W miniony piątek 5 lipca doszło do po�aru sportowego mercedesa AMG A35 na Wisłostradzie w Warszawie (woj. mazowieckie). "Około godziny 21 funkcjonariusze zobaczyli nadjeżdżający od strony Bielan samochód, wokół którego widać było kłęby białego dymu, a pod podwoziem płomienie" - opisuje sprawę warszawska Straż Miejska.
Jeden ze strażników miejskich razem z kierowcą usiłowali ugasić płomienie. Jak przekazała stacja, zużyto w tym celu blisko 20 gaśnic, "dzięki czemu udało się uratować auto warte ponad 250 tysięcy złotych". - Wiedziałem, że jego gaśnica niewiele zdoła pomóc, więc sięgnąłem do bagażnika po naszą. Podbiegłem do mercedesa i uchylając maskę na dwa centymetry, opróżniłem całą w komorze silnika - powiedział Piotr Wesela, cytowany przez Polsat News. Pod pojazdem zapalił się rozlany olej.
W międzyczasie w ugaszeniu pojazdu pomógł także kolejny patrol miejskich strażników. - Nie wiadomo było, jak rozwinie się pożar, więc krzyknąłem do kierowcy, by zabrał z auta dokumenty i wszystkie cenne rzeczy, a do przechodnia by zbierał gaśnice od zatrzymujących się kierowców. Sam zajmowałem się gaszeniem - przekazał Wesela.
Jak się okazało, auto zostało wypożyczone w Płońsku. Na miejscu pojawił się właściciel wypożyczalni, który był wściekły. "Otrzymał automatyczny raport, że jego auto było niewłaściwie użytkowane, a silnik był przeciążony" - czytamy na stronie stołecznej straży miejskiej. Zniszczona została zawartość komory silnika, ale ostatecznie udało się je uratować. Do zdarzenia doszło w okolicach ulicy Sanguszki.