Blokada aktywist�w w Warszawie. "Tajniak poddusi� ch�opaka". Mamy komentarz policji

Wed�ug relacji aktywist�w z organizacji Ostatnie Pokolenie "tajniak poddusi�" protestuj�cego ch�opaka podczas czwartkowej blokady mostu w Warszawie. Policja ujawni�a, kim by� cz�owiek w zielonej kurtce, kt�ry ci�gn�� za ko�nierz uczestnika. - Nie by�o �adnego podduszania - zaznaczy�a kom. Paulina Onyszko w rozmowie z Gazeta.pl. Funkcjonariuszka zrelacjonowa�a, co wydarzy�o si� na mo�cie.

Aktywiści klimatyczni z organizacji Ostatnie Pokolenie przeprowadzili w czwartek 18 kwietnia blokadę mostu nad Kanałem Żerańskim w Warszawie. Domagali się między innymi przekazania 100 procent środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne i lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025 oraz stworzenia biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju. Na miejscu zjawiła się policja, która rozpoczęła interwencję. Zdaniem aktywistów doszło podczas niej do incydentu.

Zobacz wideo Włodzimierz Czarzasty: Jestem za czterodniowym tygodniem pracy i to także cel Lewicy

Warszawa. Interwencja podczas protestu aktywistów. Ostatnie Pokolenie: "Tajniak poddusił chłopaka"

Ostatnie Pokolenie opublikowało nagranie na portalu X z przebiegu policyjnej interwencji. Można na nim zobaczyć funkcjonariuszy stojących wokół aktywistów i człowieka ubranego w zieloną kurtkę, który ciągnął protestującego za kołnierz. Zdaniem organizacji "pan w zielonej kurtce, który za kołnierz ciągnie aktywistę po asfalcie to nieumundurowany funkcjonariusz". Napisano również, że "policyjny tajniak poddusił chłopaka z Ostatniego Pokolenia". Aktywiści określili zdarzenie podczas interwencji mianem "skandalu".

Policja stanowczo zaprzeczyła, że doszło do podduszania. Co wydarzyło się na moście?

Zapytaliśmy o komentarz w sprawie oficerkę prasową Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VI kom. Paulinę Onyszko. - Policjanci działali w ramach granicy prawa ze względu na informację, że zgromadziła się tam grupa osób, które przemieszczają się swobodnie po trzech pasach ruchu, na którym trwał ruch kołowy między innymi autobusów miejskich. Doszło do zagrożenia życia i zdrowia tych osób, więc policjanci musieli zareagować, aby te osoby stamtąd usunąć - poinformowała rzeczniczka w rozmowie z Gazeta.pl

- Co ważne, te osoby zostały wezwane do opuszczenia pasa ruchu. Natomiast nie zastosowały się do tego. W związku z tym, że ruch kołowy odbywał się pomiędzy tymi osobami, policjanci podjęli decyzję, żeby te osoby przetransportować, co jest widoczne na filmie. Natomiast mężczyźnie, który był transportowany przez policjanta nieumundurowanego, oznakowanego odblaskową kamizelką, po chwili została udzielona pomoc ratowników, której żądał. Niedługo później opuścił karetkę w dobrym samopoczuciu i dołączył do grupy osób, w której wcześniej przebywał - powiedziała funkcjonariuszka.

Policja stanowczo zaprzeczyła, że doszło do podduszania. - Jedyną intencją, jaką kierowali się policjanci, było sprowadzenie osób z pasa ruchu w miejsce bezpieczne - tak, żeby tym osobom nic się nie zdarzyło w kontakcie z pojazdami oraz żeby te pojazdy mogły swobodnie tą drogą przejeżdżać. Działanie policjantów miało przede wszystkim na celu zapewnienie bezpieczeństwa i nie było żadnego podduszania. To było przetransportowanie tych osób - zaznaczyła kom. Paulina Onyszko.

Wi�cej o: