Sprawa �mierci polskiego �o�nierza. Nieoficjalnie: Zidentyfikowano sprawc�
![Sprawa �mierci polskiego �o�nierza. Nieoficjalnie: Zidentyfikowano sprawc�](https://cdn.statically.io/img/bi.im-g.pl/im/c3/99/1d/z31038659IH,Polsko-bialoruska-granica.jpg)
Do tragedii doszło pod koniec maja na granicy polsko-białoruskiej. Sierżant Mateusz Sitek zbliżył się do zapory, aby załatać w niej wyrwę. Wówczas jeden z migrantów zranił go przymocowanym do kija nożem. Żołnierz został zabrany do szpitala, jednak mimo udzielonej pomocy 6 czerwca zmarł.
- Biegli ustalili, że do zgonu doszło w następstwie doznanej raty kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem płuca lewego oraz uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego - poinformował Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledczy prowadzą dochodzenie w kierunku zabójstwa sierżanta Mateusza Sitka. Jak nieoficjalnie ustaliła "Rzeczpospolita", mają oni szanse na ustalenie sprawcy, ponieważ na nożu znaleziono ślady DNA. - Wpłynęły opinie z zakresu DNA oraz z zakresu daktyloskopii - przekazał Piotr Skiba. Prokurator nie podaje jednak szczegółów. Nie wiadomo m.in. czy wyizolowane DNA i pozostawione odciski palców należą do jednej osoby. - Materiał dowodowy, który jest na chwilę obecną zgromadzony, pozwala na uzyskiwanie kolejnych opinii kryminalistycznych oraz na dalsze działania - dodaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Z informacji "Rz" wynika, że badaniom został poddany sam nóż. Nie wiadomo, co się stało z kijem, do którego był przyczepiony. Źródła dziennika wskazują, że o to "trzeba pytać straż graniczną".
"Według naszych informacji służby wykonujące czynności na zlecenie prokuratury szeroko penetrują środowisko migrantów z Bia�orusi - analizują nagrania i zdjęcia z granicy z samego zdarzenia, jak i z czasu poprzedzającego atak na żołnierza, usiłując wyłuskać osoby, które rzucały kamieniami, kręciły się przy zaporze, usiłowały ją pokonać i dostać się na polską stronę" - podkreśla "Rzeczpospolita". Jej informatorzy zaznaczają, że chodzi głównie o nagrania z kamer straży granicznej, ale i innych źródeł. Trwają też przesłuchania migrantów, którzy dostali się na polską stronę. Do tej pory jednak żadna z tych osób nie potwierdziła, że była świadkiem ataku na żołnierza. Dziennik nieoficjalnie ustalił też, iż śledczy dokonali oględzin miejsca zdarzenia - nie wiadomo jednak, co udało się tam śledczym zabezpieczyć.
Przypomnijmy, kilka dni temu "Rzeczpospolita" informowała, iż sprawcę uchwyciła jedna z kamer straży granicznej. Zdjęcie jest niewyraźne, jednak żołnierze i pogranicznicy rozsyłają je między sobą. Fotografia wyciekła też do internetu i sugeruje, że sprawcą lub osobą mającą związek z atakiem na 21-letniego wojskowego ma być marokański przewodnik. Prokuratura na razie nie komentuje, czy to rzeczywiście osoba, której służby szukają. Prok. Piotr Skiba przekazał jedynie, że "takie zdjęcie nie pochodzi z akt śledztwa".