Zarobili w KPRM 900 tys. zł, nie świadcząc pracy. Premier ujawnia
— Krzysztof Szczucki, szef Rządowego Centrum Legislacji, w ostatnich miesiącach rządów PiS zatrudnił sześcioro pracowników, którzy zarobili 900 tys. zł w kilka miesięcy i zajmowali się jego kampanią wyborczą. Nie pełnili w KPRM żadnych obowiązków, nawet nie zalogowali się w komputerach — poinformował we wtorek premier Donald Tusk.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier poinformował, że w tej sprawie skierowano już zawiadomienie do prokuratury.
— Do tych 900 tys. zł mamy jeszcze 120 tys. zł na gadżety i eventy, które miały "promować legislacje". Wszystkie odbywały się w okręgu wyborczym pana Szczuckiego — poinformował Donald Tusk.
Jak powiedział szef rządu, od wczesnego lata do wczesnej zimy Krzysztof Szczucki, który był wówczas szefem Rządowego Centrum Legislacji, zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy.
— Zajmowali się tylko kampanią wyborczą pana Szczuckiego. Wypłacono im w te kilka miesięcy 900 tys. zł — powiedział premier.
Krzysztof Szczucki po kilku godzinach zareagował na doniesienia premiera. Na platformie X zarzucił szefowi rządu kłamstwo.
"Moje działania jako urzędnika państwowego zawsze były zgodne z prawem. Widać, że nie idzie panu rządzenie i spełnianie obietnic wyborczych, więc zajmuje się pan tym co potrafi najlepiej: tematami zastępczymi. Skieruję do prokuratury zawiadomienie o składaniu fałszywych oskarżeń przez Pana i Pana współpracowników" - napisał Szczucki.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Donald Tusk poinformował m.in. o utworzeniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich.