Ależ to było słodkie! Takie totalnie urocze comfort read. Uwielbiam sobie czasem przeczytać taką książkę. Całkiem się przy niej wyluzować i ciągle uśmAleż to było słodkie! Takie totalnie urocze comfort read. Uwielbiam sobie czasem przeczytać taką książkę. Całkiem się przy niej wyluzować i ciągle uśmiechać, patrząc na wydarzenia, które krok po kroku zbliżają bohaterów do ich szczęśliwego zakończenia. Szczególnie, jeśli to wszystko nie jest infantylne, a tego tej historii nie można zarzucić. Pewnie wiecie, że ja jestem ogromną fanką "Do wszystkich chłopców, których kochałam", a "11 papierowych serc" bardzo mi tamtą historię przypominało, więc pewnie łatwo się domyślić, jaki nasuwa się wniosek - no kocham tę książkę. Poważnie. A, prawie zapomniałam.. Andy, I love you!...more
Ta książka jest kolejną wśród świątecznych, która była dla mnie w porządku - w żadnym razie zła, ale też bez zachwytów. Trochę irytowała mnie główna bTa książka jest kolejną wśród świątecznych, która była dla mnie w porządku - w żadnym razie zła, ale też bez zachwytów. Trochę irytowała mnie główna bohaterka i w ogóle cały wątek romantyczny tej historii. Trochę to było dziecinne i mam wrażenie, że jedna rozmowa między tymi ludźmi oszczędziłaby im wszystkim niedopowiedzeń, zmartwień i niepotrzebnego przejmowania się.
Żałuję trochę, że wątek rodzinny był tu potraktowany tak pobieżnie. Wolałabym, żeby to jego było więcej, żebym mogła dowiedzieć się czegoś jeszcze o sytuacji z siostrą głównej bohaterki, o jej tacie. Nie będę ukrywać, no tego mi tu zabrakło. Mam za to straszną ochotę na pierniki po przeczytaniu tej książki, naprawdę!...more
Najbardziej moje książki to te smutne książki. Uwielbiam je najmocniej, bo chyba nic tak nie chwyta mnie za serce, jak te przepełnione bólem historie.Najbardziej moje książki to te smutne książki. Uwielbiam je najmocniej, bo chyba nic tak nie chwyta mnie za serce, jak te przepełnione bólem historie. Przy okazji są często wzruszające i dające jakąś tam nadzieję. I - coś, o czym nie można zapomnieć - są z reguły niesamowicie emocjonalne. W zasadzie wszystko to pasuje do "Zdążyć do domu na święta".
To przejmująca książka o dwójce osób, które spotykają się przypadkiem i tylko na chwilę, ale to spotkanie bardzo mocno na nich wpływa. Słuchajcie, to jest dokładnie ten typ historii, który daje do myślenia i wzbudza taką chęć przewartościowania niektórych spraw.
Czytałam, że to taki "świąteczny Promyczek" - cóż, jako naczelna fanka "Promyczka" nie mogę się z tym zgodzić, ale nie zmienia to faktu, że wbrew wszystkiemu ta historia jest naprawdę w porządku....more
2,5/5 Dobrze, szczerze mówiąc "Zostaliśmy na lodzie" nie jest moją książką. Można powiedzieć, że gdzieś tam podskórnie się tego spodziewałam, bo z ksią2,5/5 Dobrze, szczerze mówiąc "Zostaliśmy na lodzie" nie jest moją książką. Można powiedzieć, że gdzieś tam podskórnie się tego spodziewałam, bo z książkami Klaudii Bianek tak już mam - w jednych się zakochuję, inne są dla mnie mocno przeciętne.
Tutaj mamy historię dwójki młodych ludzi osadzoną w bardzo zimowym klimacie, ale.. hm, jest to bardzo przewidywalne i momentami strasznie naiwne. Spoko mi się to czytało, co nie było żadnym zaskoczeniem, bo Klaudia fajnie pisze, ale sama fabuła to po prostu nie mój typ....more
Ależ ta książka była przyjemna! Pochłonęłam ją nawet nie wiem kiedy, bo naprawdę trudno mi się było od niej oderwać. I tu nawet nie chodziło o ten zimAleż ta książka była przyjemna! Pochłonęłam ją nawet nie wiem kiedy, bo naprawdę trudno mi się było od niej oderwać. I tu nawet nie chodziło o ten zimowy czy świąteczny klimat, ale o bohaterów, których niesamowicie polubiłam. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie Franek, no chwytał mnie za serce przy każdej scenie, w której brał udział!
Czysto obiektywnie - przez chwilę byłam lekko rozczarowana, bo wydawało mi się, że cała akcja zmierza w innym kierunku, niż bym tego chciała, ale po głębszym przemyśleniu sprawy to chyba nawet to zakończenie mi się podobało. Trochę oczywiste, a jednak trochę zaskakujące i bez wątpienia wzruszające. Nie wiem dlaczego, ale mam poczucie, że to jakieś nowe oblicze książek Natalii Sońskiej i wiecie co? Podoba mi się bardzo!...more
Ze świątecznymi książkami Agaty Przybyłek to, szczerze mówiąc, mam taką relację love-hate, a "Wypożyczalnia Świętych Mikołajów" plasuje się gdzieś dokZe świątecznymi książkami Agaty Przybyłek to, szczerze mówiąc, mam taką relację love-hate, a "Wypożyczalnia Świętych Mikołajów" plasuje się gdzieś dokładnie pośrodku. Przyjemnie się to czytało, sama historia tak fabularnie była w porządku, ale to tyle. Mam wrażenie, że to trochę już typowe dla świątecznych opowieści, że mamy kilka osób, których historie toczą się swoim torem i spotykają się w którymś momencie. Tutaj tak właśnie jest i nie było dla mnie zaskoczeniem, że historie jednej części bohaterów mi się spodobały, a drugiej.. lekko zirytowały.
Z tego, co rozumiem jest to pierwsza część nowej serii i zupełnie poważnie, nawet jeśli "Wypożyczalnia Świętych Mikołajów" nie zrobiła na mnie niesamowitego wrażenia, bo ta książka jest po prostu taka "w porządku", to z chęcią poznam dalsze losy bohaterów....more
Ta książka to moje drugie spotkanie z Holly Miller. "Nas dwoje", czyli jej poprzednia książka całkiem mi się podobała, chociaż po serii zachwytów, jakTa książka to moje drugie spotkanie z Holly Miller. "Nas dwoje", czyli jej poprzednia książka całkiem mi się podobała, chociaż po serii zachwytów, jakie zbierała, czułam lekkie rozczarowanie. To chyba przez to niekoniecznie miałam w planach czytanie kolejnej książki autorki, ale ten motyw z dwiema różnymi ścieżkami fabularnymi w zależności od tego, jaką decyzje podejmie bohaterka.. pomysł dosłownie sztosowy, no nie?
Pomysł - owszem! Wykonanie już takie raczej z tych słabszych. Szczerze? Wynudziłam się trochę, i to w przypadku obu wątków. Myślę, że wielkim plusem (i w moim przypadku czymś, przez co ta książka w ogóle mi się w jakimś stopniu podobała) jest fakt takiego przeplatania się informacji o życiu Lucy. W zależności od tego, którą drogę wybiera, dowiaduje się innych rzeczy o sobie i innych, niektóre wydarzenia kończą się inaczej w obu przypadkach - ten zabieg to naprawdę kozak. Nie zmienia to jednak faktu, że sami bohaterowie i to, co przeżywali było dla mnie takie trochę miałkie. No fanką tej książki raczej nie jestem, ale - dla jasności - zła tak do końca to ona nie jest!...more
2,5/5 Chyba bardziej jestem na nie, niż na tak jeśli chodzi o tę książkę. Ogólnie bardzo lubię tego typu reportaże, takie powiedzmy okołozawodowe, ale 2,5/5 Chyba bardziej jestem na nie, niż na tak jeśli chodzi o tę książkę. Ogólnie bardzo lubię tego typu reportaże, takie powiedzmy okołozawodowe, ale tutaj coś nie zagrało. Niby sporo ciekawych rzeczy, ale trochę to za bardzo techniczne i takie bez emocji. Widać tu bardzo wyraźnie taką pasję autora, ale oczekiwałam, że będzie tu więcej takich typowo pożarniczych sytuacji. Nie opisów szkoły, sprzętu i kursów, bo wyszło to trochę tak, jakby to był podręcznik, a chyba nie o to chodziło. Fakt, są tu opisane pewne akcje, w jakich strażacy biorą udział, ale nadal - jest to takie bardzo suche....more
4,5/5 Przysięgam, nie wyobrażacie sobie w jakim szoku ja jestem po przeczytaniu tej książki. JAKIE TO BYŁO DOBRE! Serio, ta książka jest po prostu cudn4,5/5 Przysięgam, nie wyobrażacie sobie w jakim szoku ja jestem po przeczytaniu tej książki. JAKIE TO BYŁO DOBRE! Serio, ta książka jest po prostu cudna. I chociaż zupełnie się tego nie spodziewałam, to trafia do moich ulubieńców. Wiedziałam, że tak się stanie zanim w ogóle ją skończyłam.
Wiecie, co w niej uwielbiam? Florę, która jest cudownie impulsywna. Maksa, który za wszelką cenę próbuje udowodnić, że dorósł. Ich relację i rozmowy, które tak bardzo pasowały do ich osobowości, że ani przez chwilę nie pomyślałam, że to brzmi nierealnie albo nieżyciowo. Humor tej książki, który jest kompletnie niewymuszony i przez to jest sztosem - było kilka takich momentów, kiedy zaśmiałam się na głos, a to mi się raczej nie zdarza przy książkach. Zdarza mi się za to przy nich płakać i, oczywiście, zdarzyło się to też w tym przypadku, bo gdzieś pośród tego całego humoru ta historia jest naprawdę emocjonalna, wzruszająca i pokazująca pewne ważne problemy. I w końcu, last but not least, ta książka jest genialnie napisana! Nigdy w życiu nie wpadłabym tak sama z siebie na to, że to debiut, bo w ogóle tego nie czułam.
Co ja mogę powiedzieć, no "Nie rób scen, Flora" jest po prostu kawałem dobrej roboty. Chcę takich książek więcej, więcej Flory i Maksa i więcej Martyny Pustelnik. Dziękuję i polecam. Kurtyna....more
Zdecydowanie moja ulubiona część! W sumie się tego nie spodziewałam, a bawiłam się przy czytaniu naprawdę świetnie. I w końcu jest tu dużo Gilberta, cZdecydowanie moja ulubiona część! W sumie się tego nie spodziewałam, a bawiłam się przy czytaniu naprawdę świetnie. I w końcu jest tu dużo Gilberta, czego mi brakowało w "Anne z Avonlea", bo przysięgam, kocham relacje tej dwójki. Chyba nadal nie mogę powiedzieć, że ta seria należy do moich ulubieńców, ale poważnie, ten tom to złoto!...more
lepiej niż przy "Tysiącu pocałunków", ale w dalszym ciągu bez szału. kilka rzeczy takich aż za bardzo, zakończenie też za bardzo. no fanką Tillie Colelepiej niż przy "Tysiącu pocałunków", ale w dalszym ciągu bez szału. kilka rzeczy takich aż za bardzo, zakończenie też za bardzo. no fanką Tillie Cole to ja nie będę jednak, trudno...more