Prokuratura we Wrocławiu postawiła Marcie Lempart pięć zarzutów - wszystkie dotyczą sprawozdań finansowych i firmy, którą działaczka w przeszłości prowadziła. "Gazeta Wocławska" doprecyzowała, że 28 marca br. do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście skierowany został akt oskarżenia wobec Marty Lempart. Została ona oskarżona o złamanie przepisów dotyczących ustawy o rachunkowości i naruszenie kodeksu spółek handlowych. Według prokuratury chodzi o niezłożenie wniosku o upadłość spółki oraz o niesporządzenie właściwych sprawozdań finansowych. Czyny są zagrożone grzywną lub karą do dwóch lat więzienia.
"Dzień jak co dzień w państwie PiS. Dziś stałam się bohaterką kolejnej głośnej sprawy pani prokurator Justyny Pilarczyk, którą znamy z tego, że umorzyła sprawę Justyny Helcyk, szefowej dolnośląskiego ONR. Jako rzeczniczka prokuratury, broniła przed dostępem dziennikarzy do informacji o toczącym się śledztwie w sprawie oszustw w dolnośląskim PCK, w które zamieszani są politycy PiS" - skomentowała sprawę Marta Lempart w przesłanym naszej redakcji oświadczeniu. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oceniła też, że "pani Pilarczyk nieźle idzie w ziobrowskiej prokuraturze". "Z szeregowej prokuratorki rejonowej w 2017 na szefową prokuratury okręgowej w 2020, ale rozumiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia" - dodała.
Aktywistka zapewniła, że spółka nie istnieje od lat i była "prawidłowo zlikwidowana". "No ale skoro doniesienie na mnie złożył neofaszysta Jacek Międlar, który publicznie dziękował ministrowi Ziobrze za wypuszczenie z więzienia drugiego neofaszysty - Piotra Rybaka, no to nie ma się co dziwić, że pani prokurator Pilarczyk mocno się sprawą przejmuje. I że 4 razy ściągała mnie z Warszawy do Wrocławia, żeby się dopytać do protokołu, czy aby na pewno się nie przyznaję" - wskazała. W ocenie Lempart "ta sprawa jest ostrzeżeniem dla wszystkich aktywistek i aktywistów, że służby PiS przeszukują wszystkie państwowe rejestry, wszystkie państwowe bazy danych, żeby znaleźć, co się da - opóźnienia, niedopatrzenia, zaległe sprawy bez znaczenia." "Znajdują - a potem usłużny pisprokurator szuka paragrafu. Bo chyba nie sądzimy, że przed wyborami będą nas wsadzać otwarcie za walkę z rządem i za protesty?" - zakończyła swoje oświadczenie.