B�dzie wniosek o ukaranie Macieja Gduli przez s�d partyjny. "Du�o �alu", "naplucie w twarz"

Krakowska Nowa Lewica zdecydowa�a, �e skieruje do s�du partyjnego wniosek o ukaranie Macieja Gduli - ustali� portal Gazeta.pl. - Sprawy si� nawarstwia�y. Mamy du�o �alu do Macieja Gduli, �e zapomina� o strukturach w Krakowie - m�wi nam Piotr Pleba�czyk, wsp�przewodnicz�cy krakowskiej Nowej Lewicy.

Głosowanie w tej sprawie odbyło się w piątek. Za skierowaniem wniosku do sądu partyjnego opowiedziało się 9 przedstawicieli krakowskiej Nowej Lewicy. Dwie osoby się wstrzymały, a dwie były przeciw. Informację potwierdziliśmy w kierownictwie struktur. - W piątek organizacja krakowska Lewicy przyjęła uchwałę kierunkową w sprawie ukarania Macieja Gduli przez s�d partyjny. Sąd rozstrzygnie, czy zostanie wykluczony w partii. Stoimy na stanowisku, że nawet jeśli do tego nie dojdzie, konsekwencje powinny zostać wyciągnięte i na poziomie lokalnym będziemy walczyć, aby sankcje były adekwatne. Wniosek do sądu skierujemy zapewne w czerwcu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego - potwierdza w Gazeta.pl Piotr Plebańczyk współprzewodniczący Nowej Lewicy w Krakowie

Zobacz wideo Michał Wawrykiewicz: Świrski przed Trybunałem Stanu? Ten wniosek jest absolutnie słuszny

Krakowska Nowa Lewica zdecydowała ws. Gduli. Jest wniosek do sądu partyjnego 

Jak uzasadniono wniosek? Jak mówi nam współprzewodniczący, niezadowolenie z działalności Gduli w Krakowie rosło przez lata. - Sprawy się nawarstwiały. Mamy dużo żalu do Macieja Gduli, że jako poseł zapominał o strukturach w Krakowie. Przypominał sobie o nich tylko wtedy, gdy trzeba było robić kampanię lub promować się w mediach. Jeśli zaś chodzi o codzienną pracę, to jego praktycznie nie było, nawet trudno było się z nim kontaktować. We wniosku o ukaranie wskazujemy konkretny przepis statutowy, który tego dotyczy - mówi Piotr Plebańczyk. Przewidziane w statucie partii kary, które można nałożyć sąd partyjny, to: upomnienie, nagana, odwołanie z pełnionej funkcji w partii, pozbawienie prawa pełnienia funkcji w partii na okres do czterech lat, wykluczenie z partii. 

Awantura o zastępczynię Aleksandra Miszalskiego

W połowie maja informowaliśmy w Gazeta.pl o poważnym zgrzycie w krakowskiej Nowej Lewicy. Sprawa dotyczyła obsady stanowiska wiceprezydenta miasta dla NL, która w wyborach samorządowych poparła Aleksandra Miszalskiego (w przeciwieństwie do Lewicy Razem, która poparcia udzieliła Łukaszowi Gibale). Rekomendację struktur partii dostał Ryszard Śmiałek, ale ku zaskoczeniu działaczy swoją kandydatkę na to stanowisko przedstawił Maciej Gdula. Wiceminister nauki rekomendował Marię Klaman, związaną z Krytyką Polityczną działaczkę z Sopotu. Miszalski uparł się, że jego czwartą zastępczynią ma być kobieta, choć wcześniej, jak podkreślają przedstawiciele NL, nie było mowy o takim warunku. Działacze poczuli się przez Miszalskiego i Gdulę zdradzeni. - To było naplucie organizacji w twarz - mówi ważny działacz NL w Małopolsce.

Co więcej, miało dojść do złamania statutu, zgodnie z którym o porozumieniach powyborczych na szczeblu samorządowym decydują organizacje powiatowe bądź wojewódzkie. W wyniku awantury o miejsce w ratuszu, 16 maja krakowska Nowa Lewica zdecydowała o wycofaniu poparcia dla koalicji z klubem KO w Radzie Miasta. 

Jak podkreślają nasi rozmówcy, afera z "przywiezioną w teczce" przez Gdulę, który sam nie jest z Krakowa, wiceprezydentką tylko przelała czarę goryczy. Członkowie Nowej Lewicy w Krakowie mówią o braku zaangażowania w działalność partyjną i nierozumieniu specyfiki stolicy Małopolski.

Wi�cej o: