Gigi tańczy, bo kocha to robić. Bette tańczy, bo chce prześcignąć w osiągnięciach własną siostrę. June tańczy, bo chce udowodnić matce, że umie t4,5/5
Gigi tańczy, bo kocha to robić. Bette tańczy, bo chce prześcignąć w osiągnięciach własną siostrę. June tańczy, bo chce udowodnić matce, że umie to robić. Trzy trzy różne życiowe historie, trzy odmienne charaktery - trzy dziewczyny mające tylko jeden cel: być najlepszą. W szkole baletowej, do której uczęszczają trudno jest trzymać się w ryzach, bo właśnie tam sukces jednej osoby oznacza porażkę wszystkich innych.
"Tiny Pretty Things" to naprawdę dobra rzecz. Jestem pod wrażeniem tak przejrzyście przedstawionych postaci. Nawet te z nich, które motały się wśród własnych myśli, były na tyle wyraziste, że nie dało się nie wierzyć w ich istnienie. Nie każdego bohatera da się polubić, ale mam takie poczucie, że większość z nich da się zrozumieć. Motywacje względem tego, co robią, nawet jeśli to najbardziej podłe rzeczy, na jakie ich stać.
Bardzo doceniam w tej historii wielość problemów, szczególnie tych nastoletnich. Mogłoby się wydawać, że ta ich ilość sprawi, że będą pokazane tylko pobieżnie albo karykaturalnie, ale nie - dzięki rozłożeniu ich na kilka różnych osób to wydawało się takie.. nie wiem, normalne? Po prostu prawdziwe. To, co przeżywają dzieciaki w "Tiny Pretty Things" jest w zasadzie uniwersalne, bo to baletowe środowisko wydaje się być tylko tłem....more
Brak świątecznej atmosfery to najmniejszy problem tej książki, wierzcie mi. To, jak bardzo ona była nieprawdopodobna, jak bardzo brakowało w niej1,5/5
Brak świątecznej atmosfery to najmniejszy problem tej książki, wierzcie mi. To, jak bardzo ona była nieprawdopodobna, jak bardzo brakowało w niej emocji, jak irracjonalnie i nieodpowiednio do okropnych rzeczy, które przeżyli, zachowywali się bohaterowie.. Coś strasznego. Chyba wolałabym, żeby była do bólu przewidywalna, niż zaskakiwała mnie takimi rzeczami, które wywoływały we mnie śmiech niedowierzania i przewracanie oczami, naprawdę. Jedyna wartościowa rzecz, jaką wyniosłam z tej książki to fakt, że "tiramisu" to w włoskiego "obudź się" i ten deser się tak nazywa, bo ma w sobie espresso. I właśnie wam o tym napisałam w jednym zdaniu, więc nie musicie czytać 300 stron, żeby się dowiedzieć. Nie ma za co....more
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Maxa Czornyja uznaję za bardzo dobre! Na tę konkretną książkę trafiłam trochę przypadkiem i chociaż dosyć długo Moje pierwsze spotkanie z twórczością Maxa Czornyja uznaję za bardzo dobre! Na tę konkretną książkę trafiłam trochę przypadkiem i chociaż dosyć długo wzbraniałam się przed historiami z wojną w tle, coś mnie tknęło, żeby dać jej szansę. I okazało się, że to jedna z lepiej wykorzystanych szans tego roku!
To nie jest pozycja, w której można znaleźć brutalność wojny, opisy tego, co działo się w obozach. To gdzieś się tam przewija, są o tym wzmianki, oczywiście, ale cała fabuła opiera się na czymś innym. Chodzi tu o gen zła, o winę przechodzącą z ojców na córki. O obwinianie się za to, czego sami nie zrobiliśmy, ale co robiły najbliższe nam osoby.
Nie wiem, jak to jest z kryminałami tego autora, ale "Córkę nazisty" mogę z czystym sumieniem polecić. Niesamowicie wciąga i zaciekawia, a zakończenie.. Zakończenie to wzruszenie i wkurzenie. Dobra rzecz....more
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Klaudii Bianek i było.. udane! Historia Oliwii i Oskara po prostu chwyciła mnie za serce.
Spodobała mi się to,To moje pierwsze spotkanie z twórczością Klaudii Bianek i było.. udane! Historia Oliwii i Oskara po prostu chwyciła mnie za serce.
Spodobała mi się to, że te książki są prawdziwe. Ani w "Najcenniejszym podarunku", ani w "Gwiazdce pełnej życzeń" nie ma takiej, hm, przesady? Chociaż akcja obu części dzieje się w okresie okołoświątecznym to nie ma tu cudu na cudzie. Nie wszystko idzie dobrze tylko dlatego, że jest akurat Boże Narodzenie i chociaż z jednej strony chciałoby się, żeby tak było, to z drugiej - to dodaje tej historii takiego zwyczajnego realizmu.
Polubiłam też bohaterów. Co prawda nie wszystkich, a w drugiej części był taki moment, że bardzo irytował mnie Oskar, ale tak ogólnie po prostu ich polubiłam. Fajnie, że ich charaktery były tak jasno zarysowane.
Nie mogę też pominąć tego, co w książkach o świętach chyba najważniejsze, czyli klimat. Jest piękny! Wprawdzie czytanie tego typu powieści w październiku jednak nie jest najlepszym pomysłem, ale to nie zmienia faktu, że czuć tam magię świąt....more
Kiedy Józef, jeden z mieszkańców pewnego małego miasteczka, otwiera sklepik o intrygującej nazwie Kraina Zeszłorocznych Choinek, nie ma pojęcia, że włKiedy Józef, jeden z mieszkańców pewnego małego miasteczka, otwiera sklepik o intrygującej nazwie Kraina Zeszłorocznych Choinek, nie ma pojęcia, że właśnie w tym miejscu zupełnie niespodziewanie splotą się losy kilku osób. Nagle okaże się, że przedświąteczny czas to idealny moment na rozliczenie się z przeszłością - rozmowy od serca i prośby o wybaczenie.
Po serii "Czterech płatków śniegu" zakochałam się w świątecznych historiach Asi Szarańskiej. Chociaż "Kraina Zeszłorocznych Choinek" to zupełnie inne miejsce i inni bohaterowie, jedno pozostało niezmienne - zimowo-bożonarodzeniowy klimat, który wlewa ciepełko w każdą chwilę spędzoną z tą książką.
Ta powieść to losy kilku osób, których tylko z pozoru łączy niewiele. Każdy kolejny rozdział to nowy element puzzli, jakie układamy razem z bohaterami, starając się zrozumieć panujące między nimi relacje.
Muszę przyznać, że poza końcową historią z przeszłości, która sprawiła, że miałam w oczach łzy, moim ulubionym elementem tej książki jest Antek. Ten uroczy chłopiec ujął mnie niesamowicie swoją dojrzałością i tą tęsknotą za tym, co kiedyś było dla niego normalne....more
Czy zaczęłam tę serię od 8 części? Czy myślałam, że w każdej jest historia innego bohatera? Czy okazało się, że wszystkie książki z serii Rok na KwiatCzy zaczęłam tę serię od 8 części? Czy myślałam, że w każdej jest historia innego bohatera? Czy okazało się, że wszystkie książki z serii Rok na Kwiatowej się łączą? Trzy razy TAK! To jednak nie przeszkodziło mi w tym, żeby się w to wciągnąć i miło spędzić czas.
Mieszkańcy Kwiatowej przygotowują się do świąt. Życie nie jest jednak takie proste, by największym problemem okazały się poplątane lampki na choinkę - każdy z nich mierzy się z własnymi kłopotami. Wydaje się jednak, że magiczny, zimowy czas jest tym, czego potrzebują, by przezwyciężyć wszystkie przeszkody.
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się tu uwagę jest narracja. Z pewnością dobrze znana osobom, które swoją przygodę z tą serią kontynuują, a nie dopiero zaczynają, ale dla mnie była dużym zaskoczeniem. Serio, pierwszy raz spotkałam się z tym, że bohaterowie zwracają się bezpośrednio do czytelnika! Na samym początku czułam się z tym dziwnie, ale po czasie to okazuje się być czymś naprawdę fajnym.
Sama historia jest lekka i przyjemna. To coś, co już znam z książek Karoliny Wilczyńskiej (Jagodno na zawsze w moim sercu!) i naprawdę to uwielbiam. Są tu zwyczajne, życiowe problemy, ale z drugiej strony opisane w taki sposób, że to nie przytłacza.
To nie jest taka typowo świąteczna książka. Powiedziałabym, że ma po prostu zimowy klimat. Taki ze śniegiem i mrozem, których w ostatnich latach jednak trochę brakuje, więc fajnie o tym chociaż poczytać. Czy polecam? Tak! Zastrzeżenie jest tylko takie, że z pewnością spodoba wam się bardziej, jeśli znacie poprzednie części....more
Niesamowicie miło wspominam zeszłoroczne święta z mieszkańcami Niechorza i to właśnie dlatego tak bardzo czekałam na "Wzgórze Świątecznych Życzeń4,5/5
Niesamowicie miło wspominam zeszłoroczne święta z mieszkańcami Niechorza i to właśnie dlatego tak bardzo czekałam na "Wzgórze Świątecznych Życzeń". No dobra, też dlatego, że po prostu kocham książki Sylwii Trojanowskiej i wiedziałam, że to niemożliwe, żeby ta mi się nie spodobała! Miałam rację - jest świetna.
Tym razem przenosimy się do Świeradowa-Zdroju, gdzie poznajemy nowych (ale nie tylko!) bohaterów, którzy właśnie przygotowują się do świąt. Nie dla każdego Boże Narodzenie jawi się jednak jako cudowny czas. Niektórzy z nich borykają się z problemami i zadrami z przeszłości, a te czasem bardzo trudno pokonać. Nie jest to jednak niemożliwe, a jak się okazuje - tych kilka przedświątecznych tygodni może bardzo dużo zmienić.
Książki Sylwii Trojanowskiej zawsze przesiąknięte są mnóstwem emocji i "Wzgórze Świątecznych Życzeń" nie jest pod tym względem wyjątkiem. Mam wrażenie, że cały urok tej historii to właśnie ta uczuciowość, obok której nie da się przejść obojętnie. To wsiąka w serce i sprawia, że naprawdę przeżywa się wszystko razem z bohaterami. I to nie odpuszcza nawet po przeczytaniu.
Wiecie.. to świąteczna powieść i to czuć, owszem, ale ona daje dużo więcej. Nie tylko ten klimat ze śniegiem i choinką w tle, ale też przemyślenia o życiu i relacjach z ludźmi. To doceniam najbardziej - że zostawia po sobie nie tylko świadomość fajnie spędzonego czasu z książką, ale też niejeden morał, który warto sobie zapamiętać....more
"Blask choinki" to kolejne święta z rodzinami Arkadiusza i Klemensa, które tym razem postanowiły spędzić święta w górach. Z dala od własnych domó2,5/5
"Blask choinki" to kolejne święta z rodzinami Arkadiusza i Klemensa, które tym razem postanowiły spędzić święta w górach. Z dala od własnych domów i przedświątecznej krzątaniny, jednak niezmiennie razem.
Wiecie co? Trudno mi pisać o tego typu książkach. "Blask choinki", zupełnie jak zeszłoroczny "Zapach goździków" należą do tej grupy historii, które nie są dla mnie, ale nie mogę ich komukolwiek odradzać. Nasuwa mi się jedno stwierdzenie: dla mnie to trochę zbyt eleganckie. Bardzo doceniam fakt, w jak kunsztowny sposób autorka potrafi opisywać nawet najzwyklejsze rzeczy, jednak mi osobiście trudno jest w tej elegancji znaleźć klimat świąt.
Mnóstwo jest w tej książce bohaterów - niektórych lubiłam, innych nie, wiadomo! Mam tylko problem z określeniem, czy jeśli chodzi o ich ilość jestem bardziej na tak, czy na nie. Z jednej strony fajnie było obserwować jak dwie duże, wielopokoleniowe rodziny spędzają razem ten świąteczny czas, ale z drugiej.. czasem zwyczajnie się między nimi gubiłam i nie wiedziałam kto jest czyim mężem albo czyje jest konkretne dziecko.
Dla mnie "Blask choinki" to takie typowe pół na pół. Znalazłam w niej zarówno fajne, jak i mniej fajne rzeczy i to sprawia, że nie napiszę tu, że tej książki nie polecam. Napiszę: musicie sprawdzić sami, czy to wasze klimaty. Mam nadzieję, że tak!...more
Uwielbiam serię z domkami! Właśnie chciałam napisać, że gdybym miała wskazać moje ulubione książki Agaty Przybyłek to powiedziałabym o wszystkich3,5/5
Uwielbiam serię z domkami! Właśnie chciałam napisać, że gdybym miała wskazać moje ulubione książki Agaty Przybyłek to powiedziałabym o wszystkich z tej serii, ale przypomniałam sobie o "Masz wiadomość" i "Bądź moim światłem" i jednak musze je dodać do tych domkowych historii, bo są świetne! I "Gdybym cię nie spotkała" też jest!
Ta książka to dwie całkiem różne, a jednak w pewien sposób bardzo podobne historie. Jest tu opowieść o Sarze, która prowadzi zajęcia teatralne dla najmłodszych i niedługo przed świętami dowiaduje się, że jedna z jej dawnych podopiecznych jest ciężko chora. Dzięki zbiórce, którą postanawia zorganizować, by pomóc dziewczynce, poznaje Daniela - sportowca, znajdującego się właśnie na życiowym zakręcie. I obok tego jest opowieść o Chanie, kobiecie która w trakcie wojny postanowiła poświęcić się pomocy potrzebującym dzieciom.
W tym pierwszym zimowym domku trochę zabrakło mi rozwinięcia wątku Chany, który niesamowicie chwycił mnie za serce. Głównym przesłaniem całej książki jest bez wątpienia altruizm przedstawiony w różnych postaciach, ale chociaż bliżej nam do tej pomocy, którą swoim zaangażowaniem przedstawiała Sara, to właśnie Chana była mi w pewien sposób bliższa. To jej historia sprawiła, że zeszkliły mi się oczy i poczułam taki wszechogarniający smutek pomieszany z takim dziwnym rodzajem spokoju, dającym poczucie, że na świecie byli i wciąż są dobrzy ludzie.
Historia Sary to coś zupełnie innego, jednak ta różnorodność sprawia, że wszystko się tu uzupełnia. I nawet mimo trochę za słodkiej relacji Sary i Daniela, ta książka niesie za sobą niesamowitą wartość, jaką jest pomoc - nie tylko od święta....more
Życie Ani jest zwyczajne - ma dobrą pracę, którą lubi i mieszkanie, będące jej azylem. Pozory jednak mogą mylić, bo mimo swoich trzydziestu lat, kobieŻycie Ani jest zwyczajne - ma dobrą pracę, którą lubi i mieszkanie, będące jej azylem. Pozory jednak mogą mylić, bo mimo swoich trzydziestu lat, kobieta w zasadzie nie opuszcza swojego domowego zacisza, a jedyną osobą, z którą nie boi się szczerze rozmawiać jest jej przyjaciółka, Ula. Kiedy w przeciągu zaledwie kilku dni świat Ani wywraca się do góry nogami, okazuje się, że nie ma wyjścia i musi stawić czoła wszystkim tym zmianom.
W zeszłym roku napisałam w recenzji "Słuchaj głosu serca", że uwielbiam zimowe historie Natalii Sońskiej i że klimatyczne opisy górskiego krajobrazu są nie do podrobienia. W przypadku "Otwórz się na miłość" mogę tylko to potwierdzić - nic się nie zmieniło, nadal to uwielbiam! I znów fajnie było spotkać bohaterów z poprzednich części, tak subtelnie wplecionych w tę nową historię!
Nie da się ukryć, że Ania jest dość specyficzną osobą. Mam wrażenie, że nie każdy będzie w stanie zrozumieć jej postępowanie i obawę przed prawdziwym życiem - sama kilka razy złapałam się na tym, że przewracałam oczami, kiedy bała się zrobić coś, co mi samej przyszłoby bez problemu, tylko wiecie.. to nie tak, że ona jest taka bez powodu. Nie chcę wam niczego zdradzać, ale chcę zaznaczyć jedno - to cudowne, że Natalia dała nam w tej powieści taką bohaterkę, bo tacy ludzie przecież też między nami są.
Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale obserwowanie jak Ania rozkwita było w tej książce czymś naprawdę pięknym. Jej relacja z Alkiem przechodząca wzloty i upadki była cudowna! W pewien sposób naprawdę przypominali mi Roszpunkę i Juliana z "Zaplątanych", a ja naprawdę kocham tę bajkę. Tak samo jak historię z "Otwórz się na miłość"!...more
"Każdy czasem cierpi i to tak bardzo, że pęka mu serce, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać. Przyklejamy uśmiechy na twarze, żeby nikt się nie "Każdy czasem cierpi i to tak bardzo, że pęka mu serce, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać. Przyklejamy uśmiechy na twarze, żeby nikt się nie domyślił, jakie burze i huragany przetaczają się przez nasze dusze. Wiemy tylko my sami... Każdy z nas zna to uczucie, które niekiedy rozwala go od środka".
Kocham tę książkę. Jest piękna. Nie jest może jakoś wyjątkowo świąteczna - z pewnością nie tak, że kiedy się ją otwiera, wysypują się z niej bombki - ale jest niesamowicie klimatyczna. Mam wrażenie, że to zasługa wszystkich tych emocji, które można w niej znaleźć. Emocji, które chwytają za serce z siłą nie do pokonania.
"Zostań moim aniołem" to zbiór życiowych historii różnych bohaterów, których losy w pewnych momentach się przecinają. Każdy z nich jest inny, każdy ma za sobą inne przeżycia, ale mimo tych wszystkich różnic jest coś, co ich wszystkich łączy: szukanie w życiu sposobu na to, by po prostu żyć. Mimo wielu trudności i tych wszystkich ran, które powinny się zabliźniać, a jednak czasem nie jest im to dane, bo żeby mogły to zrobić trzeba odpuścić i przestać je rozdrapywać, a nie zawsze wiadomo jak to zrobić.
Kocham w tej książce jej nostalgiczność i to, że jest tak zwyczajnie prawdziwa. To nie jest świat, w którym nie ma problemów - wręcz przeciwnie. One są, jest ich całe mnóstwo, ale gdzieś między nimi i między tymi wszystkimi emocjami, które odczuwają bohaterowie jest coś, co w moim odczuciu jest w "Zostań moim aniołem" najważniejsze.. nadzieja....more
To nie jest tak, że ta książka jest wybitna. To nie tak, że jej fabuła porywa i nie można się od niej oderwać. To nie tak, ale.. ta książka to jedna wTo nie jest tak, że ta książka jest wybitna. To nie tak, że jej fabuła porywa i nie można się od niej oderwać. To nie tak, ale.. ta książka to jedna wielka podróż sentymentalna.
Chociaż jestem trochę młodsza od głównej bohaterki, Anity, to tak samo jak ona należę do tego pokolenia, które nie urodziło się ze smartfonem w ręku i dobrze pamiętam te pierwsze tytułowe lata powyżej zera, którym towarzyszył taki specyficzny klimat. Klimat, o którym wtedy w ogóle nie myślałam, bo był jedynym, jaki znałam, a który dziś wspominam z niesamowitą nostalgią.
Fajnie było w pewien sposób znów przeżyć dorastanie w czasach przewijania kaset na walkmanie, winampa i gadu-gadu. I gdzieś między tym jest ta Anita i jej słodko-gorzkie doświadczenia podczas wchodzenia w świat dorosłości. Ta Anita, którą w sumie sama kiedyś byłam.
Fajne to było. Fajne, w taki sentymentalny sposób....more
Kiedy przeczytałam opis tej książki, w ogóle nie spodziewałam się tego, co dostałam - a dostałam coś fenomenalnego! To historia Tess, która w 1994,5/5
Kiedy przeczytałam opis tej książki, w ogóle nie spodziewałam się tego, co dostałam - a dostałam coś fenomenalnego! To historia Tess, która w 1994 roku przez splot pewnych wydarzeń porzuca swoje dotychczasowe życie, wyjeżdża do Hickory i bierze ślub z Henrym Kraftem, właścicielem fabryki, którego widziała tylko raz w życiu. I to historia o walce z epidemią polio, panującą wtedy w Stanach Zjednoczonych. Z jednej strony to inne czasy, inna choroba, inny poziom medycyny, a z drugiej.. miałam wrażenie, jakbym czytała o tym, co dzieje się teraz. Trochę to przerażające, a trochę takie dające poczucie, że naprawdę rozumie się tych ludzi. Poza tym prawdziwa opowieść o mobilizacji mieszkańców Hickory i wybudowanie przez nich szpitala dla chorych na polio w 54 godziny to coś niesamowitego! Sama historia głównych bohaterów też zasługuje na uznanie! Jest smutna i niesprawiedliwa, ale w gdzieś w tym wszystkim naprawdę piękna. I zakończenie jest piękne, chociaż może wydawać się trochę za słodkie. Może nawet faktycznie jest za słodkie, ale to bez znaczenia, bo cudowna jest ta książka i warto ją poznać. ...more
Podobno tę książkę albo się kocha, albo nienawidzi. Zdecydowanie należę do pierwszej grupy, chociaż jeśli mam być szczera - tę drugą bardzo dobrz4,5/5
Podobno tę książkę albo się kocha, albo nienawidzi. Zdecydowanie należę do pierwszej grupy, chociaż jeśli mam być szczera - tę drugą bardzo dobrze rozumiem! Dla mnie też było tu trochę za dużo dramatu, ja też nie polubiłam chyba żadnego bohatera i ja też uważam, że kilka szczerych rozmów załatwiłoby sprawę. Tylko że jednocześnie mam wrażenie, że poza tym ta historia ma bardzo dużo do zaoferowania. Jest napisana w taki sposób, że nie można się od niej oderwać. Bohaterowie - chociaż nie polubiłam chyba żadnego z nich - wykreowani są tak, że ani przez chwilę nie wątpiłam w ich realność. No coś niesamowitego! Nie wiem tylko skąd pomysł, że "Wichrowe Wzgórza" to książka o miłości, bo do tej jest jej ogromnie daleko. To przede wszystkim historia Heathcliffa i Catherine, których namiętność przerodziła się w nienawiść tak ogromną, że niszczyła wszystkich ludzi, których spotkała na swojej drodze. Wydaje mi się, że to książka głównie o niepohamowanej chęci zemsty za własne krzywdy. Zemsty, która jest ślepa - tak samo jak ślepa potrafiła być miłość bohaterów....more