Krystyna Paw�owicz narzeka na �ycie bez ochrony SOP. "Bywa, �e pluj� mi pod nogi"

S�dzia Trybuna�u Konstytucyjnego i prominentna dzia�aczka Prawa i Sprawiedliwo�ci narzeka na brak ochrony i wzmo�one zainteresowanie ludzi. Krystyna Paw�owicz wyzna�a w rozmowie z "Super Expressem", �e przez brak obecno�ci funkcjonariuszy SOP-u jest nara�ona na zaczepki, nie zawsze przyjemne.

Za odebranie ochrony Służby Ochrony Państwa Krystyna Pawłowicz oskarżyła byłego szefa MSWiA. - Pierwsza rzecz, jaką zrobił [Marcin - przyp. red.] Kierwiński, to odebranie mi ochrony SOP. Bez uprzedzenia, z dnia na dzień, tuż przed świętami Bożego Narodzenia w ubiegłym roku. A ciągle czuję się zagrożona. Bywa, że nawet plują mi pod nogi - przyznała sędzia TK w rozmowie z "Super Expressem". Dziennikarze opublikowali zdjęcia przechadzającej się w tym tygodniu po Sopocie Pawłowicz i zrelacjonowali, że niektóre spotkania nie były nieprzyjemne.

Zobacz wideo Piotr Kuczyński: Jesteśmy wschodnią flanką UE, powinni się dołożyć do obrony granic

Krystyna Pawłowicz narzeka na życie bez ochrony. "Pakuj manatki"

Na zdjęciach opublikowanych przez dziennik widać, jak Pawłowicz jest w cukierni lub piekarni, spotyka i rozmawia z przechodniami, jedną kobietę przytula. Takie spotkania wydają się jednak rzadkością, bo sama sędzia TK twierdzi, że od momentu utraty ochrony rzadko gdzieś wychodzi i podkreśla, że najbardziej nieprzyjemne sytuacje spotykają ją w dużych grupach ludzi, np. w centrum Warszawy. - Jak była ochrona, to się powstrzymywali przed niemiłymi komentarzami, czy nawet wyzwiskami. [...]  Podjeżdża samochód TK i wiezie mnie, jak mam załatwić jakąś sprawę, np. do banku. Zdarzają się też wiadomości w stylu: "niedługo Twój koniec" czy "pakuj manatki" - narzeka w rozmowie z dziennikiem.

Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie trybu uchwalenia ustawy o NCBiR

W środę 19 czerwca Krystyna Pawłowicz przewodniczyła składowi Trybunału Konstytucyjnego, który orzekał w sprawie nowelizacji ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Sędziowie stwierdzili, że ustawa z powodu trybu jej uchwalenia, jest niezgodna z konstytucją. Skład pięciorga sędziów TK podzielił zdanie wnioskodawcy, czyli prezydenta, że Sejm po niedopuszczeniu do udziału w posiedzeniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pracował w niepełnym składzie, a liczbę posłów bezwzględnie określa Konstytucja.

Sędzia sprawozdawca Bogdan Święczkowski ocenił, że rażące naruszenie prawa przez marszałka Sejmu doprowadziło do złamania konstytucyjnej zasady legalizmu. Trybunał uznał, że w konsekwencji działania marszałka Sejmu, które nie mieściły się w granicach obowiązującego w Polsce prawa, posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali pozbawieni faktycznej możliwości sprawowania swoich mandatów w toku prac nad kontrolowaną ustawą, a tym samym sprawowania władzy w imieniu narodu będąc jej przedstawicielami. 

Marszałek Szymon Hołownia chciał, aby ze składu orzekającego wyłączyć Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, bo - jak mówił przedstawiciel Sejmu poseł Paweł Śliz - mieliby orzekać w sprawie swoich kolegów. - Przecież to są posłowie, którzy głosowali za kandydowaniem do TK właśnie tychże sędziów. Oni mieli w ich sprawie orzekać. To się nie mieści nam w głowie. Daliśmy szansę zachowania się tak naprawdę przyzwoicie sędziom, złożyliśmy wniosek o wyłączenie. Liczyłem na to, że zachowają się przyzwoicie i po prostu wyłączą. Nie wyłączyli się i moja obecność legitymizowałaby coś, co jest niezgodne z konstytucją jako posła, przedstawiciela Sejmu, ale także jako obywatela - wyjaśnił poseł Polski 2050. Śliz wyszedł z rozprawy. Pawłowicz nie zgadzała się na opuszczenie sali przez posła i mówiła o lekceważeniu Trybunału i skandalicznym zachowaniu polityka. Ten powoływał się na ślubowanie posła, w którym jest mowa o przestrzeganiu konstytucji.

Wi�cej o: