W wypadku zgin�li rodzice tr�jki dzieci. Oskar�ony o jego spowodowanie kierowca obwinia teraz ofiary

Grzegorz G. oskar�ony o spowodowanie wypadku ze skutkiem �miertelnym w Jamnicy (woj. podkarpackie) czeka na wyrok. M�czyzna - jak ustalili �ledczy - jad�c pod wp�ywem alkoholu wyprzedza� i zderzy� si� z innym autem. Jecha�o nim ma��e�stwo z ma�ym dzieckiem, jednym z trojga, jakie osierocili w wyniku tego wypadku. Oskar�ony nie przyzna� si� do winy, a odpowiedzialno�ci� za zderzenie obarczy� zmar�ych.

Tragiczny wypadek w Jamnicy wstrząsnął całą Polską. W wyniku zderzenia dwóch audi zginęło małżeństwo, a ich 2,5-letnie dziecko cudem uniknęło śmierci. W rodzinę, jadącą w trzyosobowym składzie, wjechał Grzegorz G., który - jak się okazało po zbadaniu alkomatem - był pod wpływem alkoholu. W środę (29 listopada) zamknięty został przewód sądowy w tej sprawie. Oskarżony nie tylko nie przyznał się do popełnionych czynów, ale i obarczył winą za wypadek jego śmiertelne ofiary.

Zobacz wideo Ukradł samochód i omal nie doprowadził do wypadku. Tłumaczył, że był zmęczony

Wypadek w Jamnicy. Śledczy: Sprawca prowadził pojazd pod wpływem alkoholu

Proces Grzegorza G. ruszył 31 maja 2022 roku. Jak podaje "Super Ekspress Rzeszów", według ustaleń śledczych w chwili wypadku mężczyzna był pijany (badanie alkomatem miało wykazać trzy promile alkoholu w jego krwi). Dodatkowo oskarżony miał również znajdować się pod wpływem leku, którego stężenie "zaburzało zdolności psychomotoryczne". Prokuratura zarzuciła Grzegorzowi G. przekroczenie dozwolonej prędkości do co najmniej 120 km/h, niedostosowanie prędkości do warunków, jakie panowały na drodze oraz wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym. W ocenie biegłych to właśnie manewr wyprzedzania doprowadził do śmiertelnego wypadku.

Proces ws. śmiertelnego zderzenia w Jamnicy. Oskarżony twierdzi, że winne jest zmarłe małżeństwo

Grzegorz G. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdził, że nie spożywał alkoholu przed wyjechaniem na drogę. Winę za wypadek przerzucił na zmarłych, którzy - jego zdaniem - jechali za szybko, nie mieli świateł i nie zapięli pasów bezpieczeństwa. Ponadto wskazywał, że rodzina jechała na starych oponach i nie miała przymocowanej w samochodzie gaśnicy. Oskarżony nie wykazał też żadnej skruchy i nie przeprosił rodzin ofiar.

Prokurator z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Michał Lasota wnioskował o najwyższy możliwy wymiar kary - 14 lat pozbawienia wolności i dożywotnie odebranie prawa jazdy. Propozycja spotkała się z poparciem ze strony pełnomocniczki oskarżycielek posiłkowych (sióstr zmarłej pary). Oskarżyciel publiczny i posiłkowy wnieśli dodatkowo o przyznanie środków kompensacyjnych wysokości 300 lub 350 tys. zł na rzecz osieroconych dzieci i oskarżycielek posiłkowych. Z kolei adwokaci mężczyzny domagają się jego uniewinnienia.

Tragedia w Jamnicy koło Stalowej Woli. Zginęły dwie osoby, przeżyło jedynie małe dziecko

Jak pisaliśmy we wcześniejszych artykułach, do wypadku ze skutkiem śmiertelnym doszło 3 lipca 2021 roku około godz. 15 na drodze wojewódzkiej nr 871 na wysokości wsi Jamnica położonej w pobliżu Stalowej Woli (powiat tarnobrzeski, województwo podkarpackie). Grzegorz G. kierujący audi s7, podczas wykonywania manewru wyprzedzania zderzył się z jadącym z naprzeciwka audi a4, którym podróżowała 37-letnia kobieta,  39-letni mężczyzna i ich małe dziecko. Rodzice zginęli na miejscu. Wypadek przeżył jedynie ich niespełna trzyletni syn. Para osierociła w sumie trójkę dzieci.

Wi�cej o: