Onet poznał okoliczności ubiegłotygodniowego wejścia CBA do siedziby Totalizatora Sportowego. Agenci szukali tam umów łączących spółkę z nieistniejącą już agencją R4S, związaną z byłym rzecznikiem PiS Adamem Hofmanem. A także dokumentacji przetargu, który wygrała obsługiwana przez R4S firma zajmująca się internetowym hazardem.
Podczas ubiegłotygodniowej "wizyty" w Totalizatorze Sportowym agenci CBA zażądali wydania dokumentów łączących tę spółkę Skarbu Państwa z agencją R4S oraz firmami jej wspólników
Byli partnerzy R4S zaprzeczają, by kiedykolwiek współpracowali z Totalizatorem. Jak ustalił jednak Onet, na liście ich klientów znalazła się spółka, która w 2020 r. wygrała duży przetarg organizowany przez TS
Prokuratura Regionalna w Szczecinie bada, czy w prowadzonym przez siebie biznesie partnerzy R4S nie korzystali ze swoich politycznych wpływów
Założona przez byłych polityków PiS — byłego rzecznika tej partii Adama Hofmana i Michała Wiórkiewicza, który był asystentem premierów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego — oraz byłego rzecznika Komendy Głównej Policji Mariusza Sokołowskiego agencja R4S to jeden z niechlubnych symboli rządów Prawa i Sprawiedliwości. A także bezpośredni dowód na zjawisko kapitalizmu politycznego, w którym byli prominentni działacze partii postanowili się urządzić, spieniężając przy okazji swoje polityczne wpływy i kontakty.
Poza swoimi założycielami R4S znane było przede wszystkim z pracy na rzecz spółek Skarbu Państwa i firm zainteresowanych dotarciem do państwowych decydentów, z którymi wspólników R4S łączyła wieloletnia znajomość.
Maciej Kulczyński / Agencja Wyborcza.pl
Były rzecznik PiS Adam Hofman i jego były już biznesowy partner Michał Wiórkiewicz (bokiem)
Operacja CBA "Argon" i prześwietlanie wpływów Adama Hofmana
Działalności spółki R4S i tworzonego wokół niej przez lata "układu wrocławskiego", którym to mianem określana bywa grupa młodych byłych i obecnych polityków PiS, współpracujących z nimi biznesmenów i członków zarządów spółek Skarbu Państwa z czasów "dobrej zmiany", wielokrotnie bywała w przeszłości przedmiotem śledztw.
Nie tylko tych dziennikarskich.
Materiały zbierane przez CBA kilkukrotnie trafiały do różnego szczebla prokuratur, co nie kończyło się jednak ani postawieniem komukolwiek żadnych zarzutów, ani kierowaniem do sądów jakichkolwiek aktów oskarżenia.
R4S pracowało również dla węgierskiego koncernu MOL. Honorowym gościem na otwarciu biura spółki w Budapeszcie w październiku 2020 r. był premier Węgier Viktor Orban. Źródło: strona spółki
Działalności spółki przyglądała się również Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Ona — już od kwietnia 2016 r. — badała z kolei pracę R4S dla Grupy Azoty. Z ustaleń CBA wynikać bowiem miało, że R4S podpisało umowę na promocję kopalni fosforytów w Senegalu, którą... zamknięto dwa lata wcześniej, w roku 2014.
To śledztwo również zostało jednak umorzone.
Nie oznacza to jednak końca kłopotów szefów R4S, wśród których — prócz Hofmana, Wiórkiewicza i Sokołowskiego — odnaleźć można było swego czasu byłych dziennikarzy: Igora Janke z "Rzeczpospolitej" i Sławomira Jastrzębowskiego, naczelnego "Super Expressu" oraz Roberta Pietryszyna, za czasów ministrowania Dawida Jackiewicza pełniącego funkcje w zarządach PZU i Grupy Lotos.
Maciej Kulczyński / PAP
Robert Pietryszyn, zanim rozpoczął po 2015 r. karierę w spółkach Skarbu Państwa (PZU, Lotos), był prezesem miejskiej spółki zarządzającej stadionem we Wrocławiu.
Bo — jak wynika z ustaleń Onetu — już rok temu ze śledztwa dotyczącego wątków senegalskich wyłączone zostały do osobnego procedowania materiały wskazujące, iż szefowie R4S mogli czerpać korzyści również za powoływanie się na niewątpliwie posiadane przez siebie wpływy polityczne.
Prokuratura: "postępowanie w kierunku przestępstw powoływania się na wpływy"
Już kilka miesięcy temu w korespondencji z Onetem przyznawała to wprost prok. Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
"Postępowanie zostało wszczęte w dniu 17 kwietnia 2023 r. i prowadzone jest w kierunku przestępstw powoływania się na wpływy i poświadczania nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania korzyści majątkowych" — napisała w przesłanym Onetowi oświadczeniu prokuratorka.
W postanowieniu o wydaniu rzeczy z 17 kwietnia br. podpisanym przez prowadzącego śledztwo prok. Krzysztofa Korytowskiego, do którego dotarł Onet, znajduje się cała lista podmiotów związanych z byłymi partnerami R4S, w tym spółek córek i ich jednoosobowych działalności gospodarczych. A także żądanie wydania "pełnej dokumentacji obejmującej postępowania przetargowe dotyczące internetowego e-kasyna, sprzedaży Lotto za pośrednictwem Internetu, e-portmonetki, rejestru graczy, w tym zamówień związanych z wdrożeniem oraz obsługą tych systemów sprzedażowych za lata 2017-2021".
W uzasadnieniu zaś można przeczytać o tym, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi śledztwo w sprawie art. 230 par. 1 Kodeksu karnego (przestępstwo płatnej protekcji biernej, za co grozi do ośmiu lat więzienia), a odpowiadający za nie prok. Korytowski tłumaczy, iż "w toku tego postępowania poczyniono ustalenia faktyczne wskazujące na uzasadnione podejrzenie zaistnienia nieprawidłowości w funkcjonowaniu spółki Totalizator Sportowy".
Adam Hofman i Robert Pietryszyn zaprzeczyli w rozmowie z Onetem, by ich firma wykonywała jakiekolwiek prace na rzecz TS.
Skąd zatem wizyta CBA w siedzibie właśnie tej spółki?
R4S pracowała dla zwycięzcy przetargu organizowanego przez Totalizator Sportowy
Odpowiedź znaleźć można w samym postanowieniu prokuratury o wydaniu rzeczy przez TS. Po podmiotach związanymi z byłymi już partnerami R4S prokurator żąda bowiem wydania również umów zawieranych z zarejestrowaną na Cyprze spółką IGT Global Services Limited.
O Global Services informował w serwisie LinkedIn ówczesny prezes Totalizatora Sportowego Olgierd Cieślik
W tym samym czasie Global Services była też klientem agencji R4S.
Potwierdził to w rozmowie z Onetem Adam Hofman: — To była zwykła umowa na działania PR i komunikację kryzysową. Nie zajmowaliśmy się lobbingiem.
Z informacji Onetu wynika jednak, że na zlecenie IGT agencja tworzyła również mapy politycznych wpływów, tłumacząc, od czyich decyzji politycznych zależeć może powodzenie prowadzonego przez tę spółkę biznesu.
Z pytaniami o środowe "odwiedziny" CBA w siedzibie Totalizatora Sportowego chcieliśmy zwrócić się bezpośrednio do prowadzącego śledztwo prokuratora Krzysztofa Korytowskiego.
Jak informowaliśmy już w przeszłości, wśród zgromadzonych przez jego jednostkę dokumentów znajdują się i takie, które mogą wskazywać na ponadstandardowe działania spółki R4S.
Po przeszukaniach, jakie miały miejsce w R4S oraz domach i mieszkaniach jej wspólników, w ręce prokuratorów wpadły m.in.dokumenty mogące świadczyć — zdaniem śledczych — o "powoływaniu się na wpływy i poświadczania nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
"Budowaniem odpowiedniego politycznego klimatu i przychylności w ministerstwach"
Jednym z nich jest e-mail wysłany 28 stycznia 2016 r., a więc niemal dwa tygodnie po podpisaniu umowy o współpracy z R4S przez Krzysztofa Zajdla, dyrektora pionu marketingu w należącej do Grupy Azoty spółce Zakłady Chemiczne "Police" S.A.
Zajdel tak relacjonuje w nim odbyte spotkanie z przedstawicielami R4S: "Agencja [R4S — przyp. red.] ma zająć się budowaniem odpowiedniego politycznego klimatu w Warszawie. Pan Sokołowski sugerował, że dzięki pomocy jego partnera i wspólnika Adama Hofmana są w stanie zyskiwać przychylność w niektórych ministerstwach dla wspomnianych wcześniej projektów".
Onet
Wiadomość e-mail wysłana przez Krzysztofa Zajdla po spotkaniu z przedstawicielami agencji R4S
Na podobny trop prokuratorzy wpadli, badając współpracę R4S z KGHM Polska Miedź. Uznając, że podpisanie umowy ze spółką Adama Hofmana i kolegów przez Herberta Wirtha, prezesa miedziowego koncernu z nadania rządu PO, miało być w rzeczywistości próbą utrzymania się przez niego na stanowisku po zmianie władzy w kraju.
W materiałach ze śledztwa Onet znalazł następujący, poświęcony KGHM fragment ustaleń: "Zachodzi więc sytuacja analogiczna jak w przypadku Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. [...] Prowadzi to do jednoznacznego wniosku, iż zgromadzony materiał dowodowy (w tym w szczególności dokumentacja, jej oględziny, analiza kryminalna, jak również materiał niejawny) wskazuje na uzasadnione podejrzenie stosowania modus operandi polegającego na podpisywanie umów podmiotami, które z różnych powodów są zainteresowane rozwiązaniem istniejących problemów natury prawnej [...] istnieje uzasadnione podejrzenie, iż umowy zawierane przez R4S sp. z o.o. miały na celu faktycznie podejmowanie działań przez osoby skupione wokół tej spółki prowadzące do pozostawienia status quo w zakresie dotychczasowych władz spółek z udziałem Skarbu Państwa, wobec perspektywy zmian ich zarządów".
Onet
Treść postanowienia o wydaniu rzeczy, na podstawie którego kilka lat temu przeszukano siedzibę R4S i mieszkania oraz domy partnerów tej spółki
Działania R4S nie okazały się jednak skuteczne. Herbert Wirth stracił stanowisko prezesa KGHM Polska Miedź 3 lutego 2016 r.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.