Jest zielone światło na wprowadzenie zapisu, który umożliwia dokonanie dodatkowej, już szóstej zmiany zawodnika w czasie meczu piłki nożnej. Mimo to na próżno go szukać w regulaminie rozgrywek Ekstraklasy oraz niższych lig, nad którymi pieczę sprawuje PZPN.
Narzekania na warunki treningowe, kłopoty z ośrodkami, fatalny stan boisk. A przede wszystkim na nieudolne służby porządkowe. Były bójki na trybunach, piłkarze Urugwaju i Kolumbii wbiegali na nie, broniąc i ściągając na boisko swoje dzieci i żony. Organizacja finału to parodia — opisuje sytuacje z Copa America Michał Zaranek. I zastanawia się, jak Amerykanie poradzą sobie z organizacją kolejnych wielkich imprez.
Większość dyscyplin olimpijskich wisi na garnuszku państwowym (nie tylko zresztą u nas) i przypatruje się, kto komu i jak pozwala tu czy tam zarobić. Dziś weźmiemy sobie na tapetę właśnie ten temat. Porównamy Polskę ze światem — pisze Bartosz Gębicz w felietonie z cyklu "Atak z bekhendu".
Hubert Hurkacz zrezygnował ze startu w igrzyskach. Nie zagra w singlu, w deblu nie wystąpi z nim Jan Zieliński, a w mikście szansy na podium nie dostanie Iga Świątek. Prawdę mówiąc, nie jestem decyzją Hubiego specjalnie zaskoczony.
To prawda, że dopuszczenie rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji na igrzyskach w Paryżu budziło niepokój i ściągało gniew na działaczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którzy już w ubiegłym roku, mimo trwającej wojny w Ukrainie, podjęli taką decyzję. W przededniu rozpoczęcia największej sportowej imprezy czterolecia warto jednak też zauważyć aspekt wcześniej niedoceniany.
Zanim na dobre rozgrzeją nas emocje związane z występami polskich zespołów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, dziś parę słów o trenerach. I o statystykach, które naprawdę są powalające.
Imponujące, jak Hiszpania jest w stanie produkować tak wielkie rzesze jakościowych piłkarzy. A nawet nadprodukować, bo według niepełnych rejestrów tylko w zagranicznych ligach centralnych (od pierwszej do trzeciej) występowało w ostatnim sezonie około półtora tysiąca hiszpańskich piłkarzy (najwięcej w Europie – 970) — pisze w "Przeglądzie Sportowym" Michał Zaranek.
Jestem też pełen uznania dla postawy 39-letniego Cristiano Ronaldo i 41-letniego Pepe. Obaj Portugalczycy bronili honoru weteranów i robili to z dużą klasą - przekonuje w "Przeglądzie Sportowym" Dariusz Dziekanowski.
"W ogóle nie stawiam Wisły w roli faworyta. Nie wiem nawet, czy podopieczni Moskala będą w stanie załapać się nawet do barażów. Powód jest prosty" — pisze w najnowszym felietonie w "Przeglądzie Sportowym" Kamil Kosowski, były piłkarz Białej Gwiazdy i 53-krotny reprezentant Polski.
Organizacyjnie niemieccy gospodarze nie zdali egzaminu, popełniając przez miesiąc trwania mistrzostw Europy wiele błędów, które uprzykrzały życie podróżującym oraz kibicom. Z tego powodu krytykowani są z wielu stron. W ostatnim, finałowym dniu Euro 2024 wybrałem się do Berlina, by na własnej skórze poczuć atmosferę piłkarskiego święta oraz sprawdzić, jak miasto funkcjonuje podczas tak ważnego dla europejskiego futbolu wydarzenia.
Wprawdzie Śląsk Wrocław nie zakończył jeszcze kompletowania składu na nowy sezon, ale dotychczasowe zmiany mogą budzić niepokój. W klubie dzieje się dużo, pojawiają się nowi piłkarze i "na liczbę" wygląda to nawet nieźle. Czy są to jednak naprawdę wzmocnienia na miarę wicemistrza Polski, który grę w krajowej rywalizacji chce i musi łączyć z europejskimi pucharami? Mocno wątpliwe.
Hybryda. Słowo ostatnio bardzo modne. Hybrydowe zrobiły się samochody, autobusy i pociągi. Samoloty jeszcze nie, ale w przyszłości kto wie, kto wie. Zwierzaki tego typu, znaczy inaczej krzyżówki czy mieszańce, również występują w przyrodzie. Hybrydową mamy także pracę, choć firmy coraz częściej zawracają z domu do biura. Wkrótce hybrydowy może się stać też zawodowy tenis. A konkretnie męska część turniejów wielkoszlemowych.
Nikola Grbić podjął kontrowersyjną decyzję, rezygnując z dwóch siatkarzy będących aktualnie w wybornej formie, by zabrać na igrzyska swoich zaufanych żołnierzy. W Paryżu albo stanie się wielki, jak w 1976 roku Hubert Jerzy Wagner, albo zostanie wielkim przegranym.
To jest zbyt wielki piłkarz i zbyt ważna postać dla świata futbolu, żeby o nim myśleć tak, jak ja teraz. Ale jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz, a ostatnie występy Cristiano Ronaldo były albo średnie, albo słabe — podkreśla w swoim najnowszym felietonie w "Przeglądzie Sportowym" Kamil Kosowski, 53-krotny reprezentant Polski.
Czesław Michniewicz zachował się jak typowy atencjusz, który w ostatnich miesiącach na dobre się zaniepokoił, że media przestały się nim interesować. Wywołał więc do tablicy dziennikarzy, bo to gwarantuje pożądany przez atencjusza efekt - pisze Antoni Bugajski w felietonie z cyklu "Bug jeden wie".
Przed turniejem o piłkarskie mistrzostwo Europy stwierdziłem, że wygrają go Niemcy i zdania nie zmieniam. Szczególnie że piłkarska reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów ma coś, czego nie da się wyrazić w żadnych statystykach, ale łatwo jest to dostrzec gołym okiem.
Kilkadziesiąt godzin przed turniejem była według bukmacherów główną kandydatką do tytułu. W poniedziałek, gdy Wimbledon ledwie zaczął się rozgrzewać, niemal natychmiast zniknęła z drabinki. Mowa oczywiście o Arynie Sabalence, która z powodu kontuzji barku zrezygnowała z londyńskiego szlema jeszcze przed odbiciem swojej pierwszej piłki. W sumie uczciwie, dając szansę szczęśliwej przegranej z eliminacji, by spróbowała coś zdziałać zamiast niej. Trzecia aktualnie rakieta globu czuła prawdopodobnie, że nawet gdyby jakimś cudem przetrwała inauguracyjny mecz, na dłuższą metę nie da rady i tylko zrobi sobie krzywdę. Ale generalnie na tym przykładzie skomentujemy sobie coś, co widać gołym okiem. Prostą prawdę, iż my wszyscy – kibice, dziennikarze, nawet teoretycznie świetnie poinformowane „buki” – gucio o tym biznesie wiemy. Albo inaczej, może nie ogólnie o nim jako całości, a o poszczególnych nazwiskach czy elementach. No i zwyczajnie za łatwo ferujemy wyroki na polach, gdzie łatwo nadepnąć na minę.
Bodaj po raz pierwszy w historii mamy konflikt na tle sportowym w sytuacji, gdy stają zdecydowanie przeciwko sobie przedstawiciele Polski i Stanów Zjednoczonych. Są nimi prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witold Bańka i szef analogicznej agencji amerykańskiej (USADA) Travis Tygart, który krytykuje działalność naszego byłego ministra sportu i turystyki już od momentu powierzenia Polakowi przewodnictwa tej organizacji.
Nie zazdroszczę Nikoli Grbiciowi, przed którym jedna z najtrudniejszych decyzji w trenerskiej karierze. – Będę musiał przekreślić marzenia kilku fantastycznym siatkarzom. Każdy z nich zasługuje na występ w igrzyskach, ale komuś zakomunikuję smutną informację. To bardzo trudne – wyznał selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy, który decyzję odwleka najdłużej, jak się da. Teraz już ze szkodą dla zawodników i drużyny.
Nie jest łatwy żywot kibica piłkarskiej reprezentacji Polski. Zwłaszcza dla pokolenia czterdziestolatków. Są zbyt młodzi, by w pełni świadomie pamiętać trzecie miejsce w MŚ w Hiszpanii 1982 kadry Antoniego Piechniczka, więc na pocieszenie „dostali” od drużyny Janusza Wójcika olimpijskie srebro w Barcelonie 1992. Cieszyliśmy się więc z małych rzeczy. Bo na przykład ćwierćfinał ekipy Adama Nawałki w ME 2016 traktujemy jako sukces, chociaż wyżej od nas we francuskim turnieju była np. Walia. Od lat słyszymy, że naszym celem w futbolowych imprezach jest wyjście z grupy, a potem „wszystko się może zdarzyć…”. Jak w piosence Anity Lipnickiej – głowy polskich piłkarzy zawsze są pełne marzeń. Niestety na tym się kończy. Dlatego fan Biało-Czerwonych zwykle po fazie grupowej wielkiej imprezy przełyka gorzką pigułkę i przerzuca się na kilkunastodniowe kibicowanie innej reprezentacji. Latami też tak miałem, ale się z tego wyleczyłem.
W Polsce dawno zapomnieliśmy już o pięknych, ale i dramatycznych dla nas hokejowych mistrzostw świata w Czechach. Niestety spadliśmy w nich z elity. Tymczasem kilkadziesiąt godzin temu, w temperaturze ponad 30 stopni (w nocy termometr nie pokazuje mniej niż 25!), zespół Florida Panthers zdobył w Sunrise swój pierwszy tytuł mistrzów NHL.
– Jest niesamowity, to magik! – mówiła Joanna Wołosz kilka minut po zakończeniu dramatycznego meczu o trzecie miejsce z Brazylią. Ale to nie magia. Włoski trener Stefano Lavarini w zaskakujący sposób odmienił reprezentację Polski siatkarek.