią zaprojektować dobrej eksploracji ani rozwoju postaci, a ich gry w przeciwieństwie do Gothiców są pełne przerywników filmowych i reżyserowanych scen dialogowych.
System walki w Teaserze to kompletna porażka. Jest zdecydowanie gorszy niż w pierwszej części Gothica.
Gra składa się z gotowych assetów. Twórcy się z tym nie kryją; przyspieszyło to proces tworzenia.
Zakładam, że taka osoba to ktoś kto ogląda filmy nie tylko dla zabicia czasu, ale jest to przede wszystkim jego pasją - bardzo istotnym elementem jego życia. Taki człowiek analizuje dokładnie każdy obejrzany film i rozkłada go na czynniki pierwsze. Przeciętny człowiek tego nie robi. Wystarczy obejrzeć kilka materiałów z kanału "Na Gałęzi" żeby nabrać trochę pokory w tym temacie.
No wybacz, ale są osoby, dla których coś jest pasją i potrafią recenzować rozkładając dzieło na czynniki pierwsze i są tacy, którzy robią coś w ramach przerwy pomiędzy koszeniem trawnika, a myciem auta i powiedzą co najwyżej, że „Mi się podobało" i warto jednak uwzględnić tę różnicę w dyskujsach publicznych.
Nie wiem czy pisałeś to na poważnie, ale doskonale podsumowałeś dążenie do realizmu w grach.
„ani rozwinąć fajnie bohatera czy broni”
Ale za to można rozwijać budynki użytkowe i to nie w tak prymitywny sposób jak np. w grach Ubisoftu, gdzie po prostu buduje się coś z pozycji okna dialogowego i czerpie się z tego znikome korzyści, tylko trzeba w tym celu wykonywać aktywności poboczne, a nagrody są konkretne. Przykładowo te całe paczki, którym zarzucasz brak większego sensu - każde 10 zebranych paczek to nowa broń do odebrania w kryjówce. Podobnie jest z misjami typu stróż czy strażak. Dzięki aktywnościom pobocznym dostajesz też np. dostęp do nowych aut.
„wspiąć się na siatkę/murek nawet nie można”
No i właśnie tutaj przychodzi czas na wałkowane przeze mnie kombinowanie z mechaniką gry. Widzisz paczkę na murze, na który nie możesz tak zwyczajnie się wspiąć i jej sobie zabrać? No to np. szukasz wysokiego pojazdu, ustawiasz go odpowiednio blisko i następnie próbujesz przeskoczyć na murek, a to wszystko musi być odpowiednio wymierzone bo murek jest dosyć wąski więc skacząc zbyt daleko możesz z niego spaść albo go całkowicie przeskoczyć. Czy w takim wariancie to wszystko nie nabiera jakieś głębi?
„bo nawet do budynków nie można wejść”
Nie ma to większego znaczenia. Budynki w GTA to też tylko zapychacze np. kluby ze striptizem. Nic wartego uwagi patrząc na rozgrywkę ;)
„ GTA 3 nie ma dziś nic do zaoferowania poza sentymentem i nostalgią.”
Dorzuciłbym do tego wskazaną przeze mnie głębię jaką wyciąga się z rozgrywki, to że gra nie zasypuje gracza nadmiernymi cutscenkami (nie blokuje też możliwości ich pomijania) ani realizmem, nie wymusza bezsensownych interakcji, oferuje zadania i aktywności poboczne, przy których trzeba kombinować i które oferują ciekawe profity, to że miasta są niewielkie, ale zapełnione właśnie takimi aktywnościami, to że każda misja to akcja i niczym nieskrępowana rozgrywka, a nie np. kilkuminutowy spacer po to żeby posłuchać sobie rozmowy bohaterów (ziew). Ale to pewnie tylko szczegóły, mam rację?
„Poza tym szukanie paczek zawsze była stratą czasu dla mnie. Co Ci to da?”
Już odpowiedziałem.
„Nie ten czas przeznaczyć na rozwinięcie swojej osoby - naukę, siłownię, sztuki walki, czy relacje z dziewczyną?”
No teraz to już kompletnie odpłynąłeś XD
Poważnie trafiają do Ciebie takie argumenty? To może w związku z nimi zastanowisz się czy w ogóle warto grać w jakiekolwiek gry; czy warto tym bardziej dyskutować na ich temat zamiast zająć się tymi czynnościami?
Nie, nie masz wyżej postawionej poprzeczki. Najprościej mówiąc popłynąłeś z głównym nurtem, który chwali sobie nowsze gry za to, że stają się coraz mniej „growe".
Bawię się bardzo dobrze choćby szukając paczek, głównie dlatego, że wiele z nich upchnięto w takich miejscach do których trzeba się dostać jakimś sposobem, zazwyczaj wykorzystując czystą mechanikę gry, a nie jakieś płytkie interakcje. Na pewno jest to ciekawsze od np.zakupów nieruchomości, czyli nudnych zapychaczy, które nawet nie mają swojego podłoża w mechanice gry.
Również lubię zadymę w wymienionych przez ciebie propozycjach, ale to nie oznacza, że nie wrócę od czasu do czasu do GTA III, żeby np. pobawić się niemal niezniszczalnym czołgiem lub pouciekać sobie przed policją przez jakieś chore trasy. Nie wiem też skąd argumentowanie grafiką (jakby jej jakość miała większe znaczenie) czy mechanikami z początku pierwszej dekady. Rozumiem jakbyś jeszcze przytaczał to jako zaletę, w końcu wówczas nie kładło się takiego nacisku na raka branży pokroju nadmiernej filmowości czy realizmu i tworzyło się smaczki gameplayowe takie jak znajdźki w trudno dostępnych miejscach, do których trzeba było przykładowo doskoczyć idealnie wykorzystując dostępną mechanikę skoku, a nie znaleźć jakąś niezbyt starannie ukrytą drabinę.
Owszem, chce mi się i nadal bawię się lepiej niż przy takim GTA V. Jestem ciekaw na czym polega ta pustka? Powiedziałabym, że jest właśnie na odwrót. To nowsze części oferują masę pustego terenu, a w GTA III warto zajrzeć za każdy róg w poszukiwaniu znajdźki lub aktywności pobocznej.
Nie wiem jak lata dziewięćdziesiąte bo nigdy się nimi nie fascynowałem, ale kondycja branży w pierwszej dekadzie miażdży to co wyprawia się w ostatnich latach. Nie widzisz niczego w czym nowe gry są gorsze? Mnie drażni choćby to, że wiele tytułów częstuje mnie na samym starcie kilkunastominutowymi cutscenkami tylko po to żeby dać mi przez kolejne kilka minut pochodzić u boku jakieś postaci i słuchać ich gadki (rozgrywka najwyższych lotów) tylko po to żeby dalej zasypywać mnie filmikami i od czasu do czasu wepchnąć jakieś bezsensowne interakcje w stylu odrzucania belki, która akurat zastawiła mi drogę, wszystko po to żebym przypadkiem nie zapomniał, że to nadal gra. Serio, twórcy powinni się poważnie zastanowić czy nadal chcą tworzyć coś w co się gra czy jednak nie będzie im łatwiej przerzucić się na wątpliwej jakości kinematografię.
Obecnie jesteśmy zalewani nowymi tytułami i jest tak jak piszesz ledwo coś skończysz już czeka na ciebie coś nowego, ale chodzi o ilość czy jednak jakość? Jeżeli o mnie chodzi to nie mam ochoty ruszać żadnej z nich więcej niż raz, a od czasu do czasu i tak wolę od nich odpocząć uruchamiając po raz n-ty starszy tytuł i najczęściej i tak bawi mnie bardziej niż coś nowego.
To jak zmieniła się branża najczęściej obrazuję misją, której celem jest wspięcie się na szczyt muru. Gdyby ktoś miał ją zaprojektować w pierwszej dekadzie odbywało by się to albo poprzez najeżony pułapkami parkour albo z muru wystawałyby jakieś kamyczki itp. po których należałoby precyzyjnie skakać wykorzystując czystą mechanikę w tym takie klasyki jak B-hopy. Jak zrobiłby to nowoczesny twórca? Po prostu podejdź do muru, przytrzymaj „E“ żeby rozpocząć wspinaczkę i proszę bardzo - misja wykonana.
Prace trwają i nic nie wskazuje na to żeby projekt miał być porzucony. Trochę to jednak potrwa; z tego co pisze Chmielarz wnioskuję, że nie spinają się jakoś szczególnie z jak najszybszym stworzeniem tej gry.
Pomiędzy FC5 a FC4 jest zauważalna różnica więc zaryzykuję stwierdzenie, że warto żebyś zagrał w nową część.
Masz na myśli zwykłe Galaxy czy Galaxy 2.0? Pytam bo sam korzystam z tej drugiej opcji i zdecydowanie nie ma klienta z lepszym ani ładniejszym interfejsem.
Dobra wiadomość, bardzo lubię Ranczo, fajnie będzie obejrzeć bez reklam.
Strzelania z łuku powinno być przede wszystkim trudniejsze, na wzór poprzednich części.
Pewnie po raz kolejny nudny rozwój polegający na kupowaniu ulepszeń z pozycji okna dialogowego.
Zastanawia mnie jaki wpływ na crunch ma skupianie się na pierdołach pokroju kurczącej się na mrozie końskiej moszny. A wypowiedź Przybyłowicza to typowe internetowe „zrób lepiej".
Niektóre elementy zostały poprawione i był w tej grze potencjał pod świetny klimat. Był tam świetny styl graficzny oraz intro, z którego mrok wręcz się wylewał nie mniej uważam, że gra ostatecznie została zrobiona pod stulejarzy. Właśnie dlatego chciałbym żeby powstał remake z dojrzałym podejściem do tematu.
Nie komponowała się z klimatem. Był to zwyczajny metal, który miał kojarzyć się z bezmyślną rozwałką i tak jak niemal cała gra celował w najniższe gusta. Wystarczy spojrzeć na pierwszego bossa, żeby wiedzieć do jakich odbiorców chcieli dotrzeć twórcy.
Właśnie ścieżka dźwiękowa powinna być pierwsza do wymiany. Zamiast postawić na klimat, wrzucili w to zwyczajny metal.
Ten mod jest dosyć krytykowany, ale może Tobie przypadnie do gustu:
https://m.youtube.com/watch?feature=emb_title&v=1kb6-cdDMWg
Dla mnie może być przeniesienie Gothica na silnik dwójki o ile projekt zostanie dokończony.
Czy ktoś podający tutaj Skyrima może wyjaśnić jaki wpływ miał na branżę? Nie piszę tego po złości, ale otwieranie zamków w Dying Light to jedyne co mi przychodzi do głowy.
Według mnie pierwsza dekada wyłoniła najlepsze pomysły. Szkoda, że się ich nie rozwija.
Zależy od pracy. U mnie większość czasu maszyna pracuje automatycznie, więc co za różnica czy będę sobie grał czy wlepiał w nią gały? Nie przyspieszy to w żaden sposób całego procesu.
No i nareszcie ktoś to napisał. Plusik dla Ciebie. Ogólnie to ocenę poszczególnych elementów rozgrywki również można wywnioskować z filmików na YouTube, w przypadku niektórych gier nawet cały gameplay jaki mają do zaoferowania.
Jak dla mnie narzucanie jakichkolwiek lektur na poziomie podstawowym jest kiepskie. Gry nie stanowiłyby w tej kwestii wyjątku.
Robert Lewandowski (ur. 21 sierpnia 1988 w Warszawie) – polski piłkarz występujący na pozycji napastnika w niemieckim klubie Bayern Monachium oraz w reprezentacji Polski, której jest kapitanem. Tak podaje wikipedia.
Jeżeli remake ma poprawić elementy, które kulały w pierwowzorze, jednocześnie zachowując lub jeszcze ulepszając to co było w nim dobre to nie widzę nic głupiego w jego stworzeniu i zakupie przez graczy. Same remastery mają zazwyczaj zachęcić do zakupu nowych graczy np. z konsol nowej generacji.
A czy Fallout 76 jest inspiracją dla szanowanych twórców? Wielbiciele są na tyle aktywni, że organizuje się na jego cześć larpy? Jestem świadom tych bolączek, ale nie są dla mnie aż tak istotne. Nie jestem żadnym fanatykiem (fanatyzm to zjawisko, którym gardzę najbardziej). Zwyczajnie wady tej produkcji nie są dla mnie aż tak istotne jak zalety. Jest to jak najbardziej normalne. W przeciwnym przypadku musiałbym lubić tylko jedną grę, bo jestem w stanie wymienić tylko jeden tytuł, w którym nie widzę żadnych wad. O co właściwie ci chodzi w tym, że czasami nie da się uniknąć walki? Dlaczego miałoby to być jakąś wadą?
Mnie bardzo spodobał się pierwszy sezon Belfra. Drugi również mnie zaciekawił, ale zakończenie kompletnie go zrujnowało.
Ta opcja jest kierowana właśnie na singla. Dotychczas w każdej części M&B automatyczny blok nie działał na multi więc wątpię żeby w przypadku Bannerlorda mieli zrobić coś tak absurdalnego.
Od kilku miesięcy spędzam więcej czasu na PPE niż na GOL-u i już od samego początku przygody z tamtym portalem moje zdanie na temat komentujących jest zgoła inne niż twoje.
Zaprzeczasz samemu sobie. Jak możesz twierdzić, że nie bawisz się w wyśmiewanie cudzych opinii (wierzę, że chciałeś użyć tego słowa zamiast "ośmieszanie") jednocześnie przyznając się do wystosowania sarkastycznej wypowiedzi?
To co ludzie będą wynosić z twojej wypowiedzi wynika z jej formy i zawartości, nie z minki jaką do niej przypiszesz.
Przede wszystkim stwierdziłem i uargumentowałem, że pociski przebijające ściany w grach wideo mają negatywny wpływ na rozgrywkę, do tego jednak się nie odniosłeś, poza czymś w rodzaju - „według mnie, nie". Twierdzisz, że ta lista miała być twoim kontrargumentem. Bzdura! Gdyby tak było podałbyś może z trzy takie przykłady zawarte w jednym zdaniu zamiast konstruować przydługą, jak na temat tej dyskusji, listę (stanowiącą zresztą zdecydowaną większość objętości twojego komentarza), chwaląc się na sam koniec, że jesteś w stanie ją jeszcze znacznie wydłużyć, a potem odniósłbyś się do właściwego, poruszonego przeze mnie problemu. Wierzę, że wierzysz (jakkolwiek to nie brzmi) w to, że nie przykładasz większej uwagi do realizmu w grach niż powinieneś. Tutaj spór schodzi na mocno subiektywną kwestię tego co obydwaj uznajemy za ślepe dążenie do realizmu. Dla ciebie najwidoczniej są to rzeczy, na które nie zwraca uwagi przeciętny gracz. Dla mnie jest to każda sytuacja, w której podążanie za realizmem zwiększa losowość rozgrywki lub prowadzi do jej uproszczenia, zaburzenia balansu etc. (najprościej mówiąc dla mnie sam fakt próby zbicia argumentu na temat negatywnego wpływu danej mechaniki na rozgrywkę, argumentem o braku realizmu w przypadku innego skonstruowania tej mechaniki jest już nadmiernym dążeniem do realizmu z twojej strony). Nie zamierzam zmieniać zdania na ten temat, tak samo jak nie zamierzam go zmieniać na temat dotychczasowego braku argumentu z twojej strony. To co stworzyłeś (ta lista), to zwykła próba pochwalenia się wiedzą, na pierwszy rzut oka, niecharakterystyczną dla laika po to żeby podnieść mniemanie odbiorcy na twój temat i tym samym przyćmić swoją pierwszą, prymitywną odpowiedź.
Co do wyrażenia "ludzi twojego pokroju" - nie zamierzam z niego rezygnować. Nie znalazłem nigdzie wzmianki o tym by było ono pejoratywne, więc jeżeli ktoś zamierza się o to przyczepić to śmiało. Chętnie przytulę darmowe „punkty w dyskusji" za taką gafę.
Dziękuję, że tak pięknie podzieliłeś się tą całą wiedzą. Ma się ona nijak do mojego komentarza, ale umówmy się, że ja będę udawał, że mi zaimponowałeś, a ty będziesz trochę szczęśliwszy.
Daj spokój. Zwyczajnie wyśmiałeś opinię, która nie pokrywa się z twoją. Każdy z nas ulega prymitywnym pokusom, ale mógłbyś przynajmniej nie zaprzeczać, że to zrobiłeś.
Jestem za tym, żeby każdy taki pierd przeciwnika wytrącał z równowagi. Sęk w tym, że cała mechanika musi być wtedy doprowadzona do perfekcji. W Gothicu 3 największą wadą były szybkie ataki, które kolidowały w sterowaniu z blokowaniem i były zwyczajnie zbyt szybkie jak na ten system walki, który z założenia miał być powolny. Ataki zwierząt i bestii natomiast są zbyt szybkie z tego samego powodu. Taka prędkość nie pasowała do założeń rozgrywki.
To jest właśnie problem ludzi twojego pokroju. Widzicie w grach jedynie ślepe podążanie za realizmem i nie potraficie sobie wyobrazić, że dla niektórych o wiele bardziej istotny jest wpływ pewnych rozwiązań na rozgrywkę, a nie jak najlepsze odwzorowanie świata rzeczywistego, od którego swoją drogą takie dzieła mają odrywać.
Wiem, że są to koszty. Większość dobrych dzieł wiąże się z kosztami. Nie mam pojęcia o jakich grach konkretnie mówisz, ale jest dużo gier, w których sprint jest jedynie tym co opisałem, a twórcy i tak go ograniczają. Jeżeli twórcy mają na niego pomysł, który wymaga pewnych ograniczeń to oczywiście nie zamierzam się z tego powodu czepiać.
Ja jestem przeciwnikiem:
1. Staminy - zawsze uważałem, że gracz powinien mieć niczym nieskrępowaną możliwość reagowania na ruchy przeciwnika, a do spamowania ciosami powinna nas zniechęcać zaradność przeciwników w kwestii kontrataków, bloków, uników i kooperacji. W skrócie jest to dla mnie pójście na łatwiznę zamiast zaprogramowania dobrej SI.
2. Strzelania przez ściany - po to jest osłona żeby nas osłaniała. W przypadku, w którym gracz może przebić ścianę swoim pociskiem zwiększa się wpływ szczęścia na rozgrywkę, wspomaga się cheaterów, a na dodatek promuje się wychylanie na pałę w poszukiwaniu farciarskiego headshota zamiast wyczekiwania ruchów przeciwnika oraz jego umiejętnego podchodzenia kiedy jesteśmy po drugiej stronie barykady.
3. W przypadku Mount & Blade sofów, czyli ciosów, które odbijają się od zbroi przeciwnika nie wytrącając go z równowagi. Wypacza to wyniki pojedynków, w których można obijać przeciwnika jak dziecko, ale przykładowo szóste trafienie zakończy się softem, co skutkuje tym, że niewytrącony z równowagi przeciwnik kontynuuje swój cios i zabija nas, ponieważ nie ma już czasu na blok.
4. Brak regeneracji zdrowia w grach multiplayer przez co prędzej czy później popsujemy sobie statystyki niezależnie od tego jak dobrze gramy.
5. Ograniczonego sprintu w grach singleplayer - sprint jest tylko i wyłącznie po to żeby skrócić czas spędzony na nic nie wnoszącym do rozgrywki przemieszczaniu się z punktu A do punktu B. Po co nakładać na to jakieś ograniczenia? Żeby gracz zanudził się na śmierć zanim gdzieś dobiegnie?