Co robi�, gdy partner nie akceptuje mojego dziecka?

"Za jednym i za drugim w ogie� bym wskoczy�a" - pisze nasza Czytelniczka o swoim synku i swoim partnerze. W czym problem? Ot� ten ostatni nie przepada za tym pierwszym.

Mam synka (10 lat), kochany, czu�y, ma�y d�entelmen, ca�uj�cy mam� po r�kach, wzorowy ucze� w szkole i ma�y diabe� zarazem, terrorysta "mamu� przynie��, wynie�, mamu� Ty to zr�b". A ja jako dobra mama - mama jedynaka, jestem na ka�de jego pstrykni�cie palcami. Brzd�c mn� rz�dzi i ja spraw� sobie z tego doskonale zdaj�.

By�am szcz�liwa maj�c u swego boku m�czyzn, kt�rych kocham ponad �ycie.

Mam partnera (40 lat, kawaler bez dzieci) kochaj�cy, czu�y, opieku�czy. Sielanka mog�oby si� wydawa�, ale tak nie jest, bo i wady ma m�j Kochany. Nieposiadaj�cy dzieci kawaler (wspomn� tylko, i� jestem drug� powa�n� kobiet� w jego �yciu) lubi �ycie samotnika, ceni sobie cisz� i spok�j, najlepiej ze mn� przy swoim boku i z dala od mojego syna. Nie przebywamy ze sob� zbyt cz�sto, bo ja z synkiem w Polsce, a Partner w Szkocji. W planach mamy wsp�lne zamieszkanie w Szkocji.

Latam do niego i jest pi�knie we dwoje. Ostatni pobyt w Szkocji by� na �wi�ta, polecia�am tam z synkiem, kt�ry ju� wcze�niej zaakceptowa� mojego partnera, mimo wielu wcze�niejszych niech�ci do niego. By�am szcz�liwa maj�c u swego boku m�czyzn, kt�rych kocham ponad �ycie. Jednak mimo naprawd� mi�ych chwil by�y i te z�e tragiczne.

Za jednym i za drugim w ogie� bym wskoczy�a.

Niech�� mojego partnera do mojego synka, zero akceptacji i komentarz: "trz�sie mnie na jego widok", "on tob� rz�dzi", �e nie powinnam mu us�ugiwa� (czytaj: robi� kanapek i podawa� obiadu do sto�u) z�o�� ze strony partnera, gdy to z synkiem spacerowa�am po sklepie, a on musia� sam tak chodzi� biedny i porzucony. A potem to czepianie si� o wszystko, �e nie puka jak wchodzi do pokoju, �e za g�o�no tupie po schodach, �e siedzi z doros�ymi, a nie z innymi dzie�mi przed komputerem itp. itd. A synek grzeczny jak nigdy, troch� zagubiony, a ja rozdarta pomi�dzy nimi, bo kt�ry niby gorszy, jeden lepszy od drugiego... A mo�e to ze mn� co� jest nie tak.

Za jednym i za drugim w ogie� bym wskoczy�a. Dla mnie najbardziej liczy si� to, �e synek go zaakceptowa�, a jak d�ugo b�d� musia�a czeka�, �eby zadzia�a�o to te� w drug� stron�. Ile w stanie jestem sama to wszystko wytrzyma�? Ch�tnie wys�ucham dobrych rad. A mo�e kto� znajdzie dla sytuacji z�oty �rodek.

Aga

Wi�cej o: