�mier� po interwencji policji. "Te sytuacje s� skandaliczne". By�y policjant wskaza� powa�ny problem

Policja znalaz�a cia�o m�czyzny w jednym z mieszka� na Dolnym �l�sku. Pojawi�y si� informacje, �e funkcjonariusze, kt�rzy wcze�niej przybyli na miejsce zdarzenia, mieli zamkn�� m�czyzn� na klucz. - To jest zaniechanie obowi�zk�w i czynno�ci, kt�re do policjant�w nale�� - oceni� w rozmowie z "Gazet� Wyborcz�" podinspektor policji w stanie spoczynku Adam Bigaj.

Prokuratura Rejonowa w Wa�brzychu wszczęła śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny, do której doszło w listopadzie ubiegłego roku - poinformowała "Gazeta Wyborcza". Wcześniej w mieszkaniu pojawiła się policja, która otrzymała zgłoszenie w�amania i kradzieży.

Zobacz wideo Policjanci zatrzymali sprawcę podłożenia granatu na torach

Śmierć mężczyzny na Dolnym Śląsku. Policja miała zamknąć go na klucz w mieszkaniu

Policję zawiadomiła mieszkanka Łażan, które znajdują się w gminie Żarów (powiat świdnicki, woj. dolnośląskie). Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, zastali uszkodzone drzwi wejściowe do mieszkania oraz nietrzeźwego mężczyznę śpiącego w łóżku. Jak zaznaczyli mundurowi, był on "niekomunikatywny". Następnie mieli zostawić go w mieszkaniu i zamknąć na klucz otrzymany od właścicielki. Przekazano, że była to jego konkubina. Mężczyzna był zameldowany w mieszkaniu, w którym go znaleziono.

Kobieta została wezwana na komisariat w celu zgłoszenia włamania, co zrobiła następnego dnia - 17 listopada. Dzień później w mieszkaniu zjawił się kolejny patrol, który odkrył, że mężczyzna jest martwy. Jak ustalono, przed śmiercią miał dzwonić do właścicielki mieszkania i grozić, że "zabije się i wszystkich spali".

Rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu Joanna Majcherzyk poinformowała, że śledczy badają sprawę pod kątem narażenia mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak zaznaczyła, na razie nie wiadomo, dlaczego policjanci mieli zostawić mężczyznę w stanie upojenia alkoholowego i nie przeprowadzić dokładnego wywiadu. Teraz prokuratura bada, czy ich działanie było właściwe. Policja natomiast twierdzi, że sprawdziła czynności życiowe potencjalnego włamywacza i przekazała go pod opiekę jego konkubiny. 

Problemy w policji? Ekspert: Są jak dzieci we mgle. Boją się podejmować decyzje

Sprawę skomentował ekspert Uniwersytetu WSB Merito w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego, podinspektor policji w stanie spoczynku Adam Bigaj. - Te sytuacje są skandaliczne. To jest zaniechanie obowiązków i czynności, które do policjantów należą. Podczas 30 lat swojej służby w policji nie spotkałem się z czymś takim - powiedział "Gazecie Wyborczej" Adam Bigaj.

Zdaniem eksperta jest to efekt szkód systemowych polegających na masowych zwolnieniach i przejściach funkcjonariuszy w stan spoczynku. - W miejsce doświadczonych funkcjonariuszy przyjmowano młodych, niedoświadczonych policjantów. Okazało się, że w ich przypadku system szkoleniowy był niewystarczający. Ci policjanci nie wiedzą, jak działać w takich sytuacjach, więc stosują rozwiązania siłowe albo uciekają. Boją się podejmować decyzje - powiedział Adam Bigaj. - Jeśli młodemu, niedoświadczonemu policjantowi przydziela się jako partnera drugiego niedoświadczonego policjanta, to oni są jak dzieci we mgle - stwierdził ekspert.

Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, w środę 5 czerwca policja otrzymała zgłoszenie o odkryciu trzech ciał w domu znajdującym się w Stęszewie (województwo wielkopolskie). Ofiary były ze sobą spokrewnione. Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: "Wielkopolska. W Stęszewie odkryto ciała trzech osób w jednym domu".

Wi�cej o: