Kaja Godek uczestniczyła w publicznym odczytaniu czterech projektów ustaw, dotyczących aborcji. Jednak już przed Salą Kolumnową działaczka wdała się w ostrą wymianę zdań ze zwolennikami zmiany prawa aborcyjnego w Polsce. Pytania zadawali wówczas również dziennikarze, wśród nich była m.in. dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej Angela Getler.
Członkini zarządu Fundacji Życie i Rodzina Kaja Godek w trakcie oczekiwania na odczyty projektów w Sejmie, wypowiadała się na temat zwolenników liberalizacji prawa aborcyjnego. - To są środowiska, które popełniają przestępstwa, rozprowadzając nielegalne środki poronne - mówiła o aktywistkach Godek. Gdy reporterka Angela Getler zapytała, z jakiego artykułu jest popełniane wówczas przestępstwo, działaczka udzieliła szokującej odpowiedzi. - Proszę się ode mnie odsunąć, bo się brzydzę. Jak podchodzi do mnie gej albo inna osoba z tego środowiska, to mam odruch wymiotny - powiedziała Kaja Godek, cytowana przez TVN 24.
- Jest mi oczywiście przykro, gdy ktoś nie chce ze mną rozmawiać, tylko dlatego, że z góry ocenia mnie ze względu na moją transpłciowość - skomentowała sytuację Getler. Dziennikarka podkreśliła również, że przedstawiciele innych organizacji antyaborcyjnych nie odmawiali jej nigdy rozmowy.
Kaja Godek przekazała w mediach społecznościowych, że 16 maja w Sejmie "było trzy razy więcej obrońców życia: rodziców, dzieci, osób niepełnosprawnych, lekarzy, prawników, działaczy niż zwolenników mordowania dzieci".
"Złożyliśmy wniosek o włączenie strony prolife na stałe do prac komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia ustaw dotyczących 'prawa do przerywania ciąży'" - zapowiedziała Godek.
Wojciech Tumidalski redaktor naczelny PAP poinformował, że dziennikarka otrzyma wsparcie. - Uważamy, że w życiu publicznym nie ma miejsca na krzywdzące zachowania, jakich dziś doświadczyła nasza dziennikarka, na dodatek w gmachu parlamentu - podkreślił.