"Wzywamy Uniwersytet Warszawski do publicznego i jednoznacznego potępienia ataku Izraela na Strefę Gazy oraz okupacji Palestyny i zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi, a także innymi organizacjami i firmami, które są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem" - postulują studenci.
Na transparentach wokół obozu widnieją hasła krytykujące politykę Izraela. Agnieszka, studentka UW obecna wśród protestujących, podkreśla w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że protest nie ma antysemickiego wymiaru. - Jawnie i otwarcie sprzeciwiamy się wszelkim przejawom dyskryminacji, w tym antysemityzmowi i islamofobii - mówił. - Jesteśmy tutaj z potrzeby reakcji na to, co robi rząd Izraela, do czego przyczyniają się również izraelskie uniwersytety. Są też z nami osoby pochodzenia żydowskiego - dodała studentka. Demonstrujący nie powiadomili rektora o planowanym proteście. Władze uczelni zamknęły bramy, uniemożliwiając dostęp do okupowanego dziedzińca.
Na początku tego tygodnia stanowisko w sprawie wojny w Strefie Gazy wydała Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich, która zrzesza 20 uczelni. Rektorzy apelują w stanowisku "do władz i narodów krajów Izraela i Palestyny o zakończenie krwawego konfliktu, który obecnie przeradza się w rzeź cywilów dokonywaną zarówno w imieniu państwa Izrael, jak i terrorystów z Hamasu". "Żyjemy w świecie, w którym postępuje eskalacja zbrojnych konfliktów, gdzie broń, czołgi i rakiety zastępują dialog i współpracę. Jako ludzie, jako naukowcy, jako osoby odpowiadające przed młodymi ludźmi nie tylko za jakość nauczania, ale także za przekazywane im wartości, czujemy się zobowiązani do zareagowania na sytuację w Strefie Gazy" - podkreśla KRUP.