Jak dobrze było wrócić do historii Aspen i Graysona, jak bardzo ja na to czekałam! Czytając “Inne tonacje ciszy” zupełnie nie spodziewałam się tego, żJak dobrze było wrócić do historii Aspen i Graysona, jak bardzo ja na to czekałam! Czytając “Inne tonacje ciszy” zupełnie nie spodziewałam się tego, że fabuła tej książki w pewnym momencie zejdzie dla mnie na drugi plan, bo pierwszym okaże się jej klimat i emocjonalność. Kocham to, że “Kadry niedogaszonych wspomnień” są pod tym względem dokładnie takie same.
Tak bardzo podobała mi się cała ta opowieść, że autentycznie aż nie wiem, co o niej powiedzieć. To, jak wa��ne, ale też trudne kwestie porusza. To, jak głębokie i złożone są w niej postaci. To, jakie mamy w niej refleksje na temat muzyki i jak emocjonalne to jest dla bohaterów. Wszystko jest tu na swoim miejscu i po prostu w punkt. Smutne, ale piękne. ...more
Ja się w piórze i prowadzeniu fabuły Jacka Kalinowskiego zakochałam już przy „Miejscach cienistych”, a ta książka tylko utwierdziła mnie w przeko4,5/5
Ja się w piórze i prowadzeniu fabuły Jacka Kalinowskiego zakochałam już przy „Miejscach cienistych”, a ta książka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że śmiało mogę powiedzieć: jestem fanką!
Laura Szuster zupełnie niespodziewanie zaczyna żyć w dwóch liniach czasowych - w teraźniejszości jest uwięziona przez swojego porywacza, a w przeszłości poznaje swoją biologiczną matkę, która dopiero jest z nią w ciąży i jednocześnie na kilka dni przed tym, jak umarła. W teraźniejszości musi uchronić przed śmiercią samą sobie, w przeszłości chce uchronić przed tym samym swoją mamę.
Prześwietna jest ta historia. Zero gubienia się między tymi dwiema liniami czasowymi, zero zbędnych wydarzeń i świetnie (serio ŚWIETNIE) zbudowani bohaterowie. Sztos, no co więcej ja mogę powiedzieć....more
Ależ ja się cieszę, że trafiłam na tę książkę! Jakie to było dobre. Za takie książki kocham fantastykę! Kłamstwa, manipulacje, kolejne odkrywanie kartAleż ja się cieszę, że trafiłam na tę książkę! Jakie to było dobre. Za takie książki kocham fantastykę! Kłamstwa, manipulacje, kolejne odkrywanie kart przed sobą nawzajem i jedna, łącząca wszystkich intryga. Każdy coś ukrywa, chociaż równocześnie każdy chce osiągnąć wyznaczony cel, jakim jest zabicie króla.
Szóstka postaci i każda z nich opowiada tę historię ze swojej perspektywy. Jaki to daje niesamowity obraz na wszystkie wydarzenia, to brak mi słów. Prawda jest taka, że pośrednio właśnie przez ten zabieg, to nie sama fabuła jest w tej książce najważniejsza, ale wszystkie te relacje między bohaterami. A te, wbrew pozorom, nie należą do najłatwiejszych.
Nie wiem, po prostu jestem zakochana w tej książce. Początek lekko mi się dłużył, a niektóre kwestie dotyczące wątków romantycznych najchętniej bym usunęła, nie ukrywam, ale z drugiej strony WHO CARES, świetne to było i tyle.
Hm, wiecie co? Tak zupełnie szczerze - ani trochę nie podzielam zachwytów nad tą książką.
W pewien sposób rozumiem, z jakich powodów zbiera tak dobre Hm, wiecie co? Tak zupełnie szczerze - ani trochę nie podzielam zachwytów nad tą książką.
W pewien sposób rozumiem, z jakich powodów zbiera tak dobre opinie: to oryginalna historia, niezupełnie romantyczna, ale bardzo emocjonalna. Ma tylko taki jeden, drobny element, o którym nie wiedziałam, że się tu pojawi, a którego szczerze nie cierpię: realizm magiczny.
Dla mnie ta historia w w ułamku sekundy stała się zwyczajnie nierealna, a przez to też zupełnie nieatrakcyjna. Niemniej nie odbieram jej tego, jak ładnie jest napisana i w jak przyjemny sposób opisuje muzykę, więc jeśli takie oderwanie od rzeczywistości wam nie przeszkadza, to śmiało możecie czytać!...more
"Gołąb i Wąż" plus "A z popiołów zrodzi się ogień" to zdecydowanie "Szkarłatna Ćma". Motyw podobny do G&W, klimat jak w Popiołach i proszę bardzo4,5/5
"Gołąb i Wąż" plus "A z popiołów zrodzi się ogień" to zdecydowanie "Szkarłatna Ćma". Motyw podobny do G&W, klimat jak w Popiołach i proszę bardzo. Jakie to dobre było, ludzie drodzy!
Uwielbiam to, jak wyglądała w tej książce relacja głównych bohaterów. Rune - czarownica, ratująca inne czarownice przed śmiercią, jako Szkarłatna Ćma. Gideon - łowca czarownic, którego głównym celem jest schwytanie Ćmy. Ona potrzebuje od niego informacji. On zaczyna ją podejrzewać.
Oboje wpadają na bardzo podobny pomysł - zbliżają się do siebie tylko po to, by wykorzystać i sprawdzić to drugie. To ciągłe napięcie, kłamstwa i manipulacja między nimi to coś fenomenalnego! Szczególnie, że tak naprawdę nawet jeśli dzieje się między nimi coś prawdziwego, nie mają pojęcia, czy mogą sobie ufać.
Czytało mi się to fantastycznie i w pewnej chwili bałam się tylko tego, że cała ta historia jest tak dobra, że jej zakończenie może mnie rozczarować. Czy tak było? NIE. Ono mnie rozłożyło na łopatki i jedyne, o czym myślę to odkąd ją skończyłam to: dajcie mi drugą część natychmiast!...more
Obiektywnie to 3,5/5, ale wiedząc, że jest to debiut Yarros, jestem w stanie przymknąć oko na niektóre minusy, jakie w tej książce widzę. Prawda jest Obiektywnie to 3,5/5, ale wiedząc, że jest to debiut Yarros, jestem w stanie przymknąć oko na niektóre minusy, jakie w tej książce widzę. Prawda jest taka, że ta historia była smutna, ale też urocza.
Ember jest dla mnie taką bohaterką, którą z pewnych względów bardzo polubiłam - jej siła i determinacja w tym, aby pomóc rodzinie jest naprawdę godna podziwu, ale w tym samym czasie jej niezdecydowanie w kwestii Josha było z lekka irytujące. Da się to uzasadnić, naprawdę w pewien sposób da się to zrozumieć, ale wciąż.. tego motania się było za dużo.
Za to Josh? No polubiłam chłopa, co mam powiedzieć. Jego konsekwencja w dążeniu do spełniania swoich celów to coś, co naprawdę chwyta za serce. Niemniej, tutaj też mam pewien zarzut - to wszystko między nim, a Ember działo się za szybko. I znowu, to jest w pewien sposób wyjaśnione i da się to zrozumieć, ale czy mnie to przekonało? Niekoniecznie.
W dwóch słowach: nie jest to idealna książka, ale było to fajne i nadal kocham powieści, jakie tworzy Yarros. ...more
4,5/5 "To nie tak, że ktoś ma wyłączność na cierpienie. Twoje problemy są równie ważne. To nie jest przecież żaden konkurs".
Jaka ta książka była piękna4,5/5 "To nie tak, że ktoś ma wyłączność na cierpienie. Twoje problemy są równie ważne. To nie jest przecież żaden konkurs".
Jaka ta książka była piękna. Szczerze mówiąc tego się właśnie po niej spodziewałam, ale jednocześnie nie nastawiałam się na to, że tak bardzo mnie poruszy, żeby się przypadkiem nie rozczarować. I cholera - z rozczarowaniem ta książka nie ma nic wspólnego.
Kocham tych bohaterów. Przysięgam, że kocham Sama i jego bycie dzieckiem mieszające się z byciem dorosłym, bo tak ułożyło się jego życie. Kocham Moxie, która zmagała się z tym samym, chociaż w zupełnie innych okolicznościach. I najbardziej ze wszystkiego kocham rodzinę De Lainey w całej tej doskonałej niedoskonałości.
Naprawdę nie wiem, co mam o tej historii powiedzieć poza tym, że jest świetna. Jest pełna poświęcenia, miłości, złości i smutku, co daje niesamowicie prawdziwy obraz zwykłego życia. Jeśli czytać młodzieżówki to tylko takie. ...more
"A myśli pani, że jak on wróci, to wybaczy mi, że uznałam go za zmarłego?"
Tak zupełnie szczerze to ja nie wiem, co mam wam o tej książce powiedzieć. M"A myśli pani, że jak on wróci, to wybaczy mi, że uznałam go za zmarłego?"
Tak zupełnie szczerze to ja nie wiem, co mam wam o tej książce powiedzieć. Mogę powiedzieć, że bolało mnie jej czytanie, że widać w niej schowaną między te tragedie nadzieję, że ona poraża i autentycznie smuci, tylko prawda jest taka, że to ma się nijak do tego, co się z tej książki wręcz wylewa. A jest to ogrom tragedii bliskich tych zaginionych osób.
To kawał dobrej reporterskiej roboty. I wiem to choćby dlatego, że znałam praktycznie każdą z opisanych tu spraw, a i tak dowiedziałam się o nich czegoś nowego. Szczególnie patrząc na pokazanie ich od tej drugiej strony - nie medialnej, nie policyjnej, tylko tej rodzinnej, która przepełniona jest emocjami.
Muszę przyznać, że często płaczę na książkach, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy jest taka myśl, że to tylko fikcja, że to się nie wydarzyło naprawdę. Przy tej też zdarzyło mi się płakać, tylko wiecie, no nie? Tutaj nie ma żadnego "to tylko fikcja", bo to prawdziwi ludzie.
Strasznie potrzebna jest ta książka. Mam takie poczucie, że te historie zostały spisane po to, żeby "odczarować" niektóre stereotypy, ale też pokazać co robić, jak się zachować, gdyby kiedyś (oby nie!) coś podobnego działo się obok nas....more
4,5/5 "Projekt: miłość" tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że uwielbiam pióro Kelly Yang. Czułam TO COŚ w "Spadochronach" i czułam tutaj. Ta historia4,5/5 "Projekt: miłość" tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że uwielbiam pióro Kelly Yang. Czułam TO COŚ w "Spadochronach" i czułam tutaj. Ta historia jest po prostu świetna w całej swojej prostocie.
Jest to zabawna, smutna i wzruszająca opowieść, a przy tym taka bardzo prawdziwa. Poza takimi wielkimi sprawami, są tu takie najprostrze problemy Serene i Liana, typowe dla bycia nastolatkami. Nieporozumienia z rodzicami, rówieśnikami, próby odnalezienia prawdziwych siebie wśród mnóstwa innych dzieciaków.
Jest jeszcze coś, co bardzo mocno doceniam w książkach Yang: pokazanie, że dyskryminacja to często takie drobnostki, na które czasem trudno nawet wpaść, trudno je zauważyć dla przeciętnego człowieka, dopóki nie dotyczą właśnie jego. I to wszystko przedstawione w subtelny, ale w żadnym razie spłycony sposób. Kawał dobrej książki, serio....more
uwielbiająca na maksa smutne zakończenia część mojego serca liczyła jakoś od połowy, że ta książka skończy się inaczej (don't judge me), ale i tak - buwielbiająca na maksa smutne zakończenia część mojego serca liczyła jakoś od połowy, że ta książka skończy się inaczej (don't judge me), ale i tak - bardzo to było fajne pod względem ilości emocji, jakimi jest ta historia naładowana....more
Ależ to było fajne! Zupełnie inne niż pierwsza część, ale szczerze mogę powiedzieć, że równie dobre. A w niektórych kwestiach - nawet lepsze.
UwielbiamAleż to było fajne! Zupełnie inne niż pierwsza część, ale szczerze mogę powiedzieć, że równie dobre. A w niektórych kwestiach - nawet lepsze.
Uwielbiam to, jak pokazane jest tu nowe życie Calli. Takie przyzwyczajanie się do wszystkiego, co dotychczas było dla niej obce - ani przez chwilę nie miałam poczucia, że to przesłodzona wizja. Wszystkie te jej kłótnie z Jonahem i frustracje to było coś, w co naprawdę łatwo uwierzyć, bo daje poczucie realności.
I nie pomijajmy w tej historii Alaski, która jest tu pokazana w całej swojej okazałości. Mamy tu wszystko - zaczynając od jej pięknych klimatów, przez małomiasteczkowe życie, na niebezpieczeństwach, które się tam kryją, kończąc.
Po tej części wiem tyle, że kocham Callę równie mocno, co K.A. Tucker. ...more
"- Widziałaś tyle miejsc na całym świecie i mimo to nadal na pierwszym miejscu jest twoje rodzinne miasto? - Do każdego z tych miejsc mogę wrócić, jeśl"- Widziałaś tyle miejsc na całym świecie i mimo to nadal na pierwszym miejscu jest twoje rodzinne miasto? - Do każdego z tych miejsc mogę wrócić, jeśli tylko zechcę. Ale już nigdy nie będę dzieckiem oglądającym statki przed pójściem do szkoły. To jedyne miejsce, do którego nie mogę wrócić".
September Sun (zero zaskoczenia) to smutna książka. Smutna do granic możliwości, bo ona dosłownie rozrywa serce na wielu płaszczyznach. I jest przy tym po prostu świetna.
Tak zupełnie szczerze - jeśli chodzi o SeSun to tak fabularnie w porównaniu do MBM i Flawsów, ona akurat podobała mi się najmniej. Nie można jednak odmówić jej tego, że klimat tej książki to bez wątpienia najlepsza rzecz, jaką może się ona pochwalić. To jest coś niesamowitego, za co kocham tę historię.
September i Julien to takie postaci, których nie da się nie lubić. Mimo różnic w ich charakterach, relacja, jaka się między nimi tworzy jest po prostu cudowna. Smutna, bo od początku ma określoną datę ważności, ale wciąż cudowna.
To jest kolejna książka Marty, która rozdziera serce i chociaż w pewnym sensie je jakoś skleja w całość, to blizny zostają. C U D O. ...more