Gościem najnowszego „Raportu międzynarodowego” jest Marcin Giełzak, współautor podcastu „Dwie lewe ręce”, a zarazem ekspert specjalizujący się w tematyce francuskiej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Tematem rozmowy są wybory parlamentarne we Francji, ale też przede wszystkim próba znalezienia odpowiedzi na pytanie – czy fakt, że francuska ordynacja wyborcza zniekształciła wynik wyborów i uniemożliwiła dojście do władzy Zjednoczeniu Narodowemu Marine Le Pen, jest zwycięstwem demokracji – czy też mitem, na którym Marine Le Pen zbuduje kampanię prezydencką?

Francuski system polityczny, czyli demokracja w krzywym zwierciadle

Witold Jurasz pyta Marcina Giełzaka o to, jak zdefiniować francuski system polityczny. Gość „Raportu międzynarodowego” stwierdza, że tak naprawdę mamy tu do czynienia ze swego rodzaju monarchią elekcyjną, w której w rękach prezydenta znajduje się niebywała, jak na standardy zachodnie, władza. Prezydent Francji tak naprawdę nie musi się liczyć z parlamentem i może powołać rząd nawet wbrew większości parlamentarnej. Co więcej – gdyby parlament taki rząd zdecydował się odwołać, prezydent może tego samego dnia powołać identyczny rząd. W odróżnieniu od Wielkiej Brytanii, w której mówi się o rządzie Jego Królewskiej Mości, ale król nie ma żadnego wpływu na skład rządu – we Francji nie ma monarchii, ale prezydent ma władzę iście królewską.

W jakim kierunku zmierza partia Marine Le Pen?

W dalszej części rozmowy o tym, czy dawny Front Narodowy (bo taką nazwę przez lata nosiło Zjednoczenie Narodowe), jest nadal partią skrajnej prawicy i czy bliżej Zjednoczeniu Narodowemu do partii premier Włoch Giorgii Meloni – czy też do niemieckiej Alternatywy dla Niemiec. Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, bo może wskazywać na kierunek, w którym podążać będzie Zjednoczenie: ku centrum, gdyby Marine Le Pen chciała podążać drogą Meloni lub ku skrajności, gdyby chciała powtórzyć drogę AfD. Panowie rozmawiają też o tym, czy we Francji istnieje tzw. głębokie państwo, czyli elita, która ma silny wpływ na system polityczny.

Skrajna prawica czy skrajna lewica: co stanowi większe zagrożenie?

Marcin Giełzak tłumaczy, dlaczego we Francji skrajna prawica jest dzisiaj zdecydowanie mniej antysemicka od skrajnej lewicy i czy tylko skrajna prawica, czy też może również skrajna lewica jest tak naprawdę zagrożeniem dla demokracji. W tym kontekście Witold Jurasz pyta swojego gościa o to, w jakim stopniu zwycięska lewica jest skrajna, a do jakiego stopnia składa się z działaczy Partii Socjalistycznej, czyli umiarkowanej republikańskiej centrolewicy. Więcej w rozmowie Witolda Jurasza z Marcinem Giełzakiem, zapraszamy.