Kup subskrypcję
Zaloguj się

Gambit Macrona nie wypalił. Francja przed trudnym wyborem

Emmanuel Macron stoi przed bolesnym wyborem: rzucić wszystko, co ma, by powstrzymać skrajną prawicę lub spróbować ocalić to, co pozostało z jego niegdyś dominującego ruchu, zanim ten zginie. Dla 46-letniego przywódcy Francji pierwsza tura wyborów parlamentarnych stała się osobistym upokorzeniem, którego skalę można porównać do jego oszałamiające triumfu i dojścia do prezydentury jako świeżo upieczony outsider siedem lat temu.

Marine Le Pen i Emmanuel Macron
Marine Le Pen i Emmanuel Macron | Foto: Ludovic Marin/Associated Press / East News

Emmanuel Macron zwołał przedterminowe wybory po katastrofalnej porażce w głosowaniu do europarlamentu, której doznał za sprawą skrajnej prawicy. Celem francuskiego prezydenta była próba powstrzymanie skrajnych tendencji we Francji. Osiągnął coś wręcz przeciwnego.

Druga co do wielkości gospodarka Europy i jedyna potęga UE posiadająca broń jądrową jest teraz bliżej niż kiedykolwiek ustanowienia skrajnie prawicowego rządu po raz pierwszy, po tym, jak Zjednoczenie Narodowe osiągnęło dramatyczną przewagę w pierwszym etapie głosowania.

Nieznane wody

Jeśli druga tura 7 lipca przyniesie większość parlamentarną ZN — a prognozy sugerują, że jest to możliwe — Francja znajdzie się na nieznanych wodach. Kraj będzie rządzony, przynajmniej częściowo, przez polityków, którzy zasłynęli z sympatyzowaniem z Władimirem Putinem, obiecującymi rozluźnienie spójności Unii Europejskiej, wypowiedzenie wojny migrantom i opuszczenie NATO.

Chociaż partia Le Pen złagodziła niektóre ze swoich ostrzejszych stanowisk, pozostaje głęboko sceptyczna wobec zachodniego głównego nurtu politycznego. Zwycięstwo w tych wyborach znacznie zwiększyłoby jej szanse na objęcie prezydentury Francji w 2027 r.

— Możemy z całą pewnością powiedzieć, że detoksykacja Zjednoczenia Narodowego osiąga swój końcowy etap — powiedział Bruno Cautrès, analityk polityczny z instytutu Sciences Po.

Zobacz także: Mocna reakcja rynków na pierwszą rundę wyborów we Francji

— Wygrali wybory europejskie trzy razy z rzędu, a Marine Le Pen dwukrotnie przeszła do drugiej tury wyborów prezydenckich. Jeśli wygrają drugie najważniejsze wybory we Francji [wybory parlamentarne], staną się głównym nurtem sceny politycznej — stwierdza ekspertka.

Według analizy instytutu sondażowego Ipsos przewidywane wyniki partii Marine Le Pen plasują ją blisko przejęcia władzy. Jej partia uzyskała 33,2 proc. głosów w pierwszej turze, co według instytutu oznacza, że skrajna prawica może uzyskać od 230 do 280 miejsc w parlamencie.

Prawica będzie rządzić?

W związku z tym, że próg wymagany do uzyskania bezwzględnej większości wynosi 289 mandatów, skrajna prawica może być nawet w stanie utworzyć rząd w ciągu tygodnia, z przewodniczącym Zjednoczenia Narodowego Jordanem Bardellą jako premierem. Pytanie brzmi, czy cokolwiek lub ktokolwiek może taki scenariusz zatrzymać?

To, jak bardzo Marine Le Pen zbliży się do bezwzględnej większości, zależy od tego, jak inne partie i prezydent Macron zareagują na jej zdecydowane zwycięstwo. Czy odłożą na bok różnice i zjednoczą się, by pokonać skrajną prawicę?

Wybory parlamentarne to złożony, dwurundowy proces, w którym dwóch kandydatów, którzy otrzymali najwięcej głosów w pierwszej turze, przechodzi do drugiej tury. Jednak w tych kluczowych wyborach frekwencja była wysoka, co oznaczało, że w szacunkowo 315 okręgach wyborczych trzeci kandydat, często ktoś z ugrupowania Macrona, centrowego L’Europe Ensemble również zakwalifikował się do drugiej tury.

Kandydaci Ensemble zostali wyeliminowani w połowie z 577 okręgów wyborczych i w efekcie grupa parlamentarna Macrona skurczy się z 250 do mniej niż 100 deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym. Teraz jego centrowi sojusznicy stoją w obliczu ogromnej presji, by wycofać się z wyścigu i doradzić swoim zwolennikom głosowanie na lewicowy sojusz, który obejmuje także skrajnych radykałów, próbując pokonać Le Pen.

Po opublikowaniu wstępnych prognoz, tysiące francuskich obywateli zgromadziło się na Place de la République w Paryżu, aby zaprotestować przeciwko skrajnej prawicy. Sceny z ulic miasta przypominały protesty przeciwko Jean-Marie Le Penowi, ojcu Marine, który zakwalifikował się do drugiej tury wyborów prezydenckich w 2002 r. jako kandydat partii znanej wówczas jako Front Narodowy.

22 lata temu partie i wyborcy jednoczyli się przeciwko skrajnej prawicy, odkładając różnice poglądów na bok, aby pokonać skrajnego kandydata w ramach polityki znanej jako cordon sanitaire. Jednak od tego czasu europejska polityka zmieniła się dramatycznie. Skrajnie lewicowa partia France Unbowed i jej lider Jean-Luc Mélenchon stali się prawdopodobnie jeszcze większym wrogiem dla centrystów niż Le Pen. Sam Macron spędził znaczną część kampanii wyborczej, potępiając politykę lewicowego sojuszu Nowego Frontu Ludowego, który obejmuje skrajną lewicę, jako "groteskową" i destrukcyjną dla Francji.

Przemawiając kilka godzin po porażce, premier wywodzący się z ugrupowania prezydenckiego Gabriel Attal podkreślił tę kwestię i wezwał do "nie oddawania głosu na Zjednoczenie Narodowe, ale zasugerował, że kandydaci należący do koalicji Macrona powinni rezygnować tylko w przypadkach, w których kandydat z "sił republikańskich" miał większą szanse na wygraną — być może z wyłączeniem kandydatów France Unbowed.

Co zrobią centrowi wyborcy?

Wyraźną oznaką przełamania strategii kordonu sanitarnego było wystąpienie sojusznika Macrona i byłego premiera Edouarda Philippe'a, który jednoznacznie wezwał wyborców do sprzeciwu wobec Zjednoczenia Narodowego i Francji Niepokornej.

— Ponieważ lewica uczyniła Macrona swoim wielkim przeciwnikiem, a Mélenchon i Macron spędzili miesiące tocząc wielką polityczną bitwę, trudno jest reanimować kordon sanitarny — powiedział Bruno Jeanbart, ankieter z OpinionWay. — Nie wiemy też, czy zrobi to różnicę wśród wyborców — dodał. Jeanbart zauważył, że często centrowi wyborcy wstrzymują się od głosu, gdy mają wybór między skrajną lewicą a skrajną prawicą.

Kandydaci, którzy zakwalifikowali się do drugiej tury głosowania, mają czas do wtorku wieczorem na podjęcie decyzji, czy wycofają się z wyścigu, czy będą kontynuować walkę. W niedzielę wieczorem okazało się, że w wielu okręgach wyborczych kandydat, który zajął trzecie miejsce, wycofał się, aby pomóc przeciwnikowi pokonać Zjednoczenie Narodowe.