W czwartek rusza kolejny proces ws. znanego propagatora pseudomedycyny Jerzego Z. Tym razem dotyczy on sprzedaży produktów leczniczych bez pozwolenia. Prokuratura oskarża go o brak odpowiednich zezwoleń.
W kwietniu 2019 r. policja w asyście prokuratora weszła do siedziby firmy, z którą związany jest Z., a służby zabezpieczyły towar znajdujący się w magazynie, aby poddać ekspertyzie. Miała ona dać odpowiedź, jaki jest ich rzeczywisty skład oraz działanie.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz, którą cytuje Wprost, poinformowała, że "na przedmiotowych stronach wystawił ogłoszenie o sprzedaży produktów leczniczych, które spełniały kryteria przyjęte w definicji produktu leczniczego określone w ustawie, na skutek przypisania im w ulotkach informacyjnych zamieszczonych na stronach internetowych właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia, tj. o czyn z art. 125 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 roku Prawo farmaceutyczne".
Przedsiębiorcę oskarżono również o wprowadzanie do obrotu środków spożywczych, które są powszechnie uważane za szkodliwe.
Jak ustalił portal frontstory.pl, milionowe zyski ze sprzedaży suplementów diety z powiązanych z nim spółek płyną do Czech, Wielkiej Brytanii i raju podatkowego - Liechtensteinu. "Z. nie afiszuje się związkami z zagranicznymi spółkami. Nie musi - większość biznesów obsługują jego wieloletni wspólnicy. To oni w transgranicznym projekcie 'Z.' dają swoje nazwiska i parafki na umowach" - informuje portal.
Jednym z udziałowców jest firma o nazwie HKPD Foundation z rezydencją w Vaduz - stolicy Liechtensteinu. "Skrót HKPD odpowiada inicjałom wieloletnich wspólników Jerzego Z. - Haliny K. i Piotra D. Oboje są oskarżeni wraz z Z. o handel produktami leczniczymi bez zezwolenia. Oboje są częścią skomplikowanej układanki, która stoi za biznesami związanymi z hipnoterapeutą" - pisze frontstory.pl.
Halina K. jest także akcjonariuszką także drugiej liechtensteińskiej spółki o nazwie Lipso GmbH. Dziennikarze ustalili, jakie zyski osiąga firma.
"Rekordowy był dla spółki rok 2018: to 53,1 mln zł przychodów i 25,2 mln zł czystego zysku. Rok później firma miała 26,8 mln zł przychodów i wypracowała prawie 7 mln zł zysku netto. Dopiero ostatnie lata to wyraźny kryzys: 1,5-milionowa strata w 2020 r. i tylko nieco ponad milion zysku w roku następnym" - dodaje frontstory.
Tymczasem Egida Investments Limited Partnership, brytyjska spółka Z. i Haliny K., zgarnia większość zysków z handlu suplementami w Polsce i za granicą - zwykle od kilku do kilkunastu milionów złotych.
W magazynie w Rzeszowie wartość specyfików wynosiła kilkanaście milionów
Rzecznik Praw Pacjenta uznał, że zachowanie Jerzego Z. i promowane przez niego specyfiki mogły skutkować narażeniem pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Dziennikarze frontstory.pl informują, że w siedzibie spółki Egida Consulting w Rzeszowie, skąd w świat wychodziły suplementy marki Visanto (reklamowane przez znachora), zabezpieczono substancje, których wartość oszacowano na kilkanaście milionów złotych.
W ciągu ostatnich dwóch lat Jerzy Z. doczekał się już wielu spraw sądowych. Na początku marca Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł, że Z. zniesławił i znieważył lekarzy.
Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jerzego Z. złożyła Wielkopolska Izba Lekarska. Chodziło o wpis, w który odnosił się do śmierci 14-miesięcznej dziewczynki, która trafiła do szpitala w Poznaniu z podejrzeniem sepsy.
Jej rodzice mieli być antyszczepionkowcami, mieli też krytykować działania podejmowane przez lekarzy i domagać się podanie dziecku witaminy C. Jak podaje Onet, okazało się, że dziewczynka była zarażona pneumokokami. "Najchętniej odrąbałbym im te durne lekarskie łby zawierające bezużyteczną substancję, jaką są ich g***iane, bezlitosne 'lekarskie' mózgi z licencją na zabijanie" - napisał wówczas Jerzy Z.
W październiku zeszłego roku ws. wpisu propagatora pseudomedycyny zapadł wyrok. Sąd skazał go wtedy na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązał go do wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym i nakazał wpłacenia 20 tys. złotych na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża.
1 marca Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymał wyrok niższej instancji i tym samym uznał, że propagator pseudomedycyny zniesławił i znieważył lekarzy. Wyrok jest prawomocny.
- Złożymy wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku i rozważymy kwestię złożenia kasacji od tego rozstrzygnięcia - powiedział, cytowany przez "Głos Wielkopolski", radca prawny Piotr Wainc, obrońca Jerzego Z.