Lekarz: Rz�d bada, jak daleko mo�e p�j��, �eby nie straci� w sonda�ach

- Co musia�o si� dzia�, �e Mateusza Morawieckiego nie by�o dzi� na spotkaniu z protestuj�cymi? Spotka� si� z nowym prezesem PZPN. Okazuje si�, �e PZPN stoi wy�ej od systemu ochrony zdrowia w Polsce - podkre�li� lek. med. Tomasz Karauda, m�wi�c o prote�cie pracownik�w ochrony zdrowia. - Kwestia priorytet�w - doda�.
Zobacz wideo Jakich podwyżek oczekują medycy? Rezydentka tłumaczy na swoim przykładzie Wybierz serwis

Od soboty w "Białym Miasteczku 2.0" protestują pracownicy ochrony zdrowia. Medycy chcą m.in. poprawy warunków pracy czy lepszego finansowania systemu ochrony zdrowia. Sprzeciwiają się też znacznemu zmniejszeniu ich pensji (głównie ratowników medycznych) w wyniku ostatniej nowelizacji przepisów. Zmiana pozbawiła ich prawa do otrzymywania tzw. dodatk�w covidowych, co w praktyce oznacza pensje niższe nawet o kilkaset złotych.

"Rząd bada, jak daleko może pójść, żeby nie stracić w sondażach"

Do protestu odniósł się lek. med. Tomasz Karauda z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi na antenie Radia ZET. - Mówimy o istotnym problemie w służbie zdrowia. Premier powinien być zainteresowany tak poważnym problemem. Tutaj jest sprawdzana determinacja środowiska medycznego. Jak długo wytrzymają? Rząd bada, jak daleko może pójść, żeby nie stracić w sondażach - stwierdził lekarz. Jak dodał, jeśli mowa jest o wzroście nakładów na ochronę zdrowia, to decyzja leży ponad ministrem zdrowia. - Uważam, że jeżeli rozmowy mają przynieść realny skutek, to muszą być na wyższym szczeblu. (...) Premier zajęty jest ważniejszymi sprawami, tak należy to rozumieć. Co musiało się dziać, że Mateusza Morawieckiego nie było dziś na spotkaniu z protestującymi? Spotkał się z nowym prezesem PZPN. Okazuje się, że PZPN stoi wyżej od systemu ochrony zdrowia w Polsce. Kwestia priorytetów - podkreślił Karauda. Jak dodał, determinacja protestujących jest duża. Zaznaczył, że protestuje coraz więcej młodych ludzi, którzy nie chcą wyjeżdżać z kraju.

Tomasz Karauda stwierdził, że protest ogranicza się do tego, żeby medycy mogli ograniczyć liczbę miejsc pracy. - Zarabiam dobrze i nie narzekam na zarobki, ale mam dwa etaty i trzy kontrakty. Cały czas jestem w pracy. (...) Cały system opiera się na tym, że pracujemy bardzo dużo. Najdłużej na dyżurze byłem 72 godziny. Przecież odpowiadamy za ludzkie życie, tutaj nie ma miejsca na błąd - powiedział.

Wi�cej o: