Kup subskrypcję
Zaloguj się

Czemu służą nowe nakrętki? "Nie tworzy się ich po to, żeby uprzykrzać konsumentom życie"

Od 1 lipca nakrętki przytwierdzone do butelek są już obowiązkiem, ale wielu producentów zaczęło je stosować na wiele miesięcy przed tym terminem. Mimo wszystko wciąż budzą one sporo kontrowersji. — Najważniejsze jednak to pamiętać, że nie tworzy się ich po to, żeby uprzykrzać konsumentom życie, ale żeby wspólnie pracować nad dbałością o otaczające nas środowisko — mówi Dariusz Lizak, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy.

Nowe nakrętki wzbudzają sporo kontrowersji
Nowe nakrętki wzbudzają sporo kontrowersji | Foto: ARKADIUSZ ZIOLEK/East News / East News

Od 1 lipca 2024 r. plastikowe nakrętki są fabrycznie przytwierdzone do butelki czy kartonu. Zmiana, już na długo przed jej wprowadzeniem, budziła sporo kontrowersji. W rozmowie z Business Insider Polska prezes Grupy Eurocash Paweł Surówka zwracał uwagę, że nie pozostało to bez wpływu na ceny.

— Tak, widzimy zmiany w cenach w ramach całej kategorii napojów. Na pewno w pewnej części jest to pochodną zmiany nakrętek, choć nie całkowicie, bo przecież w grę wchodzi wiele różnych czynników jak np. ceny cukru. Nie jest tajemnicą, że producenci zawsze chętnie wykorzystują takie zmiany do podwyższania cen — mówił.

Więcej: Nowe nakrętki do butelek to jeszcze nic. Szef dużej sieci o kolejnych zmianach: nie przystają do realiów

Głos w obronie nakrętek zabrali przedstawiciele Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy.

— Skrajne emocje konsumentów, które budzą zakrętki "na uwięzi", to dobra okazja, aby szeroko wytłumaczyć, dlaczego producenci opakowań z tworzyw sztucznych oraz producenci napojów stosują takie rozwiązanie i osadzić je w szerszej perspektywie w odniesieniu do całej dyrektywy "plastikowej" — mówi Dariusz Lizak, prezes Izby.

— Dyrektywa SUP oraz Rozporządzenie PPWR Parlamentu Europejskiego z 24 kwietnia proponują nowe podejście do systemu zarządzania całym cyklem życia opakowań z tworzyw sztucznych. Oznacza to, że rozwiązania, które zostają wprowadzane, mają spełniać szersze założenia w kontekście gospodarki o obiegu zamkniętym i wynikających z tego korzyści dla środowiska i społeczeństwa – dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak wyjaśnia Izba, wprowadzający napoje w opakowaniach jest zobowiązany osiągnąć określone w ustawie poziomy selektywnego zbierania opakowań i odpadów opakowaniowych: od 2025 r. mają zapewnić zbiórkę butelek na poziomie minimum 77 proc., a od 2029 r. poziom selektywnej zbiórki nie będzie mógł być niższy niż 90 proc. Od 2025 r. butelki PET będą musiały zawierać co najmniej 25 proc. recyklatu, a w 2030 r. poziom recyklatu nie będzie mógł być niższy od 30 proc. Wyzwaniem staje się więc stworzenie systemu i zaprojektowanie rozwiązań, które pozwolą spełnić ambitne cele. Na tę chwilę taką rolę, po zmianach legislacyjnych, odegra wprowadzany system kaucyjny.

"Za przytwierdzaniem zakrętek do butelek plastikowych stoją więc konkretne przesłanki. Po pierwsze zmniejszenie liczby zakrętek, które wypadają z obiegu zamkniętego i często nie trafiają do recyklingu" — czytamy.

Zobacz także: Polska musi wymyślić plan na starzenie. Tak źle nie jest w żadnym kraju Unii Europejskiej

"Przytwierdzając je do butelki, zwiększa się szansa, że zostaną one odpowiednio przetworzone w tym samym strumieniu zbiórki i recyklingu, razem z butelką PET, zwiększając efektywność odzyskanego surowca do ponownego przetworzenia. Dotychczasowy sposób funkcjonowania selektywnej zbiórki uniemożliwia wydzielenie tak małej frakcji, jaką jest zakrętka, z pozostałych odpadów, które znajdują się w żółtych workach" — wyjaśniają przedstawiciele Izby.

— Według założeń dyrektywy SUP producenci napojów w opakowaniach plastikowych powinni spełniać jeszcze jeden wymóg. Uczyć społeczeństwo o zmianach, sposobach na efektywny recykling i planowanych kolejnych wdrożeniach. W najbliższej przyszłości możemy spodziewać się kolejnych rozwiązań, które będą wspierały społeczeństwa w spełnianiu unijnych norm i celów. Głównie prace skupiają się na różnego rodzaju alternatywach, które z jednej strony mają być korzystniejsze środowiskowo, a z drugiej – wygodne i przyjazne w użytkowaniu dla konsumentów – mówi Dariusz Lizak.

— Do pewnych rozwiązań będziemy musieli przyzwyczajać się odrobinę dłużej, bo wpłyną bezpośrednio na nasze codzienne nawyki i rzeczywistość, którą dotychczas znaliśmy. Najważniejsze jednak to pamiętać, że nie tworzy się ich po to, żeby uprzykrzać konsumentom życie, ale żeby wspólnie pracować nad dbałością o otaczające nas środowisko – podsumowuje.

Mariusz Musiał, dyrektor zarządzający ALPLA w Polsce, dodaje, że branża rozumie, że niektóre zmiany mogą być niewygodne dla konsumentów. — Jednak nieustannie pracujemy nad rozwiązaniami opakowaniowymi, które poprawiają komfort użytkowania opakowań, jednocześnie minimalizując ich wpływ na środowisko — podkreśla.